Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dla młodzieży. Pokaż wszystkie posty
Pokazywanie postów oznaczonych etykietą dla młodzieży. Pokaż wszystkie posty

środa, 23 lipca 2025

Fantastyczna fantastyka





 "Każda rzecz ma swoją tajemnicę, a człowiek ma za zadanie ją odkryć."


Gabriel García Márquez



W świecie, w którym logika coraz częściej przegrywa z chaosem, a codzienność przynosi więcej pytań niż odpowiedzi, Pan Tomasz Cieślik proponuje nam niezwykłą opowieść. Jego książka „Urząd do spraw dziwnych” to nie tylko satyra na rzeczywistość, ale również refleksyjna analiza ludzkiej potrzeby rozumienia i klasyfikowania tego, co nieznane. Autor tworzy rzeczywistość z pogranicza absurdu i groteski, w której zwykłe zjawiska przybierają niepokojące – a przy tym bardzo ludzkie – formy. Czym jednak jest tytułowa „dziwność” – i dlaczego potrzebujemy urzędu, by się nią zajmować?

Tytułowy Urząd do spraw dziwnych to instytucja zajmująca się przypadkami niepasującymi do żadnej innej kategorii. Pracownicy tej jednostki rozpatrują sprawy ludzi, którzy doświadczyli czegoś niewytłumaczalnego – czasem dziwnego, czasem niepokojącego, czasem wręcz śmiesznego. I chociaż wszystko, co „dziwne”, powinno być w tej książce traktowane jako wyjątkowe, Autor pokazuje paradoks: nawet najbardziej niezwykłe zdarzenia można wciągnąć do systemu, opisać w formularzu i zamknąć w szafie z aktami. Pan Cieślik w sposób subtelny, ale bardzo wyrazisty, obnaża mechanizmy biurokracji, która zamiast rozwiązywać problemy, często je upraszcza i zamyka w sztucznie stworzonych szufladkach. W „Urzędzie” chodzi bowiem nie tyle o zrozumienie dziwności, ile o to, by móc ją jakoś zaklasyfikować. To celna metafora naszych czasów – społeczeństwa, które panicznie boi się chaosu i niejednoznaczności.

Książka Pisarza nie jest jednak tylko krytyką instytucji – jest też opowieścią o człowieku. Dziwność, z którą przychodzą petenci do Urzędu, to często metafora ich samotności, poczucia wyobcowania, zagubienia. Bohaterowie książki nie przychodzą, bo coś się po prostu stało – przychodzą, bo chcą zrozumieć, dlaczego czują się inaczej, nieswojo, niezrozumiale. Dziwność staje się tu czymś więcej niż zjawiskiem – staje się lustrem ludzkiej psychiki. Na szczególną uwagę zasługują bohaterowie książki – zarówno ci, którzy do Urzędu przychodzą z dziwnymi sprawami, jak i ci, którzy mają te sprawy analizować, archiwizować, próbować rozwiązać. Pracownicy Urzędu nie są jednowymiarowymi urzędasami. To ludzie z krwi i kości – zmęczeni, często sfrustrowani, ale też pełni dziwnej wrażliwości na to, co umyka oczom zwykłych obywateli.

Niektórzy z nich z pozoru traktują swoją pracę jak każdą inną – sprawdzają dokumenty, wypełniają raporty, trzymają się procedur. Ale w miarę rozwoju akcji widać, że w ich wnętrzu rodzą się pytania, których nie da się zapisać w arkuszu kalkulacyjnym: „Dlaczego te rzeczy się dzieją?”, „Czy to możliwe, że rzeczywistość pęka w szwach?”, „Co, jeśli dziwność to po prostu nasze niedopasowanie do świata?” Wśród bohaterów są tacy, którzy zaczynają kwestionować sens swojego urzędniczego istnienia. Inni wręcz przeciwnie – z uporem próbują kontrolować to, czego nie da się kontrolować. Ich losy ukazują konflikt pomiędzy potrzebą porządku a akceptacją niepewności. Pan Cieślik pokazuje, że za każdą „sprawą dziwną” stoi człowiek – z jego emocjami, historią i pragnieniem zrozumienia. Dzięki wyrazistym często ironicznym, ale też wzruszającym portretom postaci, książka nabiera głębi. Bohaterowie nie są tylko funkcją opowieści – są jej sercem.

