Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą thriller. Pokaż wszystkie posty

czwartek, 27 lutego 2025

Tajemnica zamku



„Życie jest baśnią, a my jej bohaterami, co chcą żyć długo i szczęśliwie”.

Gena Showalter



Stare baśnie są piękne, mogą wiele nauczyć pod warunkiem, że nie są cenzurowane, tak jak się to stało z baśniami Braci Grimm. Każdy z nas był kiedyś piękną księżniczką, czy dzielnym rycerzem, a może Kotem w Butach lub Muzykantem z Bremy. Fascynacja zamkami, przygodami, walką dobra ze złem zostanie na pewno w każdym dorosłym czytelniku, ja przyznam, że odkryłam baśnie na nowo po serialu Dawno, dawno temu… Cudownie było wrócić do królewny Śnieżki, Rumpelsztyka, czy Czerwonego Kapturka w nowym wydaniu.

Książka Zamczysko Pani Korol, jest trochę taką baśnią, która zaprasza nas do świata bohaterów na wielkim dworze. Zaczarowany zamek, stary król i jego młoda żona, spiski i tajemnice, zagadki i przyjaźń, a także zemsta… intryga dworska z pułapką lepiej opowiedziana niż Korona Królów na TVP1. Jak napisano na odwrocie, wszyscy widzą kim, jest król, ale kim jest królowa? Wokół tego wątku toczy się akcja i zapewniam, wciągnie Was jak dobry thriller szpiegowski.

Książka podobałam mi się bardzo. Szybka akcja, wciągająca fabuł, mnogość postaci i poboczne wątki. Z jakiegoś powodu, może dlatego, że poprzednia książka Autorki była dla dzieci wydawało mi się na początku, że ta też jest skierowana do młodszego odbiorcy, ale stanowczo nie jest. Okładka powiewa grozą, żałuję, tylko że jest miękka, w twardej byłoby jeszcze mroczniej. Może się wydawać, że język jest dość prosty, i faktycznie dla niektórych szybkość czytania może być za szybka, ale czy nie o to chodzi w baśniowych książkach? Dla mnie była to lektura na parę godzin, myślę że jeśli lubicie klimat starego zamczysk, to będzie coś dla was.

Przeczytałam trzy książki Pisarki, każda jak to się mówi z innej parafii. Jestem pod wrażeniem, jak Autorka odnajduje się w tworzeniu fabuł w różnych gatunkach. Niby, jak coś jest do wszystkiego, to jest do niczego, ale nie w tym przypadku. Pani Korol wbija się w poczet tych Pisarzy, którzy potrafią napisać coś dla każdej grupy wiekowej, jest to trudne. Bardzo dobrze bawiłam się przy wszystkich trzech publikacjach, tak w sumie to żałuję, że są one tak krótkie… Ale może dostaniemy coś historycznego, powiedzmy na 500 stron. Pani Korol jest miłośniczką historii, więc jestem pewna, że powieść z zachowaniem oryginalnych wydarzeń byłby, wspinała.

Jeśli chcecie przeczytać coś intrygującego, a jednocześnie zachowanego w mroku wielkiego zamku, to koniec zimy, jest idealnym momentem na sięgnięcie po Zamczysko i poznanie sekretów jego komnat.

Książkę do receznji otrzymałam dzieki Uprzejmości Autorki


 

czwartek, 5 grudnia 2024

Tajemnica żółtego płaszcza




„- Nie jestem mordercą - zaprotestował

- Nikt nie jest dopóki nie popełni pierwszej zbrodni”.

Umberto Eco





Ostatnio trochę porzuciłam swoje ukochane kryminały i thrillery na rzecz innych gatunków, ale wracam do nich z utęsknieniem. Powrót mnie nie rozczarował, ponieważ Wydawnictwo LeTra, jak zawsze daje mi, to czego potrzebuję zagadkę, tajemnicę, niebanalnych bohaterów i zwroty akcji.

Tym razem totalnie przepadłam w Grzebielcu Pana Fredrika Wintera, żałując, że ta pozycja nie ma więcej stron i tak szybko ją skończyłam. Ach, co to była za fabuła. Jestem zachwycona i przyznam, że chętnie przeczytałabym coś jeszcze w tym stylu. Żółty płaszczyk na okładce przypomina mi małego bohatera z książki To Pana Kinga, a to jest, najlepsza zapowiedz tego, że będzie się działo.

W fabule mamy seryjnego mordercę, który zabija tylko w nocy z 5 na 6 listopada, niczym jak Michael Meyers z serii Halloween. Podkopując się do domów swych ofiar, wciąga je pod ziemię. Zbrodnie nie są rozwiązane, nasza główna bohaterka otrzymuje przesyłkę, tajemniczy rękopis zatytułowany Ja jestem Grzebielec. Wszystko wskazuje na to, że to wyznania mordercy. Wydawca, dla którego pracuje kobiet, decyduje się wydać biografię i tak zaczyna się walka o przetrwanie… Kim jest Grzebielec i czy faktycznie książka należy do niego, doczytajcie sami.

