wtorek, 31 października 2023

Wielka przygoda

 





„Nie pozwól małym rozumom przekonać cię, że twoje marzenia są zbyt duże”.

Lilo i Stich

Co to była za przygoda… Po pierwsze nie miałam pojęcia o istnieniu takiego Wydawnictwa, jak Sztaber- Sole… YYY no wiem trochę wstyd, ale to chyba dlatego, że nie śledzę ostatnio rynku pozycji dla dzieci, a już na pewno nie tych fantastycznych. Zostałam zaskoczona, przyznam, że naprawdę miło książką Yorim Próba Medwech, którą z fascynacją przeczytałam.

Na początku, trochę zgubiłam się już na pierwszej stronie, ponieważ miałam wrażenie, że ten tytuł to część większej historii, czułam, jakby mi coś umknęło. Dość długo tę pozycję najpierw przeglądałam, buszując także w Internecie, ponieważ miałam wrażenie, że to kolejna część… Okazało się jednak, że Yorim to pierwszy tom przygód z serii Kronik Edai, trochę mi ulżyło, bo nie chciałam, aby coś mi umknęło. Najważniejsze dla mnie, jest to, że dostałam powieść pisaną w stylu mocno gawędziarskim i to było moje odkrycie tego roku. Nigdy nie sądziłam, że ten rodzaj opowieści, tak mnie zafascynuje i pochłonie. Drugie, co miło mnie zaskoczyło, to to, że publikacja ta mocno w stylu przypomina książki Pana Tolkiena, tylko dla młodszego odbiorcy. Natychmiast zostajemy przeniesieni w świat bohaterów, a opisy poboczne wręcz porywają.

O czym, w ogóle jest fabuła, trzech nastoletnich chłopców wyrusza do tajemniczego lasu Medvech, na coroczną Wielką Próbę, która odbywa się tylko raz w życiu. Nasi bohaterowie nie tylko pragną wziąć w niej udział, ale także zwyciężyć, narażając się na wiele przygód i niebezpieczeństw. Mówi się, że najważniejsza w książce, jest fabuła, tutaj jednak urzekły mnie bardziej opisy świata przedstawionego przez Pana Folio. Widać, że w tej serii Autor przepadł bez reszty, każdy fragment, jest doskonale przemyślany, aby zapewnić czytelnikowi jak najdokładniejsze poznanie Edai.

Cieszyliśmy się różnymi seriami jak np. Zwiadowcy utrzymani w podobnym klimacie, ale moim zdaniem w amerykańskich wersjach świata fantasy dla dzieci, brakuje właśnie tego, co w publikacji Pana Folio wysuwa się na pierwszy plan, czyli to zajmujące gawędziarstwo. Po prostu gdy czytasz, od razu chcesz się przenieść do miejsc, które są opisane w książce. Muszę też wspomnieć, o samym wydaniu. Już pominę to, że mamy twardą oprawę, ale co mnie najbardziej zaskoczyło, to to, że książka jest zszywana. Nie pamiętam kiedy ostatnio trzymałam w ręku zszywane fantasy dla dzieci. Następnie papier, nie wiem, który to gatunek, ale śliskie strony z rewelacyjnymi ilustracjami Pana Eda Menroya, nie z pierwszej lepszej drukarki, cudowne. Z całą pewnością pozycja Pana Tuka Folio wnosi na rynek wydawniczy powiew świeżości w gatunku fantasy i zawyża poziom zwłaszcza amerykańskim Pisarzom.

Nie mam pojęcia, ile jest części tej pozycji, wiem natomiast, że pisze się na kolejną. Ekranizacja byłaby dopełnieniem wartości tego dzieła dla młodego czytelnika. Jako umiarkowana fanka fantastyki z wielką ekscytacją polecam! Wartości przedstawione w książce, jak przyjaźń, lojalność, empatia są wieczne a w formie ciekawej przygody dla dzieci wręcz najważniejsze.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Sztaber - Sole

środa, 25 października 2023

Adult i adult




„Nastolatki potrafią iść naprzód. Pewnie za mało jest w ich życiu przeszłości, w której mogliby tkwić”.

Ryan Knighton



Kiedyś książki dzieliły się na te dla dzieci, młodzieży i dorosłych. Dziś mamy mnóstwo odnóg do jednego gatunku, a ja nadal jestem staroświecka i dla mnie fantasy to fantasy, mimo że mamy coś takiego jak postapo, czy dla młodzieży to dla młodzieży, mimo że zangielszczamy gatunki i mamy young adult, new adult i inne adult😊

Po tak zwane young adult sięgam bardzo rzadko, ale gdy Wydawnictwo Prozami weszło na kolejny szczebel wydawniczy i postanowiło zając się książkami z ligi adult zaryzykowałam i przeczytałam dość krótką powieść mafijną Pani Karoliny Pastuszak Ups... No to wpadłam!

