piątek, 22 sierpnia 2025

Upadek teorii Darwina






 „Nic w biologii nie ma sensu, jeśli nie jest rozpatrywane w świetle ewolucji.”


Theodosius Dobzhansky



Od czasu opublikowania „O powstawaniu gatunków” przez Karola Darwina w 1859 roku teoria ewolucji przeszła długą drogę. Przez większą część XX wieku dominował neodarwinizm, oparty na dwóch filarach: losowych mutacjach oraz doborze naturalnym jako głównym mechanizmie ewolucji. Jednak odkrycia w biologii molekularnej, genomice i epigenetyce pokazały, że obraz ewolucji może być znacznie bardziej złożony. Pan James A. Shapiro w swojej książce „Evolution: A View from the 21st Century” Teoria ewolucji z perspektywy XXI wieku proponuje koncepcję, która wywraca klasyczne myślenie do góry nogami. Według Niego ewolucja to proces aktywny, w którym organizmy świadomie (w sensie biologicznym, niepsychicznym) modyfikują swoje genomy, aby przystosować się do warunków środowiskowych.

Kluczowym pojęciem w koncepcji Pana Shapiro jest naturalna inżynieria genetyczna (Natural Genetic Engineering – NGE). W odróżnieniu od klasycznej teorii, gdzie mutacje postrzegane są jako przypadkowe błędy w kopiowaniu DNA, Autor podkreśla, że komórki posiadają zdolność celowego i zorganizowanego wprowadzania zmian w genomie. Nie jest to „inteligencja” w sensie ludzkim, ale zestaw mechanizmów reagujących na sygnały środowiskowe. Oznacza to, że ewolucja nie jest wyłącznie biernym, losowym procesem, lecz wynikiem aktywnych strategii adaptacyjnych. Pisarz ilustruje to licznymi przykładami: transpozonami, rekombinacją homologiczną, systemami naprawy DNA, a nawet reorganizacją całych chromosomów. Wszystko to dowodzi, że organizmy potrafią przebudowywać swój materiał genetyczny w odpowiedzi na stres czy zmieniające się warunki.

Jednym z najbardziej rewolucyjnych elementów w książce jest metafora genomu jako „systemu read–write”, a nie statycznego „archiwum danych”. W klasycznej wizji DNA jest zapisane raz i ulega jedynie sporadycznym mutacjom. Pan Shapiro pokazuje, że genom jest dynamiczny: komórki nie tylko odczytują informację genetyczną, ale także aktywnie ją modyfikują.

Mechanizmy te obejmują:

Przemieszczanie elementów genetycznych (transpozony),

Transfer genów między gatunkami (poziomy transfer genów, HGT),

Duplikacje całych genomów,

Epigenetykę, czyli dziedziczenie zmian ekspresji genów bez zmiany sekwencji DNA,

Symbiogenezę, czyli powstawanie nowych organizmów przez fuzję dwóch odrębnych.

Takie podejście wskazuje, że ewolucja nie jest prostą sumą przypadkowych błędów, ale procesem koordynowanej reorganizacji informacji genetycznej.

Część I – Komórki jako aktywne podmioty

Pierwsze rozdziały przedstawiają dowody na to, że komórki nie są biernymi maszynami. Analizowane są procesy regulacyjne, jak operon laktozowy u bakterii czy mechanizmy naprawy DNA. Autor pokazuje, że mikroorganizmy „uczestniczą” w swojej ewolucji, reagując na bodźce środowiskowe w sposób strategiczny.

Część II – Mechanizmy inżynierii genetycznej w naturze

Pan Shapiro przechodzi do bardziej złożonych przykładów, takich jak systemy CRISPR u bakterii, rekombinacje w limfocytach, czy spektakularne reorganizacje genomów u orzęsków (ciliates). Dowody te świadczą o tym, że genom jest plastyczny, a zmiany mogą być nagłe i skoordynowane.

Część III – Ewolucja jako proces skokowy

Książka podkreśla, że duże reorganizacje genomowe, a nie drobne mutacje, mogły odgrywać kluczową rolę w powstawaniu nowych gatunków. Wskazuje się na przykłady gwałtownych wydarzeń ewolucyjnych, np. pojawienie się nowych rodzin genów po duplikacjach całych genomów.

Koncepcja Pisarza wpisuje się w rozszerzoną syntezę ewolucyjną (EES), która uwzględnia epigenetykę, interakcje organizmu ze środowiskiem oraz poziomy transfer genów. Jego poglądy są zgodne z trendami w XXI wieku, gdy biologia staje się nauką informacyjną. Ewolucja to nie tylko „przetrwanie najlepiej przystosowanych”, lecz dynamiczna wymiana, reorganizacja i edycja informacji. Autor zdobył uznanie za odważne i nowatorskie spojrzenie. Jego koncepcje są inspirujące, szczególnie dla młodych badaczy, ponieważ łączą biologię ewolucyjną z genomiką, bioinformatyką i systemami biologicznymi. Nie brakuje też głosów sceptycznych. Wielu biologów uważa, że Pan Shapiro przesadza w odrzucaniu roli doboru naturalnego. Jego język, pełen metafor takich jak „świadomy genom”, bywa mylący i może sugerować teleologię, czyli celowość w ewolucji, co budzi kontrowersje.