Ta publikacja łączy w sobie wiele wątków i zdarzeń, które już miały miejsce w horrorach. Przyznam, że właśnie to, jest dla mnie najlepsze. To tak, jakby jeść swoje ulubione lody z mnóstwem dodatków. Książka mimo gatunku nie jest brutalna to raczej zagadka psychologiczna, w której nic nie jest takim, jakim się wydaje. Nie mam pojęcia, czy Pisarz napisał coś więcej, ale mam nadzieję, że tak i się do tego dokopię. Powieść tę połknęłam w dwa dni, uważam, że jest świetna, na zakończenie roku w sezonie thriller😊 W ogóle wydaje mi się, że Wydawca ostatnio ma w swej ofercie coraz więcej naprawdę świetnych pozycji, rozkręca się. Plusem pozycji, jest również to, że Autor poświęca dużo miejsca opisom i wątkom pobocznym, bardzo działa tym na wyobraźnię. Na koniec oczywiście maiłam problem, bo okazało się, że to wszystko nie było tak, jak ja myślałam, marny byłby ze mnie policjant, ale muszę przyznać, że napięcie trzyma do ostatniej strony. Lubię także, mocno rozbudowane wątki psychologiczne postaci i tutaj również to znajdziemy. Na szczęście nasza bohaterka nie jest nudna, ma swoje zdanie i twardo stąpa po Ziemi, a to w książkach rzadkość. Jeśli chcecie jeszcze przed końcem roku przeczytać dobry thriller, to z pewnością Grzebielec, jest taką publikacją. Książka, jest również dostępna w formie e-booka.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa LeTra

 

poniedziałek, 12 sierpnia 2024

Bolszewicy po raz kolejny



„Wszystkie śmiertelne kobiety , bez wyjątku, są najbardziej nieprzewidywalnymi, nieobliczalnymi, szalonymi stworzeniami, jakie kiedykolwiek chodziły po ziemi”.

Alexandra Ivy





Kiedyś, poza książkami dokumentalnymi, biografiami, czy pozycjami historycznymi raczej nie czytałam nic, czego fabuła dzieje się w Rosji. Nie wynika, to z tego, że mam coś do tego kraju, bardzo lubię rosyjską literaturę Tołstoja zwłaszcza. Chodzi o to, że unikałam polskich książek, których Autorzy umieszczają akcję w tym kraju.

Z jakiegoś powodu wielu Pisarzy demonizuje Rosję, jako kraj w swych pozycjach, a przecież ma ona wiele naprawdę wspaniałych zabytków nie tylko sztuki, czy architektury, ale także wspaniale rozwiniętą kulturę, weźmy, chociażby rosyjski balet. Z tego też powodu, w pierwszej kolejności sięgnęłam po drugą pozycję Pana Horwatha, czyli Dziewczyna z Konstancina, a Lisicę zachowałam na później.

Lisicy faktycznie także mamy tę zdemonizowaną, złą Rosję. Bolszewików, rewolucję, rozruchy etc. Pod tym względem, jednak chyba wszystkie polskie publikacje są na jedno kopyto. Ta zła Rosja i wspaniała Polska. Muszę sprawdzić, czy kraje skrzywdzone przez Marszałka Piłsudskiego, wydają jakieś książki, które ciągle w każdej nawet romantycznej, czy obyczajowej publikacji robią z Polaków potworów. Ten wątek, akurat mi nie podszedł.

W powieści Pana Howartha mamy Hankę, której ojciec zostaje skatowany przez robotników podczas rewolucji. Przywódcy, który jest bolszewikiem, to nie wystarcza i postanawia on prześladować również naszą bohaterkę. Dziewczyna po wybuchu rewolucji musi się ewakuować z kraju, podczas ucieczki wpada na trop niebezpiecznego spisku, w międzyczasie bierze udział w udaremnieniu zamachu na pochód pierwszomajowy w Marsylii… Po drodze ma jeszcze wiele przygód, oraz ciekawych znajomości, co faktycznie sprawia, że fabuła książki jest wartka i nie nudzi czytelnika.

Faktycznie intryga, tajemnica, ciekawi bohaterowie, to wszystko sprawia, że przez tę pozycję się płynie. Przeszkadzało mi tylko, to, że powieści, które wplątują bohaterów w polityczne problemy Rosji, jest tak wiele, że nie dostarczają one nic nowego poza właśnie ciągłym tylko powtarzaniem, jacy to Rosjanie nie są źli, a my pokrzywdzeni. Bywa, to męczące. Dlaczego np. Autor nie umieścił bohaterki w Ameryce lat 20 kiedy, to rządził Ku Klux Klan… To by była ciekawa historia.

Stanowczo, bardziej podobała mi się Dziewczyna z KonstancinaLisica, to nie mój klimat. Na rynku wydawniczym, jest tyle polskich książek pisanych w duchu cierpienia podczas prześladowania bolszewickiego, że czytanie czegoś podobnego po raz kolejny, już nie jest atrakcyjne. To, jest trochę jak z książkami w stylu holoporno, gdzie dwoje ludzi poznaje się w niemieckim obozie koncentracyjnym i są tacy szczęśliwi, całkiem niedawno był wysyp na tego typu publikacje, które nie dość, że zakłamują rzeczywistość, to wprowadzaj czytelnika w błąd, umniejszając tamtym tragediom.

