Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Album. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą Album. Pokaż wszystkie posty

sobota, 17 czerwca 2023

Coś niesamowitego



„Cud jest najukochańszym dzieckiem wiary. Cud zdarza się tylko raz, a gdy się objawia, przemawia językiem tajemnic, które ujawniwszy się, giną na zawsze”.



Objawienia, zaraz po Całunie Turyńskim i Świętym Graalu, jeden z najciekawszych moim zdaniem tematów, o którym warto wiedzieć więcej. Jeśli doliczymy do tego dodatkowo tajemnice stygmatów, opętań, oraz historię ludzi, którzy zaufali, Opatrzności Bożej jak np. Maksymilian Maria Kolbe mogłabym siedzieć i czytać o tych rzeczach cały czas i bez końca.

Moim ostatnim odkryciem, którym przyznam, jestem bardzo pozytywnie zaskoczona, jest Wydawnictwo Rosikon Press, a wraz z nim cała seria nagrodzona Feniksem o największych tajemnicach ukrytych w wierze Kościoła Rzymskokatolickiego. Wśród nich pozycja, którą jestem absolutnie zafascynowana, czyli Sekrety Guadalupe rozszyfrowanie ukrytego kodu.

Matka Boża z Guadalupe, to jeden z najważniejszych obiektów kultu religijnego w Meksyku. Objawienie, jakiego doznał skromy i niczym niewyróżniający się Indianin Juan Diego na wzgórzu Tepeyac w roku 1531 sprawiło, że dziś do niepozornego miejsca na drugim końcu świata przyjeżdżają rocznie miliony wiernych i turystów. Matka Boża z Guadalupe ukazana została w płaszczu, na którym widoczne są gwiazdy. Jak udało się ustalić, są one odzwierciedleniem rzeczywistych gwiazdozbiorów w układzie, jaki miał miejsce 12 grudnia 1531 roku o godzinie 6.45 nad stolicą Meksyku. Zachowane są nawet proporcje w odległościach między gwiazdami.

Po roku 1917 miało miejsce wiele kolejnych objawień, niektóre z nich zostały uznane przez Kościół Rzymski za prawdziwe. Szacuje się, że właśnie po roku 1917 wizji tych było około 40 tysięcy. Do dziś zagadką pozostaje materiał, z jakiego była sporządzona farba do namalowania wizerunku Madonny. Płótno od lat stanowi tajemnicę dla badaczy, jak i dla okulistów. Konserwatorzy sztuki ze zdumieniem uznają, że obraz nie posiada żadnych poważnych braków, a powinien. Natomiast odbicie w źrenicach przebadane tysiące razy, fascynuje i stwarza duże pole do spekulacji.

Właśnie Panią z Guadalupe zajęło się Wydawnictwo Rosikon Press, tworząc jeden z najpiękniejszych albumów uzupełnionych historią Juana Diego, oraz kultem Madonny. Nigdy nie widziałam, tak pięknie wydanej książki związanej z objawieniami i kultem maryjnym. Pozycja zawiera ponad 270 stron, od których ciężko oderwać oczy.

Pan Grzegorz Górny wraz z Panem Januszem Rosikoniem poświęcili wiele czasu i zachodu, aby stworzyć dzieło tak przemawiające do czytelnika. Znajdziemy tutaj setki wspaniałych zdjęć ukazujących historię niezwykłego wizerunku. Najbardziej moim zdaniem fascynującym, jest to, które przedstawia źrenicę Maryi i jej odbicie. Dodatkowo Panowie uwiecznili tutaj całą historię Indian, samego miasta, powstania sanktuarium. Mamy także szczegółowy opis konstelacji gwiazd z płaszcza Madonny, coś niesamowitego.

Autorzy próbują wytłumaczyć nam w tekście, to co wydaje się niewytłumaczalne, czyli to, kim jest Pani z Guadalupe.

Muszę powiedzieć, że kult Guadalupe fascynuje mnie bardziej niż Fatima. Składa się na to wiele czynników, myślę, że jednym z nich jest na pewno to, że Matka Boża objawiła się Indianinowi, a jego historia, a później historia w ogóle Indian, do tej pory bardzo mnie interesuje. Pisarze pochylili się nad nią, co sprawia, że dla mnie książka ta jest jeszcze bardziej wartościowa.

Trzeba tutaj dodać, że pozycja ta nie jest tylko publikacją katolicką. Wiem, co zaraz powiedzą bracia Protestanci, że to herezja etc. Po naprawdę dokładnej analizie tego dzieła zapoznaniu się z opisami, zdjęciami oraz informacjami zawartymi w środku mogę uczciwie powiedzieć, że tutaj fenomen Guadalupe został potraktowany naprawdę rzetelnie, bardziej jako coś, co warto zbadać od strony naukowej, niż narzucanie komukolwiek swojej wiary i to, jest moim zdaniem w tej pozycji najważniejsze.

