Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historyczna. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą historyczna. Pokaż wszystkie posty

sobota, 17 sierpnia 2024

Trudna prawda



„Dziś, gdym nabrał już wody łyk świeżej Z Twoich źródeł w usta oniemiałe – Panie świata! Oto znowu wierzę! Nawet w mym odstępstwie przy mnie stałeś”...

Aleksandr Sołżenicyn





Nigdy nie będzie dość literatury około obozowej, mówię tutaj o książkach historycznych, biograficznych, czy dokumentalnych, a nie o literaturze z wątkiem obozowym. Przyznam, że o ile niemieckie obozy koncentracyjne mnie nie fascynują, o tyle sowieckie gułagi są dla mnie fascynujące, głównie dlatego, że mania prześladowcza Józefa Stalina, doprowadziła do śmierci nie tylko ludzi pochodzących z innych narodów, ale milionów Rosjan, którzy zostali uznani za wrogów politycznych.

Cieszę się, że Autorzy nie mają jeszcze na tyle odwagi, aby romanse osadzać w rzeczywistości rosyjskiego gułagu, tak jak to się dzieje w temacie tragedii obozów niemieckich, co dla mnie, jest profanacją książki i historii. Jak do tej pory spotykamy na rynku wydawniczym tylko naprawdę dobre tematyczne książki o rosyjskiej tragedii.

Tutaj muszę przyznać, że Wydawnictwo Finna, jeśli chodzi o historię II wojny światowej, ma naprawdę wspaniałe pozycje, przede wszystkim przystępne dla przeciętnego czytelnika, który dopiero wchodzi w temat.

Po lekturze książek Pana Sołżenicyna oraz moim ostatnim spotkaniu z Panem Grajdzińskim, z wielkim zainteresowaniem i ciekawością przeczytałam publikację Pana Mikołaja Krasnowa Niezapomniane.

Zdrada w Jałcie, jakiej dokonały Anglia i Stany Zjednoczone, na milionach ludzi w tym także na narodzie rosyjskim, jest przeogromna. Anglicy, wydając Stalinowi więźniów wojennych, skazali ich na więzienie lub pewną śmierć, ale co tam Churchilla, to interesowało. Historię tragedii w Jałcie z perspektywy Polski, każdy zna, natomiast nie mówi się o tym, że nie tylko my zostaliśmy zdradzeni i sprzedani. W swej pozycji Niezapomniane, Pisarz Przywołuje wspomnienia z okresu gdy wraz z dziadkiem i ojcem został wydany przez Anglików w ręce Stalina, w ramach porozumienia o uwolnieniu więźniów z niewoli.

Dwóch odważnych ludzi, jeden walczący przeciwko bolszewikom, drugi oficer armii jugosłowiańskiej obaj rosyjscy patrioci, mający dość dyktatury w swej ojczyźnie. Publikacja Pana Krasnowa, to opowieść o zdradzie Anglików, która doprowadziła do śmierci Pisarza w Argentynie, rok po tym gdy dołączył do swej żony.

Myślę, że to książka, która mogłaby mieć spokojnie z 3 obszerne tomy, jak Archipelag Gułag. Krótka, ale dramatyczna historia, o tym, że bardzo często przyjaciel okazuje się Twoim wrogiem. Pozycja obnaża zakłamanie Anglii, zło na szczytach władzy, oraz fałszywą miłość państw alianckich do pokoju i niewolonych narodów. Ta publikacja wywołała u mnie wiele emocji, najbardziej tragiczne w niej, dla współczesnego czytelnika jest to, że historia lubi zataczać koło. Zupełnie inna niż Inny Świat, ociera się o Archipelag, ale zawiera jeszcze mocniejszą prawdę o tym, że również Rosjanie byli ofiarami wojny, o czym my Polacy lubiący zatracać się w tragedii własnego narodu często zapominamy.

Z całą pewnością będę do tej publikacji wracała.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Finna


 

czwartek, 1 sierpnia 2024

Powrót do korzeni



„Paryż to jedyne miasto na świecie, gdzie śmierć głodowa uznawana jest wciąż jeszcze za sztukę”.

Carlos Luiz Zafon





Według legendy założycielem Paryża był Parys syn Pirama króla Troi. Wszyscy kojarzymy tę historię o koniu trojańskim, jednak uważa się historycznie, że miasto założone zostało przez Celtów w III w. p.n.e.…

Po podboju Galii przez Franków Paryż stał się ich stolicą. Karol Wielki przeniósł wprawdzie stolicę do Akwizgranu, a władzę w mieście przekazał hrabiom, jednak już w X wieku ostatni hrabia Paryża, Hugo Kapet, koronował się na króla Francji, dając początek współczesnemu państwu francuskiemu.

Paryż kojarzy nam się z modą, wyznaczaniem trendów zarówno kulturowych jak i społecznych, ale czy nie ma racji Henry Miller, mówiąc:Paryż przypomina kurwę. Z daleka wydaje się przepiękna, nie możesz się doczekać, kiedy ją weźmiesz w ramiona. Pięć minut później czujesz pustkę i wstręt do samego siebie. Czujesz się oszukany.