Polskie powieści mafijne o miłości, eeee yyyy… Cóż kojarzą mi się z cała gama przekleństw, wulgarnego seksu i płytkich bohaterów, więc jak zobaczyła na odwrocie tej powieści 16+ pomyślałam, matko mam nadzieję, że Pani Pastuszak wie, co robi. Zresztą oznaczenie wieku, jest bardzo ciekawe, myślę, że dziś po książki tego rodzaju sięgają coraz młodsze czytelniczki, wydawcy raczej nie zawracają sobie głowy wiekiem odbiorcy więc tutaj pozytywne zaskoczenie. Okładka stylizowana minimalistycznie, na powieści w stylu Save Me, moim zdaniem na wielki plus, co najważniejsze nie sugeruje treści, więc patrząc na oprawę w ogóle nie widać, że to pozycja mafijna.

No i dzieje się już od pierwszej kartki… Aż nie wierzę, że Pisarka nie zaczyna tandetnymi przemyśleniami bohaterów, co robi większość Autorek, Szacunek. Pani Karolina od razu wciąga nas w wir wydarzeń, co zmusza do przerzucenia kolejnej strony nawet tych sceptycznie nastawionych. Pani Pastuszak jest dziennikarką, co widać w doborze słów użytych w powieści, faktycznie mamy tutaj styl mocno młodzieżowy, ale nie płytki, jak u Pani Marczak i Jej fascynującej Rodzinie Monet.

Nasza bohaterka Marisa w pogoni za realizacją swojego pierwszego zlecenia w dziennikarstwie staje się świadkiem morderstwa, co pociąga za sobą niespodziewane wydarzenia. Z pomocą dziewczynie w staniu się niewidzialną przychodzi mafijny Romeo, który nie jest jednoznaczną postacią i to chyba, sprawia, że książka wciąga. To, jest tylko 213 stron… Nie wierzę, że to napisze, ale dobrze skonstruowanego tekstu z ciekawymi bohaterami i szacunkiem dla oczu czytelnika, ponieważ nie przebija z tego dzieła co drugie zdanie zaczynające się od ku…

Jedyne, co przeszkadzało mi odrobinę w czytaniu to dużo druku na stronie, co powodowało, że jest on dość drobny, ale całkowicie rozumiem wydanie plecakowe, czy torebkowe tej pozycji. Młodzież nie dźwiga cegieł. Tego rodzaju książki nie są moimi ulubionymi, ale jak na romans mafijny dla młodego czytelnika, to naprawdę wysoki poziom. Ups… No to wpadłam, moim zdaniem powinno być szeroko reklamowane, jako ogólna zmiana w tworzeniu powieści mafijnych. Mam nadzieję, że Pisarka nie spocznie na laurach i nie przedłoży ilości nad jakość swoich tekstów, czekam na kolejną publikację.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prozami


 

Kontrowersyjnie




„A potem przyjdzie śmierć: wszystko rozwiązując niczego nie wyjaśni”.

Jarosław Iwaszkiewicz



Cały czas zastanawiam się, jak w XXI wieku po upadku komunizmu i dwóch wygranych wojnach odnosić się do dzieł typowo komunistycznych literatów, jak np. Wisława Szymborska, czy Jarosław Iwaszkiewicz. Czy pochwała Bieruta i nazywanie Stalina ojcem były raczej dla Iwaszkiewicza zgubne, czy wręcz przeciwnie, należy Jego teksty wznawiać?

Mimo naprawdę chlubnej historii Pisarza, w czasie II wojny światowej, oraz podczas okupacji, zaprzyjaźnienie się z ustrojem komunistycznym stawia tego Autora w ciemniejszym świetle. Jego przyjaciel Jan Lechoń, przebywając na emigracji w Stanach Zjednoczonych, krytykował zresztą postawę swojego towarzysza, uważając go jednocześnie za najsłabszego autora Skamandra. Nie miał również najlepszego zdania o jego walorach umysłowych, a określenia typu „głupi Jarosław” często pojawiały się na kartach jego emigracyjnego dziennika. Lechoń, czytając nowe utwory Iwaszkiewicza, zauważał, że jego styl został „zachwaszczony przez paroletnie aportowanie Bierutowi”. Uznał również jego triumfy za przejściowe powodzenie.

Mimo to, że mam niemal takie samo zdanie jak Pan Lechoń donośnie Iwaszkiewicza z wielką ciekawością zapoznałam się z pozycją Droga proza i wiersze Jarosława Iwaszkiewicza wydane przez Wydawnictwo iskry. Książka dość opasła zawiera jedne z najważniejszych tekstów tego Autora, jak np. Panny z WilkaOgrody, czy tekst, którym do dziś się zachwycam Matka Joanna od Aniołów. Nie zabrakło tutaj także wierszy, Nad sinym brzegiem RosiNiewygoda, czy Noc, to tylko nieliczne z nich. Bez względu na to, co myślimy o samej postaci Pana Iwaszkiewicza, trzeba tutaj napisać, że część z jego dzieł, jak na czasy, w których tworzył, była niezwykle kontrowersyjna.