Książka w twardej oprawie ze skrzydełkami, Papier z gatunku tych ekskluzywnych, gdy bierzesz do ręki, nachodzi Cię onieśmielenie przed otwarciem, jestem zachwycona. Sekrety Guadalupe, to publikacja, do której z całą pewnością będę wracała nie ze względu na wiarę, ale ze względu na dużą wartość historyczną i naukową tego dzieła.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Rosikon Press


 

poniedziałek, 5 grudnia 2022

Przystępna astronomia




„Astronomia zrodziła się z przesądów, elokwencja z ambicji, nienawiści, fałszu i pochlebstwa, geometria z chciwości, fizyka z próżnej ciekawości, nawet filozofia moralna z ludzkiej pychy. Tak więc sztuki i nauki zawdzięczają swoje powstanie naszym wadom”.

Jean-Jacques Rousseau



„Matematyka jest alfabetem, za pomocą którego Bóg opisał Wszechświat” słowa najsłynniejszego matematyka, astronoma, filozofa, oraz naukowca wszech czasów do dziś są cytowane na tysiącach uczelni wyższych, mimo że ich właściciel dokonał żywota właśnie między innymi przez nie. Mowa oczywiście o Galileuszu, bohaterze jednego z najgłośniejszych procesów świata.

Mówi się, że Galileusz wzniecił największy konflikt moralny, oraz intelektualny epoki, w której żył. Zawdzięczana mu do dziś teoria heliocentryczna sprowadziła na niego wielki gniew kościoła rzymskokatolickiego, a całą sytuację zaognił dodatkowo sposób, w jaki uczony głosił swoje tezy. Gdy zarzucono mu, że dyskutuje z przeciwnikami swoich racji oraz że nie dowodzi swoich teorii, jego proces ciągnął się latami, aby w ostatecznym rozrachunku inkwizycja mogła skazać go na dożywotni areszt domowy za szerzenie herezji, oraz poparcie prac Mikołaja Kopernika.

Dziś na odkryciach obu tych uczonych opiera się niemal cała nasza podstawowa wiedza dotycząca przestrzeni kosmicznej. To dzięki nim wiemy, że nie Ziemia jest w centrum wszechświata, znamy czarne dziury, galaktyki, gwiazdy, potrafimy określić, kiedy nastąpi deszcz meteorów, albo zaćmienie słońca lub księżyca. Zacofanie, które przez wieki próbowano, nam wmówić minęło, a Galileusza zrehabilitowano.

Wszystkie książki dotyczące astronomii wywodzą się z wielkiego odkrycia, że to Ziemia krąży wokół Słońca. Ten fakt dał odwagę innym uczonym, aby zgłębiać tajemnice wszechświata, oraz tworzyć coraz to nowe dzieła, które przybliżą nam świat, na jakim żyjemy. Trzeba przyznać, że wielu Pisarzom wychodzi to świetnie, powstają pozycje naukowe, dla dzieci, komiksy czy filmy, które coraz bardziej fascynują, a jednocześnie możemy dzięki nim odkrywać nowe nieznane nam fakty i zjawiska.

Nowa pozycja Willa Gatera, Astronomia przewodnik wydanie drugie w ciekawy oraz przystępny sposób pozwala nam poznać tajemnice kosmosu, najciekawsze jego zakamarki, oraz ciała, które się w nim znajdują. Pisarz zaprasza nas do zapoznania się z mgławicami, gromadami gwiazd, czy widmem świetlnym. W książce znajdziemy, także przewodnik po niebie, gwiazdozbiory, mapy nieba. Dodatkowo Autor raczy nas opisem dość szczegółowym, Układu Słonecznego.

Przyznam, że sama uwielbiam astronomię oraz powiązaną z nią fizykę, więc ta pozycja dla mnie to skarbnica wiedzy. Pisarz daje nam przewodnik pełen zdjęć w tak dobrej rozdzielczości, że można sądzić, że widzimy na żywo wiele zjawisk i obiektów. Książka świetnie nadaje się, też do pomocy przy nauce fizyki w szkole średniej i podstawowej. Dodatkowym atutem jest twarda oprawa, która nie pozwoli na szybkie zniszczenie publikacji. Polecam bez dwóch zdań.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Arkady


 

poniedziałek, 28 listopada 2022

Gdy sztuka wychodzi na ulicę



„Artyści są gotowi cierpieć za sztukę, czemu tak niewielu jest gotowych na to, by nauczyć się rysować.“

Banksy (wojna na ściany 2005)



Wielki syf, patologia kultury czarnego rapu, wandalizm hip – hopu, wulgaryzmy graffiti, tak mniej więcej nazywano od lat 60 i 70 XX wieku Street Art., oraz wyrażanie siebie poprzez graffiti. W latach 60 i 70 bardzo popularne było tak zwane znakowanie terenu, najczęściej przejawiające się tagowaniem i wypisywaniem imion w metrze, pociągu lub na murach. Napisy i rysunki powstawały zwykle uwiecznione zwykłym mazakiem wodoodpornym, dopiero gdy farba w sprayu stała się wszechobecna, artyści mogli tworzyć większe, bardziej kolorowe i zróżnicowane dzieła.