W erze sekwencjonowania genomów i edycji genów (CRISPR), podejście Autora wydaje się wyjątkowo aktualne. Ukazuje życie jako system informacyjny, który potrafi się sam modyfikować. Ta wizja może mieć konsekwencje nie tylko dla biologii ewolucyjnej, ale i medycyny, biotechnologii oraz sztucznej inteligencji. Ewolucja nie jest już jedynie biologicznym faktem, ale procesem programowalnym, który możemy badać, modelować, a w przyszłości nawet kontrolować. Książka Pana Jamesa A. Shapiro to jedna z najważniejszych publikacji XXI wieku na temat ewolucji. Choć nie jest wolna od kontrowersji, skłania do refleksji nad tym, czy tradycyjny model Darwina wystarczy do wyjaśnienia złożoności życia. Pokazuje, że ewolucja to proces twórczy, w którym organizmy nie są biernymi ofiarami losu, lecz aktywnymi architektami swojego genomu.

Książkę do recenzji otrzymałam od Fundacji Enarche

czwartek, 21 sierpnia 2025

Czerwone Maki na Monte Cassino






 „To, że był pod Monte Cassino, zapiszą mu na nagrobku, jeśli znajdzie się dla niego ludzki nagrobek. To, że był pod Monte Cassino, zapiszą kroniki rodzinne, jeśli będzie jakowa rodzina.” - wyraz bolesnej refleksji nad losem żołnierzy, często bezimiennych i bez rodzinnej pamięci.




Książka Pana Teodora Gąsiorowskiego i Pani Anety Hoffmann, powstała we współpracy z Panem Przemysławem P. Romaniukiem, wydana w 2024 roku przez Instytut Pamięci Narodowej, stanowi jedno z najciekawszych i najbardziej potrzebnych opracowań o powojennych losach żołnierzy 2. Korpusu Polskiego. Autorzy podejmują temat trudny i bolesny, bo dotykający paradoksu: żołnierze, którzy wsławili się bohaterstwem pod Monte Cassino, Loreto, Ankoną czy Bolonią, po zakończeniu wojny zostali pozbawieni tego, co stanowiło cel ich walki – wolnej ojczyzny. To publikacja, która nie tylko przypomina dramatyczne wybory tysięcy polskich żołnierzy, lecz także daje czytelnikowi narzędzia do zrozumienia ich motywacji, dylematów i dramatów egzystencjalnych. Autorzy próbują odpowiedzieć na pytanie: co stało się z „bohaterami spod Monte Cassino”, gdy ucichły działa, a świat wszedł w epokę podziału jałtańskiego?

Tezą książki jest stwierdzenie, że zwycięstwo odniesione przez 2. Korpus było zwycięstwem tragicznym i niedokończonym. W sensie militarnym Polacy zasłużyli na miejsce wśród największych bohaterów alianckiej koalicji. W sensie politycznym – zostali zdradzeni przez sojuszników, którzy uznali wschodnią granicę wyznaczoną przez ZSRR i oddali Polskę w strefę wpływów Stalina. Pisarze pokazują, że życie tysięcy żołnierzy znalazło się „na rozstajach historii”. Ich sytuacja była w pewnym sensie bezprecedensowa: walczyli za Polskę, której już nie było w przedwojennym kształcie. Musieli wybierać między trzema drogami, żadna z których nie była w pełni satysfakcjonująca.

Książka została podzielona na dwie warstwy. Pierwsza to syntetyczne szkice historyczne, które porządkują fakty, opisują realia polityczne, prawne i społeczne po 1945 roku. Dzięki nim czytelnik zyskuje wiedzę o sytuacji międzynarodowej, działaniach dyplomatycznych i represjach systemów komunistycznych wobec powracających weteranów. Druga warstwa to biogramy i mikro historie żołnierzy. Ta część jest najbardziej poruszająca, bo daje twarz i głos ludziom często skazanym na zapomnienie. Nie są to suche noty encyklopedyczne – raczej fragmenty opowieści, w których życie jednostki staje się soczewką dla wielkiej historii. Czytelnik może śledzić losy konkretnych osób: ich nadzieje, próby odnalezienia rodziny, dramaty rozłąki, a czasem także tragiczne finały.

Pierwszą i najliczniejszą drogą była emigracja – głównie do Wielkiej Brytanii, Kanady, Australii czy Argentyny. Żołnierze zostali tam zdemobilizowani i próbowali znaleźć miejsce w nowych społeczeństwach. Wielu borykało się z poczuciem wyobcowania, brakiem znajomości języka i trudnościami w podjęciu pracy zgodnej z kwalifikacjami. Mimo to tworzyli prężne środowiska emigracyjne, stowarzyszenia kombatanckie, szkoły polonijne, wydawali gazety i pielęgnowali pamięć o Monte Cassino. Ale emigracja miała też ciemniejszą stronę – rozłąkę z rodzinami, tęsknotę, poczucie bezsilności wobec faktu, że bliscy pozostali w Polsce Ludowej, często objęci represjami. Autorzy podkreślają, że życie emigranta wymagało nie tylko odwagi wojennej, ale i odwagi codzienności: budowania wszystkiego od nowa na obcej ziemi.