Autor posługuje się językiem lekkim, pełnym ironii, czasem groteskowym, a jednocześnie głęboko refleksyjnym. Jego styl przypomina nieco Mrożka czy Kafkę – Pisarz umiejętnie balansuje między absurdem a filozoficzną refleksją. W opowieściach pracowników Urzędu nie chodzi tylko o zabawę konwencją – chodzi o pokazanie, że rzeczywistość, którą traktujemy jako „normalną”, wcale taka być nie musi. W świecie „Urzędu do spraw dziwnych” nic nie jest jednoznaczne, a każda opowieść ma drugie dno. Czytelnik nie dostaje gotowych odpowiedzi – przeciwnie, książka zachęca do zadawania pytań, do wątpliwości. A to jedna z największych zalet literatury: nie podsuwać rozwiązań, lecz prowokować do myślenia.

„Urząd do spraw dziwnych” to książka, która porusza wiele ważnych tematów:

ludzka potrzeba sensu i zrozumienia – bohaterowie próbują ogarnąć coś, co jest z natury niepojęte. Biurowa absurdalność – satyra na urzędniczy świat, gdzie nawet najdziwniejsze sprawy muszą mieć swój formularz i numer teczki. Poczucie zagubienia – dziwność świata odzwierciedla wewnętrzne stany ludzi: ich lęki, samotność, wrażliwość. Granica między normalnością a innością – co właściwie znaczy, że coś jest „dziwne”? A może to tylko kwestia perspektywy?

W pozycji tej chodzi tak naprawdę o jedno: potrzebę sensu. Człowiek, konfrontując się z dziwnością, z nieznanym, z tym, czego nie rozumie – nie chce tylko wyjaśnień. Chce uspokojenia. Chce poczuć, że świat nadal trzyma się jakiegoś logicznego planu. Nawet jeśli tym planem miałby być formularz Z-43/1a „Zgłoszenie zjawiska trudnego do wytłumaczenia”. Cieślik pokazuje, że potrzeba porządku to jeden z najbardziej ludzkich impulsów – i że w tej potrzebie kryje się zarówno nasza siła, jak i słabość.

Książka „Urząd do spraw dziwnych” to dzieło niebanalne – zabawne, przenikliwe, ale też bardzo aktualne. Pan Tomasz Cieślik z niezwykłą lekkością łączy elementy absurdu, satyry i refleksji egzystencjalnej, tworząc opowieść o świecie, w którym wszystko może być dziwne – ale nie wszystko musi być straszne. To opowieść o ludziach, którzy próbują zrozumieć to, co trudne do zrozumienia, i o systemie, który robi wszystko, by te próby wcisnąć w ramy. Dzięki wyrazistym bohaterom książka staje się nie tylko satyrą, ale też humanistyczną opowieścią o nas samych – naszych lękach, potrzebach i codziennych zmaganiach z tym, co niepojęte.

Książkę do recenzji otrzymałam od Grupy Wydawniczej Helion

wtorek, 15 kwietnia 2025

Rozmowy dla starszych i młodszych


„Wszystko jest opowieścią. To, w co wierzymy, to, co poznajemy, co pamiętamy, a nawet to, co śnimy. Wszystko jest opowieścią, narracją, sekwencją zdarzeń i osób przekazujących sobie emocje. Akt wiary jest aktem akceptacji, akceptacji opowiadanej nam historii. Akceptujemy jako prawdziwe tylko to, co może być opowiedziane”.

Carlos Ruiz Zafon



Najpopularniejszymi książkami dla dzieci, o tematyce religijnej są z reguły Opowieści Biblijne. Mamy ich całą masę w pięknej szacie graficznej, w komiksie, w audio, czy w e-booku. Są one doskonałe dla mniejszych dzieci, które wchodzą dopiero w świat Biblii, natomiast dla starszych, czy dla młodzieży wymaga się już czegoś więcej.