Bardzo bym chciała, aby kolejna książka Pisarza, która być może będzie zawierała rys historyczny, dotyczyła historii innego kraju, takiej mniej opowiedzianej np. apartheid, obozy koncentracyjne w Chinach, czy konflikt o ropę w delcie Nigru.

Lisica totalnie nie w moim guście, natomiast spodoba się czytelnikom, którzy lubią czytać o walce z bolszewicką Rosją. Trzeba tutaj uczciwie, jednak napisać, że kreacja bohaterów, ciąg zdarzeń w fabule, pomysł na zwroty akcji, to jest coś, co Panu Horwathowi wychodzi doskonale. Dzięki temu Jego książki nie są jednoznaczne i nudne, co niewątpliwie w świecie pisarskim jest plusem. Czekam na kolejną powieść Autora, polecając obie Jego powieści mimo tego, że Lisica, to dla mnie książka, do której nie wrócę.

Książkę do recenzji otrzymałam dzięki Uprzejmości Autora


 

wtorek, 6 sierpnia 2024

Miłe zaskoczenie


„Zbrodnia i kara, krzywda i zemsta, wcześniej czy później, ale zawsze idą w parze”.

Ryszard Kapuściński



Lata 20 XX wieku, zawsze przyprawiają mnie o dreszcz. Przyznam, że sama chciałabym żyć w tamtych czasach, które być może nie były łatwiejsze, ale na pewno miały w sobie ten urok retro, który tak lubię.

Nie przypominam sobie, abym czytała kryminał lub thriller w stylu retro dziejący się w Polsce, podczas którego lektury słyszy się turkot kół powozu i silniki pierwszych samochodów. Książka Pana Horwatha, jest właśnie w tym stylu, co nie tylko mnie zaintrygowało, ale też okładką zachęciło, aby zapoznać się z publikacją.

Książka Dziewczyna z Konstancina, nie tylko oddaje ducha minionej epoki, przenosi nas do świata, który dawno nie istnieje, ale też opisuje całą otoczkę lat 20. Publikacja, ta to kryminał, w którym pierwsza polska policjantka, próbuje rozwikłać zawiłą zagadkę morderstwa znanego adwokata, który zajmował się sprawami półświatka. Pozycja, ta tematyką mocno przypomina dzieła Pana Grishama, oczywiście na terenie dawnej Polski. Ja wprost uwielbiam kryminały i thrillery polityczne, prawnicze, z jakąś sensacyjką w tle i tutaj Pisarz bardzo mocno wpisuje się w mój gust.

Dziewczyna z Konstancina, to również po części obyczajówka, opisująca życie naszej głównej bohaterki Hanki Lubochowskiej. Po stylu pisania widać, że Pan Horwath obraca się w świecie nie tylko czytelniczym, ale także filmowym, ponieważ akcja, jest niezwykle wartka a fabuła skonstruowana, tak że może z niej powstać ciekawy film. Jedyne, do czego można się przyczepić, to brak zwrotów i słów z tamtych czasów. Moim zdaniem język bohaterów, jest zbyt współczesny i trochę odbiera tej oryginalności lat 20. Bardzo rzadko czytam polskie powieści, ale uczciwie mogę powiedzieć, że ta naprawdę mi się podobała. Główna bohaterka ma bardzo mocno rozwinięty rys psychologiczny, jej przemyślenia nie są płytkie i nie zamykają się w dwóch słowach, co jest plusem. Mimo tego, że akcja toczy się w świecie typowo męskim, takie mieliśmy wtedy czasy, książka nie jest wulgarna i męscy bohaterowie nie rzucają mięsem. Tekst naprawdę bardzo subtelny.

Autor, bezsprzecznie mnie zaskoczył, gdy się czyta tę powieść, człowiek tak wsiąka w atmosferę, że brakuje tylko kieliszeczka martini z oliwką i tych sławnych wtedy papierosów😊. Trudno, jest stworzyć dzieło, które przenosi czytelnika od razu w okres, w którym się dzieje, a ja otwierając tę książkę, od pierwszej strony słyszałam ten stukot tych kół, a nie ryku silnika, zrobiło to na mnie ogromne wrażenie. Ta publikacja od razu przynosi na myśl seriale typu Taboo, czy Rok 1900 😊, jestem mocno zaskoczona na plus. Czytelnicy, którzy pragną czegoś świeżego w tematyce kryminalnej na pewno znajdą w tej publikacji coś dla siebie.

Książkę do receznji otrzymałaam od Autora Pana Witolda Horwatha



 

sobota, 22 czerwca 2024

Klasyka zamkniętej społeczności



„Każdy, komu ufamy, na kogo, jak nam się wydaje, możemy liczyć, kiedyś nas rozczaruje. Pozostawieni sami sobie ludzie kłamią, mają tajemnice, zmieniają się i znikają, niektórzy za inną maską lub osobowością, inni w gęstej porannej mgle nad klifem”.

