„Zbrodnia popełniona przez rozum staje się tym straszliwsza, że ma pozory logiki.”
Albert Camus
Literatura kryminalna od dawna fascynuje czytelników nie tylko samą zagadką, ale też portretem społeczeństwa i psychologią postaci. Współczesne powieści coraz częściej wykorzystują znane tropy kryminalne jako punkt wyjścia do głębszej refleksji – czy to nad stanem instytucji publicznych, czy nad kondycją kultury. W ten nurt wpisuje się „Mroczne wersety” Pana Jana B. Bełkowskiego – powieść, która w przewrotny sposób igra z konwencją kryminału, oferując jednocześnie pełnokrwisty wątek śledczy i autoironiczny komentarz do świata literatury.
„Mroczne wersety” ukazały się nakładem LeTra – imprintu Wydawnictwa ARKADY, który specjalizuje się w beletrystyce sensacyjnej, często osadzonej na styku sztuki, historii i przestępstwa. Wydawnictwo kieruje swoją ofertę do czytelników, którzy cenią sobie połączenie tajemnicy i intelektualnej rozrywki. Powieści LeTra to zazwyczaj intrygi toczące się wokół zaginionych dzieł, artystycznych fałszerstw lub ekscentrycznych śledztw. „Mroczne wersety” odbiegają od tej formuły – są osadzone w świecie literatury, lecz równie intensywnie operują motywami zbrodni, kłamstwa i fałszu.
Akcja książki koncentruje się wokół śledztwa prowadzonego przez komisarza Jakuba Laskowskiego oraz podkomisarz Aleksandrę Bereszyn. Z pozoru sprawa wygląda rutynowo: znika mało znana autorka powieści kryminalnych. Jednakże im głębiej bohaterowie wnikają w życie zaginionej, tym bardziej sprawa komplikuje się, uwikłana w literackie ambicje, osobiste obsesje i środowiskowe rozgrywki.
Podejrzani to między innymi:
Właściciel upadającego wydawnictwa, który próbuje ratować swoją pozycję na rynku;
Fanatyk literacki, marzący o sławie i sukcesie – gotowy na wszystko, by zaistnieć.
Ale najciekawszy jest sam Laskowski, który – przytłoczony prozą życia i niskimi zarobkami – wpada na pomysł... napisania własnego kryminału. I to na podstawie śledztwa, które właśnie prowadzi. Pomysł ten staje się dla czytelnika osią, wokół której obraca się nie tylko fabuła, ale także szersza refleksja o tym, jak literatura fikcyjna może przenikać rzeczywistość – i na odwrót.
Konstrukcja powieści operuje kilkoma warstwami narracyjnymi:
Wątek śledztwa – zaginiona pisarka, podejrzani, ślady i tropy.
Autoironiczne komentarze bohaterów – zarówno Laskowski, jak i Bereszyn często podważają sens tego, co robią, wyśmiewając absurdy instytucjonalne i społeczno-kulturowe.
Meta-kryminał – fragmenty pisanej przez Laskowskiego powieści, które ukazują, jak bohater wykorzystuje (i przeinacza) prawdziwe zdarzenia, by stworzyć literacką fikcję.
Styl Pana Bełkowskiego jest lekki, dowcipny, nasycony sarkazmem, ale niepozbawiony momentów powagi. Autor bawi się językiem, używając zarówno policyjnego żargonu, jak i karykaturalnego języka coachingu czy środowiska literackiego. Dzięki temu książka momentami przypomina satyrę na realia polskiej kultury i rynku książki.
Bohaterowie, to ironiczna dekonstrukcja stereotypów.
Komisarz Jakub Laskowski to policjant wykształcony, cyniczny i intelektualnie znudzony. Zamiast klasycznego „twardziela” dostajemy faceta z ambicjami literackimi, którego bardziej interesuje potencjalna sława autora bestsellerów niż samo rozwiązanie zagadki. Aleksandra Bereszyn, jego partnerka, to postać bardziej racjonalna i pragmatyczna – często pełni funkcję „głosu rozsądku”, ale także ironiczną komentatorkę zachowań Laskowskiego.
W tle pojawia się cała galeria drugo- i trzecioplanowych postaci, będących karykaturami znanych typów: niezadowolony wydawca, grafoman o ambicjach wyższych niż talent, influencerzy kryminalni z TikToka i Instagrama.
Choć „Mroczne wersety” są przede wszystkim powieścią rozrywkową, zawierają kilka istotnych wątków:
Krytyka kultury sukcesu – Laskowski staje się alegorią współczesnego człowieka, który – zmęczony systemem – szuka drogi na skróty.
Satyra na rynek wydawniczy – Autor wyśmiewa zarówno wydawców, którzy promują bylejakość, jak i autorów gotowych sprzedać się dla pięciu minut sławy.
Pytanie o granice fikcji i prawdy – jak bardzo można „ulepszyć” rzeczywistość w imię literackiego sukcesu?
Powieść można porównać do prozy takich Pisarzy jak:
Aleksandra Marinina (w kontekście społecznych obserwacji),
Jakub Ćwiek (ze względu na humor i autoironię), czy Wojciech Chmielarz, choć Bełkowski idzie w stronę większej groteski.
To nie jest „ciężki” kryminał, który analizuje przemoc i traumę. To raczej postmodernistyczna gra – z czytelnikiem, z gatunkiem, ze światem wydawniczym. I właśnie ta gra czyni książkę oryginalną i wartą uwagi.
„Mroczne wersety” to lekki, inteligentny kryminał z dużą dozą ironii i świeżego podejścia do schematów gatunku. To powieść zarówno dla tych, którzy cenią sobie klasyczną intrygę, jak i dla czytelników lubiących, gdy autor mruga do nich okiem zza tekstu. Polecam każdemu, kto: zna i lubi gatunek kryminalny, ale nie boi się jego dekonstrukcji, interesuje się światem książek i procesem twórczym, ceni sobie powieści z przymrużeniem oka, ale pisane z literacką świadomością.
Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa LeTra