Przyznam, że ja szukałam czegoś ambitnego, ale zarazem nierozwlekłego, z czego można korzystać zwłaszcza wieczorami. Agencja Wydawnicza Mini Max wyszła naprzeciw moim oczekiwaniom ze swoją pozycją Każdy dzień z Jezusem 365 historii dla dzieci i nastolatków. Ne jest to typowo religijna książka do nauczana religii w domu. Ta pozycja to raczej zbór opowiadań budowanych na kanwie cytatów z Pisma Świętego, zakończona pytaniami do dyskusji i rozważenia, ale nie zawierająca opowieści biblijnych. Faktycznie, jest to już książka do samodzielnego opracowana przez rodziców, czy nauczycieli, jednak moim zdaniem jak dla mnie do tej pory najlepsza publikacja w temacie rozmów etycznych, moralnych, religijnych dla dzieci i młodzieży.

W pozycji tej są poruszane takie tematy jak, koleżeństwo, narkotyki, alkohol, relacja z Bogiem, kontakty z rówieśnikami, czy problemy rodzinne. Mówi ona także o emocjach jak np. strach, gniew, miłość, czy złość.

Jedno opowiadanie dziennie tematyka podzielona na miesiące, wraz ze spisem tematycznym i spisem wersetów pamięciowych z Biblii. Po opowieści następuje pytanie Jak to jest u Ciebie? Następne werset do zapamiętania oraz odnośnik do odpowiedniego fragmentu w Piśmie Świętym, który był podstawą tekstu. Książka ta zmusza do długiej dyskusji, pozwala poznać się nawzajem, tworzyć trwałe relacje rodzinne, czy przedyskutować najważniejsze chrześcijańskie, wartość.

Bardzo mi się podoba, jedyne co bym chciała to, aby miała ilustracje najlepiej czarno białe do kolorowania, wtedy można skserować stronę i rozdać dzieciom byłoby to dużym urozmaiceniem, oraz twardą oprawą. Jest to jedna z tych publikacji, która zużywa się od częstego używana jeśli ktoś stawia na tego typu, pomoce dydaktyczne np. ja więc miło by było mieć wybór co do wydania. Atutem są współczesny język oraz opowiadania, związane z czasem obecnym, bez trudnego słownictwa, bardzo proste i zrozumiałe. Oczywiści książka do użytku tylko z Pismem Świętym ze względu na odwołanie do wersetu, który można przeczytać i również omówić całą rodziną. Myślę, że świetne się ona sprawdzi w zestawie z serią Lekcje Biblijne, wymagałoby to modyfikacji, ale ja mam zamiar poeksperymentować. Polecam tę pozycję wszystkim, którzy szukają czegoś zwłaszcza do pracy z młodzieżą w domu, publikacja ta jest wolna od konkretnej denominacji i świetnie sprawdzi się w każdym chrześcijańskim domu.

Książkę do recenzji otrzymałam od Fundacji Źródła Życia


 

wtorek, 25 marca 2025

Pytania jawne na maturę




„Zawsze uważałem, że kształcenie polega na tym, by uczyć prawa do własnego zdania-powiedział Keating”.

                                      Nancy H. Kleinbaum

 

Jest w Polsce taki kanał na YouTube Matura to bzdura. Kiedy czasami go oglądam, myślę sobie, że gdybym była na miejscu rodziców, którzy oglądaj swoje dzieci, które wypowiadają się na tym kanale, to bym je zamknęła na sto lat w domu, zabrała telefon,  kazała się uczyć nie tylko podstawowych wiadomości, ale i mądrości życiowej, a co za tym idzie, zaprzęgłabym je do pracy.

Myślę, że powiedzieć dramat to za mało. Prawda, jest niestety taka, że dziś wykształcenie nic nie daje. Studia nie gwarantują pracy, po maturze ze szkół wychodzi stado niedouczonych młodych ludzi, morale nauczycieli spadają, a program, z roku na rok jest coraz bardziej okrojony. Tak zwana nowa matura, jest zlepkiem bzdur  niepotrzebnych informacji, dlatego podziwiam Wydawców, którzy jeszcze się nad nią pochylają, próbując pomóc młodzieży zrozumieć, to co niezrozumiałe w XXI wieku, kiedy IA robi wszystko z nas.

