Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Odżywianie. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Odżywianie. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 9 września 2021

Korea od nowa




Przyjemność brzucha, jest podstawą wszelkiego dobra”.
Epikur








Korea, najbardziej moim zdaniem fascynujące państwo w Azji. Zarówno ta Północna, jak i ta Południowa wywodzą się z jednej macierzy, lecz poszły innymi drogami. O ile Korea Południowa dogania tak zwany Zachód, o tyle ta Północna... Cóż państwo Kimich kojarzy się z biedą, inwigilacją, głodem, śmiercią i prześladowaniem. Władca tego pięknego kraju robi wszystko, aby ocieplić wizerunek komunistycznego narodu, jednak nie wychodzi mu to zupełnie i na arenie między narodowej społeczeństwo to, bardzo traci.




Zaabsorbowani polityką i gospodarką państwa Kima zapominamy całkowicie,że Korea to nie tylko konflikt ze światem, ale to przede wszystkim wspaniali, gościnni ludzie, ich kultura, i cudowne zabytki jak np. Myohyang Sanjul i ich zabytki, zabytki Pjongjangu, Góry Diamentowe, czy jaskinie Kujang. Wszystkie te miejsca zostały wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO.


Ten zachwycający geograficznie i historycznie kraj to również cudowna, oryginalna kuchnia pełna smaków, zapachów, i różności kulinarnych. Półwysep Koreański oraz wszystkie diaspory koreańskie posiadają swoje tradycje kulinarne. Kuchnia tego państwa opiera się głównie na ryżu i makaronie, z dodatkiem dań, zwanych banchan. Robi się je z warzyw, mięsa i soi w najróżniejszej postaci. Narodowym daniem Koreańczyków jest kimchi. Kimchi, to pikantne danie z kapusty kiszonej, albo z innych warzyw, jadana niemal codziennie.


Niezwykle kontrowersyjną kwestią jest spożywanie psów w Korei Południowej. Od wielu, jednak lat jedzenie tych czworonogów ograniczone jest do wąskiego grona zwykle starszych mężczyzn, którzy wierzą, że psie mięso leczy potencję, oraz ma wiele wartościowych składników pomagających zachować zdrowie.


Mimo tego, że Korea od roku 1948 podzielona jest na dwie części, wcześniej składała się ona z ośmiu prowincji. W każdym z nich lokalna ludność gotowała w oparciu o tradycję, historię regionu, żyzność ziemi, klimat i rodzaj upraw rolnych. Do niemal końca XIX wieku wszelkie sieci transportowe nie były praktycznie rozwinięte, w związku z tym, każdy region zachował swoje bardzo charakterystyczne smaki, oraz metody gotowania.


Zupy do dziś pozostały tradycją tego kraju, w Korei zupa podawana jest jako część dania głównego, a nie tak jak np.u nas na początku posiłku. Stanowi ona dodatek do ryżu wraz z innymi warzywami. Najpopularniejsze z zup to Melgeunguk, Tojangguk, Gomguk, Naengguk. Zaraz po zupach na stołach króluje Kimchi. Danie jest przyrządzane ze sfermentowanych warzyw, jego podstawą jest kapusta pekińska. Makaron również stanowi podstawę, ciekawe jest to, że aż do roku 1945 makarony pszenne nie były codziennym jedzeniem. Produkcja pszenicy była w Korei mniejsza niż w innych krajach, dlatego ten rodzaj makaronu spożywano niezwykle rzadko.


Najpopularniejsze są koreańskie słodycze. Ciasta bazują głównie na ryżu, są one historycznym wyrobem. Jeśli kiedyś będziecie w Korei nie zapomnijcie zapytać o Tteok.


Panie Byung – Hi Lim, oraz Byung – Soon Lim napisały wspólnie cudowna pozycje Korea nie tylko Kimchi 50 inspirujących przepisów. Jest to niezwykła książka z przepisami tradycyjnej kuchni koreańskiej. Cudowne smaki, wspaniałe dodatki, i aromatyczne przyprawy, to wszystko zachęca, aby wziąć się za gotowanie. W pozycji tej znajdziecie przepis nie tylko na tradycyjne Komchi, ale również na Tteokbokki są to wspaniałe ciastka ryżowe w sosie chilli, Pachon koreańskie naleśniki z porem, czy Naeng – Myeon makaron w zimnym bulionie. Wszystkie przepisy są rozpisane i dokładnie objaśnione, a fotografie sprawiają, że aż chce się jeść.