Zwłaszcza dziś w XXI wieku, kiedy najsłynniejsze państwo świata zostało niemal całkowicie opanowane przez wzbogacenie kulturowe, a rodowici Francuzi coraz częściej szukają schronienia we Włoszech, Portugalii, czy Hiszpanii, jest to cytaty dający do myślenia.

Są, jednak Pisarze, którzy mimo zmian zachodzących w społeczeństwie i rozumieniu normalności zapraszają nas do tego bez wątpienia wielkiego miasta na ucztę, intelektualna, historyczną i kulturową. Pan Krzysztof Lubczyński niezrażony polityczną nowomową w swej pozycji Paryż przewodnik literacko – historyczny przedstawia nam miasto, jakie w prawdzie już nie istnieje, ale tęsknota za nim zmusza czytelnika do zagłębienia się w opis Autora. Pozycja ta mnie zachwyciła… Kiedy patrzę na ekran telewizora i widzę upadek stolicy Francji, brud zalegający na ulicach, śmieci unoszące się na Sekwanie, opuszczone muzea, wystawy, czy teatry oraz koczujących milionami ludzi o stanowczo nieeuropejskim pochodzeniu, myślę sobie, jak to się stało, że Paryż tak bardzo się stoczył, oraz jak bardzo potrzebni są tacy Pisarze, jak Pan Lubczyński, którzy odkopują dla nas, to co pozwoliliśmy zniszczyć, czyli szlachetność historii i kultury nie tylko samego miasta, ale i całego kontynentu.

Autor zaprasza nas do świata wielu zabytków, z których dla mnie najważniejsze, to Plac Bastylii z okolicami przepięknie przedstawiony przez Pisarza, a tak wulgarnie zniszczony na otwarciu Igrzysk Olimpijskich całkiem nie dawno w Paryżu właśnie. Dalej bezsprzecznie jedna z najważniejszych europejskich dzielnic Montmartre, wraz z jej legendami i historią. W połowie XIX wieku Montmartre stał się ulubionym miejscem artystycznej cyganerii. Tutaj znajdują się, także najwspanialsze muzea l’Espace Dali, muzeum poświęcone twórczości surrealistycznego artysty Salvadora Dalego, dom Dalidy na Rue d’Orchampt i plac Dalidy, dom Erika Satiego, czy Musée de Montmartre. Znajdziemy tutaj także fascynujący opis Luwru, Dzielnicy Łacińskiej, czy dawnej polskiej dzielnicy Batignolles.

Publikacja, ta mnie oczarowała. Od razu pomyślałam o tym, że Wydawnictwo mogłoby postarać się o stworzenie serii, o najwspanialszych miastach świata np. Londyn przewodnik historyczno – literacki, Wiedeń, Rzym, Pekin, Moskwa, Madryt etc. Byłaby to wspaniała kolekcja, rzetelnie opisana, którą z ogromną radością miałabym na półce.

Mimo zdania Millera, że Paryż, to miasto Północy, wysunięty bastion wzniesiony na bagnie wypełnionym czaszkami i kośćmi, Pan Lubczyński swoją książką udowadnia, że trzeba i warto wracać do Paryża i świata sprzed lat. Nawet walczyć o to, aby to, co było akurat w Paryżu ważne i prawdziwe nie zagubiło się pośród dzisiejszej bylejakości. Książka nie tylko godna uwagi, co obowiązkowa dla miłośników sztuki, historii, oraz podróży.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Iskry


 

niedziela, 14 lipca 2024

Golgota Narodów - przestroga dla świata



„We śnie czy na jawie, w pracy, podczas posiłków, w budynku czy na powietrzu, w kąpieli czy w łóżku - nie miałeś dokąd uciec. Nic nie było twoje oprócz tych kilku centymetrów sześciennych zamkniętych pod czaszką”.

George Orwell



Gdy w roku 981 Rusini najechali na nasz kraj, zabierając Przemyśl wraz z Grodami Czerwieńskimi, można było stwierdzić, że nasze stosunki nie będą dobre. Kto jednak przypuszczał, że będą one aż tak złe i nawet w XXI wieku nie będzie się czym pochwalić. Bolesław Chrobry doprowadził do pokoju z Rosją, który niestety ze względów rodzinnych trwał dość krótki okres i od roku 1013 ponownie stosunki z tym wielkim krajem pogorszyły się na tyle, że przez wiele kolejnych lat nie było mowy o żadnym porozumieniu.

Jeśli prześledzimy tę historię dalej, ani Mieszko II, ani Bolesław Śmiały, oraz inni po nich nie zagwarantowali nam w tej kwestii sukcesu. Niektórzy twierdzą, że romans pomiędzy Carycą Katarzyną a Stanisławem Augustem Poniatowskim przyniósł krótki czas odwilży, jednak wszyscy wiemy, czym to się skończyło. Państwo Polskie zniknęło z mapy świata na ponad sto lat, doprowadzając ludność do wielu skrajnych postaw, odważnych walk, powstań i poruszeń.