Część żołnierzy zdecydowała się wrócić do kraju. Ich sytuacja była najtrudniejsza. Władze komunistyczne traktowały weteranów 2. Korpusu z nieufnością, a często wręcz z wrogością. Wielu zostało poddanych ścisłej inwigilacji przez UB i Informację Wojskową, część trafiła do więzień. Powracający stawali przed koniecznością wyrzeczenia się przeszłości – ukrywania swoich wojennych zasług i przyjmowania nowej, oficjalnej narracji. Jednocześnie Pisarze podkreślają, że część z nich próbowała się odnaleźć w realiach PRL: zakładali rodziny, podejmowali pracę w gospodarce czy kulturze. Życie w Polsce Ludowej nie było więc wyłącznie pasmem represji, lecz także próbą normalności w nienormalnym systemie.

Najbardziej dramatyczna była droga trzecia – próby powrotu do rodzin na Kresach, które po wojnie zostały włączone do Związku Radzieckiego. Władze sowieckie traktowały żołnierzy Andersa jako element niebezpieczny, aresztowały ich i deportowały. Szczególnie tragiczna była fala represji w 1951 roku, kiedy wielu weteranów próbujących dotrzeć do domów zostało zatrzymanych i skazanych na długoletnie wyroki w łagrach. Ta część książki porusza najmocniej, bo pokazuje losy ludzi, którzy wracali nie do Polski, lecz do kraju, który już przestał istnieć w dawnym kształcie. Była to droga często prowadząca ku rozpaczy, a czasem i śmierci.

Walory książki:

Równowaga między narracją a dokumentem – Autorzy łączą opowieść syntetyczną z biogramami, dzięki czemu czytelnik nie gubi się w faktach, a jednocześnie czuje ciężar jednostkowego doświadczenia.

Język przystępny, lecz rzetelny – książka została napisana w formie popularnonaukowej, co sprawia, że mogą po nią sięgnąć zarówno badacze, jak i uczniowie czy nauczyciele.

Bogata dokumentacja – wykorzystanie archiwów, relacji, a także materiałów IPN gwarantuje solidność.

Znaczenie edukacyjne – książka może być doskonałym narzędziem dydaktycznym: trzy powojenne drogi żołnierzy to model, który można łatwo przedstawić młodzieży, pokazując dramatyczne wybory powojennego pokolenia.

Choć publikacja jest wartościowa, warto wskazać kilka ograniczeń:

Skupienie na 2. Korpusie – żołnierze innych formacji, np. Dywizji Pancernej Maczka czy Marynarki Wojennej, zostali jedynie wspomniani. Dla pełnego obrazu powojennych losów Polaków na Zachodzie potrzebne są szersze studia porównawcze.

Dominacja źródeł instytucjonalnych – książka korzysta głównie z dokumentów archiwalnych. Cennym uzupełnieniem byłoby silniejsze wykorzystanie wspomnień, listów czy świadectw rodzinnych, które wniosłyby emocjonalny wymiar do faktów.

Popularnonaukowa forma – z jednej strony czyni książkę przystępną, z drugiej może pozostawić niedosyt bardziej zaawansowanym badaczom.

„Bohaterowie spod Monte Cassino. Na rozstajach historii” to nie tylko książka historyczna, lecz także głos w debacie o pamięci. Autorzy przypominają, że bohaterstwo nie kończy się wraz z bitwą – trwa w codziennych wyborach, wierności wartościom i odwadze, by odnaleźć się w trudnych realiach. Dziś, w epoce, gdy świadków tamtych wydarzeń jest coraz mniej, publikacje tego typu mają szczególne znaczenie. Łączą pokolenia, budują most między przeszłością a teraźniejszością. Pokazują, że historia nie jest tylko opowieścią o wielkich bitwach i decyzjach politycznych, lecz także o zwykłych ludziach, którzy musieli podjąć niezwykłe decyzje.

Książka Pana Teodora Gąsiorowskiego, Pani Anety Hoffmann i Pana Przemysława P. Romaniuka to dzieło niezwykle ważne – zarówno z perspektywy naukowej, jak i edukacyjnej oraz moralnej. Ukazuje losy żołnierzy 2. Korpusu Polskiego nie jako jednorodną narrację, lecz jako mozaikę doświadczeń, często dramatycznych, zawsze poruszających. To opowieść o zwycięstwie, które przyniosło gorycz, o powrotach, które okazywały się niemożliwe, o emigracji, która dawała wolność, lecz odbierała bliskość. A nade wszystko – o bohaterach, którzy musieli żyć z ciężarem historii, w świecie, w którym zwycięstwo ich armii nie oznaczało wolności ojczyzny. Publikacja IPN przypomina, że historia to nie tylko przeszłość – to także zobowiązanie wobec tych, którzy walczyli i cierpieli. „Na rozstajach historii” to książka, która może pomóc nam lepiej zrozumieć, dlaczego cena wolności bywa tak wysoka i dlaczego nie wolno jej lekceważyć.

Książkę do recenzji otrzymałam od Instytutu Pamięci Narodowej


poniedziałek, 18 sierpnia 2025

Powrót do Czarnobyla




 

 



„Reaktor jest w doskonałym stanie. Wypadek jest niemożliwy.” (słowa wypowiedziane tuż przed awarią).