Jednym z najbardziej rozpoznawalnych tagerów tamtych lat był TAKI 183, pracował jako kurier, rozwoził paczki metrem, w międzyczasie tagując przy tym większą część miasta. Grafficiarz przeszedł do historii za sprawą tego, że jego „kariery” posiadały najwięcej tagów w Nowym Jorku.

W tamtym okresie powstawał także Street Art., który bazował na teatrze Guerilla, oraz poparcie. Mottem ówczesnej sztuki ulicznej stało się zdanie „życie jest sztuką, a sztuka jest życiem”.

W roku 1978 sztuka uliczna została po raz pierwszy doceniona w San Francisco, podczas odbywającej się wystawy Aesthetics of Graffiti (Estetyka graffiti). To był ważny moment, dla tego rodzaju prac, wystawa pozwoliła wyjść z podziemia czemuś, co odbierano jako wandalizm. Wielu kolekcjonerów przekonało się wtedy, że graffiti można eksponować, także w prywatnych domach.

W Polsce moda na Street Art. Przyszła z Zachodu. Zapoczątkowana w latach 90 bazowała bardziej na albumach, czasopismach oraz magazynach zagranicznych, więc wyglądała niemal identycznie. Z biegiem czasu, sztuka ta nabrała swojego charakteru, zaczęła wyrażać polskich artystów, oraz osiągnęła wielki sukces. Dziś sztuka uliczna ma wielu zwolenników, powstają coraz to nowe malunki, murale, graffiti. Dzięki takim artystom jak np. Banksy weszła na wysoki szczebel świata kolekcjonerów malarstwa.

W swojej pozycji Street Art. Polska Pan Paweł Kwiatkowski przekonuje się, że Street Art. Nie istnieje. Przemierza całą Polskę oraz Niemcy, aby spotkać się z najpopularniejszymi twórcami tego gatunku. Znajdziemy tutaj takich Artystów ja Mona Tusz i Jej genialne murale od Siewcy snów po Botanikapsułę. Poznamy Etnograff, ludzi, którzy łączą sztukę ludową ze sztuką graffiti, ich mural Pasterz, jest jednym z wielu dzieł, wzbudzających do dziś wielki podziw. W książce nie zabrakło, także kontrowersyjnego Egona Fietke, który sam o sobie mówi „Jestem z Ziemi i z gwiaździstego nieba”. Kosmiczny akrobata, jeden z najbardziej docenianych artystów w Polsce, twórca takich murali jak ten inspirowany obrazem Wacława Kondka Madonna Astronautów, czy Cień 163. Muszę tutaj wspomnieć o moim ulubionym twórcy Czarnobyl, w swoich pracach wykorzystuje szablony, które z pewnej odległości wyglądają jak fotografie. Damian Terlecki, bo o nim mowa, stworzył mnóstwo dzieł, które zapadają w pamięć, mówiąc jednocześnie, że kiedyś ulica była czysta, dziś Street Art. przenosi się do internetu.

Do pozycji Pana Kwiatkowskiego podchodziłam z dystansem, ten rodzaj sztuki nie jest moim ulubionym, za bardzo kojarzy mi się z tandetnymi muralami na cześć np. zmarłych aktorów… Muszę jednak napisać, że ludzie, którzy tworzą Street Art. z prawdziwego zdarzenia, bardzo mnie zachwycili. Pisarz pozwala czytelnikowi poznać, wiele ciekawych postaci, ich poglądy, wartości, jakie wyznają, oraz te, jakie chcą przekazać za pomocą swoich prac. Książka opatrzona ogromną ilością zdjęć najciekawszych malunków wraz z podpisem oraz komentarzem wprawia w zdumienie, zachwyca oraz daje do myślenia.

Osobiście wolę klasyków malarstwa oraz ich dzieła, ale jako wielka fanka zagranicznego rapu i polskiego hip – hopu cieszę się, że powstało dzieło, które przedstawia odbiorcy w szczegółach, często kontrowersyjne, przemilczane, oraz zmarginalizowane obrazy Street Art, a także ich twórców.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Arkady


 

czwartek, 18 sierpnia 2022

Zbliżenia po raz kolejny



Kolejna pozycja z serii Zbliżenia Wydawnictwa Arkady, tym razem Vermeer, tak jak i inne publikacje z tej grupy zachwyca. Jako wielka fanka sztuki oczywiście postanowiłam sięgnąć po to dzieło, które przybliża nam wybitnego twórcę Złotego Wieku Holandii.

Każdy na pewno kojarzy przynajmniej niektóre dzieł tego malarza. Najpopularniejsze z nich to Dziewczyna z perłą, czy Mleczarka. To, aż nieprawdopodobne, że Johannes Vermeer na długie lata został, zapominany i dopiero na początku XIX wieku jego prace powróciły do łask, zyskując wielkie znaczenie. Na początku swojej działalności artysta skupiał się na przedstawianiu scen religijnych, ale ostatecznie zaistniał jako malarz różnych scenek rodzajowych. Dziś Vermeerowi przypisuje się 30 prac i jest to prawdopodobnie cały dorobek artysty.