Lauren Oliver





Z jakiegoś powodu wydawało mi się, że książka Pani Very Buck była dostępna na Legimi już jakiś czas temu przed premierą. Później dopiero kiedy przyjrzałam się temu bliżej, uświadomiłam sobie, że są to powieści o podobnych tytułach stąd moja pomyłka. Chodzi o tytuł Wilcze dzieci, co najważniejsze bardzo dobry tytuł.

Osobiście jestem bardzo łasa na wszelkie thrillery z wątkiem społecznym, kocham zamknięte środowiska w książkach, mimo że może to jest oklepany temat, ale czyż między innymi nie z tego powodu wielką sławą cieszą się wielkie klasyki ciągle wznawiane, jak np. książki Pani Christie? Tak samo, jest z pozycją Pani Buck. Byłam bardzo napalona na tę publikację, całkowicie mój styl nie tylko fabuły, ale i pisania. Mamy tutaj dziewczynę, która ginie bez śladu, po tym wydarzeniu znika miejscowa nauczycielka i okazuje się, że tajemniczych zaginięć kobiet w wiosce Jakaobsleiter było więcej. Ludzie zamieszkujący osadę są odcięci od świata i podejrzliwie podchodzą do wszystkiego, co związane z nowościami i nowinkami. Bystra dziennikarka Smilla dostrzega podobieństwo między zniknięciami kobiet a tym co stało się z jej dawną przyjaciółką Julią. Podejmuje własne prywatne śledztwo, które zamieni się w walkę o życie.

Jak już pisałam wyżej zamknięte miasteczko, wąski krąg podejrzanych… Książka ta bardzo mocno kojarzy mi się z horrorem Osada, który swoją drogą bardzo mi się podobał. Tutaj również mamy zacofane społeczeństwo, manipulację, kłamstwa, tajemnice, zbiorową winę, coś niesamowitego. Trzeba, również napisać, że publikacja Wilcze dzieci została nominowana do nagrody Glauser – Preis 2024, a to już o czymś świadczy. Oczywiście nie wszystkie książki, które otrzymują nominację, czy nagrody są dobre, ta jednak jest napisana moim zdaniem po mistrzowsku. Nie wiem dlaczego, ale myślałam, że Autorka, jest Polka, może dlatego, że Wydawnictwo głównie bazuje na polskich Pisarzach, ale nie. Nie zmienia, to faktu, że pozycja ta, jest jedną z lepszych, jakie czytałam do tej pory i mocno zawyża poziom. Szeroko rozbudowana psychologia zbiorowości na pewno zadowoli tych, którzy uwielbiają wątki psychologiczne. Patrząc z perspektywy lat i wieków, prawdą, jest, że czytelnicy lubią, wydawać by się mogło, proste krwawe historie z tajemnicą w tle, w których bohaterami są małe, uśpione miasteczka, inaczej Wydawcy nie zawracali sobie głowy, aby je wydawać. Jestem pod wrażeniem, jeśli Pani Buck napisze coś jeszcze, z całą pewnością przeczytam. Jeśli lubicie klimatyczne, prowincjonalne śledztwa z całą pewnością Wilcze dzieci są dla Was i nie możecie tego przegapić.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prozami


 

wtorek, 21 maja 2024

Super sprawa



„Niech pan nie lekceważy mądrości Kościoła! Kościół to jedyna dyktatura, jaka od dwóch tysięcy lat nie została obalona”.

Erich Maria Remarque





Uwielbiam powieści z kościołem rzymskim w tle, w każdej książce od czasu szokującej pozycji Dana Browna, jaka powstała, jest odrobina prawdy w fabule i otoczonej przygodą plotce. Co ciekawe od wielu lat kościół rzymski nie ma już monopolu nie tylko na prawdę, ale i na ochronę dobrego imienia, co wykorzystuje coraz szersze grono Pisarzy. O ile jeszcze parę lat temu katolicyzm walczył z dziełami Browna, czy Pani J.K. Rowlling dziś nie przejmuje się, tym, że staje się bohaterem często negatywnym wielu publikacji, od powieści począwszy, na dokumencie skończywszy.

Na rynku wydawniczym ukazała się nie dawno pozycja Pani Agnieszki Ptak Spotkanie, która obraca się właśnie w kręgach tajemnic watykańskich, prawdach i nieprawdach o objawieniach maryjnych, niedomówieniach i plotkach wokół kościoła rzymskiego. Przyznam, że bardzo chciałam tę powieść, przeczytać, nie chodziło o sam gatunek, ale o wątek oraz akcję, jaka się w niej dzieje. Muszę przyznać ze zręcznie napisana, dogania Pana Browna, szkoda tylko, że nie jest bardziej rozbudowana.