Dwadzieścia lat temu, by zdać maturę ustną, trzeba było napisać pracę i się z niej obronić, taki przedsmak uczelni wyższej. Dziś Mamy pytania jawne i niejawne, które można wykuć na pamięć bez rozumu, aby tylko wyklepać i zdać. Do pytań jawnych podchodzę sceptycznie, waśnie dlatego, że to pamęciówa, która nic nie daje, chyba że trafimy na dobry materiał do przygotowania się do nich, który poza suchą wiedzą da nam także informację, dlaczego coś jest po coś, oraz jak wyciągać odpowiednie wnioski z materiału, który trzeba opanować.  

Tutaj po raz kolejny naprzeciw potrzebą wychodzi Wydawnictwo Spinacz, ze swoimi pytaniami jawnymi na maturę. Forma PDF pozwala na samodzielne dostosowanie materiału do własnych potrzeb, drukowania, dodania kolejnych, czystych stron do notatek, oraz spięcia wszystkiego w całość. Wcześniejsza publikacja tego Wydawcy, a mianowicie Repetytorium z języka polskiego do matury posiada szatę graficzną swoją drogą doskonałą, czego tutaj niesyty zbrakło, liczę na to, że również w tej pozycji pojawią się obrazki do kolorowania przy wybranych zagadnieniach, co pozwoli na skuteczną naukę osób, które nie są wzrokowcami, lub mają dysleksję. Mimo tego braku, odnosząc się do merytoryki całej publikacji, jestem pod wrażeniem. Całość podzielona na epoki literackie, co pozwala na szybkie odnalezienie odpowiedniej lektury, chociaż moim zdaniem fajnie by było gdyby każda epoka była zaznaczona na odrębny kolor, myślę, że to ułatwiłoby nie tylko poszukiwanie fragmentów, ale lepszą jakość nauki dla osób, które kochają kolor i muszą mieć znaczniki. Jeśli chodzi o treść, bardzo uczciwa praca, nie po łebkach, tylko rzetelnie i szczegółowo. Chciałabym by lektury, które są omawiane we fragmentach były, jednak rozpisane jako całość, ale to już do decyzji Wydawcy, jednak dla osób, którym zależy na wiedzy, byłoby to super dodatkiem.

Trzeba pamiętać, że Spinacz, to Wydawca, który zaczyna w świecie edukacji, jak na debiut, jestem ich materiałami zachwycona. W końcu na rynku ktoś, kto myśli o uczniach ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi, ale nie dobija rodzica ceną. Pytania jawne, które już można zakupić to raczej podstawa, liczę na to, że pojawią się też w formie rozszerzonej, to ułatwiłoby dostane się na filologię polską na uczelnie państwowe, na których obowiązuje egzamin. Obie publikacje, Repetytorium, oraz Pytania są moim zdaniem świetną bazą do przygotowania się do podstawowej matury z języka polskiego. Dla miłośników przedmiotu faktycznie może być to mało, ale jestem pewna, że w niedługim czasie dostaniemy więcej, wiec warto zebrać sobie całość materiału. Nawet rodzice, którzy jeszcze nie mają dzieci w szkole średniej, powinni moim zdaniem przyjrzeć się temu, co proponuje Spinacz.   


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictw Spinacz. 


 

poniedziałek, 3 marca 2025

Spinacz dla uczniów ze specjalnym potrzebmi



„Dzień po dniu mozolnego wkuwania. Daty, wzory, równania... Tylko w jakim celu? Żeby zdać jakieś bezsensowne egzaminy? Żeby pójść do kolejnej, tak zwanej wyższej szkoły? Żeby zasłużyć na nagrodę w postaci równie nużącej bezbarwnej pracy i tak doczekać banalnej, nic nieznaczącej śmierci? Jeśli zależy ci na edukacji, świat jest tym miejscem, w którym należy jej szukać”.

                                         Damian Dibben

 

Materiałów do powtórki do matury, czy do egzaminu ósmoklasisty, jest bardzo wiele. Jedne są mniej drugie bardziej atrakcyjne, chętnych jest wielu, ale każdy ma inne oczekiwania. Przyznam, że ja jako rodzic i nauczyciel, jestem bardzo wybredna, dla mnie im szerzej, tym lepiej. Obecna podstawa programowa teoretycznie zmusza Wydawców do okrojenia materiału, co dla mnie jest niezrozumiałe. Uważam, że każdy przedmiot, z którego powstaje opracowanie do sprzedaży, powinien być jak najdokładniej rozszerzony w efekcie końcowej sprzedaży, ponieważ dany materiał kupują z reguły uczniowie, lub rodzice, którzy interesują się danym przedmiotem.   