Gdy nadciągnął wielkimi krokami rok 1919, a wraz z nim Główny Zarząd Poprawczych Obozów Pracy (ros. Gławnoje Uprawlenije Isprawitielno-Trudowych Łagieriej i Kolonij), czyli specjalnego oddziału tajnej policji oraz ministerstwa spraw wewnętrznych ZSRR, który wykorzystywał skazańców jako darmową siłę fizyczną, na początku zatrząsało się społeczeństwo rosyjskie, a za nim ci, którzy mieszkali w państwach dookoła niego. Po przewrocie bolszewickim w kraju nad rzeką Moskwą pojawił się nowy rodzaj przestępcy „wróg klasowy” określenie, to można było przypisać każdemu. Rok 1918 przyniósł Leninowi i Trockiemu śmiałą ideę, obozów koncentracyjnych dla tak zwanych wrogów ludu. Skazani mieli w nich wykonywać proste prace fizyczne, do tego celu chciano wykorzystać m.in. dawne obozy dla jeńców wojennych, zwolnionych na mocy Traktatu Brzeskiego. Dochodząc do roku 1920, powstał pierwszy obóz koncentracyjny, który staje się wzorem dla łagrów w ramach przyszłego systemu Gułagu, na Wyspach Sołowieckich.

Iosif Wissarionowicz Dżugaszwili owładnięty manią prześladowczą, występuje z programem bardzo szybkiej industrializacji oraz planem pięciolatek. W ten sposób Politbiuro decyduje o organizacji jednolitej sieci obozów, która ma zastąpić system ówczesnego więziennictwa dla wrogów klasowych i kryminalistów. Gdy Stalin był ogarnięty tym karnym szaleństwem, Hitler jeszcze nie myślał o tym, aby budować zbiorowe krematoria, uważając, że Związek Sowiecki stanowi zagrożenie dla świata.

Łagiernik Aleksander Sołżenicyn szacował, że od początku rewolucji do 1956 roku w obozach uśmiercono ponad 60 milionów obywateli ZSRR. Lwia część przypadła na rządy Stalina (systemu Gułagu ruszył na dobre w 1923 roku, a po śmierci Dżugaszwilego został szybko wygaszony).

To dzięki Panu Sołżenicynowi, zaczęła się moja przygoda z rosyjską machiną śmierci, przechodząc przez takie dzieła, jak Archipelag GułagWyspa Sachalin, czy Ludzie stamtąd. Otrzymałam dzieło, trudne, a jednocześnie tak fascynujące, że czas jego czytania wydłużył mi się z uwagi na powroty do wielu fragmentów. Mowa tutaj o Golgocie Narodów opowieść o życiu w łagrach i ucieczka z Workuty Pana Jerzego Gajdzińskiego. Książka ta, to coś niesamowitego, teoretycznie podobnego do dzieł Pana Sołżenicyna, ale jednocześnie coś zupełnie innego.

Workuta, jako miejsce, gdzieś kiedyś obiło mi się o uszy, jednak nigdy nie zgłębiałam tego tematu. Obozy na tym terenie powstawały w roku 1931, ich więźniowie mieli wydobywać węgiel kamienny u podnóża Uralu Polarnego w północnej części Autonomicznego Okręgu Komi. Dopóki nie zapoznałam się z pozycją Autora, tylko tyle wiedziałam o tym obszarze nad rzeką Workuta.

Pan Gajdziński wykazał się niezwykłą determinacją i odwagą przekazując do rąk czytelnika swoje wspomnienia od momentu gdy wpadł w sowiecką machinę śmierci i wyzysku. Prawdziwa relacja ofiary stalinowskiego pogromu, powoduje, że literatura obozowa ciągle jest ważna, oraz zmusza nas ludzi współczesnych, którzy nie przeżyli tego piekła, aby wyciągać wnioski z minionej historii.

Dzieło Golgota Narodów, to opowieść o młodym człowieku, który trafia do systemu więziennictwa okrutnego i bezwzględnego, który przez lata rujnuje mu życie, na różnych jego etapach. Sowieckie łagry odbierają bohaterowi wszystko poza ogromną determinacją powrotu do domu.

Gdy w maju 1940 roku piętnastoletni Jerzy Gajdziński próbuje dostać się do Francji spod okupacji ZSRR, zostaje aresztowany na granicy z Rumunią przez krwawe NKWD. Przez siedem lat, więziony wykonuje niewolniczą pracę w łagrach po obu stronach Uralu. Jego piekło na ziemi kończy spektakularna, a jednocześnie przez wszystkich uważana za niewykonalną, ucieczka z Workuty obozu położonego 160 km od koła podbiegunowego. Ucieczka została doceniona przez samych Rosjan, co przyczyniło się do rozmowy o tym, ale to już musicie doczytać sami.

