niedziela, 2 lipca 2023

Wielkie ciepłodl


„Jeśli ktoś spełnia wszystkie nasze marzenia, kolejne stają się tylko kaprysami. Najpiękniejsze są marzenia niezrealizowane, bo to one nadają życiu sens”.

Rafał Kosik





Nigdy nie grupowałam książek ze względu typowo dla chłopców, lub typowo dla dziewcząt. Zawsze mi się wydawał, że pozycja dla dzieci, albo dla młodszego czytelnika nie posiada podziału na płeć, uważam nadal, że nawet jeśli coś jest dla chłopca, może być także dla dziewczynki i odwrotnie. Głębiej zaczęłam, to analizować po przeczytaniu książki Pani Natalii Przeździk Skrzydła Hani.

Książka ta opowiada o dziewczynce, która ma bardzo rozbudowaną wyobraźnię i wiele marzeń do spełnienia. Największym z nich są skrzydła, które pomogłyby jej wznieść się ponad nieśmiałość i lęk, które bardzo utrudniają jej życie. Hania marzy, także o skrzydłach dla swojej mama, która sama zmaga się z wychowaniem dziewczynki, po zaginięciu taty… Bohaterka wyjeżdża na wakacje, które być może pomogą jej ponownie być szczęśliwą, oraz odnaleźć siebie w życiowej rzeczywistości.

Szczerze mówiąc z opisu książki, nie wynika, o czym ona tak naprawdę jest. Fakt mamy tutaj bohaterkę Hanię, jej marzenia, obawy, lęki, nadzieje… I samo to już sprawia, że pozycja ta staje się naprawdę wartościowa. Dopiero po przeczytaniu, uświadomiłam sobie, że publikacja ta skrywa drugie dno ludzkiego cierpienia, walki o siebie, troski o najbliższych. Oczami małej Hani dostrzegamy, to co tak naprawdę liczy się w życiu, to co powinno być dla nas najważniejsze. Uczymy się przełamywać strach, pokonywać swoje ograniczenia. Nie sądziłam, że książka dla dzieci zrobi na mnie takie wrażenie.

Spokojna, przeciepła opowieść, moim zdaniem nie tylko dla dziewczynek zabierze Was w świat marzeń, które się spełniają, być może nie zawsze tak, jak tego oczekujemy. Nasza bohaterka Hania przypomina trochę bohaterki klasycznych powieści dla dzieci, zwłaszcza dla dziewcząt jak np. Polyanna, Madika z Czerwcowego Wzgórza, czy Ania z powieści Pani Montgomery. Książka pisana niemal identycznym stylem, z całą pewnością zachwyci fanów właśnie literatury klasycznej. Nasza Hania, jest niemal żywcem wyjęta z najważniejszych książek o dziewczynkach.

Pani Przeździk udało się uchwycić, to co ciężko zobaczyć, czyli potrzebę powrotu do korzeni, kiedy to książka miała cieszyć, uczyć i bawić, a jednocześnie być o czymś. Faktem, jest, że mamy dziś naprawdę ogromny wysyp książek dla dzieci, ja z chęcią jednak wracam do tych, które od lat są wznawiane, ponieważ w obecnych rzadko udaje mi się odnaleźć to coś … Skrzydła Hani, to chyba pierwsza od dawna czytana przeze mnie pozycja, która pozwala na tak dużą skalę utożsamić się z bohaterką, jak Ania z Zielonego Wzgórza, czy moja ukochana Emilka ze Srebrnego Nowiu. Polecam bezsprzecznie, nie tylko dziewczynką, ale także mamą i babcią, które być może w małej dziewczynce z bujną wyobraźnią, również odnajdą swoje ulubione bohaterki lat dziecinnych.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa eSPe


 

sobota, 1 lipca 2023

Skomplikowana historia




„Słowo, którego nie wypowiesz, jest twoim niewolnikiem,

to, które wypowiedziałeś, staje się twoim Panem”.

Gerard de Villiers





Świat Rzymu i Jerozolimy, zawsze się przenikały w rządach kolejnych władców. Trzeba przyznać, że, jest to jedna z najbardziej fascynujących historii świata, oraz symbiozy dwóch tak odległych kulturowo światów. O wzajemnych relacjach, powstało wiele dzieł, natomiast tych historycznie najbardziej wartościowych nie za dużo. W Polsce większość społeczeństwa niezainteresowana tematem bazuje na wiadomościach z książki Henryka Sienkiewicza, która jest tylko pomieszaniem wydarzeń realnych z fikcyjnymi.

Ponieważ stosunki Izraela z innymi państwami zawsze były skomplikowane, a z państwem rzymskim całkowicie, wspaniałe jest to, że powstają takie działa jak publikacja Pana Aleksandra Krawczuka, po raz kolejny wznowiona w pięknej oprawie Rzym i Jerozolima. Tak, jak w przypadku poprzedniej książki Rzym, Kościół, Cesarze, jest to także trylogia składająca się z następujących części Herod król JudeiTytus i Berenika, oraz Rzym i Jerozolima. Tym razem Pisarz zabiera nas do świata po samobójczej śmierci Nerona, który wykazywał się według różnych źródeł bardzo agresywną postawą wobec mieszkańców Jerozolimy, oraz wyznawców ówczesnego chrześcijaństwa.

Tutaj mamy do czynienia z dwoma miastami Rzymem i Jerozolimą w najbardziej przełomowych monetach historii od roku 60 do 70 I w n.e. Jedne z najważniejszych z nich, to powstanie żydowskie, które było buntem ludności przeciwko panowaniu Rzymian w Judei, w efekcie tego dochodzi do zburzenia Świątyni Jerozolimskiej, jeśli zaś chodzi o sam Rzym, to mamy tutaj walkę o władzę i wpływy po śmierci Nerona. Wspaniała historia przedstawiona, przez wysoko cenionego Autora. Pan Krawczuk poświęca także wiele miejsca na rodząca się religię chrześcijańską, jak również osobie Apoloniusza z Tyany.