Człowiek, który pozwolił sobie na ukazanie (w prawdzie nie znaczne, ale jakże wymowne) np. grzechów kościoła, tworzenia manifestów politycznych opartych na swoich doświadczeniach wojennych, czy ukazanie coraz większego upadku męskości bez dwóch zdań zasługuje na poznanie. Wszystkie zebrane w tej publikacji pozycje, przybliżają nam światopogląd Iwaszkiewicza, oraz utwierdzają w jego entuzjastycznym pisaniu, które wywarło wpływ na wielu literatów. Obecnie nie promuje się wartościowej literatury polskiej, nad czym niezwykle ubolewam. Nie każdy polski pisarz minionej epoki, jest dla mnie odzwierciedleniem cnót i wartości, jednak uważam, że narodowe teksty, choć te najważniejsze wybitnych postaci należy znać, albo chociaż się w nich orientować. Oczywiści, jest tego dużo, ale mając ulice w państwie nazywane nazwiskami pisarzy, czy muzyków trochę wstyd nic o nich nie wiedzieć.

Iwaszkiewicz do moich ulubionych twórców nie należy, głównie ze względu na kontekst historyczny Jego osoby, choć rozumiem, że komunizm jest częścią naszej historii. Mimo to Drogę przeczytałam z wielką chęcią, po raz kolejny wracając do ciekawej prozy polskiej.

Książkę do receznji otrzymałam od Wydawnictwa iskry

 

środa, 18 października 2023

Król King



„Bądź co bądź, po to właśnie piszę się i czyta książki. Dobre czy złe, pomagają oszukać czas”.

Stephen King


Ponad sto powieści, eseje, zbiory opowiadań, komiksy… Dzieła przetłumaczone na kilkadziesiąt języków, miliony sprzedanych egzemplarzy oraz wieczna sława za życia wraz z pierwszeństwem w twórczości gatunku, to właśnie Stephen King. Jego najnowsza powieść Holly jeszcze przed premierą sprzedała się w setkach tysięcy egzemplarzy w samych tylko Stanach Zjednoczonych, mimo ukazywania się nowych książek z list bestsellerów nadal nie schodzi TOCmentarz dla zwierzaków, czy Lśnienie. Wielką popularnością cieszą się także klasyki kina na podstawie powieści Pana Kinga, jak Zielona Mila, czy Skazania na Shawshank.

Ekscentryzm i oryginalność, jakie charakteryzują dzieła tego Pisarza, z całą pewnością nie przypadają do gustu wszystkim odbiorcom, jednak to Stephen King od wielu lat dzierży berło króla horroru. Na temat Jego osoby powstało wiele lepszych i gorszych dzieł i dziełek. Mimo starań biografów Autor ten nadal pozostaje otoczony nutką tajemniczości, a Jego dom w Bangor, który był inspiracją, do napisania powieści Czarny Dom przyciąga tłumy fanów.

Samotny alkoholik, z problemami finansowymi podczas tworzenia Carrie, która miała być opowiadaniem, popadł w stan nerwowej depresji, to Jego Żona uratowała publikację przed kompletnym zniszczeniem i miała rację. Coś, co początkowo miało ofertę wydania za 2,5 tysiąca dolarów, dziś osiąga ponad pół miliona. Jak pisać, pamiętnik rzemieślnika powstawał pod wpływem całodobowego upojenia alkoholowego, jak mówi sam King „Uważam, że poszło mi całkiem nieźle, biorąc pod uwagę, jak bardzo byłem wtedy pijany”. Swój portret jako ojca alkoholika umieścił w jednej ze swoich powieści Lśnienie, do czego nie przyznawał się przez wiele lat, nawet przed sobą.

Wydawnictwo Arkady wydało w ostatnim miesiącu, coś, co nie jest biografią, a raczej albumem z dołączonym życiorysem Pana Kinga. Stephen King kompletny przewodnik po życiu, twórczości i inspiracjach. Nie przepadam za książkami biograficznymi, z reguły to zbiory nudnych faktów bez polotu i wyobraźni, ale ta pozycja zasługuje na uwagę i moim zdaniem, jest najlepszym wydaniem, jakie powstało dotyczącym tego Pisarza.

Znajdziemy tutaj przekrój życia, podróży, pomysłów, nałogów i twórczości od wczesnej młodości poprzez kolejno lata siedemdziesiąte, osiemdziesiąte, aż do czasów współczesnych. Dowiecie się np. dlaczego Pan King napisał Misery, przeczytacie o fanatycznych ludziach, którzy zdesperowani włamywali się do domu Kingów, aby dostać autograf, czy o tym dlaczego aż kilka lat zajęło Autorowi napisanie kolejnej książki po powstaniu powieści TO, oraz jak ona wpłynęła na Jego psychikę. Wiele smaków i smaczków, ciekawostek, kompromitacji, oraz szczerości, z jaką Pisarz podchodził do swojego nałogu.