Książka o tradycyjnej kuchni jednego z najbardziej kontrowersyjnych półwyspów na świecie, sprawiła, że zupełnie inaczej spojrzałam na ten kraj. Czytałam wiele pozycji o polityce regionu, rządach rodziny Kimów, i sytuacji ludności w oby państwach. Nigdy, jednak nie przyglądałam się szerzej tradycji tego z pewnością wspaniałego narodu. Pozycja Korea nie tylko Kimchi odkryła przede mną, zupełnie inny świat, skomplikowanej historii Azji. Cudowna publikacja opisująca nie tylko dania, królujące na stołach, ale również tradycję, kulturę wynikającą z jedzenia, oraz produkty, które swoim smakiem, aromatem i właściwościami, po prostu wpraszają się na nasze polskie stoły.


Zdjęcia zachwycają i zachęcają do przygotowania dania. Wiele z tych przepisów zawiera produkty typowo koreańskie, jednak pobuszowałam po Allegro i innych serwisach i naprawdę wszystko można dostać w internecie. Kochani jeśli uwielbiacie nowe smaki, chcecie poznać tradycję i kulturę wspaniałych ludzi, ta pozycja jest dla Was i koniecznie musicie ją mieć. Książka, które łamie stereotypy i zachęca, do głębszej analizy historii dwóch różnych państw musi znaleźć się na Waszych półkach. Jestem przekonana, że się nie zawiedziecie.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka



 

czwartek, 26 sierpnia 2021

Do kraju tego... Domowy chleb






Do kraju tego, gdzie kruszynę chleba
podnoszą z ziemi przez uszanowanie dla darów Nieba,
Tęskno mi Panie...”


Cyprian Norwid








Chleb, chlebek, chlebuszek... Ten tradycyjny, suto obsypany mąką i ten pokrojony w grube pajdy, posmarowany smalcem, mieszanym ze skwarkami. Jedynie w tradycji polskiej, otaczany tak wielką czcią i estymą, wypiekany w piecach chlebowych, zapewniający dobrobyt całemu domowi. Nie bez przyczyny utarło się powiedzenie „Kto ma piekarza w rodzinie, ten nie zginie”. Znak Krzyża, czyniony na każdym gotowym do pokrojenia bochenku, był podziękowaniem dla Boga za udane zbiory, które pozwoliły zasiąść do stołu, a także czcią wyrażoną dla każdego okruszka.


Od zawsze nasze dzieci były uczone, a także są nadal, że chlebem się nie bawi, a upuszczony na ziemię od razu jest podnoszony i całowany. Wielką tradycją w kulturze naszego kraju jest również witanie pary młodej chlebem i solą, natomiast staropolski zwyczaj nakazuje wniesienie do nowego domu bochenka wypieczonego dzień wcześniej.


Bardzo często wypiek ten miał również charakter zdrowotny. Przez lata wierzono, że pieczywo a zwłaszcza chleb jest najlepszym lekarstwem na ukąszenie żmii, czy dokuczliwe migreny. Podawano go również zwierzętom, zresztą zwyczaj ten utrzymał się do dziś, karmimy nim kaczki w parku, a nasze babcie podają go świniom i kurom. Nie wszyscy, jednak zawsze mogli się nim cieszyć. Do I polowy XIX wieku pojawiał się na stołach bardzo rzadko. Mogli się nim cieszyć tylko nieliczni, ludzie, którzy nie mieli możliwości spożywania go, na co dzień jadali chleb tylko podczas większych świąt.


Chleb, jest najważniejszym daniem naszym stole wigilijnym. Przed kolacją w dawnej Polsce pieczono parę rodzajów pieczywa na tę okazję. Były bułeczki pszenne dla dzieci i kolędników, chleb z ziarnami oraz tak zwana strucla. Każdy rodzaj pieczony był dzień przed Bożym Narodzeniem. Z czasem tym wiąże się ciekawa tradycja, którą jeszcze na wsiach oczywiście się podtrzymuje. Mianowicie gospodyni, wsadzając do pieca strucle, robiła wiecheć ze słomy i wkładała go do buta. Wraz z nim chodziła ona, do Trzech Króli gdzie paliła go i okadzała dymem domowników, zwyczaj ten miał przynieść pomyślność całemu domowi oraz chronić przed bólem gardła.