Wspomnienia… Trudno jest oceniać czyjeś wspomnienia, bezsprzecznie Golgota Narodów, to przekaz dla milionów o tym, że to ludzie ludziom zgotowali ten los. Dodatkowo przedstawienie całego tła historycznego, politycznego, ówczesnej władzy, systemu represji, bierności politycznej… Książka o życiu i o śmierci, z mnożącymi się pytaniami co dalej? Jak żyć? Co po sobie zostawić? Co jest naprawdę ważne? Żal wielki, że publikacja ta ma tylko jeden tom. Muszę tutaj jeszcze dodać, że o ile pozycję Pana Sołżenicyna czyta się ciężko i dość topornie, ta napisana jest tak bardzo plastycznym językiem, że przez kartki po prostu się płynie. Tekst jest wstrząsający, wspomnienia naznaczone bólem, ale to, co zrobiło na mnie ogromne wrażenie, to fotografie. Mogłabym patrzeć na nie bez końca. Kiedy przyglądasz się zdjęciom, porównujesz przeszłość wielu milionów ludzi, z tym co masz dziś. Prawda, jest taka, że my ludzie współcześni nie wyciągamy wniosków z doświadczeń innych pokoleń. Takie pozycje, jak Golgota Narodów, czytamy raczej z ciekawości, nie zwracając uwagi na ich uniwersalny przekaz, którego nie bierzemy pod uwagę, myśląc — nas to nigdy nie spotka. Ekranizacja, to coś, na co czekam i mam nadzieję, że wolą ludzi, którzy uważają to dzieło za genialne, pojawi się ona i będzie szeroko dostępna w Polsce i na świecie.

Świat zapomina o bohaterach, ludziach, którzy tylko wolą walki i przetrwania dokonali zmartwychwstania polskiego narodu, dlatego takie pozycje, jak ta Pana Gajdzińskiego w czasach kiedy przeszłość minęła, a przyszłość rysuje się w czarnych barwach, są nam dziś, tak bardzo potrzebne.

Książkę do receznji otrzymałam od Fundacji Jakobstaf!


 

niedziela, 21 stycznia 2024

Głód i brud?



„Nigdy nic się nie zmienia. Jeden system jest równie dobry, jak drugi. Średniowiecze nie jest epoką. Średniowiecze to nazwa ludzkiej natury”.

Juli Zeh





Średniowiecze nie takie straszne wieki… Epoka kojarząca się z zacofaniem, brudem, Inkwizycją, płonącymi stosami, czarną magią. Historia, która stała się legendą, legenda, która stała się mitem. Ten mit utwierdził nas w przekonaniu, że nic dobrego z czasów średniowiecznych nie wyniknęło, a przecież to właśnie ten okres stał się podwaliną współczesnej Europy. Zygmunt Freud pisał, że „synowie z nienawiścią odnoszą się do epoki ojców, a uwielbiają epokę dziadów”. Petrarca, określił te czasy jako światło i ciemność, o promiennej kulturze antyku i mrokach tysiącletniego upadku, który nastąpił zaraz po niej. Widać tutaj pewną hipokryzję, gdyż to wiek XX w historii zapisał się jako ten najbardziej barbarzyński i w ilości ofiar i zła prześcignął całą epokę średniowiecza.

Pomimo ciągłego strachu przed szatanem, średniowiecze, to czas obfitujący w wiele ciekawych wydarzeń. To właśnie wtedy wynaleziono pług i użyźniono gleby Europy, powstał kalendarz, oraz cyfry arabskie nie mówiąc już o budowie największych uniwersytetów. Ludzie żyli dłużej niż 30 lat, a często nawet dożywali 80. Statystyki fałszują dane, ponieważ była bardzo duża umieralność dzieci.

W serii Sekrety historii ukazała się pozycja Pana Chrisa Wickhama Średniowieczna Europa, która zabiera nas w podróż po tym niezwykle ciekawym okresie w historii świata. Autor opisuje epokę, która obfitowała w burzliwe wydarzenia i wielkie przemiany. Rozprawia się z najciekawszymi historiami ówczesnych czasów, jak czarownice, dominacja papiestwa, czy uciemiężenie chłopów. Przedstawia nam wielowymiarowość tysiąca lat po części przeinaczonej historii.

Tę pozycję czytałam z wielką fascynacją. Faktycznie średniowiecze, to czas przedstawiany niezbyt chlubnie. Bezsprzecznie wywołujący mnóstwo emocji, oraz kontrowersji. Pisarz swoją publikację faszeruje ogromną ilością przypisów, oraz źródeł historycznych, to książka nie tylko o społeczeństwie, ale także o władcach, nepotyzmie, rycerzach, szerokim rozwoju gospodarczym, czy powolnym upadku hegemonii kościoła. Autor polemizuje, także z twierdzeniem, że średniowiecze, to ciemne i zacofane czasy podając nam całą masę przykładów. Książka dość obszerna, napisana drobnym drukiem, świetnie udokumentowana historycznie, aż prosi się o zainteresowanie.