W roku 2015 badaczom udało się zidentyfikować miejsce z obrazu Uliczka. Dzięki sygnaturze „VMeer” pospolity miejski zaułek stał się najbardziej rozpoznawalnym miejscem w Holandii. Teorie na temat tego miejsca można zliczać w dziesiątkach, jednak wszystkie są zgodne, że uliczka ta znajduje się w mieście Delf. Wielu badaczy, jednak uważa, że jest to Vlamingstraat w Delft. Bardzo trudno odrzucić te przypuszczenia, kiedy patrzy się na dzisiejszy wygląd tego miejsca i porównuje się je z obrazem.

W dorobku artysty warto zwrócić uwagę na dzieło do kawy, czyli Mleczarkę datowaną na rok 1660. Jestem przekonana, że nawet jeśli ktoś nie zna malarza, obraz na pewno widział, chociażby migawką w Internecie. Dzieło powstało w latach kiedy Vermeer miał już wyrobioną opinię i sławę, a także tytuł mistrza w cechu Św. Łukasza. Bardzo mocno koncentrował się wtedy, oddając na płótnie postacie kobiet w domowych wnętrzach. W tamtym okresie poza Mleczarką powstały także Dziewczyna czytająca list (ok. 1657) oraz Dziewczyna śpiąca przy stole (1657).

Cały album Pana Schwartza Vermeer zbliżenia, powstał w duchu przybliżenia czytelnikowi nie tylko biografii malarza, ale przede wszystkim jego dzieł, które dziś możemy oglądać na najbardziej prestiżowych wystawach świata. Wybór najpopularniejszych dzieł artysty suto okraszonych komentarzem jest wspaniały. Przeczytamy i zobaczymy tutaj nie tylko Dziewczynę z perłą, czy Mleczarkę, ale zapoznamy się także z dokładną analizą takich prac jak Młoda kobieta siedząca przy wirginaleDziewczyna w czerwonym kapeluszu, czy Pani pisząca list i jej służąca. Obrazy są powiększone na całą stronę, Autor omawia ich fragmenty oraz całe kompozycje, co bardzo mi się podoba. Jeśli dodamy do tego dbałość o detale, zbiór ciekawostek o artyście, różnego rodzaju opisane teorie spiskowe to książka ta jest prawdziwym arcydziełem o sztuce Vermeera.


Cała seria Zbliżenia zachwyca, oraz fascynuje. Nie tylko pozwala na bliższe poznanie malarzy, ale także zobaczenie dzieł, na które być może nigdy nie zwrócilibyśmy uwagi. Mam wielką nadzieję, że po Vermeerze pojawią się kolejne sławy z szeroko pojętej sztuki, ku radości wszystkich pasjonatów tematu.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Arkady


 

niedziela, 5 czerwca 2022

Sztuka, która szokuje





Życie w sztuce to jest życie w stanie małej rozpusty. Nie zawsze konkretnej. Jeżeli jednak rozsiewa się dookoła perwersyjny nastrój, to wtedy mogą wychodzić naprawdę ciekawe rzeczy”.


Andrzej Haegenbarth



Co pokazać, a co ukryć? Mowa ciała w sztuce od lat fascynuje, gorszy, zmusza do myślenia i głębokiej analizy. Coś, co dziś w XXI wieku jest oczywistością łapaną na zdjęciach, sto lat temu było nawet niemoralne. Gdy artysta ukazuje postać ludzką, musi zdecydować o tym jak będzie ułożone jej ciało. Wszelkie zmiany, jakie możemy uchwycić na portretach, wraz z nastaniem kolejnej epoki ulegały przeobrażeniom. Dobrym przykładem jest nagość, która była tematem tabu w średniowieczu, ale już dwieście lat później nikogo nie dziwiła i nie wywoływała skandalu.


Studiowanie mowy ciała w sztuce, zmusza nas do zagłębienia się w kulturę, tradycje, oraz zwyczaje. Zachęca także do zapoznania się z historią danej epoki, społeczeństwa, a także dziejów. Z reguły gdy oglądamy portrety np. Pablo Picasso, czy Leonarda da Vinci nie zwracamy uwagi na gesty, mimikę, czy ułożenie postaci. Patrzymy na obraz jako całość, często jednak okazuje się, że dla artysty postawa pozującego miała ogromne znaczenie, wręcz najważniejsze. Bardzo często również mowa ciała oddana na płótnie wskazuje na zainteresowania, pasje oraz nastroje malarza. Gdy przyjrzymy się dokładnie, uchwycimy subtelny uśmiech Mona Lisy, czy przerażający stan psychodeliczny w Krzyku Muncha.

Wbrew wszelkim regułom, oraz zasadom moralnym najciekawszym, a jednocześnie najbardziej fascynującym uchwyceniem mowy ciała w tradycyjnej sztuce europejskiej jest wzwód penisa. Temat kontrowersyjny, eksponowany był w postaci średniowiecznego saczka, co doskonale widać np. na obrazie Parmigianino, Pier Maria Rossi di San Secondo ok. 1535-1538, Prado, Madryt. Co ciekawe wszelkie tego typu przedstawienia nigdy nie były chowane w prywatnych kolekcjach sztuki pornograficznej. Elementy te od wieków pojawiały się na portretach królów, czy szlachty, aż po wiele scen z życia chłopów. W czasach Brueglów przedstawienie takie było powszechnie akceptowane i dopuszczane, a portrety te cieszyły się wielkim uznaniem.