Chleba nie mogło również braknąć przy rozpoczynaniu zbiorów. Tak zwane zażynki jak i żniwa zawsze rozpoczynała kobieta, czyli osoba, która piecze w domu chleb. Przynosiła ona na pole chleb, który pozostawał tam jako ofiara. Ciekawe jest to, że chleb stanowił również ważne jadło podczas pogrzebów. W guberni worniejskiej ludzie w dzień pogrzebu stawiali na mogile drobinki zrobione z ciasta, aby duszy umarłego lżej było wstępować do nieba.




Dziś chleb zazwyczaj kupujemy w piekarni lub sklepie. Nie jest on już tym samym wypiekiem, jaki pamiętamy sprzed lat. Warto zatem sięgnąć po pozycje książkową Pani Lauren Chattman, która zachęca nas do domowego wypieku tego dla nas ważnego tradycyjnego pokarmu.


W publikacji Domowy wypiek chleba nie znajdziemy opisów tradycji i obrządków związanych z wypiekiem. Jest to książka całkowicie poświęcona temu jak w domowym zaciszu własnej kuchni przygotowań najważniejsze pieczywo dla naszej rodziny.


Znajdziemy tutaj dział jak w ogóle zacząć wypiek, wszelkie składniki, wyposażenie, jakie będzie nam potrzebne, a także wspaniałą gamę tradycyjnych przepisów na prawdziwym zakwasie, które krok po kroku nauczą nas jak przygotować np. chleb na bazie prostego ciasta, chleby na zakwasie z dzikich drożdży, płaskie pieczywo drożdżowe, czy pieczywo pełnoziarniste. Wszystkie przepisy są bardzo dokładnie rozpisane oraz opatrzone fotografiami.



Biorąc do ręki pozycje Pani Chattman myślałam, że jest to kolejna z tych cóż... okrojonych książek kucharskich, która zawiera zdjęcia z przeróbek komputerowych. Okazało się jednak, że autorka, w co aż nie wierzyłam, trzyma się ściśle tradycyjnych receptur i składników. Nie znajdziecie tutaj pieczywa na spulchniaczach czy z dodatkiem jajek w proszku, publikacja ta to skarbnica wypieku chleba na naszych rodzimych zbożach z użyciem tradycyjnych form.


Przepisy są wspaniale wytłumaczone i jestem pewna, że nie będą stanowiły problemu nawet dla tych, którzy pierwszy raz sięgają po domowy chleb. Publikacja zawiera również najważniejsze pytania i odpowiedzi dotyczące zaczynu na wypieki, co jest bardzo ważne jeśli chcemy, aby nasz chlebek był smaczny. Muszę tutaj stwierdzić, że książka ta jest napisana, może brzydko to zabrzmi jak dla dzieci, czyli wszystko krok po kroku co dla mnie jest wielkim atutem. Oczywiście wypiek na zakwasie własnej roboty troszkę trwa, ale zapewniam Was, że opłaca się podjąć tego zadania. Chleb, jaki wyciągniecie z piekarnika, będzie miał, tylko jedną wadę, nie będzie z pieca chlebowego, cała reszta a najważniejszy jest smak, będzie taka sama jak przy wypieku naszych babć.


Bezsprzecznie pozycja Domowy wypiek chleba to publikacja, która musi zagościć na półce każdej pani domu. Tego typu pozycje pomagają zachować nasze polskie tradycje i zwyczaje, a także to, co najważniejsze smaki.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa RM

 

czwartek, 22 lipca 2021

Kulinarny hit tego roku!!!




Jedzenie symbolizuje miłość,
gdy słowa są niewystarczające”.


Alan D. Wolfeld




Kochani nadszedł czas, aby przedstawić Wam, moim zdaniem książkę tego roku. Oczywiście rok się jeszcze nie skończył, jednak patrząc na nowości, które pojawią się do końca września w dziedzinie kulinariów, żadna z nich nie dorównuje pozycji Pani Olii Hercules.