Christopher postanawia popełnić samobójstwo, nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że mężczyzna jest księdzem, a kościół uważa samobójców za śmiertelnych grzeszników. Czy nasz bohater faktycznie nie żyje? A może, jest to zręczne oszustwo mające wyższy cel? Tego próbuje dowiedzieć się brat bliźniak Christophera, stąpając po kruchym lodzie i podążając za być może fałszywymi tropami. Co do całej sytuacji ma Tajemnica fatimska, oraz objawienia w La Salette? Jak oba wydarzenia wpłyną na losy świata, oraz czy zbiegi okoliczności i nieoczekiwane zwroty akcji wstrząsną instytucją kościelną? Doczytajcie sami.

Intryga miesza się z tajemnicą, prawda przeplata się z plotką i fikcją, napięcie, dramatyzm sytuacji, zwroty akcji i zakończenie, które jest warte przeczytania, tak pokrótce można opisać tę pozycję. Jak już pisałam wyżej, żałuję, że książka jest tak mało rozbudowana i krótka, można było wiele wątków pociągnąć i oddać w ręce czytelnika prawdziwą kryminalną przygodę. Nie zmienia, to jednak fakty, że powieść czyta się jednym tchem i czeka na, to co będzie dalej. Podobałam mi się bardzo, ja w ogóle lubię wątki około kościelne, z reguły są ciekawe i zawierają ziarnko prawdy w tekście, tym bardziej czyta się to z zapartym tchem i oczekuje się więcej. Spójrzcie na okładkę… Już ona sama przyciąga wzrok i powoduje, że obraca się książkę, aby przeczytać, o czym jest.

Cóż tu dużo mówić, liczę na to, że Pani Ptak stworzy kolejną równie fascynującą publikację, tym razem sprawiając ucztę odbiorcy objętością pozycji. Wszystkim fanom Dana Browna, Umberto Eco, czy Arthura Conana Doyle’a polecam bez dwóch zdań. Jestem przekonana, że będziecie się świetnie bawić.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa LeTra

 

piątek, 10 maja 2024

Pozytywne zaskoczenie



„Najstraszliwsze zbrodnie w dziejach cywilizacji są dziełem ludzi, którzy nie pili, nie palili, nie zdradzali swoich żon i karmili wiewiórki z ręki”.

Wiktor Suworow



Podczas ostatnich dwóch miesięcy przeczytałam mnóstwo polskich kryminałów i thrillerów. Sama jestem, tym zaskoczona, ponieważ rzadko po nie sięgałam. Po tym, jak byłam autentycznie zaskoczona na plus książką Bezgłos Pani Puzyńskiej, pomyślałam, że czemu nie… Może faktycznie czas zacząć sięgać po więcej powieści polskich Pisarzy.

Z powodu mojego postanowienia, że w maju przeczytam przynajmniej 5 polskich powieści o zbrodni, po to, aby dać szansę, naszej narodowej literaturze z wielką uwagą przyglądałam się tytułowi Na zboczu góry Pani Ewy Bauer. Okładka, jest rewelacyjna, cały ten mrok z niej bijący od razu napawa grozą, a to niebo nad chatą kojarzy mi się trochę z książkami fantasy, czy SF. Wiecie, jak to jest kiedy okładka Was przyciąga i po prostu musicie jakąś książkę przeczytać? Tak było właśnie z tą publikacją. Opis naprawdę zachęcający więc pomyślałam, dlaczego nie.

Nigdy nie czytałam książek Autorki, więc tym bardziej wzbudziła moje zainteresowanie. Pani Bauer pisze głównie powieści obyczajowe i wierzcie mi bardzo mocno, przebija to z tej publikacji. Na zboczu góry, to debiut Pisarki w kategorii thriller, co również jest widoczne. Czy się czepiam? Nie. Wręcz przeciwnie, faktycznie po pierwszych dwóch stronach książki da się, to zauważyć, ale po kolei.

Książka opowiada o Magdzie i Michale dwójce młodych ludzi, którzy postanowili wyjechać w podróż przedślubną. W wyniku niedopatrzenia muszą dzielić swój apartament z obcym mężczyzną, chcąc go unikać, jadą eksplorować jaskinie i się gubią. Pomocy zgadza się udzielić im mężczyzna mieszkający w górskiej chacie, ale ma jeden nietypowy warunek. Niestety nasza para nie wraca do hotelu i słuch po nich ginie, sprawa robi się nie tylko intrygująca, ile niebezpieczna i nic nie jest takim, jakim się wydawało.