Kontrowersyjnym gestem, który pojawia się na obrazach, jest także znak figi, podczas którego kciuk wystaje pomiędzy palcem wskazującym i środkowym. W wielu krajach takie ułożenie dłoni symbolizuje penisa, który przeciska się przez wargi sromowe kobiety. Dość często jest uważana za uwagę o charakterze seksualnym, wręcz seksistowskim. Gest znany jako mano fica (włoskie słowo fica jest żargonowym określeniem żeńskich genitaliów), był pokazywany jako największa forma znieważenia przez ponad 2000 lat.

W malarstwie przewija się wiele takich bardziej i mniej kontrowersyjnych gestów i poz. Pan Desmond Morris w swojej momentami szokującej pozycji Mowa ciała w sztuce pozy i gesty, przytacza nam wiele dzieł sztuki, które kryją nie tylko tajemnice samego wyglądu postaci, oraz jej mimiki, ale także pokazuje, że artyści od lat poprzez swoje dzieła nie tylko wyrażali siebie, ale także tworzyli portrety, które miały jak najbardziej oddać charakter, uczucia, a nawet życie osoby, która się na nich znajduje. Autor przytacza nam, najbardziej wydawałoby się szalone i całkowicie oburzające pozy, gesty i tło w największych dziełach powstałych na przestrzeni lat. W książce możemy zobaczyć takie perełki jak Mona Lisa Nicka Walkera przedstawiona na murze w Londynie, Niedobraną parę Jana Massysa, obraz ten szokuje do dziś, a jego drugie dno jest jak najbardziej na czasie, czy akty, które są popularne i bardzo chętnie pokazywane na wystawach np. Odpoczywająca dziewczyna Françoisa Bouchera.


O sztuce przeczytałam wiele pozycji. Najlepsze są zwłaszcza te, które zawierają wiele zdjęć różnego rodzaju arcydzieł. Pan Morris stworzył publikację podzieloną na rozdziały, w których każdy omawia inny gest, jako archetyp. Książka zawiera całe mnóstwo fotografii, natomiast niewielką ilość opisów, sprawia to, że czytelnik ma duże pole do interpretacji danego dzieła. Znajdziemy tutaj płótna i rzeźby od najwcześniejszych epok jak np. Wenus z Hohle Fels, aż do czasów współczesnych, które ukazują np. Gest Kozakiewicza.

Najbardziej w tej książce podoba mi się to, że Autor przedstawił niemal same mało znane dzieła sztuki. Sprawia to, że publikacja nie jest oklepana i nie czyta się oraz nie ogląda w kółko tego samego. Odbiorca ma przez to szansę poznać również mniej znanych malarzy i ich twórczość. Pan Morris w swym dziele prowokuje, zachęca do pogłębienia wiedzy, rzuca czytelnikowi wyzwanie, zmusza do dokładnej analizy. Pisarz z całą pewnością dla wymagającej części odbiorców. Pozycja ta przybliża nam także kontekst historyczny i dziejowy wybranego tematu, świetnie uzupełnia wiedzę. Z całą pewnością Mowa ciała w sztuce pozy i gesty, to świetny prezent dla tych, których sztuka szeroko pojęta nudzi i nie wzbudza zainteresowania. Pan Morris wybrał dzieła zabawne, momentami oburzające, przy niektórych chce się zakryć oczy, to sprawia, że książka przyciąga i pragnie się ją otworzyć, aby popatrzeć.

Kolejna świetna pozycja Wydawcy, którą warto mieć w swojej biblioteczce.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Arkady


 

wtorek, 24 maja 2022

Zamek jako serce Polski




Niekiedy człowiek zdaje się sądzić, iż twory jego cywilizacji nie mają sobie równych odpowiedników. Lecz, gdy upoiwszy oko barokową lub klasycystyczną fasadą pałacu, zagłębimy się w cienistą aleję ogrodową, gdy zamknie się za nami zielone listowie i ogarnie nas najpiękniejsza muzyka przyrody — cisza, przerywana jedynie śpiewem ptaków, wypadnie nam chyba zweryfikować dotychczasowe poglądy. Natura bowiem najlepszym i najmądrzejszym jest architektem i urbanistą.“


Polska posiada ponad 400 obiektów zamkowych, z czego nieco ponad setka jest dostępna dla zwiedzających. Po wielu z nich została tylko historia, garść ciekawych legend i opowiastek, a także kupa gruzu, jednak cały czas przyciągają one miłośników nie tylko podróży, ale przede wszystkim oryginalnych zabytków. Wiele z tych budowli zachęca do zwiedzania nie tylko latem, ale pięknie prezentuje się także jesienią kiedy tłum turystów jest mniejszy. Każdy z nas zna przynajmniej kilka zamków w kraju. Wiele z nich jest niezwykle popularnych jak np. Zamek Krzyżacki w Malborku, czy Zamek Czocha. Mapa Polski obfituje i zachęca, aby choć raz podążyć szlakiem tych budowli, poznać ich historię, a nawet spotkać się z duchami. Najwięcej z tych starych twierdz znajduje się na Dolnym Śląsku, który wprost obfituje w zabytki.