Wydawnictwo Spinacz, wydało właśnie w formie pdf materiały do matury z języka polskiego, a mianowicie opracowanie lektur szkolnych repetytorium. Przyznam, że forma wydania, to świetny pomysł, na początku zastanawiałam się, dlaczego nie można kupić zbindowanych kartek, ale później po zapoznaniu się z całością doszłam do wniosku, że dobrze, jest tak, jak jest, ponieważ przy samodzielnym spięciu kartek można dołożyć dodatkowo czyste strony w większej ilości na notatki. Druga rzecz, która mnie zachwyciła, to obrazki do książek, a dokładniej brak koloru, ponieważ można je samodzielnie pokolorować. Każdy uczeń uczy się i przyswaja materiał inaczej, więc taka forma, jest bardzo mocno spersonalizowana, to szczególnie ważna rzecz dla uczniów ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi.

Teraz treść, mamy tutaj przekrój wszystkich lektur do egzaminu maturalnego. Znajdziemy wśród lektur takie jak Dziady,  Potop, Wesele, czy Biblia. Wszystko w zakresie podstawowym, mam wielką nadzieję, że Wydawca przygotuje także rozszerzenie. Znajdziemy tutaj wszystko, co najważniejsze, problematykę, bohaterów, streszczenie…  Jest to przygotowane w wersji bardzo okrojonej faktycznie sama podstawa. Dodatkowo znajdziemy rozpiskę, jak napisać rozprawkę i ta rozpiska muszę powiedzieć, jest świetna. Całość ma nieco ponad 130 stron, jako fanka przedmiotu język polski dla mnie stanowczo za mało, ale rozumiem, że to podstawa dlatego mam nadzieję, że Wydawca pokusi się o nawet kilka części przy rozszerzeniu. Uważam, też, iż, mimo że są lektury omawiane we fragmentach, w tego typu pozycji powinny być jednak omówione jako całość, błagam Wydawnictwo, nie ogłupiajmy narodu, wystarczy, że kolejni ministrowie edukacji to robią. Tym bardziej że we fragmentach omawiane są książki ważne dla narodu Polskiego jak np. Potop.

Publikacja Wydawnictwa Spinacz, nie jest wprawdzie taka jak do tej pory najbardziej szczegółowa Powtórka z literatury z roku 2000 Wydawnictwa Greg w siedmiu tomach, ale Spinacz, jako jedyny do tej pory w grafice pomyślał o uczniach ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi i ADHD. Po lekturze tego przygotowania do matury przyznam, że czekam na coś podobnego dla ósmoklasistów, a także dla klas 1 -3 szkoły podstawowej, najlepiej z każdego przedmiotu 😊.

Jako rodzic i nauczyciel, polecam wraz z kompletem kredek. Fajnie by było, gdyby także można było zakupić wersję już spiętą i jakieś dobre kredki w zastawie. Bardzo dobra praca, czekam na więcej. 


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Spinacz  


 

czwartek, 11 stycznia 2024

Wartościowa seria



„Nikt nie lubi być oceniany po pozorach, szczególnie jeśli wyróżnia się z tłumu.” 

                               Artur Tojza 

 

    Po co tu dużo mówić, angażującym pierwszym tomie Słonej Wanilii skończyłam także część drugą. To, co w pierwszej książce wydawało mi się za lekkie, w drugiej okazało się, że ma sens, co doprowadza do tego, że czekam z niecierpliwością na kolejne pozycje z tej serii. 

W końcu udało mi się nieco ogarnąć to całe uniwersum, trzy cykle po trzy książki, czyli 9 tomów fantastycznego czytania😊 faktycznie część druga, jest już mocniej dojrzalsza niż część pierwsza, co dla mnie jest wielkim atutem, ponieważ uwielbiam kiedy czytelnik dojrzewa wraz z bohaterami. Tutaj już postacią główną nie jest Tomek, tylko Amanda, w ogóle każdy tom będzie miał innego bohatera wiec, możemy spojrzeć na to licealne życie z szerszej perspektywy. 