Arkady bardzo się postarały, aby do ręki czytelników oddać nie tylko ekskluzywną oprawę, ale także fantastyczne zdjęcia na papierze pierwszego gatunku, to jest to, co zachwyca mnie najbardziej. Zdjęcie Biblioteki Publicznej w Stratford, w stanie Connecticut, zbudowanej około roku 1896, była ona inspiracją do Biblioteki Publicznej z Derry z powieści TO, naprawdę wieje grozą. W ogóle o książce TO oraz wszystkim, co z nią związane znajdziecie tutaj bardzo dużo, myślę, że to przez to, że ta powieść miała duży wpływ na psychikę Autora. Co najważniejsze dla mnie, nie zabrakło w tej pozycji mojej ukochanej Czerwonej Róży ciągle rozbudowującego się domu Ellen Rimbauer, zdjęcia po prostu genialne.

Nie oszukujmy się, twórczość Pana Stephena Kinga raczej nigdy nie odejdzie w zapomnienie, nawet po Jego śmierci. Dlatego dla fanów zarówno Autora, jak i gatunku publikacja Stephen King kompletny przewodnik po życiu, twórczości i inspiracjach, to po prostu pozycja obowiązkowa.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Arkady


 

wtorek, 17 października 2023

O seksie poważnie



„W seksie szukamy pociechy, gdy cierpimy na niedostatek miłości”.

Gabriel Garcia Marquez


W XXI wieku żaden temat nie jest już tematem tabu. Granica pomiędzy erotyką a pornografią, jest tak cienka, że czasami albo całkowicie zanika, albo niemal nie ma jej wcale. Gdy widzę na książce napis powieść erotyczna, a później dostaje twarde porno, często zastanawiam się, dlaczego wydawnictwa coś takiego wydają, zwłaszcza że po tego typu literaturę sięgają coraz młodsi czytelnicy.

Nie znalazłam na rynku wydawniczym, pozycji, która szeroko omawiałaby zagadnienie pornografii, od samego jej powstania, epokami, historycznie wraz z ciekawostkami i smaczkami, aż Wydawnictwo Iskry zlitowało się nad czytelnikiem i wznowiło, ku chwale tematu książkę Pornografia historia, znaczenie, gatunki. Pan Lech Nijakowski zrobił świetną robotę, pisząc tę publikację, z powodu której ciekawość bierze górę nad udawaną pruderią😊

Jak to mówią każdy, to robi, ale nikt o tym nie mówi. Z uwagi na to książka, staje się moim zdaniem socjologicznym bestsellerem końcówki tego roku. Pornografii nie wymyślili XXI wieczni fascynaci, twardym BDSM, czy miłośnicy waniliowego seksu, jest to temat archetyp, który w różnych epokach wybuchał niczym Puszka Pandory, kształtując kolejne pokolenia, jednocześnie uświadamiając ludziom ich potrzeby i ekscytacje.

Pisarz z perspektywy historycznej zabiera nas w podróż po narodzinach erotyki i starożytnych reprezentacjach seksualności. Starożytna Grecja, Rzym, nieeuropejskie przedstawienia seksualności, to początek fascynującej opowieści. Dalej mamy cenzurę tematu, jaką włączył Kościół, aż do renesansowego odrodzenia gdzie nic co ludzkie nie jest nam obce😊 Rewolucja francuska skrzętnie odnotowała wpływy wolności seksualnej, a wiek XIX dzięki fotografii doprowadził do tego, że pornografia i szeroko pojęta seksualność zaczęła stawać się niemal sztuką.

Najbardziej fascynujące obrazy kreśli Autor gdy dochodzimy do tematów koprofilii, pornograficznej zabawy w kazirodztwo, zoofilii, nekrofilii, czy osób transpłciowych w temacie pornografii. Przyznam, że te rozdziały były dla mnie najciekawsze.

Jestem pod ogromnym wrażeniem bezpośredniości Pana Nijakowskiego. Niejeden poważy Pisarz, spłonąłby rumieńcem, a co za tym idzie, nigdy książka by się nie ukazała. Ta pozycja myślę, że powstała w ramach stwierdzenia skoro, to robimy, zacznijmy o tym mówić i bardzo dobrze. W świecie wręcz zdominowanym wszelkimi formami tej delikatnej i bardziej wyuzdanej erotyki, w końcu znalazł się ktoś, kto wprowadził na rynek publikację, która odpowiada na wiele pytań, a jednocześnie wywołuje nowe. Pornografia historia, znaczenie gatunki tworzy, w umyślę linię zasad i wartości, nad którą zaczynamy się zastanawiać, jednocześnie przestając udawać, że temat nas nie dotyczy. Cieszę się, że wznowienie powstało, lepiej późno niż wcale, zwłaszcza że świat przesiąka tym, co niemoralne, a atrakcyjne.

Do pozycji tej z całą pewnością wrócę, bogata bibliografia, dodatek prawny i rysunki, to dodatkowy atut tej książki. Dzięki pozycji Pana Nijakowskiego można uświadomić sobie, że pornografia i erotyka to nie tylko to, co widzimy w filmach, czy powieściach. Okazuje się bowiem, że na przestrzeni wieków była to po prostu… Sztuką. Polecam obowiązkowo.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Iskry


 

czwartek, 12 października 2023

Inna Frida



„Mam nadzieję, że śmierć jest radosna. Mam nadzieję, że nigdy nie wrócę.”