Anatolij Diatłow (zastępca głównego inżyniera elektrowni)



Elektrownia Czarnobylska oficjalnie zakończyła produkcję energii w 2000 roku, gdy wyłączono ostatni działający reaktor nr 3. Od tamtej pory trwa proces likwidacji obiektu i składowania odpadów radioaktywnych. Reaktor nr 4: to on uległ awarii 26 kwietnia 1986 r. Pierwotny betonowy sarkofag, wzniesiony w pośpiechu w latach 80., miał ograniczoną trwałość. Dlatego w latach 2010–2016 zbudowano ogromną konstrukcję – New Safe Confinement (NSC), która przykrywa stary sarkofag. To największa ruchoma budowla naziemna na świecie, zaprojektowana na co najmniej 100 lat. W lutym 2025 roku doszło do ataku dronowego, który uszkodził poszycie NSC. Powstała dziura o szerokości kilku metrów, część izolacji zapaliła się. Na szczęście promieniowanie nie wzrosło – konstrukcja wewnętrzna wytrzymała, a żadne skażenie nie wydostało się na zewnątrz. Międzynarodowa Agencja Energii Atomowej (IAEA) monitoruje sytuację i prowadzi naprawy zabezpieczające.

Choć nie produkuje ona energii, pracuje tam kilka tysięcy osób. Zajmują się oni:

demontażem instalacji,

przechowywaniem wypalonego paliwa jądrowego,

kontrolą skażonych materiałów,

utrzymaniem stabilności konstrukcji.

Prypeć założono w 1970 r. jako nowoczesne miasto dla pracowników elektrowni. W 1986 r. mieszkało tam ok. 50 tys. ludzi. Po katastrofie wszyscy zostali ewakuowani – większość w ciągu 36 godzin.

Stan obecny: Miasto jest całkowicie opuszczone i od 39 lat popada w ruinę. Bloki mieszkalne, szkoły, szpital i słynne wesołe miasteczko są porośnięte drzewami i mchem. Ulice zamieniły się w las. Budynki stopniowo się zawalają; wiele jest niebezpiecznych do zwiedzania.

Do 2022 r. Prypeć była popularnym celem wycieczek z Kijowa. Po inwazji Rosji i późniejszych działaniach wojennych ruch turystyczny został wstrzymany, ale w 2023–2024 roku ponownie ruszyły ograniczone, kontrolowane wycieczki. W 2025 roku nadal można odwiedzać strefę, ale w mniejszych grupach i z przewodnikiem. Mimo zakazu, kilkuset starszych ludzi wróciło w latach 90. do swoich wiosek w strefie wykluczenia. Nazywa się ich samosioły. Żyją tam do dziś, utrzymując się z upraw, zwierząt gospodarskich i pomocy z zewnątrz. Do obsługi elektrowni i strefy codziennie przyjeżdża kilka tysięcy osób. Zwykle pracują w systemie rotacyjnym – tydzień lub dwa w strefie, a potem powrót do domów. Po doświadczeniach z rosyjską okupacją w 2022 r. teren jest silnie strzeżony.

Strefa wykluczenia stała się jednym z największych rezerwatów przyrody w Europie. Z powodu braku ludzi przyroda odrodziła się – dziś spotkać tam można m.in.: żubry, wilki, rysie, jelenie, łosie, bobry, a nawet rzadkie ptaki. Badania pokazują, że mimo podwyższonego promieniowania, zwierzęta radzą sobie dobrze. To teren paradoksalny – z jednej strony skażony, z drugiej dziki i pełen życia.

Elektrownia i Prypeć pozostają silnym symbolem – zarówno katastrofy technologicznej XX wieku, jak i odporności ludzi i przyrody. To także przestrzeń pamięci – odwiedzana przez turystów, badaczy, artystów i filmowców. Serial Chernobyl (2019) jeszcze bardziej spopularyzował temat i ściągnął nowych odwiedzających. Obecnie jest to jednocześnie miejsce nauki (jak zarządzać skutkami katastrofy jądrowej) i ostrzeżenie przed ryzykiem energetyki atomowej oraz konfliktów zbrojnych w pobliżu takich obiektów.

Katastrofa w Czarnobylu, do której doszło 26 kwietnia 1986 roku, pozostaje jednym z najtragiczniejszych wydarzeń XX wieku. Awaria reaktora numer 4 w elektrowni atomowej na Ukrainie wstrząsnęła światem i uświadomiła ludziom, jak wielkie zagrożenie niesie ze sobą niekontrolowana energia jądrowa. O ile o samym wybuchu i jego bezpośrednich skutkach napisano wiele, o tyle konsekwencje tej katastrofy w Polsce były przez dekady przedstawiane wybiórczo i często w sposób zniekształcony. Dopiero książka Pana Kamila Dworaczka „W cieniu radioaktywnej chmury. Konsekwencje katastrofy czarnobylskiej w Polsce” daje czytelnikowi pełny i oparty na źródłach obraz tamtych dni. Publikacja została wydana w 2022 roku przez Instytut Pamięci Narodowej i liczy niemal 400 stron, z czego znaczną część stanowią dokumenty, fotografie i materiały archiwalne. Autor, historyk związany z IPN, po raz pierwszy tak szeroko i wieloaspektowo bada wpływ katastrofy czarnobylskiej na życie codzienne Polaków.

Jednym z głównych wątków książki jest sposób, w jaki władze PRL zarządzały informacją o katastrofie. Pan Dworaczek opisuje, że w pierwszych dniach po wybuchu reaktora w Polsce panowała cisza – oficjalne media milczały, a informacje docierały do ludzi wyłącznie z zachodnich rozgłośni radiowych, takich jak Wolna Europa czy BBC. Pierwszy oficjalny komunikat pojawił się dopiero 29 kwietnia, trzy dni po katastrofie, i był niejasny, zdawkowy oraz uspokajający. Władze nie chciały wywołać paniki, ale w praktyce brak rzetelnych informacji tylko ją pogłębiał. Autor pokazuje, jak aparat propagandowy na czele z Jerzym Urbanem próbował bagatelizować zagrożenie, manipulując danymi i odwołując się do groteskowych porównań, by wykazać „normalność sytuacji”.