Od razu podczas czytania można wywnioskować, że Pisarka pisze powieści obyczajowe. Opis życia bohaterów przed wyprawą rozbudowany, ciągle zastanawiałam się, co to ma do rzeczy, że Magda obroniła magistra, a Michał się jej oświadczył? Miałam ochotę na soczyste morderstwo i całą warstwę tajemnic, a tu tyle stron nieistotnych moim zdaniem dla fabuły. Później doszłam do wniosku, że może to i jest jakiś zabieg wprowadzić czytelnika najpierw w świat bohaterów, jak w książkach obyczajowych i wybaczyłam to Autorce😊

Dalej, jest już o wiele lepiej. Faktycznie akcja się rozkręca, a atmosfera zagęszcza. Zwroty akcji, szereg barwnych postaci, psychologia i cała obyczajowa otoczka sprawiają, że jako debiut gatunku wyszło super. Jedyna rzecz mnie rozczarowała, a mianowicie dialogi. O ile fabuła super, o tyle dialogi po prostu płytkie, Co tam? No dobrze, albo Co tam? To ja pytam co tam? No zero interakcji między bohaterami, rozmowy miałkie i nijakie na niskim poziomie. Mimo to i tak nie ma to dla mnie znaczenia, ponieważ to pierwszy thriller Pani Bauer, więc liczę na to, że kolejne będą już z naprawdę wciągającymi dyskusjami. Ta książka kojarzy mi się ze stylem Pani Christie, co moim zdaniem powinno być komplementem dla Pisarki, podciągnięcie dialogów sprawi, że Autorki trafią u mnie na jedną półkę. Muszę nadrobić powieści obyczajowe Pani Ewy, jestem ciekawa, czy w nich również jest problem z dialogami, choć patrząc na rozbudowane wątki obyczajowe w tej pozycji raczej nie, może to po prostu wynika z tego, że, to pierwsza pozycja w nowym gatunku.

Mimo tych niedociągnięć polecam bez dwóch zdań. Góry Hiszpanii zapraszają, a ja czekam na kolejną publikację Pisarki.

Książkę do receznji otrzymałam od Wydawnictwa Prozami


 

niedziela, 10 marca 2024

Geniusz




„Tylko sześciu ludzi w Galaktyce wiedziało, że zadanie

prezydenta polegało nie na sprawowaniu władzy, ale na odwracaniu od niej uwagi”.

Douglas Adams





Uwielbiam thrillery polityczne, prawnicze i wszelkie tego typu klimaty. Z polskimi mam dość duży problem, rzadko je czytam z powodu miałkości tekstu, ale czasami trzeba wziąć coś z naszej rodzimej literatury i tym razem do moich rąk dostarczono Wywiad Pani M.M Perr. To już jest druga książka Pisarki, po którą sięgnęłam, przyznam, że zrobiłam to, ponieważ ta pierwsza była genialna.

Nie wiem, czy to zamierzony cel, ale Wywiad od razu skojarzy mi się z tymi wszystkim zgonami niewygodnych dziennikarzy nie tylko w Polsce, ale i na całym świecie więc pomysł na fabułę świetny. Muszę także tutaj napisać, że okładka przyciąga jak magnes i nawet jeśli ktoś tak jak ja nie czyta polskich thrillerów, czy kryminałów nie będzie mógł przejść obok tej publikacji obojętnie.

Mamy tutaj panią redaktor, która jest jedną z najbardziej rozpoznawalnych osób medialnie. Zostaje ona zamordowana, a nasz podkomisarz Robert Lew wraz z Sonią Czach rozpoczynają śledztwo, które nie jest tak łatwe i oczywiste, jak mogłoby się wydawać. Zabójstwo Laury Jabłońskiej, jest powiązane ze śmiercią prominentnego przedsiębiorcy, a to jeszcze nie koniec ofiar. Wydaje się, że morderca chce pozbyć się najbardziej wpływowych ludzi, ale jak każda historia ta również ma drugie dno.

Jest wielu Autorów, którzy przenoszą problemy polityczne, gospodarcze, ekonomiczne realnie się dziejące do swoich pozycji, to także robi Pani Perr. Muszę napisać, że robi to genialnie. Zwroty akcji, obrazy i profile psychologiczne bohaterów i zdarzeń, ciąg zagadek i niewyjaśnionych okoliczności na tle tętniącego życiem Poznania to tylko część z tego, o czym tutaj przeczytacie. Dobrze skrojona powieść na miarę taki pisarzy jak np. Pan Grisham, warta jest tego, aby po nią sięgnąć. Pisarka stworzyła świetną serię thrillerów, a najlepsze jest to, że można je czytać oddzielnie i myślę, że skusze się na coś jeszcze.

Ostatnio wielu polskich Autorów przekłada to co dzieje się w kraju i na świecie na swoje powieści. Dzieła te robią się coraz ciekawsze, ku uciesze odbiorcy. Pisarka, jest chyba jedną z niewielu, co do których naprawdę się przekonałam w ostatnim czasie. Po Wywiadzie czekam na kolejną nowość uzupełniając braki w tym czego jeszcze nie miała w ręku. Trzeba także napisać, że z powieściami typowo obyczajowymi Pani Perr radzi sobie równie dobrze, co rzadko się zdarza, z reguły ktoś jest dobry albo w takich, albo w takich, także tutaj naprawdę wielki ukłon w stronę Autorki.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prozami


 

niedziela, 3 marca 2024

Zaskoczenie



"...Jedynym oparciem dla ducha jest bunt! Bunt, co jak mina pod twierdzą wybucha, bunt przeciw rzeczom, ludziom i własnej istocie, przeciw życiu i śmierci..."