Obu publikacjom zarzuca się, za bardzo rozbudowane opisy i analizy psychologiczne. Ja po zapoznaniu się z nimi uważam, że są to bardziej książki dla młodzieży niż dla dorosłych (wiem błędnie), wiec moim zdaniem takie tłumaczenie przez Autora wszystkiego, jak krowie na rowie, to plus. Z uwagi na to, że dziś mamy młodzież mniej rozgarniętą i mniej domyślną zwłaszcza jeśli chodzi o szeroko pojętą przemoc psychiczną i emocjonalną w szkołach rozbudowane wątki psychologiczne, a co za tym idzie i analizy postaci dokładnie tłumaczą problem, który dla wielu odbiorców może być niezauważalny. Zresztą, co tu dużo mówić dorośli także są coraz mniej spostrzegawczy więc im, również się to przyda. 

Słona Wanilia II oscyluje wokół tematu oceniania ludzi tylko na podstawie wyglądu. Z całą pewnością, jest to problem, który, niczym archetyp przeciąga się z pokolenia na pokolenie, a zaczyna się w domu, gdzie panują niskie umiejętności wychowawcze. Problemy nastolatków opisywane w lekki sposób poruszają najważniejsze tematy, obnażając ich lęki, kompleksy, oraz wszechobecne udawanie. 

Od tomu II zaopatrzcie się w dużą ilość znaczników, ponieważ złote myśli Pisarza są tutaj kwintesencją i zarazem niezobowiązującym morałem powieści. Trzeba tutaj, także wspomnieć, że faktycznie problemy poruszane w pozycji nie są niczym nowym i Pan Tojza Ameryki przed nami nie odkrywa, jednak myślę, że na polskim rynku będzie, to chyba jedyna tak długa seria narodowa poruszająca trudne tematy związane z dorastaniem. Miłość, zazdrość, nienawiść, zawiść, przyjaźń do tego problemy rodzinne, to wszystko i jeszcze więcej w części drugiej, ale i w całej serii. 

Mam wrażenie, że Słona wanilia, jest lepiej napisana niż pierwsza książka Autora, jaka czytałam… Może to znak, że należy zostać przy młodzieżówkach? Z całą pewnością Pisarz ma do nich talent. Czekam na kolejną część, a Wam polecam jako nikła fanka tego gatunku. 

Książkę do receznji otrzymałam od Pana Artura Tojzy


 

wtorek, 9 stycznia 2024

Zaskoczenie


No i co… Gdyby ktoś mi powiedział, że zacznę rok młodzieżową obyczajówką w dodatku polską, to pewnie popukałabym się w czoło. Nie jestem fanką polskich pozycji, chociaż ostatnio zaczytałam się w niezwykle przejmującej książce dla dzieci i nawet zakupiłam trzeci tom, jednak ogólnie uważam współczesne polskie publikacje za stanowczo mało głębokie.

Pan Artur Tojza „wpadł” w moje ręce, przyznam zachwycając mnie książką Farreter myślę, że była to jedna z lepszych pozycji, jakie czytałam, więc tym bardziej skusiłam się na kolejną, a mianowicie na Słoną Wanilię. Trochę sama siebie wprowadziłam w błąd, zakładając z góry, że jest to powieść dla dorosłych, docelowo był tak reklamowana, ale po zapoznaniu się z tekstem uważam, że to niezwykle dobra młodzieżówka. Z książek opowiadających o dojrzewaniu, relacjach damsko męskich w świecie licealistów, wszelkiego rodzaju problemach, oraz dodatkowo sprawach rodzinnych, jak do tej pory niemal wszystko porównywałam do pozycji Trzynaście powodów. Ciężko było mi znaleźć coś poziomowo podobnego, zwłaszcza w naszej rodzimej literaturze, ale aż nie wierzę, że to napiszę Pan Tojza niemal dogonił Jaya Ashera, choć z lekkim przymrużeniem oka. Być może wynika, to z dość szerokiego spektrum tematycznego, w jakim porusza się Autor, tworząc swoje publikacje. Mimo to Słona Wanilia jestserio dobrym zastępstwem, jeśli ktoś nie zna twórczości Pana Ashera.