Ta opieszałość i niekonsekwencja komunikacyjna obnażyła słabość systemu – zamiast chronić obywateli, władze bardziej dbały o obraz państwa i lojalność wobec Związku Radzieckiego.

Książka pokazuje też ogromny rozdźwięk pomiędzy przekazem władz a odczuciami zwykłych obywateli. Polacy wiedzieli, że coś złego się wydarzyło, bo z dnia na dzień zaczęto podawać dzieciom płyn Lugola i wprowadzać kontrole żywności. Ludzie masowo dzwonili do redakcji gazet, radia i przychodni, domagając się wyjaśnień. W sklepach wykupywano produkty uznawane za „zdrowsze” czy mniej narażone na skażenie. Panowało ogromne poczucie niepewności – zwłaszcza że wiadomości z Zachodu drastycznie różniły się od tego, co mówiła polska telewizja. Pan Dworaczek zauważa, że katastrofa czarnobylska jeszcze bardziej pogłębiła brak zaufania do państwa i oficjalnych źródeł informacji. To zjawisko miało długofalowe konsekwencje, które widoczne były aż do lat 90.

Jednym z najważniejszych elementów opracowania są skutki zdrowotne katastrofy. Autor analizuje raporty medyczne, dane o zachorowaniach oraz wyniki badań przeprowadzonych wiele lat później. Polska była jednym z pierwszych krajów, które wprowadziły masowe podawanie płynu Lugola dzieciom i młodzieży. Dzięki temu udało się ograniczyć skutki skażenia jodem-131, jednak temat ten budził wiele kontrowersji. Pisarz omawia też wpływ radioaktywnego opadu na produkty rolne – zwłaszcza mleko, które w wielu regionach zostało wycofane ze sprzedaży. W dłuższej perspektywie obserwowano wzrost zachorowań na choroby tarczycy, choć trudno jednoznacznie rozstrzygnąć, w jakim stopniu była to konsekwencja katastrofy, a w jakim efekt lepszej diagnostyki w kolejnych latach.

Autor nie ogranicza się jedynie do relacji historycznej, ale posługuje się też analizą statystyczną. Przytacza dane dotyczące liczby aborcji przeprowadzonych w obawie przed urodzeniem dzieci z wadami rozwojowymi, opisuje gwałtowny wzrost zainteresowania informacjami z Zachodu oraz zmiany konsumpcyjne Polaków (np. omijanie produktów mlecznych, warzyw i owoców). Pan Dworaczek podkreśla, że strach miał równie duże znaczenie jak rzeczywiste skażenie. Panika społeczna, wzmacniana przez brak przejrzystej komunikacji władz, spowodowała masowe reakcje psychologiczne, które odcisnęły piętno na całym społeczeństwie.

Książka spotkała się z bardzo pozytywnym odbiorem. Recenzenci podkreślają, że to pierwsze tak całościowe opracowanie problemu katastrofy czarnobylskiej z perspektywy Polski. Historyk wykonał imponującą kwerendę archiwalną, sięgając do dokumentów państwowych, raportów medycznych, prasy i relacji świadków. Niektórzy krytycy zauważają, że w niektórych miejscach książka bywa zbyt szczegółowa, a drobne fragmenty dotyczące fizyki jądrowej zawierają uproszczenia. Nie umniejsza to jednak całości – publikacja jest rzetelna, klarowna i stanowi cenny wkład w historiografię PRL oraz badania nad skutkami Czarnobyla.

„W cieniu radioaktywnej chmury” Pana Kamila Dworaczka to książka wyjątkowa, bo pozwala spojrzeć na katastrofę czarnobylską nie przez pryzmat samych wydarzeń w ZSRR, lecz przez doświadczenie Polaków. To historia o tym, jak system polityczny nie potrafił chronić własnych obywateli, jak propaganda próbowała maskować rzeczywistość i jak zwykli ludzie radzili sobie w obliczu zagrożenia. Dzięki ogromnej pracy badawczej Autor pokazał, że Czarnobyl był nie tylko katastrofą ekologiczną, ale i kryzysem społecznym, psychologicznym oraz politycznym. Jego książka jest dziś jedną z najważniejszych pozycji dotyczących historii Polski lat 80., a jednocześnie lekturą, która skłania do refleksji nad rolą państwa w sytuacjach kryzysowych.


Książkę do recenzji otrzymałam od Instytutu Pamięci Narodowej

piątek, 15 sierpnia 2025

Zagadnienie ewolucji






 „Życie jest czymś więcej niż tylko przetrwaniem – jest samoreplikującą się informacją, która zyskała świadomość.”


Richard Dawkins


Książka „Projekt życia. Odkrywanie oznak inteligencji w układach biologicznych” jest polskim wydaniem pracy The Design of Life: Discovering Signs of Intelligence in Biological Systems autorstwa Panów Williama A. Dembskiego i Jonathana Wellsa. Wydana w 2023 roku przez Fundację En Arche, w tłumaczeniu Dariusza Sagana, stanowi jedno z najobszerniejszych współczesnych opracowań teorii inteligentnego projektu (ID).