Obawiam się, że słowa wspaniała, cudowna, czy rewelacyjna nie będą oddawały tego co czuję kiedy patrzę na pozycję autorki a na pewno nie oddadzą tego co myślę po zapoznaniu się z publikacją. Jeśli jeszcze nie znacie książki kulinarnej Sielskie smaki. Nostalgiczna podróż kulinarna koniecznie, ale to koniecznie musicie ją poznać.


Zaczynając od początku trzeba tutaj cofnąć się w przeszłość do czasów kiedy Kresy Wschodnie należały jeszcze do państwa polskiego. Myślę, że jest to bardzo ważne, ponieważ pozycja Pani Hercules traktuje o tradycyjnej kuchni ukraińskiej, jednak przeplata się ona z naszą polską tradycją. Każdy, kto interesuje się historią, wie, że są to przedwojenne ziemie II Rzeczypospolitej zawłaszczone przez Sowietów. Nie będę tutaj pisała Wam wykładu historycznego, jednak trzeba pamiętać, że kuchnia kresowa przewija się również w naszym codziennym gotowaniu, które stanowi również część naszej narodowej kultury. Pani Olia Hercules stworzyła znakomite dzieło zawierające sto przepisów z tradycji ukraińskiej, które w polskich domach bardzo często goszczą na naszym stole.


Zanim zacznę opisywać potrawy, muszę wspomnieć o tej części publikacji, która zachwyciła mnie najbardziej, a mianowicie wspomnienia o dawnych czasach i tradycjach kuchennych. Kochani rozdziały poświęcone takim zagadnieniom jak tradycyjne pieczenie w piecach kaflowych, wraz z całą historią tych piecyków, zagadnienia związane z wartością tradycji gotowania, czy wspaniałe rozdziały poświęcone życiu i prowadzeniu gospodarstwa na wsi, a co z tego wynika sztuki przepysznego, skromnego przygotowywania posiłków dla całej rodziny wprost powaliły mnie i wzruszyły. Jestem tą pozycją niezmiernie oczarowana. Nie czytałam poprzednich książek autorki i koniecznie muszę to nadrobić, natomiast Sielskie smaki to kulinarny majstersztyk.


Mamy w domach wiele pozycji kulinarnych ja również mam ich sporo, jednak zachwycają mnie publikacje, które poza stosem przepisów zawierają również głęboką historyczną treść o tradycji potraw. Dzieło Pani Hercules jest pierwszą pozycją, wśród trzech naprawdę wartościowych, jakie posiadam.


Jeśli chodzi o potrawy, znajdziemy tutaj rozdziały poświęcone przetworom, mięsom, wypiekom, czy rybom. Wspaniałe przepisy na kiszonego arbuza, domowy tradycyjny chleb, pieczone ryby, czy gulasze, a także cudowne ciasteczka miodowe czy sernik z duszonymi jabłkami. Powiem Wam, że przed recenzją tej pozycji skusiłam się, na wypróbowanie kilku przepisów zaczęłam od sernika z jabłkami... Cudowny smak i powrót do tradycyjnych składników bez chemii typu proszek do pieczenia, po prostu CUDO. Wspaniały smak. Ciasteczka miodowe w sam raz na Święta Bożego Narodzenia z całą pewnością powtórzę ten przepis, są to ciasteczka chyba typowo do przygotowania z dziećmi i ku mojemu zaskoczeniu długo pozostają świeże. Zachwyciła mnie prostota przepisu na tradycyjną kutię. Nie za bardzo przepadam za tym przysmakiem, ale przepis kusi swoją zwyczajnością i tradycyjnymi składnikami więc potrawa znajdzie się na naszym stole. Poza tym coś, co od razu wpadło w oczy moim dzieciom napoleon. Kochani to ciasto robi moja Teściowa, placki na zdjęciu wyglądały jak te u Niej, jednak Mama mojego Męża robi ten wypiek z kremem budyniowym, czekoladowym a w książce Pani Hercules jest krem migdałowy. Nigdy nie piekłam tego naprawdę przepysznego ciasta, ale zrobię to, aby spróbować z innym nadzieniem.