Frida Kahlo



Kiedy wybieram książkę po tytule, a nie po opisie na odwrocie dzieją się cuda. Czasami zastanawiam się, jak ja mogłam się na to zdecydować? Często, jednak dzieje się tak, że trafiam w dziesiątkę i jestem zachwycona. Tak właśnie było z pozycją Kucharka Fridy… Opowieść o znanej malarce podbiła moje serce, choć to bardziej historia zwykłych kobiet, które spotykając się, w najmniej spodziewanych momentach swojego życia zmieniają się pod swoim wpływem.

Pasjonaci sztuki o Fridzie Kahlo słyszeli zapewne nie jedno. Rok 1907 był na pewno pamiętnym dla takich znanych malarzy jak Pablo Picasso, czy Salvador Dali, którzy kochali się w twórczości Fridy i celebrowali jej urodziny. Sławą okrył ją także romans z Lwem Trockim znanym politykiem rosyjskim, tuż pod nosem jego żony. Skandal odbił się echem i zmusił Trockich do opuszczenia domu artystki. Po roku 1920 nikt nie przypuszczał, że nastolatka, która stawała się kobietą, wstąpi do komunistycznej partii Meksyku, niemal sto lat później zostanie okrzyknięta najbardziej znaczącą malarką świata.

Opowieść Kucharka Fridy, to inteligentna i wywołująca wiele emocji podróż pełna retrospekcji przedstawiająca nie tylko losy samej artystki, ale przede wszystkim wieloletnią przyjaźń, jaka łączył ją z kucharką Nayeli. Zanim zaczęłam czytać tę książkę, myślałam, że jest to pozycja biograficzna, okazało się, jednak że to powieść połączona z rewelacyjnymi wątkami historycznymi. Po raz kolejny dostałam do ręki publikację, która uczy, bawi i zmusza do myślenia.

Tehuanka Nayeli uciekając z domu trafia pod skrzydła Fridy Kahlo, która po wypadku ukrywa się w swej niebieskiej rezydencji w Meksyku. Między smakami, aromatami, butelkami wina obie panie nawiązują przyjaźń, która naznacza losy ich obu. Po wielu latach wnuczka Nayeli mieszkająca w Buenos Aires odkrywa obraz, który może odmienić jej życie. Pisarka ukazuje nam Fridę Kahlo w sposób, jak najbardziej ludzki. Znana z zamknięcia w sobie malarka, unikająca otoczenia w powieści Pani Etchevez rysuje się w barwach szczerej przyjaźni i głębokiego człowieczeństwa.

Osobiście nie jestem fanką twórczości Fridy Khalo, jej obrazy mają w sobie coś tak samo niepokojącego, jak te Edwarda Muncha, jednak muszę przyznać, że Książka Kucharka Fridy mnie zachwyciła. Dwie kobiety, dwie historie i dwa światy, które nigdy nie spotkałyby się w normalnych okolicznościach. Zbieg okoliczności może zmienić nie jedno życie. Polecam bez dwóch zdań.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa LeTra


 

poniedziałek, 9 października 2023

Mona Lisa po raz kolejny



„Wszystko, co możesz sobie wyobrazić, jest prawdziwe”.

Pablo Picasso



Kiedy sztuka miesza się z historią, powstają naprawdę ciekawe dzieła, zwłaszcza kiedy zarówno historia jak i sztuka dzieją się w dwóch różnych czasach, a książka okraszona jest wieloma retrospekcjami. Przyznam, że do pozycji Skradziona dama podchodziłam bardzo ostrożnie, do portretu Mona Lisy dorobiono już tyle opowieści i stworzono tyle publikacji zarówno na faktach, jak i tych zmyślonych, że momentami czuć przesyt.

Oczywiście samo powstanie tego malunku, jak i jego historia zwłaszcza w czasach kiedy wojska niemieckie plądrowały wszystko, co się dało, jest niesamowita. Ten obraz od wieków budzi ogromne zainteresowanie i nie ma chyba osoby, która by go nie znała. Przedstawia portret przeciętnej kobiety z Florencji, żony, matki, wiodącej zwykłe, ciche życie mieszczańskie. Francuzi czują się właścicielami obrazu, gdyż po śmierci mistrza Leonarda, jego siostry sprzedały "Mona Lisę" królowi francuskiemu Franciszkowi I za niebagatelną kwotę, czterech tysięcy złotych koron — równoważność dzisiejszych 9,7 mln dolarów! I w ten sposób trafiła ona do Francji.

Wplecenie w fabułę losów dzieła, jest mistrzostwem świata, o ile Autor traktuje, to poważnie. Opowieść Pani Morelli dzieje się w dwóch czasach rok 1939 oraz 1479 przeplatają się ze sobą, tworząc niejednoznaczną historię ludzi, miasta, oraz dzieła sztuki. Nasza bohaterka Annie młoda archiwistka na początku II wojny światowej po powrocie do domu odkrywa, że jej brat zaginął. Gdy stara się dowiedzieć, co się stało, Paryż dostaje się w ręce niemieckie. Pracownicy Luwru ratują, co mogą przed brutalną grabieżą, a nasza bohaterka zostaje wysłana do zamku Chambord, gdzie przewożone są najcenniejsze dzieła, chronione w oparach wojny. Annie zajęta bezpieczeństwem dzieł sztuki, poznaje tajemnice, jaką skrywa jej brat, jednocześnie popadając w niebezpieczeństwo. Retrospekcja przenosi nas w czasy Leonarda da Vinci i krok po kroku, pozwala poznać fakty z momentu powstawania Mona Lisy.