Z ponad 700 stronami treści, bogatymi ilustracjami, przypisami i pytaniami do dyskusji, książka stara się przedstawić ID nie jako pogląd religijny, lecz jako alternatywny program badawczy w naukach biologicznych. Autorzy koncentrują się na krytyce neodarwinowskiego paradygmatu, proponując w zamian kryteria wykrywania projektowania w systemach biologicznych.

Teoria ID ma swoje korzenie w XIX-wiecznych argumentach teleologicznych, rozwiniętych w XX wieku przez krytyków ewolucji. Współczesną formę przyjęła w latach 90., głównie dzięki działalności Discovery Institute w Seattle. W 1989 roku wydano podręcznik Of Pandas and People, który był wczesnym wprowadzeniem do ID w edukacji. Panowie Dembski i Wells należą do drugiego pokolenia teoretyków ID, którzy próbowali nadać ruchowi bardziej formalny charakter. W przeciwieństwie do twórców teorii kreacjonistycznych starają się unikać bezpośrednich odniesień religijnych, koncentrując się na analizie danych biologicznych i matematycznych.

Pan William A. Dembski — matematyk, filozof, teolog. Twórca pojęcia sprecyzowanej złożoności (specified complexity), które ma stanowić matematyczne narzędzie rozpoznawania projektu. Posiada doktoraty z matematyki (Uniwersytet Chicago) i filozofii (Uniwersytet Illinois w Chicago).

Pan Jonathan Wells — biolog molekularny i komórkowy (PhD, University of California, Berkeley), a także doktor religioznawstwa (Yale University). Znany m.in. z książki Icons of Evolution (2000), krytykującej sposób prezentacji teorii ewolucji w podręcznikach.

Obaj Autorzy aktywnie działają w Discovery Institute’s Center for Science and Culture.

Książka składa się z ośmiu rozdziałów oraz epilogu. Każdy rozdział kończy się pytaniami do dyskusji, co czyni ją przystosowaną do użytku edukacyjnego.

Rozdział 1 – Pochodzenie człowieka

Autorzy zaczynają od analizy dowodów na ewolucję człowieka, odwołując się do zapisu kopalnego (np. australopiteki, Homo habilis) oraz danych genetycznych. Podkreślają luki w materiale dowodowym i kwestionują interpretacje podobieństw DNA między człowiekiem a małpami człekokształtnymi.

Rozdział 2 – Genetyka i makroewolucja

Główna teza: procesy mikroewolucyjne (mutacje, dobór naturalny) nie wystarczą do wyjaśnienia powstania nowych planów budowy organizmów (makroewolucji). Autorzy powołują się na badania Douglasa Axe’a dotyczące rzadkości funkcjonalnych sekwencji białkowych.

Rozdział 3 – Zapis kopalny

Omawia eksplozję kambryjską, gdzie w relatywnie krótkim czasie geologicznym pojawiło się wiele nowych form życia. Według Autorów tempo to jest nie do pogodzenia z powolnym, stopniowym mechanizmem darwinowskim.

Rozdział 4 – Podobieństwa strukturalne

Podobieństwa anatomiczne i genetyczne (homologie) mogą, zdaniem Pisarzy, równie dobrze świadczyć o wspólnym projekcie, jak o wspólnym pochodzeniu.

Rozdział 5 – Niezredukowalna złożoność

Wzorując się na pracach Pana Michaela Behe’ego, Autorzy przedstawiają przykłady systemów biologicznych, które ich zdaniem nie mogły powstać stopniowo: m.in. bakteryjna wić, układ krzepnięcia krwi, system transportu białek w komórce.

Rozdział 6 – Sprecyzowana złożoność

Pan Dembski przedstawia swoją metodę rozpoznawania projektu: jeśli obiekt jest zarówno złożony (mało prawdopodobny przypadkowo), jak i odpowiada określonemu wzorcowi, można wnioskować o inteligentnym źródle.

Rozdział 7 – Początek życia

Analiza hipotez abiogenezy, m.in. scenariusza RNA-first, hipotezy „świata żelazo-siarkowego” Wächtershäusera. Autorzy twierdzą, że żadna nie wyjaśnia pochodzenia informacji genetycznej.

Rozdział 8 – Podsumowanie i implikacje

Refleksja nad tym, jak przyjęcie ID zmienia sposób postrzegania nauki i świata. Wspomnienie sprawy sądowej Kitzmiller v. Dover jako momentu, w którym kwestia ID weszła na forum publiczne.

Kluczowe pojęcia:

niezredukowana złożoność – systemy, których funkcja zanika po usunięciu jednego elementu.

Sprecyzowana złożoność – połączenie złożoności i dopasowania do wzorca jako kryterium wykrywania projektu.

Informacja biologiczna – kod DNA interpretowany jako nośnik treści pochodzącej od inteligentnego nadawcy.

Granice ewolucji – teza, że ewolucja ma ograniczenia nieprzekraczalne bez udziału inteligencji.

Autorzy twierdzą, że jeśli struktura jest jednocześnie złożona i dopasowana do wzorca, to jest zaprojektowana. Krytycy zauważają, że definicja sama wyklucza możliwość, by taka struktura powstała naturalnie — przez co dowód staje się zamkniętym kołem logicznym. Przykład: określenie czegoś jako „sprecyzowanego” jest często subiektywne i zależy od przyjętego wzorca. W praktyce brak jasnych kryteriów pozwalających obiektywnie zmierzyć stopień „sprecyzowanej złożoności” w realnych układach biologicznych. Metoda działa w przykładach sztucznych (np. ciąg liter), ale w biologii definicje wzorca i złożoności są rozmyte. Autorzy przedstawiają teorię inteligentnego projektu (ID) jako czysto naukową, ale w innych wypowiedziach Pan Dembski przyznaje, że ma ona także wymiar teologiczny i kulturowy. To rodzi pytanie, czy ID jest neutralną hipotezą naukową, czy elementem agendy światopoglądowej.