Ważne jest, aby napisać tutaj o fotografiach tych pyszności. Wiecie, jak to jest, w książkach kulinarnych potrawy doskonałe na zdjęciu jak sztuczne, natomiast w Sielskich smakach miałam wrażenie, jakby zdjęcie było zrobione po przygotowaniu jedzenia u mojej Babci. W fotografiach czuć duszę potrawy, coś niesamowitego. Wszystkie zdjęcia w książce są naturalne nie obrabiane, aby wyglądały na ładniejsze. Pejzaże, ludzie, wnętrza chat, smakołyki... Sama naturalność sprawia, że musisz patrzeć i patrzeć...


Niepozorna okładka kryje zachwycające, wzruszające wnętrze. Na odwrocie napisano, że publikacja jest o kuchni ukraińskiej, ale mogę się założyć, że jeśli weźmiecie do rąk tę pozycję, odkryjecie w niej smaki swojego domu rodzinnego.


Książka Sielskie smaki. Nostalgiczna podróż kulinarna to pozycja, którą musi mieć każda pani domu. Wśród tandety kulinarnych nowości zachęcam Was do zakupienia publikacji, która nie tylko smakami zabierze was w przeszłość do sielskich czasów u dziadków, ale również historią zauroczy, wzruszy, i być może przywoła cudowne wspomnienia. Jeśli jesteś mężczyzną i nie wiesz co podarować swoim paniom w prezencie nie ważne, czy to żona, mama, córka, czy teściowa Sielskie smaki będą idealnym prezentem, który zapewni ucztę dla podniebienia całej rodzinie. W kuchennej biblioteczce jest to pozycja obowiązkowa.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka


 

czwartek, 1 lipca 2021

Przeobfity zielnik z polskich łąk



Zioła
Idę dróżką a tu sprzeczka
trochę ją zagłusza rzeczka
zeszły zioła się w ogrodzie
choć dotychczas żyły w zgodzie
teraz każde się przechwala
chce być lepsze od rywala

Jestem szałwia daję słowo
kwitnę w czerwcu fioletowo
kiedy gardło mocno boli
płukać można mną do woli
poty nocne to igraszka
dla mnie to jedynie fraszka






To już druga książka Pana Nowaka, którą przeczytałam z wielką przyjemnością. Zioła z polskich łąk to powrót do korzeni, tak ważny dziś w dobie antybiotyków. Zanim odkrycie przez Alexandera Fleminga w roku 1928 penicyliny zrewolucjonizowało świat, to właśnie zioła były trzonem medycyny.


Polskie łąki obficie dostarczają nam naturalnych leków. Autor pozycji kolejny raz zachęcił mnie do stworzenia na parapecie własnego ziołowego zaplecza. Taka domowa apteka to najlepszy sposób na nasze codzienne dolegliwości, a także dodatek do tradycyjnej kuchni polskiej, która w każdym domu zajmuje honorowe miejsce. Książka Pana Zbigniewa Nowaka jest tak obszerna w wiedzę, że naprawdę trudno mi było się zdecydować które zioła wybrać. Kierując się najczęstszymi dziś chorobami i dolegliwościami mój domowy zielnik, składa się z dziurawca zwyczajnego, który jest znany w lecznictwie już od starożytności. Dziurawiec określa się często zielem Świętego Jana, ponieważ kwitnie mniej więcej od połowy czerwca. W pozycji pisarza znajdziecie wspaniałe wykorzystanie tego ziela, w leczeniu depresji, przy nowotworach, a także w leczeniu chorób skóry, wirusowych i bakteryjnych.


Kierowana poradami pisarza zasadziłam również ostropest plamisty. Przyznam szczerze, że nigdy go nie stosowałam, ponieważ zawsze wydawał mi się trudny w utrzymaniu. Jednak w pozycji Pana Nowaka rozpiska jego zastosowania zachęciła mnie do tego, aby spróbować. Ostropest jest wspaniały kiedy potrzebujemy produktu na ochronę wątroby. Wiadomo wszystko, co zjemy słodycze, tłuszcze, to co smażone negatywnie na nią wpływa. Ta roślina wspaniale ją regeneruje.