Przeczytałam oba tomy. Ciągle żałuję, że nie znalazły one swojego wydania w formie papierowej, nie znoszę ebooków. Warto było jednak poświęcić im czas. Wiecie, ta książka należy do jakiegoś uniwersum, ale nie pytajcie mnie, do jakiego bo mimo tego, że Autor mi to tłumaczył, ja całkowicie się w tym zgubiłam. Nie wynika, to z ignorancji, a z tego, że dla mnie publikacja ma być dobra i ma mieć wciągającą fabułę, jeśli tak jest, to nie za bardzo interesuje mnie, do jakiej serii należy.

Słodko-słona historia o licealistach, którzy z jednej strony mierzą się z nastoletnimi problemami, a z drugiej – muszą przedwcześnie dorosnąć, ponieważ najbliżsi, którzy powinni być dla nich opoką, zawodzą.

Tomek jest wycofanym nerdem, siedzącym z nosem w komiksach oraz anime. Jego największą bolączką jest fakt, że urodził się w walentynki, których szczerze nie cierpi z wielu powodów. Pewnego razu niespodziewanie trafia do pomocy przy organizacji szkolnej imprezy walentynkowej, którą kierują dwie topowe uczennice - Amanda oraz Anna. Przyjaciółki wiodą z pozoru idealne życie i są niedoścignionym wzorem dla innych. Jednak nic nie jest tym, czym się wydaje na pierwszy rzut oka.

To opis powieści, jaki znajdziecie w Internecie, Ja dodałabym jeszcze, że bije na głowę serię Pretty Little Liars, Pani Shepard oraz Plotkarę Cecily von Ziegesar. Mam, jednak kilka uwag, najważniejsza z nich to niedosyt, uważam, że powieść można by rozbudować na kilka tomów (nie wiem, czy istnieje taki zamysł) z uwagi na to, że temat posiada wielki potencjał. Trochę zabrakło mi dramatyzmu, mimo że psychologia postaci jest bardzo mocno rozbudowana. Ostatnie, to za prosty język, ogólnie do języka nawet bym nic nie miała pod warunkiem, że publikacja faktycznie byłaby oznaczona, jako powieść dla młodzieży, dla dorosłego czytelnika za dużo moim zdaniem uproszczeń i kolokwializmów. Zastanawiałam się nad ekranizacją tej książki. Czy te dwa tomy można np. rozbić na kilka sezonów serialu? Myślę, że tak z uwagi na to, że dziś filmy i seriale młodzieżowe mają dość duże wzięcie, weźmy choćby serię Heartstopper, która jeśli chodzi o wydanie książkowe, to naprawdę lipa, z tych dwóch tomów Pana Tojzy można zrobić świetną ekranizację.

Pisarz, jest moim odkryciem zwłaszcza jeśli chodzi o zakres tematyczny książek, jakie tworzy. Osobiście już nie mogę doczekać się ukazania, Jego powieści w duchu z tego co słyszałam, rewelacyjnych retellingów znanych baśni dla dzieci. Będę płakała nad tymi wydaniami w formie e-booka, ale i tak przeczytam😊 licząc na cud wydania papierowego. Na temat Słonej Wanilii miałam jeszcze jedno spostrzeżenie, mianowicie tytuł kojarzy się raczej z erotykiem lub romansem niż z książką dla młodzieży w duchu licealnym… Dość ciekawy zabieg. Dodatkowo jest to powieść bardzo mocno współczesna, co tylko dodaje jej plusów.

Łapiąc się za głowę i sama, w to nie wierząc polecam Wam Pana Tojzę i jego młodzieżową twórczość. Przekonał nieprzekonaną do polskich powieści dla młodego czytelnika, choć założenie tej pozycji było inne.

Książkę do receznji otrzymałam od Pana Artura Tojzy - Autora


 

Islam inaczej

  Dżalal ad-Din Rumi (XIII w.): „Jesteś nie kroplą w oceanie, jesteś całym oceanem w kropli.” Książka  „W świecie islamu. Przewodnik dla tur...