Książka w klarowny sposób przedstawia podstawy ID, tłumacząc pojęcia takie jak sprecyzowana złożoność czy filtr wyjaśniający. Autorzy umiejętnie wykorzystują analogie i przykłady, aby skomplikowane kwestie matematyczne i biologiczne były zrozumiałe także dla czytelnika bez wykształcenia naukowego. Panowie Dembski i Wells czerpią inspiracje z biologii, matematyki, teorii informacji i filozofii nauki. Tak interdyscyplinarne podejście jest rzadkie i pozwala czytelnikowi zobaczyć zjawiska biologiczne w szerszym kontekście teoretycznym. Jedną z największych zalet książki jest odwaga w stawianiu pytań dotyczących teorii ewolucji, która w nauce jest traktowana jako paradygmat dominujący. Autorzy nie boją się wskazywać trudności w wyjaśnieniu powstania złożonych struktur biologicznych i proponują alternatywne spojrzenie. Książka ożywia dyskusję o początkach życia i naturze nauki. Niezależnie od tego, czy czytelnik zgadza się Pisarzami, publikacja skłania do krytycznego myślenia, analizy dowodów i refleksji nad tym, co uznajemy za naukowe wyjaśnienie. Autorzy sięgają po sugestywne analogie — np. porównania struktur biologicznych do kodu komputerowego czy tekstów literackich — które pomagają zrozumieć, dlaczego według nich pewne układy nie mogły powstać w wyniku czystego przypadku. Dla zwolenników inteligentnego projektu książka jest jedną z kluczowych pozycji, która systematyzuje i porządkuje argumenty. Stanowi też pomost między wcześniejszymi pracami Pana Dembskiego (np. The Design Inference) a szerszym odbiorcą. Nawet krytycy przyznają, że książka w przystępny sposób przedstawia podstawowe idee teorii informacji i prawdopodobieństwa, co czyni ją wartościową jako wprowadzenie do tych tematów dla czytelników zainteresowanych filozofią nauki.

Choć pozycja, jest trudna w odbiorze dla laika, stanowi cenną wiedzę dla zainteresowanych biologia, chemią i fizyką oraz funkcjonowaniem organizmów.

Książkę do recenzji otrzymałam od Fundacji Enarche

poniedziałek, 11 sierpnia 2025

Prawda i mit


"Największą ofiarą każdej wojny jest prawda."

Hiram Johnson



Publikacja IPN zatytułowana „Dąbrowszczacy i wojna domowa w Hiszpanii. Kontekst międzynarodowy – późniejsze losy – spory o pamięć”, pod redakcją Daniela Czerwińskiego, stanowi próbę nowego, wieloaspektowego spojrzenia na jedną z najbardziej kontrowersyjnych grup ochotniczych XX wieku – polskich uczestników wojny domowej w Hiszpanii, znanych jako Dąbrowszczacy. Książka wydana została w ramach serii „Ruch komunistyczny i aparat władzy 1917–1990”, co samo w sobie wskazuje na kierunek analizy: ochotnicy ci zostali osadzeni w szerszym kontekście działalności komunistycznej w Europie.

Publikacja, licząca niemal 450 stron, obejmuje wiele perspektyw – od historycznej rekonstrukcji wydarzeń, przez analizę geopolityczną, aż po rozważania z zakresu pamięci zbiorowej, tożsamości historycznej i polityki historycznej III RP. Autorzy z IPN oraz zaproszeni naukowcy i badacze nie tylko starają się oddzielić fakty od mitów, ale również pokazują, jak zmieniały się narracje wokół Dąbrowszczaków w Polsce i za granicą.

Kim w ogóle byli Dąbrowszczacy? Po wybuchu wojny domowej w Hiszpanii (wojska gen. Franco przeciwko rządowi Republiki) do obrony republikanów organizowano międzynarodowe formacje ochotnicze. Wśród polskich ochotników byli robotnicy, inteligencja, studenci, a także emigranci polityczni (szczególnie z Francji i Belgii). Polacy walczyli głównie w Batalionie im. Jarosława Dąbrowskiego, który wchodził w skład Brygady im. Palafoxa, a później XIII Brygady Międzynarodowej. Większość była związana z ruchem komunistycznym lub lewicowym, ale wśród nich byli też socjaliści i osoby kierujące się ogólnie antyfaszystowskimi przekonaniami. Ci, którzy przeżyli, trafili często do ZSRR, walczyli później w II wojnie światowej w szeregach armii polskich formowanych na Wschodzie lub w partyzantce. W PRL-u byli oficjalnie upamiętniani jako bohaterowie walki z faszyzmem.