Tetmajer





Temat powielany i odgrzewany, z reguły robi się nudny zwłaszcza kiedy wiele zagranicznych książek powiela go dobrze, a polscy Pisarze tworzą profanację. Szczerze mówiąc, myślałam, że ta samo będzie z najnowszą powieścią, Pani Danki Braun Nie pamiętam Cię córeczko.

Ta fabuła, kobieta traci pamięć, ktoś jej wmawia, że jakiś facet, to jej mąż a dziecko to jej dziecko na pewno znacie tę fabułę i jest ona zwykle taka sama, zwłaszcza w thrillerach. Przeczytałam z ogromną ciekawością, aby sprawdzić, czy Pani Braun trzyma poziom zagranicznych Autorów, którzy sprawnie poruszają się właśnie w tym temacie i byłam naprawdę zaskoczona.

Kobieta przebywająca w krakowskim szpitalu, nie pamięta, kim jest i skąd pochodzi. Pewnego dnia w jej Sali pojawia się mężczyzna, który twierdzi, że ma na imię Laura i jest jego żoną i matką jego pięcioletniej córki. Nasza bohaterka nie poznaje męża, domu ani dziecka, ale jest gotowa przyjąć, że faktycznie nazywa się Laura Kulig. Problem pojawia się, gdy zaczynają ją nawiedzać sny, w których widzi inne osoby, oraz czuje z nimi emocjonalną więź.

Nie wiem, jak skategoryzować, powieść Pani Braun nie do końca thriller nie do końca obyczajówka, ale jedno jest pewne, jest to świetna powieść. Zaskoczyły mnie dialogi. Niezmiernie przemyślane niepłytkie w stylu dużo słów mało treści. Ciekawy jest także wątek psychologiczny głównej bohaterki, jej przemyślenia takie szamotanie się z własnymi myślami. Faktycznie Pani Braun poradziła sobie świetnie z oklepanym zagranicznym tematem. Druk dość drobny, a książka i tak jest gruba. Bez płytkich bohaterów i powtarzania akcji, to jest chyba coś, co wyróżnia tę pozycję. Mam wrażenie, że powieść ta była pisana bardzo świadomie, jestem pewna, że pisarka wiedziała, że powiela temat i jest to, nie oszukujmy się duże wyzwanie.

Spodziewałam się gniota, na dodatek skopiowanego, ale dostałam świetnie skonstruowaną fabułę, szeroki wątek psychologiczny i zaskakujące zwroty akcji. Okazuje się, że polscy Pisarze także potrafią w oklepanych wątkach stworzyć coś fajnego. Moim zdaniem Pani Braun, jest pierwszą Autorką, która podjęła temat ze światowej tapety i stworzyła coś naprawdę bardzo dobrego. Muszę nadrobić inne pozycje Pisarki, jeśli są tak dobre, jak ta to może faktycznie przekonam się do współczesnej polskiej literatury kryminalno obyczajowej. Oczywiście polecam, nawet dla zwykłego porównania, ale naprawdę jest to świetna publikacja.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prozami


 

sobota, 10 czerwca 2023

Subtelnie




„Lubię zabijać ludzi, bo to świetna zabawa. To zabawniejsze niż polowanie w lesie na dzikie zwierzęta, bo człowiek jest najniebezpieczniejszym ze wszystkich zwierząt. Zabijanie dostarcza mi najbardziej ekscytujących doznań”.

Zodiak



Mój ostatni maraton z kryminałem oraz thrillerem zamyka powieść Dziewczyna w drugim rzędzie Pani Aurelii Blancard. Bardzo długo miałam ochotę przeczytać, tę pozycję, ale jakoś nigdy nie było okazji, więc kiedy w końcu się nadarzyła, postanowiłam ją wykorzystać.

To już współczesna książka w tematyce lekki thriller, z rozbudowanym wątkiem psychologicznym, po moim maratonie z pozycjami klasycznymi literatury angielskiej była, to duża odmiana. Nie wiem dlaczego, ale przed przeczytaniem myślałam, że to publikacja związana tematycznie z teatrem, nawet nie przyglądałam się okładce… Okazało się, jednak inaczej a fabuła sprawiła, że spędziłam z tą książką miłe 4 godziny.

Dziewczyna w drugim rzędzie to powieść, którą czytamy z perspektywy dwóch kobiet, Cathy oraz Lidii. Nasza bohaterka Cathy wraca w rodzinne strony, aby napisać obszerny i soczysty artykuł o śmierci swojej koleżanki ze szkoły, która ginie z rąk mordercy. Niestety dopadają ją duchy przeszłości, a w wyniku dziennikarskiego śledztwa wychodzą na jaw najmroczniejsze sekrety ofiary i jej rodziny. Lidia natomiast wraz z mężem przeprowadza się do domu jego kolegi, aby szczęśliwie doczekać porodu. Niestety sielankę w wiejskim stylu burzą tajemnicze zgony gołębi, zaduszonych pod jej domem, oraz gość widmo, który korzysta z domu pary… Jak łączą się te dwie historie, musicie doczytać sami, w ostateczności wszystko jeszcze bardziej się gmatwa, a losy obu kobiet zostają połączone.