Pozycja Pani Morelli, zwroty akcji, historia, nietuzinkowi bohaterowie, tajemnica niezwykle przypomina popularne dzieła Pana Browna. Wartka akcja sprawia, że przez tę książkę się po prostu płynie. Fakt, że temat jest powielony, jak już pisałam o Mona Lisie powstało wiele lepszych i gorszych książek, jednak Pisarka zachwyca fabułą, doborem wątków historycznych i całkowitym brakiem zastoju w akcji. Osobiście najbardziej podobały mi się wtrątki z przeszłości, bez dwóch zdań Pani Morelli świetnie odnajduje się w gawędziarskiej historii.

Książki utrzymane w ramach kryminału, thrillera, czy obyczajówki z wątkami historycznymi zawsze są ciekawe i trzeba przyznać, że nawet najbardziej opornemu na historię czytelnikowi uzupełniają wiedzę, dlatego polecam bez dwóch zdań.

Książkę do receznji otrzymałam od Wydawnictwa LeTra


 

środa, 4 października 2023

Co za historia!




„Jeżeli ta wojna jest przegrana, to nie jest moim zmartwieniem, że giną w niej ludzie.

Nie uronię za nich jednej łzy, bo nie zasłużyli na nic lepszego”.

Adolf Hitler

O sławnym akwareliście napisano już niemal wszystko. Dziwne, jest to, że wzbudza więcej emocji niż jego przyjaciel Józef Stalin, który wymordował więcej ludzi niż nasz niesławny bohater. Mało tego, o Adolfie Hitlerze powstało tyle niechlubnych dzieł, że cały czas, upewnia to czytelnika w przekonaniu, że Stalin, był naszym przyjacielem, a nie wrogiem.

II wojna światowa, jest niezwykle fascynującym okresem w historii, wbrew pozorom mnie osobiście nie fascynują fakty z nią związane, ale kłamstwa, które na jej gruncie wyrosły dotyczące nienawiści między Polakami a Niemcami i przyjaźni polsko – radzieckiej. Wszystko, co powstaje w temacie tego konfliktu, jak również jej bohaterów, czytam z wielką ciekawością, porównując dzieła do obecnej poprawności politycznej.

W bieżącym miesiącu swoją premierę ma kolejna, bezsprzecznie zachwycająca książka Charlie English Galeria cudów i obłędu szaleństwo, sztuka, Hitler i pierwszy program masowych mordów. Kulisy historii wojny Hitlera ze sztuką współczesną i osobami chorymi psychicznie. Czekałam na tę pozycję z wielką niecierpliwością, ponieważ nie znalazłam na rynku wydawniczym nic podobnego tematycznie, a z uwagi na to, że Adolf czuł się niedowartościowany pod względem sztuki, zapowiadała się ona niezwykle interesująco.

Publikacja ta mnie nie zawiodła, moim zdaniem, jest jedną z lepszych, jakie do tej pory miałam okazję przeczytać. Leczenie kompleksów, nasz sławny bohater rozpoczął od rozprawienia się z ludźmi chorymi psychicznie, którzy malowali lepiej niż on sam i osiągali sukcesy. Prace pacjentów szpitali psychiatrycznych, jakie gromadził niemiecki lekarz Hans Prinzhorn zainspirowały modernistów w tym Salvadora Dali, Paula Klee, czy Maxa Ernsta powodując wprowadzenie na salony tego rodzaju sztuki. Wyrzucony ze szkoły artystycznej Adolf Hitler uważał modernizm za zagrożenie, za żydowsko – bolszewicki spisek zagrażający aryjskiej duszy. Liczby mówią same za siebie, do roku 1941 sławny akwarelista w szerokim procesie eksterminacji uśmiercił 70 000 pacjentów psychiatrycznych, to wydarzenie stało się wprowadzenie do tzw. ostatecznego rozwiązania.

Książka napisana z wielkim rozmachem, zawierająca niesamowite szczegóły, a także oddająca sprawiedliwość artystom ze środowiska szpitali psychiatrycznych, zwłaszcza podopiecznym doktora Prinzhofa. Obszerna biografia, jest wisienką na torcie tej publikacji. Leczenie kompleksów przez przywódcę Trzeciej Rzeszy Niemieckiej, w tej pozycji przeraża, a jednocześnie fascynuje. Dochodzi do tego niejednoznaczny obraz sztuki, znanych artystów, oraz historia, która nie daje o sobie zapomnieć. Najbardziej zaskakujące, jest to, że to konflikt o sztukę rozpoczął zagładę na masową skalę, jestem pod ogromnym wrażeniem tej publikacji.

Książkę do receznji otrzymałam od Wydawnictwa Arkady

 

poniedziałek, 2 października 2023

Jesienny HIT!