Z najbardziej interesujących zamków warto zwiedzić najpopularniejszy chyba w Polsce Zamek Królewski w Warszawie. Zaraz po nim niezmiennie fascynuje Królewski Zamek Będzin. Ta twierdza jest najważniejszą budowlą Górnego Śląska, a także historycznej części Małopolski. Wzniesiony przez Kazimierza Wielkiego w tak zwanym systemie Orlich Gniazd w Małopolsce był wielokrotnie niszczony i odbudowywany. Ostateczna odbudowa miała miejsce w roku 1956, do dziś w zamku można zobaczyć najciekawszą ekspozycję dawnego uzbrojenia oraz broni. Zbiór jest największym w kraju.

Niezwykle ciekawy jest także Zamek Zakonu Krzyżackiego w Gniewie. Oczywiście to Malbork przyciąga rocznie najwięcej turystów, jednak ta budowla z XIII wieku, której powstanie trwało niemal 40 lat jest obok zamku w Gdańsku i w Człuchowie najpotężniejszym zamkiem Krzyżaków na lewym brzegu Wisły.

Nie możemy również zapomnieć o Zamku Grodziec, budowli w Janowcu, czy wspaniałym robiącym wielkie wrażenie Zamku w Książu. Każdy z nich ma swoją niepowtarzalną historię, zabiera nas do coraz to innej Polski, zachęca do poznania ówczesnego świata, a także zapewnia wiele ciekawych atrakcji.
Leksykon Zamków w Polsce Wydawnictwa Arkady to jak do tej pory najobszerniejszy zbiór na temat zamków w naszym kraju. Zaktualizowane wydanie suto zapełnione fantastycznymi zdjęciami Pana Marka Gaworskiego wprost nie tylko zachwyca, ale wbija w kanapę.


Kocham wszelkie książki związane z historią, archeologią, zabytkami i sztuką. W ogóle odkąd odkryłam Arkady, moja kolekcja książek stała się obfitsza właśnie w takie wartościowe pozycje jak Leksykon Zamków w Polsce. Najważniejsze w tym można powiedzieć albumie, jest to, że nie żałowano tuszu na zdjęcia. Może się wydawać, że książka jest minimalistyczna, ponieważ faktycznie fotografie dominują nad treścią, ale moim zdaniem to jest właśnie największym atutem tego dzieła. Oczywiście miłośnicy historii tych budowli również się nie rozczarują, ponieważ opisy są tak obfite w szczegóły, że można dowiedzieć się wielu nowych, a nawet nieznanych rzeczy.
Kompozycja książki jest chronologiczna, co daje świetny wgląd w historię zamków na ziemiach polskich, ówczesne życie społeczne, historię badań naukowych oraz już później całą przestrzeń zamkową w kontekście różnych epok i władców. Wisienką na torcie moim zdaniem jest dokładna mapa, która pokazuje wszystkie zawarte w albumie kompleksy zamkowe w Polsce. Bez trudu znajdziemy interesujący nas zabytek, a także miasto, w którym jest on położony, planując wycieczkę.

Dzieło Pana Leszka Kajzera, Stanisława Kołodziejskiego, Jana Salma i Marka Gaworskiego to również najlepsza książka edukacyjna dla młodszych czytelników, którzy uwielbiają historię i podróże. Tutaj muszę jednak napisać, że waga książki jest ogromna, myślę, że to około 2,5 kg więc dzieci mogą mieć problem z samodzielnym korzystaniem z pozycji. Niezwykle ważna w publikacji jest bibliografia, która zachęca do zapoznania się także z innymi książkami w temacie.


Leksykon Zamków w Polsce to album, do którego chce się wracać i oglądać bez końca. To nie tylko fantastyczna podróż do świata królów, rycerzy, wielkich uczt, czy niebezpiecznych wypraw. Przede wszystkim to wielka historia, wielkiego narodu, którą warto znać.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Arkady


 

wtorek, 3 maja 2022

Tolkien i jego świat




Tak to już bywa, że kiedy człowiek ucieka przed swoim strachem, może się przekonać, że zdąża jedynie skrótem na jego spotkanie.


J.R.R. Tolkien


Pisarz, który nigdy nie traktował swoich powieści poważnie, stał się ikoną dzieł fantasy. Popularny na całym świecie, tłumaczony na setki tysięcy języków, jest obecnie wzorem dla młodych autorów. J.R.R. Tolkien ojciec Hobbita, oraz Władcy Pierścieni, wielki pasjonat Skandynawii, utalentowany Autor, profesor filologii klasycznej i staroangielskiej, ojciec czwórki dzieci i uczestnik I wojny światowej… Twórca niezapomnianych krain, magicznych istot, wielkich przygód.