Muszę przyznać, że ten thriller mnie zaskoczył. Uwielbiam takie klimaty, zamknięte społeczeństwo, tajemnica sprzed lat, fałsz i obłuda prowincji. Tutaj tak naprawdę nie był ważny wątek kryminalny, ale psychologiczny, ponieważ to w nim odnajdujemy całe clou powieści. Cathy, jest bohaterką odrobinę nieporadną życiowo, która nie odnajduje się w roli dziennikarki z prawdziwego zdarzenia, ale trakcie rozwoju wydarzeń nabiera odwagi i siły. Napięcie w tej książce raczej dawkowane w małych ilościach, mimo to chce się wiedzieć, co będzie dalej. Pani Blancard stworzyła powieść dla ludzi o słabych nerwach, ale ta delikatność jak na thriller jest tutaj plusem. Zakończenie oraz zwroty akcji, wynagradzają czytelnikowi oczekiwanie na konkretną akcję.

Nie sądziłam, że spodoba mi się publikacja w tym gatunku, która nie dostarcza szokujących emocji. Dziewczyna w drugim rzędzie, pisana jest w stylu Pana Kellermana tylko przez kobietę. Tutaj zarówno Pani Pisarka, jak i Pan Kellerman skupiają się raczej na umyśle, niż fabule, podobało mi się to. Książka na jeden raz, za to przeczytana z wielką ciekawością, sprawiła mi wiele przyjemności. Nie było żadnego WOW, jednak warto było sięgnąć po tę pozycję.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka


 

czwartek, 8 czerwca 2023

Jeden z lepszych




Thriller, to mój ulubiony rodzaj książki, z reguły nie mam z nimi problemu, ponieważ generalnie większość jest na jedno kopyto i ma podobną fabułę. Ostatnio przeczytałam pozycję Pani Kateriny Diamond i przyznam, że z tą książką miałam problem, ale na plus. Belfer, bo o tym tytule mowa, wcisnął mnie w fotel i zostawił po sobie duży ślad w mojej głowie. Z pewnością jest to publikacja, o której trudno będzie zapomnieć.

Mamy tutaj dyrektora elitarnej szkoły dla chłopców, który otrzymuje tajemniczą przesyłkę. Po jej otwarciu wie już, że za chwilę będzie martwy. Gdy zostaje znaleziony, powieszony w auli szkolnej nakręca, to spiralę niewyjaśnionych zgonów, którym ulegają ludzie z wyższych sfer społecznych. Może się wydawać, że to powielony temat, ale tutaj mamy takie wątki, jak pedofilia, homoseksualizm, rytualne znęcanie się, sektę, gwałt etc. Muszę napisać, że jest to jeden z lepszych thrillerów, jakie czytałam, także z tego powodu, że zakończenie nie jest oczywiste, a wymiar sprawiedliwości nie ma ochoty zamykać mordercy.

Wszelkie wątki psychologiczne rozwinięte w sposób znakomity, pozwalają wejrzeć w głowę nie tylko ofiary, ale także zbrodniarza, który w niesamowity sposób staje się postacią pozytywną w tej powieści. Książka ta do ostatniej strony trzyma w napięciu, wspaniałe zwroty akcji, głęboka refleksja, niejednoznaczni bohaterowie, tragedia rodzinna, walka dobra ze złem, oraz kumoterstwo, pogarda biedniejszymi, to tylko niektóre wątki w tym dziele. Belfer, to powieść, która drażni oraz irytuje. Musiałam robić przerwy w czytaniu, bo jak tylko dochodziłam, do trudnych tematów np. pedofilii to aż mnie skręcało z nerwów. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki.

Zawsze uważałam, że tego typu literatura, jest na jeden raz i dosłownie na kilka godzin, natomiast pozycję Pani Diamond czytałam 2 dni, ponieważ nie mogłam przebrnąć przez niektóre wydarzenia. Nie dziwie się, że książka została okrzyknięta bestsellerem, bo naprawdę na to zasługuje. Jedyne, co mnie trochę śmieszyło w tej pozycji to wyidealizowany wymiar sprawiedliwości, który działa idealnie tylko i jedynie w książkach.

Przeczytałam w swoim życiu wiele thrillerów, jedne były gorsze inne lepsze, ale większość na jeden raz. Raczej nie wróciłabym do Belfra, mimo to porusza on ważne społecznie tematy, które przez lata zamiatane są pod dywan. Fani tego gatunku znajdą tutaj wszystko to, co sama bardzo cenię na czele z wielowątkowością. Książka niczym kostki domina, która ukazuje prawdę o człowieku, tym razem jak najgorszą. Polecam bez dwóch zdań, jestem pewna, że z tą lekturą przepadniecie na długo.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka


 

NOWOŚCI WYDAWNICZE MAJ 2025R.

http://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t   James Doty, neuronaukowiec i znany orędownik idei współczucia, opisuje w tej k...