Średniowieczna Europa, to chyba jedna z lepszych pozycji, jakie czytałam o tej epoce. Bez górnolotnych słów przedstawia czytelnikowi, to co w ciągu tego tysiąclecia, jest najważniejsze i najciekawsze.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa RM


 

sobota, 20 stycznia 2024

Krew, pot i łzy



„Historia [...] to relacja, większością kłamliwa, ze zdarzeń, większością nieistotnych, zdawana nam przez historyków, większością durniów. [Geralt]”

Andrzej Sapkowski



Władze Rzymu dbały o to, by mieszkańcy Wiecznego Miasta mogli wypełnić swój czas różnorakimi rozrywkami. Wizyty w łaźni i podziwianie przedstawień to jeszcze nie wszystko. Na temat upodobań antycznych Rzymian wiele mówi motto „chleba i igrzysk”. O ile zdarzało się, że strawa nie zawsze była łatwo dostępna, to igrzysk nigdy nie brakowało, a największą popularnością cieszyły się zmagania specjalnie wyszkolonych wojowników. Kim byli gladiatorzy? Jak żyli i czy zawsze umierali na arenie?

W tej tematyce powstało wiele dzieł, nam czytelnikom gladiatorzy kojarzą się raczej z niewolnikami z góry skazanym na śmierć, soczystym przelewem krwi i okrutną władzą, która dbała o rozrywkę dla mas. Mimo stereotypu, panujący Rzymem Juliusz Cezar nie znosił walk na arenie i wolał oddawać się innym zajęciom np. studiować protokoły. Także Klaudiusz i Marek Aureliusz byli przeciwni walkom, jednak żaden z nich nie zdecydował się na ich zakazanie. Dlaczego? Ponieważ byłoby to dla nich czymś w rodzaju „politycznego samobójstwa”.

Pan M.C. Bishop w swej pozycji Gladiatorzy krew i igrzyska zaprasza nas do niejednolitego świata, w którym nic nie jest takim, jakim się wydaje. Pisarz rozwiewa nasze poglądy jednym dmuchnięciem, jednocześnie prostując przekłamania i półprawdy. Zapewne niewielu z czytelników wie, że gladiatorami były, także kobiety (do 200 roku n.e., kiedy takich zmagań zakazał cesarz Septymiusz Sewer). Choć trzeba przyznać, że było ich znacznie mniej.

Książka być może nie za bardzo obszerna, tłumaczy nam kto w ogóle mógł zostać gladiatorem, jaką sztuką walki posługiwali się wojownicy, czy jak ona zmieniała się na przestrzeni lat i władców. Czuję po tej lekturze lekki niedosyt. Mam wrażenie, że Autor mógł w tym temacie stworzyć naprawdę historycznie grube dzieło, postawił jednak na minimalizm, który można było sobie wygooglować. Książka, jest publikacją typowo dla tych, których ciekawi temat, ale tylko pobieżnie, bez zagłębiania się w historyczne, czy polityczne szczegóły.

Przeczytałam z wielkim zainteresowaniem, choć nie wyobrażam sobie patrzenia na taki rozlew krwi na żywo. Brutalność tych walk mnie przytłaczała, z jakiegoś powodu zawsze uważałam tych ludzi za nieszczęśliwych, choć faktycznie wielu było takich, którzy sami zgłaszali się do pełnienia tej funkcji.

Teoretyczny koniec krwawych zmagań na arenie nastał w IV wieku n.e., kiedy znaczna część Rzymian wyznawała już chrześcijaństwo. W 326 r. Konstantyn Wielki ugiął się pod naciskiem duchownych i wydał edykt zakazujący walk gladiatorów. Nieoficjalnie krwawe widowisko było wystawiane do ok. 440 r. Generalnie uważam, że po tego typu książki warto sięgać dla własnego rozwoju intelektualnego, fani igrzysk i walk mogą być lekko zawiedzeni, ale dla początkujących poszukiwaczy tego tematu polecam.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa RM


 

wtorek, 9 stycznia 2024

XX wieczna manipulacja



„Nie wiem jaka broń będzie użyta w trzeciej wojnie światowej, ale czwarta będzie na kije i kamienie”.

A. Einstein

Manipulacja na przestrzeni historii przybierała różne formy. Czy naród polski został kiedykolwiek zmanipulowany? Oczywiście nie raz, nie tylko w przeszłości, ale i w czasach współczesnych. To samo od zawsze działo się w innych krajach Europy i całego świata. Czy Niemcy zostali zmanipulowani podczas dojścia Hitlera do władzy? Temat ten budzi coraz większe kontrowersje zwłaszcza w kontekście zbrodni na takich narodach, jak Polacy, czy Żydzi. Trzeba, jednak powiedzieć, że Wiele z założeń niesławnego akwarelisty była dobra dla jego narodu, przyczyniając się do rozwoju jego gospodarki, czy infrastruktury.