W moim domowym zielniku znalazły się również mięta pieprzowa, rumianek, czy lucerna siewna. Publikacja Zioła z polskich łąk to skarbnica wiedzy o korzystaniu z roślin jak również ich właściwościach. Pan Nowak bardzo zadbał o szczegóły przyrządzania mieszanek, opis rośliny, informacji co dana roślina leczy i kiedy możemy ją sadzić i zbierać. Jestem pod ogromnym wrażeniem wiedzy autora. Dzięki takim publikacjom każdy może korzystać z dobrodziejstw natury i nie karmić się chemią z apteki.


Moje spotkanie z dziełami Pana Nowaka rozpoczęłam od pozycji jak właśnie ziołami leczyć dzieci. Muszę tutaj napisać, że obie te książki zarówno Zioła z polskich łąk jak i Zioła dla zdrowia dzieci warto połączyć w jedno i mieć obie te pozycje.


Czasami myślę, że w dzisiejszych czasach wyśmiewamy zbawcze działanie przyrody, zastępując ją produktami sztucznymi. Tacy autorzy jak Pan Zbigniew Nowak, którzy znają się na rzeczy, są niezwykle potrzebni dla uświadamiania społeczeństwa. Tak naprawdę w dobie żywności genetycznie modyfikowanej i całej masy chemii w produktach, potrzebni nam są ludzie, którzy znają się na naturalnym leczeniu i są chętni swoją wiedzą się podzielić.


Zachęcam Was Kochani do zapoznania się ze wszystkimi publikacjami Pana Nowaka. Są niezwykle wartościowe i z całą pewnością informacje w nich zawarte pomogą Wam w problemach ze zdrowiem. Pozycję Zioła z polskich łąk polecam naprawdę uczciwie. Zarówno ta jak i Zioła dla zdrowia dzieci to publikacje, które każda mama musi mieć.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa AA


 

środa, 30 czerwca 2021

Czeko czeko Czekolada





Czekolada jest tańsza niż psychoterapia,
i nie musisz umawiać się na wizytę”




Czekolada przebyła niesamowicie długą drogę, aby przybyć do naszych domów. Historia czekolady ma ponad 4000 lat i zaczyna się w Mezoameryce, dziś to terytorium Meksyku. Właśnie tam odkryto pierwsze krzewy kakaowca. Jedna z najstarszych cywilizacji świata Olmekowie jako pierwsi odkryli zastosowanie samych krzewów jak i uzyskanych z nich ziaren. Ich tajniki pozyskiwania czekolady i kakao, oraz ich wykorzystywania są popularne do dziś. Sam lud Ameryki Łacińskiej czekoladę podawał podczas ceremonii lub w charakterze lekarstwa na wiele dolegliwości.


Majowie natomiast uważali czekoladę za napój bogów. Do jej wytwarzania używali ziaren kakaowca, które ucierano wraz z papryczką chilli. Przelewając powstały napój z pojemniczka do pojemniczka, uzyskiwali efekt gęstnienia. Produkt końcowy nazywali czarną wodą. Aztekowie używali czekolady aż do XV wieku jako środek płatniczy. Pili ją również przed wyprawami wojennymi oraz używali jej jako afrodyzjak. Pierwszy kraj w Europie, jaki mógł poznać walory smakowe czekolady to była Hiszpania. Nikt nie wie kiedy dokładnie dotarła ona do tego kraju. Legenda głosi, że Hernan Cortez przywiózł ją w roku 1528. Wierzył on, że odkrył czekoladę podczas swojej wyprawy do Nowego Świata, poszukiwał w nim wprawdzie złota i bogactwa, ale został obdarzony przez władcę azteckiego kubkiem ziaren kakaowca. Hiszpanom naprawdę długo udawało się utrzymać czekoladę w sekrecie, bo aż do roku 1615.


W roku 1615 król Francji Ludwik XIII poślubił Annę Austriaczkę, była ona córką króla Hiszpanii Filipa III. Królowa przywiozła ze sobą próbki czekolady na dwór francuski. Z Francji przysmak trafił do Wielkiej Brytanii, gdzie serwowano ją w klubach dla elity tak zwanych domach czekolady.