Tolkien, który jest postacią jednocześnie fascynującą, a zarazem niezwykle tajemniczą. Dzięki Elfom, Orkom, oraz niezwykłym krajobrazom dokonał rzeczy, o której wielu może tylko marzyć, mianowicie znają go czytelnicy, miłośnicy filmów, fani gier komputerowych i planszowych na całym świecie. Niewielu wie, że pisząc historię pierścienia, Tolkien nie miał zamiaru stworzyć trylogii. W czasach Pisarza wydanie powieści, która ma ponad 1000 stron, było niezwykle kosztowne, niewielu było na to stać, wydawnictwa nie dysponowały takimi środkami. Ciekawe jest, że na to, aby Frodo pojawił się na kartach książki, naciskali sami wydawcy, to oni przekonali Pisarza, aby historię Śródziemia przekazać miłośnikom książek w trzech tomach.


Na potrzeby swych dzieł Tolkien stworzył kilka własnych języków, najpopularniejszym z nich jest Quenya. Mowa ta powstała w roku 1915 podczas pisania Władcy Pierścieni. Na świecie istnieją, także szkoły, które podjęły się nauki tej mowy. Elfy ze Śródziemia muszą pękać z dumy.
Książka – Parma
język – lambe

Aż 14 lat zajęło Autorowi napisanie przygód Froda Bagginsa. Tolkien potrafiła bardzo szybko pisać na maszynie. 1200 stron pierwowzoru powieści napisał za pomocą tylko dwóch palców.

Śródziemie to świat, w którym toczy się cała akcja powieści Tolkiena. Nazwa ta jest określeniem zarówno całej Ziemi np. w Hobbicie jak i Władcy Pierścieni oraz jednego określonego kontynentu. Wielu z nas zastanawia się co inspirowało Pisarza do tworzenia takich krain jak Hobbiton, Rivendell, czy wspaniałe pieczary w Helmowym Jarze. Osobiste doświadczenia Tolkiena, jego zamiłowanie do piękna krajobrazów np. region West Midlands w Wielkiej Brytanii, czy okolice Oxfordu sprawiło, że fikcja niemal stała się rzeczywistością.

Kiedy czytamy książki, lub oglądamy filmy na podstawie powieści Pisarza, rzadko zwracamy uwagę na krajobraz. Niewielu wie, że to właśnie otoczenie, widoki oraz przyroda było najważniejsze dla Autora, podczas tworzenia książek. Sama jestem wielką fanką twórczości Tolkiena i zawsze zachwycam się widokami w filmie. To niesamowite z jak wielką szczegółowością przedstawiono w nich fantazję, miłość do przyrody, oraz fascynację krajobrazem Pisarza.

Pozycji o miejscach, które były inspiracją, do stworzenia Śródziemia jest wiele. Mnie zawsze interesowały te, które posiadają nie tylko suchy opis, ale przede wszystkim zdjęcia. Wydawnictwo Arkady znane z niezwykłych albumów, wydało publikację J.R.R. Tolkien i jego świat miejsca, z których wyrosło Śródziemie.

Publikacja ta to ponad 200 stron fascynującego powrotu do świata Froda i jego przyjaciół. Znajdziemy tutaj nie tylko opisy faktów z życia Autora, ale także wspaniałe fotografie, rysunki, szkice. Wiele z nich było tworzonych przez samego Tolkiena. Wielkiej wartości książce dodają mapy, które będą skarbnica wiedzy dla fanów całego uniwersum. Muszę przyznać, że z wielkim podziwem i zachwytem przeczytałam publikację Pana Johna Gartha. Dzięki niej można nie tylko lepiej zrozumieć samego Pisarza, ale także bardziej szczegółowo przenieść się w świat stworzony w trylogii i pozostałych dziełach.

Cóż tutaj więcej mówić. Jako wielka entuzjastka wszelkich pozycji wydawanych przez Wydawnictwo Arkady, muszę napisać, że jeszcze żadna z nich mnie nie zawiodła pod względem treści jak i przede wszystkim grafiki i tak jest również z książką o jednym z najważniejszych Autorów powieści fantasy i jego świecie. Pozycja J.R.R. Tolkien i jego świat to bezsprzecznie lektura obowiązkowa dla fanów Pisarza. Książka jest także pozycją obowiązkową dla miłośników gier planszowych o Śródziemiu, moim zdaniem dzieło to nie tylko przybliża do stworzenia oryginalnej krainy, ale także pomaga rozbudować na bardzo wysokim poziomie gry fabularyzowane z serii Władcy Pierścieni.

Książka Pana Gartha to fantastyczne uzupełnienie biblioteczki zarówno małych jak dużych miłośników Elfów, pierścienia, oraz legendarnych ludów całego świata J.R.R. Tolkiena.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Arkady


 

czwartek, 17 marca 2022

Sztuka szeroko pojęta


Fakt, że maluję, z pewnością nie oznacza, że rozumiem to wszystko, co widzę; jest to jedynie droga ku przeniknięciu tajemnicy świata. Należy nią podążać ze znacznie większą dozą pokory aniżeli troski, by siebie wyrazić.”