Ludzie dorośli podejmują raczej świadome decyzje, natomiast dzieci można wciągnąć, w każdy nawet poważny konflikt od rozwodu począwszy, na wojnie skończywszy. Nie inaczej było za III Rzeszy, kiedy to genialny pomysł utworzenia młodzieżowej przybudówki partii narodowosocjalistycznej. Hitlerjugend jest bez wątpienia najbardziej znaną organizacją, która zrzeszała niemiecką młodzież pod rządami nazistów. Jej liczebność, powszechność, zasady przyjęć i działania świadczyły o niemal całkowitej indoktrynacji niemieckiego społeczeństwa. Nazistom udało się niemal doszczętnie zniszczyć całe pokolenie, które nie znało innego obrazu świata niż ten, który prezentowała im bezwzględna propaganda. W tym kontekście była to jedna ze zbrodni, jakie Adolf Hitler popełnił na własnym narodzie. Nie należy jednak zapominać, iż cieszył się w tym okresie ogromnym poparciem społecznym, a przynależność do Hitlerjugend, choć na późniejszym etapie już obowiązkowa, była dla wielu – rodziców i młodych – powodem do nieskrywanej dumy.

Pan Michael Kater na ponad trzystu stronach zapoznaje nas z historią utworzenia tego ugrupowania, jego sukcesami, oraz późniejszym upadkiem. Poznamy tutaj zarówno dziewczęta, jak i chłopców, dla których czynny udział we wszelkich akcjach wojennych było nie tylko obowiązkiem, ale i radością ze służenia swojej ojczyźnie. Co ciekawe Autor poświęcił także jeden rozdział, który mówi o roli dziewcząt i kobiet w ówczesnym społeczeństwie. Ich obowiązków budowania szczęśliwych małżeństw i służeniu własnemu domowi. W publikacji tej wybrzmiewa cała propaganda, skrupulatnie przygotowana nie tylko przez samego Adolfa, ale także ludzi mu podległych.

Dzieci Hitlera Hitlerjugend, to skrzętnie zapisana machina manipulacji psychologicznej i społecznej, w mistrzowski sposób ukazująca ówczesny geniusz propagandy sukcesu. Jako książka historyczna, dla mnie troszkę za krótka, mam wrażenie, że Pisarz skupił się na najważniejszych rzeczach, ale nie za bardzo uraczył nas ciekawostkami, a szkoda. Pozycja niezwykle merytoryczna z niezwykle obszerną bibliografią, co moim zdaniem w tego typu książkach jest najważniejsze. Oczywiście sam Autor potępia powstanie młodzieżówki NSDAP, słusznie. Natomiast ja zastanawiam się, czy powstawanie młodzieżówek różnych partii dziś, nie jest podobne do tego, co zrobił Hitler… Myślę, że dziś działa ta sama manipulacja, co wówczas, może tylko na razie wciągająca w politykę nieco starszych młodych ludzi.

Książkę Dzieci Hitlera z serii Sekrety Historii, polecam. Generalnie polecam całą serię, ponieważ moim zdaniem, jest warta uwagi.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa RM

 

wtorek, 2 stycznia 2024

Wygrana/przegrana Norymberga




„23 października (cela Schachta)



Mam pełne zaufanie do sędziów i nie obawiam się konsekwencji. Kilku oskarżonych jest niewinnych, większość to zwykli zbrodniarze. Nawet Ribbentrop powinien zostać powieszony za swoją głupotę; nie ma gorszej zbrodni niż głupota”.



W roku 2015 podczas moich odwiedzin w Norymberdze zresztą całkowicie przypadkowych, bo tylko przejazdem byłam pozytywnie zaskoczona, że sąd, w którym odbywały się procesy, a także kawiarnia były otwarte dla Polaków całkowicie za darmo. Można było zwiedzić gmach i dodatkowo napić się kawy, to wszystko za okazaniem polskiego dowodu. Wbrew pozorom Niemcy z tamtych terenów uważają Hitlera za zbrodniarza i nie znajdują dla niego żadnego usprawiedliwienia, nie żywiąc jednocześnie tak dużej pogardy dla Polaków, jak ma to miejsce w części kraju położonej bliżej Nysy Łużyckiej.

Procesy Norymberskie wywoływały wiele emocji, najczęściej także skrajnych opinii, a także wiele strachu nawet wśród cywilów. Efekty były skromne. Łącznie zarzuty postawiono 208 osobom. [...] Jeżeli weźmiemy pod uwagę wszystkie możliwe formy osądzania zbrodni nazistowskich, postępowania toczone w zasadzie do dziś, to wszczęto procesy w około 5 tysiącach przypadków. Tymczasem, historycy obliczają, że w działalność machiny nazistowskiej było zaangażowanych 5 milionów osób. Proces norymberski miał sprawić, by przywódcy III Rzeszy nigdy nie stali się bohaterami narodowymi, by sztandary niemieckie nigdy nie pochyliły się nad pomnikiem historycznych zbrodniarzy. By przyszłe pokolenia Niemców uznały krwawą winę i spłacić mogły- i chciały — straszliwy dług wobec całego świata. Czy, to faktycznie się udało, każdy powinien ocenić sam.