W roku 1828 wynaleziono prasę do czekolady, co zastąpiło przetwarzanie i wytwarzanie jej ręcznie. W roku 1989 Magnum wypuszcza na rynek pierwsze lody czekoladowe, które dziś znane są na całym świecie.


Czekolada poza walorami smakowymi posiada szerokie zastosowanie w leczeniu różnych chorób i dolegliwości. Znajdziemy w niej ponad 600 substancji pozytywnie wpływających na organizm np. białko, magnez, żelazo, potas, czy różne witaminy. Czekolada bardzo szybko dodaje energii oraz wpływa pozytywnie na układ nerwowy. Fenylotylamina podnosi poziom serotoniny, gorzką czekoladę zaleca się ciężarnym. Zawarta w czekoladzie teobromina zwalcza kaszel, nie powodując przy tym senności. Jedną z najcenniejszych substancji zawartych w czekoladzie są flawonoidy. To silne przeciwutleniacze, które zwalczają wolne rodniki, spowalniając procesy starzenia, likwidując stany zapalne i zapobiegając chorobom serca i nowotworom.



Profesor Henri Joyeux wraz z Jeanem Claudem Bertonem napisała wspaniałą pozycję o tym, jak czekolada wpływa na zdrowie fizyczne i psychiczne. W pozycji Jak leczyć się czekoladą znajdziemy nie tylko historię jej odkrycia i powstawania, ale również szerokie zastosowanie w codziennym dbaniu i zdrowie. Autor porusza takie tematy jak biogeografia czekolady w Ameryce Łacińskiej, skład czekolady, efekty zdrowotne jej stosowania, zastosowanie ziaren kakaowca, dzienne spożycie, oraz inne wykorzystanie kakao.


Książka zawiera wspaniałe zdjęcia, tabelki i wykresy. Przygotowana w całości dla naszego zdrowia obala mity i zachęca do spożywania kakaa dla naszego dobrego samopoczucia.


Osobista refleksja


Wokół czekolady narosło wiele mitów i niejasności np. że powoduje zaburzenia u dzieci, silnie uzależnia, jest prostą drogą do otyłości i nadwagi... W swej pozycji autor skupia się jednak na dobroczynnym jej działaniu i zachęca nas do korzystania z naturalnych jej dobrodziejstw. Kto z nas nie lubi czekolady? Kto z nas nie raczy się kubkiem gorącego kakao w ziemny wieczór? Nasze dzieci kochają wszystko, co czekoladowe a my chętnie kupujemy produkty o tym smaku.


Dziś czekolada jest ogólnodostępna i stosunkowo tania. Warto znać jej właściwości, wtedy stanie się dla nas nie tylko źródłem przyjemności w spożyciu, ale również lekiem, który pomoże nam np. podczas jesiennych depresji czy bólów głowy. Z całą pewnością odpowiednio przyrządzona sporawi nam wielką ucztę dla podniebienia jak i dla organizmu.


Książka Pana Joyeuxa napisana w sposób fantastyczny nie tylko przybliża nam znaczenie tego produktu dla naszego zdrowia, ale również zaprasza do dokładnego poznania czekoladowej historii, która podbiła świat i z całą pewnością jest jednym z tych odkryć, które pozostaną z nami na zawsze.
Zachęcam Was Kochani, aby pozycję Jak się leczyć czekoladą nabyć i dokładnie przeczytać. Z całą pewnością nasze dzieci będą zachwycone czekoladową kuracją na kaszel, a my sami z największą ochotą sięgniemy po czekoladowy napój na skołatane nerwy. Zamiast tony chemii z apteki korzystajmy z dobrodziejstw natury, które dostępne są na wyciągnięcie ręki.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa AA

 

sobota, 26 czerwca 2021

Stres - powodem chorób cywilizacyjnych


Stres jest jak kajdanki,
tyle że noszone w sercu”




Stres jako pojęcie zawdzięczamy Walterowi Cannonowi, był on amerykańskim fizjologiem, psychologiem oraz neurologiem. Wprowadził on pojęcie homeostazy dotyczy ono stabilności wewnętrznej organizmu, oraz pojęcie stresu jako opisanie walki lub ucieczki, czyli reakcji na wynikającej z zaburzenia bodźców, które wpływają na niszczenie równowagi organizmu. Stres stawia nas w stan przygotowania w monecie gdy organizm odbiera informację o zagrożeniu.