„Nauczyłam się już, że prawie każda sytuacja ma swoje dobre strony, wystarczy tylko postarać się je zobaczyć. Oczywiście trzeba w tym celu okazać zdecydowanie i silną wolę”.

Ania z Zielonego Wzgórza





Bardzo rzadko zdarza się, że zaskakują mnie książki dla dzieci. Dostałam ostatnio paczkę, otwieram, czuję intensywny zapach lawendy. Myślę sobie, matko wsypali mi lawendę do pudełka, czy co? Walczę z tym kartonem i ciągle obserwuję, czy mi nie wypadają z niego te drobne kwiaty. Po chwili walki, zaskoczona stwierdzam, że nic tam takiego nie ma, ale zapach unosi się jeszcze intensywniejszy. Oglądam książki i czuję, że to właśnie jedna z nich pachnie lawendą… Zaskoczona otwieram, ale środek niestety to tylko aromat farby drukarskiej. Ponad pięć minut zajęło mi spostrzeżenie, że na okładce książki, jest napisane OKŁADKA PACHNĄCA LAWENDĄ.

Co tu dużo mówić, pocieram jeszcze raz i kolejny a zapach unosi się już w całym pokoju. Nie ma co idealne oddanie tytułu i treści tej pozycji, czyli Lawenda i gadające koty. Jeśli dodamy do tego niesamowitą wklejkę, wspaniale malowane strony i twardą oprawę mamy dzieło, które aż chce się czytać. Jestem pod ogromnym wrażeniem, a jednocześnie byłam zaskoczona, jak bardzo intensywnie można odbierać książkę wszystkimi zmysłami… Pozycja Pani Masłowieckiej, to moim zdaniem sensoryczny hit tej jesieni.

W naszej opowieści poznajemy dziewczynkę imieniem Lawenda, która z uroczej wsi, na której spędzała czas wraz ze swoją babcią, o równie kwiatowym imieniu Róża, zmuszona jest przenieść się na betonowe osiedle miasta. Kochająca zioła, wolność, świeże powietrze dziewczynka nie może znaleźć sobie miejsca wśród ograniczających murów, aż pewnego dnia poznaje trzy niezwykłe i urokliwe koty… Ta przyjaźń na zawsze odmieni jej spojrzenie na świat, a także pomoże dotrzymać pewnej ważnej obietnicy.

Nie wiem, czy słowo, oczarowana byłoby dobre jeśli chodzi o mój stosunek do tej pozycji. Książka, a zwłaszcza jej wydanie, jest po prostu fascynujące. Nie sądziłam, że zapach połączony z wysoką jakością druku może wywołać tyle emocji. Nie wiem, jaki był zamysł Autorki i Wydawcy, włączając w okładkę aromat lawendy, ale wyciszenie, jakie powoduje ta publikacja i przyjemność czytania, to idealny prezent dla dzieci z zaburzeniami integracji sensorycznej.

Po słowie od Autorki na końcu książki mamy super dodatek, a mianowicie pomoc jak zrobić lawendowe saszetki, jest to kolejny interesujący plus tej pozycji. Na 80 wydawać by się mogło banalnych stronach, młody czytelnik dostaje niewyobrażalną ucztę dla zmysłów, a rodzic wartościową lekturę godną zakupienia. Z całą pewnością cena okładkowa nie będzie kwotą wyrzuconą w błoto. Lawenda i gadające koty, to publikacja, która gdy ją poczujesz, będzie obowiązkową na półce każdego małego fana literatury.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Lemoniada


 

niedziela, 1 października 2023

Ciekawie...




„Błysk pioruna nie musi nieść za sobą burzy”.

Alice Munro





Po przeczytaniu masy poradników, które bardzo lubię, sięgnęłam po najnowszą pozycję Pani Jessici Woddy ANTY-bullyingowa książka dla dziewczyn. Praktyczne sposoby radzenia sobie z dręczeniem rówieśniczym i budowania pewności siebie. Cały czas myślałam, że jest to publikacja dla dorosłych, coś w stylu, jak pomagać swoim córkom, lub ogólnie dziewczętom radzić sobie z prześladowaniem dręczeniem etc. Po otwarciu dopiero zorientowałam się, że jest to poradnik dla młodzieży, lub młodszej młodzieży.

W pierwszej chwili pomyślałam, dlaczego akurat dla dziewcząt? Cały czas wydawało mi się, że problem z dręczeniem i prześladowaniem mają częściej chłopcy, ale to subiektywna opinia. Przeczytałam tę książkę, jednak z naprawdę wielką ciekawością.

Muszę przyznać, że zrobiła na mnie bardzo pozytywne wrażenie, szukałam tylko informacji na okładce, czy jest jakaś grupa wiekowa, do której docelowo, jest skierowana ta pozycja, bo myślę, że w temacie prześladowania dziewcząt wiek, jest dość istotny… Czy taka szesnastolatka sięgnęłaby po taki poradnik? Nie wiem, natomiast, czy nie jest on napisany za górnolotnie dla np. dziesięciolatki?