Trzecie wznowienie pozycji Panów Joe J. Heydeckera oraz Johannesa Leeba Proces Norymberski w serii Sekrety historii, po raz kolejny cieszy się popularnością, mimo naprawdę dużej objętości. Autorzy, uzupełniając dodatkowymi dokumentami, cytatami oraz fotografiami oddają do rąk czytelnika jeden z najbardziej oczekiwanych, ale też niemiarodajnych procesów świata. Książka ta, to nie tylko wskazanie winnych, których udało się złapać i osądzić, ale także porażka aliantów w kwestii takich nazwisk, jak Robert Ley, Gustav Krupp, czy Martin Bormann. Pozycja ta obnaża również zbrodnie systemu komunistycznego i zadaje wiele obiektywnych pytań w stosunku do osoby Józefa Stalina i jego ówczesnych poczynań.

O procesie w Norymberdze powstało wiele gorszych i lepszych dzieł. Dla mnie im bogatsza bibliografia i dodatkowe dokumenty, tym lepiej taka właśnie jest ta książka. Ponad 650 drobno zapisanych stron, ukazujących nie tylko zło nazizmu, ale także nieporadność aliantów, kumoterstwo, wielkie pieniądze, czy nepotyzm. Niezwykle ciekawe, jest to, że głównym oskarżycielem procesu podstawowego był Robert Houghwout Jackson, który po ogłoszeniu wyroku złożył swój urząd 17 października 1946.

Dodatkowo Autorzy zamieścili wiele ciekawych fotografii, które przybliżają nam cały wygląd tego głośnego procesu. Wisienką na torcie publikacji, są usuwane przed laty przez komunistyczną cenzurę fragmenty dotyczące paktu Hitlera i Stalina oraz zbrodni katyńskiej. Polecam bez dwóch zdań.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa RM


 

czwartek, 28 grudnia 2023

Powrót nad Niemen



„Słyszałeś, co się stało w Niemczech? Zuch z tego Hitlera! Wspaniale! To dopiero zręczne posunięcie”!

Józef Stalin





Nad Niemnem Elizy Orzeszkowej, to klasyka wszech czasów. Każdy ma do tej pozycji inne nastawienie, ja ją uwielbiam. Długie opisy przyrody, oraz sytuacji pobocznych, rozbudowany rys historyczny, klasowi bohaterowie, ciekawa fabuła… Książka w szkole średniej mocno niedoceniona, z całą pewnością taka, do której trzeba dorosnąć.

Zapowiedzi pozycji Płynąc po dnie Niemna, Pana Roberta Pawłowskiego widziałam kilkanaście razy w Internecie. Czytam o fabule, a tam zdanie, że jest to kontynuacja losów bohaterów powieści Pani Orzeszkowej. Musiałam tę książkę mieć i przeczytać. Z perspektywy czasu, uświadomiłam sobie, że mimo to, że Nad Niemnem mi się bardzo podoba, w ogóle nie zrozumiałam tej publikacji, a może po prostu wtedy byłam na nią za młoda. Dopiero powieść Pana Pawłowskiego otworzyła mi oczy na rzeczywisty problem obu tych pozycji, a mianowicie życie ludzi, zarówno Polaków, jak i Białorusinów na ziemiach Grodzieńszczyzny i Nowogródczyzny. Dzięki tej publikacji udało mi się lepiej zrozumieć kontekst historyczny Nad Niemnem, co przyznam po latach, mojego ostatniego spotkania z tą powieścią zachęciło mnie do ponownego sięgnięcia po Autorkę.

Płynąc po dnie Niemna, to dalsze losy rodziny Bohatyrowiczów, tym razem pod niemiecką i rosyjską okupacją. Znajdziemy tutaj także naszych starych bohaterów z powieści Pani Orzeszkowej, natomiast wisienką na torcie są prawdziwe wydarzenia, na których oparta jest fabuła. Pisarz barwnie przedstawia losy rodziny od początku I wojny światowej, aż do lat dziewięćdziesiątych XX wieku. Książka ta, nie jest z pewnością pisana językiem popularnej Autorki, nie zawiera tak wielu barwnych opisów, skupia się raczej na wydarzeniach historycznych i warunkach, w jakich muszą żyć bohaterowie, jednak czuć ten nadniemeński klimat. Byłam niesamowicie zawiedziona, że Autor uśmiercił moją ukochaną Justynę, wiem spojler, ale nie mogłam się z tym pogodzić. Byłam ciekawa z samego opisu książki jej dalszych losów i tego, jak poradziła sobie na gospodarstwie, tak wiem to nieprzerwana pępowina z publikacją Elizy Orzeszkowej😊. Niestety dla mnie Pan Pawłowski zdecydował inaczej, ale wybaczam Mu ze względu na wysoki poziom tej powieści.