Wojna domowa w Hiszpanii (1936–1939) nie była wyłącznie konfliktem wewnętrznym między siłami republikańskimi a nacjonalistycznymi. Stała się międzynarodowym poligonem politycznym i militarnym – starciem ideologicznym pomiędzy faszyzmem a komunizmem, między autorytaryzmem a demokracją. Po stronie Republiki stanęło około 35–40 tys. ochotników z całego świata, zrzeszonych w tzw. Brygadach Międzynarodowych. Z Polski pochodziło ok. 4,5–5 tys. Ochotników. Wyróżniała się wśród nich XIII Brygada im. Jarosława Dąbrowskiego, nazwana na cześć polskiego generała, który walczył w Komunie Paryskiej. Dąbrowszczacy reprezentowali nie tylko fizyczne zaangażowanie w walkę, ale także ideologiczne przekonanie o konieczności przeciwstawienia się faszyzmowi – nawet za cenę życia.

Republikanie byli wspierani głównie przez Związek Radziecki, który dostarczał broń, doradców i instruktorów wojskowych (głównie z NKWD). Strona nacjonalistyczna, z generałem Francisco Franco na czele, korzystała z pomocy militarnej Niemiec i Włoch. Hiszpania stała się więc poligonem doświadczalnym dla nowoczesnych metod wojennych i manipulacji politycznej. Wspomniane interwencje ujawniają także głębszy aspekt wojny – była to walka o przyszły kształt Europy.

Po klęsce Republiki w 1939 roku wielu Dąbrowszczaków zostało internowanych w obozach we Francji, m.in. w Gurs i Vernet. Część z nich doświadczyła represji ze strony Vichy lub trafiła do niemieckich obozów koncentracyjnych. Inni walczyli w ruchu oporu we Francji, a po wybuchu II wojny światowej zasilili szeregi Wojska Polskiego formowanego na Zachodzie lub w ZSRR. Ci, którzy wrócili do Polski po wojnie, w większości zostali włączeni w struktury nowo powstałego państwa komunistycznego. Z uwagi na swoje „zasługi” antyfaszystowskie, otrzymywali stanowiska w administracji, wojsku, służbach bezpieczeństwa (UB, SB), a także w dyplomacji. Wielu z nich uzyskało wysokie odznaczenia państwowe. Dąbrowszczacy stali się niejako ikonami PRL-owskiego mitu „antyfaszystowskiej walki ludu”. Jednak nie brakowało również przypadków marginalizacji, konfliktów z władzą czy osobistych tragedii, gdy dawne ideały rozmijały się z rzeczywistością „dyktatury proletariatu”.

W czasach PRL Dąbrowszczacy byli upamiętniani w pomnikach, nazwach ulic, a także w podręcznikach historii. Filmowcy i pisarze (np. Ryszard Kapuściński, Jan Gerhard) budowali wokół nich heroiczny mit ochotników, którzy walczyli za wolność waszą i naszą. Powojenne elity władzy umiejętnie wplatały ten motyw w narrację państwową, ukazując PRL jako spadkobierczynię walki z faszyzmem i imperializmem. Po 1989 roku nastąpiła drastyczna reinterpretacja ich losów. W nowym, antykomunistycznym dyskursie, Dąbrowszczacy zaczęli być przedstawiani jako agenci Moskwy, piewcy ideologii totalitarnej, a nawet – zdaniem skrajnych publicystów – zdrajcy narodowi. Ich obecność w aparacie bezpieczeństwa PRL była wykorzystywana do uwiarygodnienia tezy o ich „zdradzie narodowej”.

Ustawa dekomunizacyjna z 2016 roku, zakazująca propagowania komunizmu w przestrzeni publicznej, doprowadziła do masowego usuwania ich imion z nazw ulic (np. ul. Dąbrowszczaków w Warszawie). W mediach społecznościowych i debacie publicznej pojawiały się spory o zasadność takich decyzji. Krytycy dekomunizacji zarzucali państwu brak szacunku wobec prawdziwego poświęcenia antyfaszystowskiego, a zwolennicy – potrzebę budowy tożsamości narodowej wolnej od komunistycznych mitów.

Książka IPN jest istotna z kilku powodów:

Po pierwsze, odchodzi od jednostronnej apologii lub demonizacji Dąbrowszczaków. Choć publikacja powstaje w instytucji, która reprezentuje politykę historyczną państwa, jej autorzy starają się ukazać złożoność postaw i motywacji ochotników – od idealistycznych wizji walki o sprawiedliwość społeczną po ślepą wierność Moskwie.

Po drugie, publikacja dostarcza konkretnych źródeł archiwalnych, relacji, dokumentów – w tym dokumentacji NKWD, wspomnień uczestników i akt sądowych.

Po trzecie, książka podejmuje temat polityki pamięci, stawiając pytania: Czy Dąbrowszczacy są bohaterami? Czy należy ich uczcić, czy raczej zapomnieć? Gdzie kończy się pamięć historyczna, a zaczyna ideologia?

Nie jest to więc tylko książka o historii – to publikacja o tym, jak o historii opowiadamy i dlaczego.

Los Dąbrowszczaków, jak pokazuje książka IPN, jest swoistym zwierciadłem polskiej historii XX wieku: wpisuje się w romantyczny etos walki o wolność, ale jednocześnie przypomina o dramatycznych konsekwencjach uwikłania w wielkie ideologie. Ich historia to również przestroga – przed uproszczeniami, przed instrumentalizacją.

Książkę do recenzji otrzymałam od Instytutu Pamęci Narodowej



 

Współczesna klasyka

  "Dzieciństwo to najpiękniejszy ze wszystkich darów, który los nam daje." – Katarzyna Sawczuk Literatura dziecięca odgrywa niezwy...