Pani Woody wyjaśnia czym, jest dręczenie, nękanie, dlaczego się zdarza, w jaki sposób odbywa się to jeśli sprawa dotyczy chłopców, a w jaki jeśli dziewcząt. Książka zawiera pytania sytuacyjne, miejsce na własne zapiski i przemyślenia oraz opis własnych doświadczeń, do tego ćwiczenie, quizy i afirmację pomagające walczyć z bullyingiem. Publikacja ta ma wielu patronów medialnych np. Charaktery, czy Budząca się szkoła, ja jednak ciągle zastanawiam się, czy gdybym była w szkole średniej bym po nią sięgnęła, oraz czy nie jest ona a trudna, dla dziewcząt w szkole podstawowej chodzi mi o te wczesne klasy, kiedy zjawisko opisane w pozycji już zaczyna się dziać.

Jako rodzic uważam tę pozycję za naprawdę dobrą, jeśli znamy swoje dziecko i widzimy, że coś jest nie tak, ta książka może być pomocna do rozmowy i walce z problemem, natomiast cena okładkowa raczej wyklucza, zakup publikacji przez nastolatkę, która szuka pomocy i np. trafia na tę pozycję w Empiku. Cały czas jestem zdania, że wszelkie publikacje tematyczne psychologiczne, związane z właśnie dręczeniem, depresją, czy innymi problemami szkolnymi zwłaszcza powinny być szeroko dostępne i nie rujnować kieszenie młodego czytelnika. Rzadko zdarza się, że dziewczynka z naprawdę dużym problemem przyjdzie do rodzica i powie, że coś ją przerasta, wystarczy zainteresować się skalą samobójstw w Polsce i na świecie, więc cena 50zł za 138 stron w tym połowa na własne notatki, jest dla mnie nie do przyjęcia.

Jeśli chodzi o temat i ciekawą konstrukcję polecam bez dwóch zdań.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Dobra Literatura


 

środa, 23 sierpnia 2023

Klik i robisz co chcesz




„Lubię się bawić. Coś w tym jest złego? "Młodość się musi wyszumieć, a starość wypierdzieć". Sorry jeśli to zabrzmiało niesmacznie lub wulgarnie. Wzięłam to zdanie w cudzysłów, bo cytuję fajnego dziadka z przystanku autobusowego”.

Marta Fox



To już ostatnia z książek, jakie stworzył Pan Baddiel, która zagościła na moich półkach. Muszę przyznać, że bawiłam się przednio, czytając każdą z tych części. Nie sądziłam, że wciągną mnie bez reszty przygody z dziecięcej książki, ale przepadłam i aż żal, że to już koniec.

Magiczny kontroler, bo o tej pozycji mowa, był zostawiony przeze mnie na koniec, ponieważ wydawał mi się najciekawszy ze wszystkich części. Przygoda niemal, jak z filmu Klik i robisz, co chcesz. Tym razem naszymi bohaterami są Fred i Ellie, rodzeństwo przeuroczych bliźniaków. Dzieciaki kochają gry komputerowe, oraz wszelkie formy cyfryzacji niestety mają problemy społeczne w szkole i nie potrafią się dostosować, cierpiąc prześladowanie. Pewnego dnia kontaktuje się z nimi Tajemniczy Człowiek, który daje im w prezencie magiczny kontroler… Urządzenie ma być lekiem na ich problemy, jednak czy na pewno tak się stanie?

Jak już pisałam wyżej, ta część książki również bardzo mi się podobała. Utrzymana w stylu poprzednich powieści zachwyca zarówno humorem, jak i ilustracjami. Została wydana także w półmiękkiej okładce, co świetnie współgra z tomem o zwierzętach. Zastanawiam się, jednak nad tym dlaczego niemal wszyscy bohaterowie książek Pana Baddiela kochają komputery i gry? Po kilku publikacjach myślę, że jest to lekko… przewidywalne i ujmuje bohaterom ciekawości. Ja rozumiem XXI wiek cyfryzacja, ale zainteresowania na jedno kopyto po którymś tomie po prostu stają się nudne. Pozytywne, jest to, że wszystkie książki Autora można czytać oddzielnie, ponieważ każda ma inną fabułę, jednak te hobby… Sama nie wiem, chyba wolałabym, aby dzieciaki kochały w tych pozycjach np. jazdę na desce, czy rower lub piłkę nożną😊

Wszystkie publikacje Pisarza zbierają bardzo dobre recenzje dzieci w wieku od 8 do 10 lat. Chyba jednak to ja jestem za stara i taka cyfryzacja trafia do młodego czytelnika. Trochę żałuję, że to już wszystko, co zostało wydane w Polsce, ale z nadzieją czekam na więcej. Lektura lekka, miła i przyjemna w sam raz na kilka godzinek w świecie magii, ale i dużych problemów małych ludzi. Wszystkie książki ciągle pozostają na liście bestsellerów za granicą, co jeszcze bardziej zachęca do zapoznania się z twórczością Autora.

Polecam wszystkie pozycje Pana Baddiela, bawiłam się przy nich świetnie.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Lemoniada


 

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t