Układ nerwowy jest dla nas systemem alarmowym, który odpowiada za bodźce, których nie kontrolujemy. Długotrwały stres może mieć negatywne znaczenie dla naszego organizmu. Najczęstszymi z ich są:
  • spadek odporności
  • problemy z zasypianiem i snem
  • zaburzenia koncentracji i pamięci.


Fizjolog Hans Selye w ubiegłym stuleciu uważał, że stres może mieć nie tylko znaczenie negatywne, ale również pozytywne. Może w sposób znaczny motywować i poprawiać jakość życia.


Niestety w XXI wieku stres odpowiada za coraz więcej chorób cywilizacyjnych jak zawały serca, udary mózgu czy nowotwory. Lekarze na całym świecie uważają, że walka ze stresem może przyczynić się nie tylko do zwalczania tych chorób, ale również do skutecznego ich zapobiegania. Psychologiczne skutki stresu takie jak: rozdrażnienie, podejrzliwość, wrogość, odczuwanie nieuzasadnionego lęku, apatia, poczucie osamotnienia, czy przygnębienie mogą latami odbijać się na naszym zdrowiu i prowadzić nawet do śmierci.


W swej pozycji Walka ze stresem jako lekarstwo na raka Profesor Henri Joyeux wraz z innymi autorami poruszają ważną kwestię wpływu stresu na choroby nowotworowe. W swej publikacji mówią o stresie związanym z przewidywaniem choroby, jej wykrywaniem, diagnozowaniem i leczeniem. Znajdziemy w niej wskazówki dotyczące radzenia sobie ze stresem, biologiczne i kliniczne konsekwencje stresu, a także duchowe ćwiczenia walki z nim.


Niezwykła publikacja mówiąca o tym, że chorobę nawet nowotworową możemy pokonać w dużej mierze swoim nastawieniem i stanem umysłu.




Osobista refleksja


Zawsze staram się unikać pozycji książkowych związanych z nowotworami. Bardzo mnie one przygnębiają i sprawiają, że wkręcam sobie różne fazy i strach przed tak zwanym rakiem jest jeszcze większy. Gdy wzięłam do ręki książkę Pana Joueuxa przyznam, że wpadłam w lekkie przygnębienie. Oczywiście zawsze wiedziałam o tym, że np. nowotwór jelita ma bardzo duży związek ze stresem, i powinno się go eliminować.


Po przeczytaniu pozycji Walka ze stresem jako lekarstwo na raka uświadomiłam sobie, że prawdą jest, że życie psychiczne, jakie prowadzimy ma wielki wpływ na to jak funkcjonujemy fizycznie.
Niezwykle mądra, zarówno pod względem medycznym jak i psychologiczny pozycja pomaga uświadomić sobie, jak ważne jest dbanie o swoje wnętrze. Relaks, spędzanie czasu z rodziną, nieprzejmowanie się głupotami, odpoczynek, sen... To wszystko może sprawić, że będziemy cieszyć się długim życiem bez nie tylko chorób psychicznych, ale również raka. Książka Pana Joyeuxa jest bardzo gęsto okraszona zagadnieniami medycznymi, co może powodować trudność w jej rozumieniu, jednak zachęcam, aby sięgnąć po tę pozycję. Na rynku wydawniczym jest wiele publikacji, które mówią o wpływie stresu na choroby nowotworowe, ale troszkę pobuszowałam w temacie i uważam, że pozycja Wydawnictwa AA jako publikacja skupiająca się nie tylko na aspektach psychicznych, ale przede wszystkim medycznych co z całą pewnością będzie uzupełnieniem bardzo ważnej wiedzy.


Pozycję polecam bardzo uczciwie. Nie jest ona obszerna, nie rozwleka tematu i skupia się na najważniejszych aspektach wpływania stresu na nasz organizm. Takie rozpisanie tematu w pigułce. Bezsprzecznie będzie to ciekawa lektura dla wszystkich, którzy interesują się tematem oraz dla wszystkich, którzy mają w rodzinie kogoś, kto cierpi na nowotwór, lub sami się z nim zmagają.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa AA




 

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t