Rok 2022 to jeden z tych, które będą wyróżniały się serią najbardziej pasjonujących, ciekawych i ekskluzywnych wystaw dzieł sztuki. Jakie potwory kryją się w dziełach Francisa Bacona? Co mają wspólnego Coco Chanel z Picassem? W jaki sposób Sonia Delaunay zmieniała modę w najwyższej klasy sztukę abstrakcyjną? Z całą pewnością ten rok będzie obfitował w smaczki i smaki największych artystów nie tylko współczesnego świata.


Light&Space to efemeryczna twórczość, w której rzeźby igrają z percepcją ludzką. Przyciągają subtelnymi kolorami oraz połyskliwymi powierzchniami. Wystawa w Copenhagen Contemporary z całą pewnością przyciągnie tłumy. Znajdą się na niej lśniące prace Craiga Kauffmana, Helen Pashgian czy Roberta Irwina, które należy nie tylko oglądać – trzeba ich doświadczyć.
Light & Space”, Copenhagen Contemporary, Kopenhaga, 3 grudnia 2021 – 4 września 2022 roku


Lata 90 kojarzą nam się z wielką ekspresją i siłą koloru. Entuzjastyczna energia i ogromny seksapil to coś, co przyciągnie na ekspozycję „Reinvention and Restlessness”. Odważni twórcy, śmiali projektanci, przedstawiający własne ujęcie sztuki kończącego się wieku. Marc Jacobs, Comme des Garçons, Martina Margieli i Jil Sander to nazwiska, o których trzeba pamiętać.
Reinvention and Restlessness: Fashion in the Nineties”, The Museum at FIT, Nowy Jork, 19 stycznia – 17 kwietnia 2022 roku


Warto cofnąć się w czasie do roku 2020, gdyż był on wielkim wybuchem wystaw od malarstwa średniowiecznego po pop – art. Najważniejszym wydarzeniem tego roku była wystawa przygotowana przez Muzeum Sztuk Pięknych w Gandawie poświęcona mistrzowi Janowi van Eyckowi (ok. 1390 – 1441). W Hiszpanii w Muzeum Thyssen-Bornemisza w Madrycie po raz pierwszy odbyła się wystawa poświęcona Rembrandtowi jako portreciście. Od 15 kwietnia do 11 lipca 2020 roku mogliśmy zachwycać się sztuką spotykającą się z filmem. Luwr Abu Dhabi, symbol stolicy Zjednoczonych Emiratów Arabskich, jest zarówno niesamowitym cudem architektury, jak i siedzibą słynnych kolekcji sztuki. To właśnie w nim przedstawiono analizę związku filmografii Charliego Chaplina z twórczością artystów awangardowych np. Marca Chagalla, Fernanda Légera i Frantiska Kupki.


Rozpiętość imprez poświęconych różnym etapom i elementom sztuki w ostatnich latach coraz bardziej wzrasta. Dzieła średniowieczne, renesansowe, czy współczesne są coraz bardziej brane na tapetę, ale z równie wielką chęcią organizatorzy wracają do osiągnięć starożytnego Egiptu, Grecji, czy Rzymu w tym temacie.


Chronologia Sztuki pod redakcją Iaina Zaczka to oś czasu, która zaprasza nas do zapoznania się nie tylko z największymi dziełami powstałymi od czasów przed naszą erą, ale także z późniejszymi obrazami. Pozycja ta to przekrój najwspanialszych prac od czasów starożytności przez złoty renesans, romantyzm, aż do epoki nowoczesnej. Znajdziemy w niej takie prace jak np. Wenus z Willendorfu, do dziś jest uważana za ideał kobiecości, a także symbolizuje płodność, piękno i miłość. Warto także pochylić się nad płótnem Etapy miłości Fragonarda, czy Europa (fragment) Giambattista Tiepolo.
Publikacja Chronologia sztuki to wspaniały powrót do epok i dzieł, o których mówi się najrzadziej, a które były ikoną swoich czasów. Zebrane prace ułożone chronologicznie pozwalają szybko odnaleźć najbardziej interesujące nas obrazy.
Cudowne reprodukcje, wiele ciekawostek, obszerne informacje o artystach i samym dziele, do tego soczyste żywe kolory, oryginalna interpretacja.
Wiele z opisanych obrazów, powraca na największe wystawy światowe, aby cieszyć oczy wszystkich miłośników nie tylko malarstwa, ale także danej epoki.
Niezwykle kształcąca i budująca poczucie piękna pozycja, którą warto mieć.


Książka mnie oczarowała, jako miłośniczka sztuki szeroko pojętej, jestem nią zachwycona. Niektóre płótna przedstawione w publikacji widziałam, jednak wiele jest takich, które miałam okazję ujrzeć pierwszy raz dzięki tej pozycji. Poza walorem kulturowym książka to również wspaniała publikacja historyczna, pozwalająca poznać największe atuty wybranego okresu czasu.


Zachęcam, aby zapoznać się z tą kolejną wartościową pozycją Wydawnictwa Arkady.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Arkady



 

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t