Wydanie na pierwszy rzut oka sprawia wrażenie niszowego, ale cudowna wklejka i kolorowe ilustracje są wspaniałe. Trochę żałuję, że oprawa nie jest twarda, ale może uda się to przy kolejnych dodrukach. Byłam zaskoczona, że książka posiada swoje tłumaczenie na język rosyjski, przyznam także, że Wydawnictwo PCPapier, jest mi kompletnie nieznane, mimo to pod względem historycznym i merytorycznym uważam tę pozycję za niezwykle wartościową.

Trudna historia wielu narodów, na jednej ziemi, opisana w sposób ciekawy i przystępny, to jest chyba coś, co robi na mnie największe wrażenie. Zastanawiałam się, czy uwłaczy to Pani Orzeszkowej, jeśli uznam, że Płynąc po dnie Niemna, może być traktowane, jako niezwykła kontynuacja Jej powieści, dochodzę do wniosku, że moim zdaniem Pan Pawłowski stworzył właśnie coś takiego. Dziś tyle lat po wojnie, trudna historia byłych państw Związku Radzieckiego, oraz nasza polska ciągle się łączą, co sprawia, że książki takie jak Płynąc po dnie Niemna, są potrzebne.

Książkę do receznji otrzymałam od Wydawnictwa PCPapier


 

sobota, 1 lipca 2023

Skomplikowana historia




„Słowo, którego nie wypowiesz, jest twoim niewolnikiem,

to, które wypowiedziałeś, staje się twoim Panem”.

Gerard de Villiers





Świat Rzymu i Jerozolimy, zawsze się przenikały w rządach kolejnych władców. Trzeba przyznać, że, jest to jedna z najbardziej fascynujących historii świata, oraz symbiozy dwóch tak odległych kulturowo światów. O wzajemnych relacjach, powstało wiele dzieł, natomiast tych historycznie najbardziej wartościowych nie za dużo. W Polsce większość społeczeństwa niezainteresowana tematem bazuje na wiadomościach z książki Henryka Sienkiewicza, która jest tylko pomieszaniem wydarzeń realnych z fikcyjnymi.

Ponieważ stosunki Izraela z innymi państwami zawsze były skomplikowane, a z państwem rzymskim całkowicie, wspaniałe jest to, że powstają takie działa jak publikacja Pana Aleksandra Krawczuka, po raz kolejny wznowiona w pięknej oprawie Rzym i Jerozolima. Tak, jak w przypadku poprzedniej książki Rzym, Kościół, Cesarze, jest to także trylogia składająca się z następujących części Herod król JudeiTytus i Berenika, oraz Rzym i Jerozolima. Tym razem Pisarz zabiera nas do świata po samobójczej śmierci Nerona, który wykazywał się według różnych źródeł bardzo agresywną postawą wobec mieszkańców Jerozolimy, oraz wyznawców ówczesnego chrześcijaństwa.

Tutaj mamy do czynienia z dwoma miastami Rzymem i Jerozolimą w najbardziej przełomowych monetach historii od roku 60 do 70 I w n.e. Jedne z najważniejszych z nich, to powstanie żydowskie, które było buntem ludności przeciwko panowaniu Rzymian w Judei, w efekcie tego dochodzi do zburzenia Świątyni Jerozolimskiej, jeśli zaś chodzi o sam Rzym, to mamy tutaj walkę o władzę i wpływy po śmierci Nerona. Wspaniała historia przedstawiona, przez wysoko cenionego Autora. Pan Krawczuk poświęca także wiele miejsca na rodząca się religię chrześcijańską, jak również osobie Apoloniusza z Tyany.

Uwielbiam książki historyczne, ale nie fabularyzowane, te z reguły mnie drażnią. Pan Krawczuk, snuje swoją opowieść w sposób przecudowny, czytelnik czuje się, jak by sam brał udział w opisanych wydarzeniach. W tej publikacji na szacunek zasługuje również, to, że Pisarz, mimo iż stworzył opowieść historyczną, nie zanudza czytelnika niezrozumiałymi dla niego słowami, oraz zawiłościami. Wszystko przedstawione w barwny, ciekawy sposób, przekonuje nawet tych nieprzekonanych. Bardzo chętnie przeczytałabym jeszcze Nerona tego samego Autora. Myślę, że dla fanów historii Rzymu, jak i szerokiej historii Jerozolimy książka Rzym i Jerozolima, to wspaniała, wręcz przepyszna uczta intelektualna.

Do tego wydanie tej pozycji zachwyca. Kto z nas nie lubi ładnie oprawionych książek? Twarda oprawa pozwala cieszyć się egzemplarzem przez długi czas.

Polecam bez dwóch zdań, myślę, że dobre książki historyczne są najbardziej wartościowym nabytkiem na moich półkach i cieszę się, że Pan Krawczuk znalazł na nich swoje miejsce.

Ksiażkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Iskry


 

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t