Uwielbiam książki historyczne, ale nie fabularyzowane, te z reguły mnie drażnią. Pan Krawczuk, snuje swoją opowieść w sposób przecudowny, czytelnik czuje się, jak by sam brał udział w opisanych wydarzeniach. W tej publikacji na szacunek zasługuje również, to, że Pisarz, mimo iż stworzył opowieść historyczną, nie zanudza czytelnika niezrozumiałymi dla niego słowami, oraz zawiłościami. Wszystko przedstawione w barwny, ciekawy sposób, przekonuje nawet tych nieprzekonanych. Bardzo chętnie przeczytałabym jeszcze Nerona tego samego Autora. Myślę, że dla fanów historii Rzymu, jak i szerokiej historii Jerozolimy książka Rzym i Jerozolima, to wspaniała, wręcz przepyszna uczta intelektualna.

Do tego wydanie tej pozycji zachwyca. Kto z nas nie lubi ładnie oprawionych książek? Twarda oprawa pozwala cieszyć się egzemplarzem przez długi czas.

Polecam bez dwóch zdań, myślę, że dobre książki historyczne są najbardziej wartościowym nabytkiem na moich półkach i cieszę się, że Pan Krawczuk znalazł na nich swoje miejsce.

Ksiażkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Iskry


 

czwartek, 29 czerwca 2023

Subtelnie



„Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość.

Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu?

Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia?

Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam.

Miłość po prostu jest, albo jej nie ma”.

Stephanie Meyer



Kolejna książka z gatunku romans za mną, aż w to nie wierzę… Na dodatek również polskiej Autorki, co dla mnie samej jest zaskakujące. Pisarka, jest moim odkryciem, a ponieważ książkę wydało Novae Res domyślam się, że to debiut i to naprawdę dobry. Na dodatek okładka, tak przyciąga, że obok tego tytułu nie można przejść obojętnie.

Pani Dagmara Zielant – Woś stworzyła pozycję o miłości, moim zdaniem na jedno kopyto jeśli chodzi o tematykę, ale za to z jaką klasą słowną i erudycją. Zanim zgaś nie iskra, to powieść o dwójce poranionych ludzi, którzy spotykają się w połowie drogi, aby na końcu odkryć prawdziwą miłość. Mamy tutaj Else (niczym z Krainy Lodu), która po wielkiej krzywdzie, jaka spotkała ją przed laty, stała się chłodną i niedostępną kobietą, no serio niczym bohaterka bajki. Nagle w jej życiu pojawia się Alex, któremu chcąc nie chcąc dziewczyna pomaga po nieszczęśliwym wypadku, przyjmując go pod swój dach.

Zanim zgaśnie iskra, to pozycja skupiająca się bardziej na zmianie, jaką przechodzi główna bohaterka. Z osoby zamkniętej i nieufnej staje się pełną życia kobietą, która chce walczyć o siebie. Mocno rozbudowana fabuła, wiele wątków pobocznych, przeciągnięta do granic możliwości psychologia postaci… Nie wierzę, że to napiszę, ale podobało mi się. Druk jest tak drobny, że zapewne książka pisana większymi literami zajęłaby dwa razy te 370 stron.

Książka Pani Woś, to zachęcająca lektura na długie letnie wieczory. Wspaniały debiut, warty polecenia. Mimo że faktycznie fabuła powtarzalna, ostatnio czytałam coś podobnego, warto się nad tą pozycją pochylić. Ogólnie, jestem zaskoczona, że mimo parcia na szkło wiele Autorek decyduje się pisać romanse wzorując się na klasyce gatunku jeśli chodzi o język. Moim zdaniem, to się naprawdę chwali. Jest, to jakieś światełko w tunelu, że wychodzimy z ery wulgarnej powieści o miłości przeplatanej udziwnieniami seksualnymi. Duże wrażenie sprawiła na mnie okładka, gdy by nie to, że nie mamy teraz okresu Bożego Narodzenia, pomyślałabym, że to świąteczny hit, te świece robią robotę. Jestem przekonana, że fanki romansu przepadną z tą publikacją.

Powieść bez dwóch zdań polecam, a Autorkę wpisuję na listę wartych obserwowania.



 

środa, 28 czerwca 2023

Sprawiedliwi


„Moja babcia zawsze mówiła, że ludziom trzeba pomagać, bo jak sami będziemy potrzebowali pomocy, to ona do nas zawsze przypłynie. Z innego portu, ale przypłynie”.

Anna Ficner – Ogonowska



– Żydzi się nieprawdopodobnie rozczarowali co do Polaków w czasie wojny. Żydzi wiedzieli, czego się spodziewać od Niemców, a relacja z Polakami była dużo bardziej złożona – mówiła Engelking. – Polacy mieli potencjał, żeby stać się sojusznikami Żydów i Żydzi mieli nadzieję, że będą się inaczej zachowywać i nie będzie tak powszechnego szmalcownictwa. To rozczarowanie wydaje mi się, że odgrywa rolę. Polacy po prostu zawiedli – dodała.

Polacy stanowią największą liczbę wśród odznaczonych najwyższym izraelskim odznaczeniem cywilnym nadawanym nie-Żydom, medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, przyznawanym przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu Jad Waszem. Coś Pani Engelking nie pykło.

Przez ostatnie lata obserwujemy niepokojącą narrację jakoby to Polacy, tak naprawdę byli nazistami, a Niemcy nie ponosili żadnej winy za zbrodnie, jaką był holocaust. Coraz więcej osób publicznych, grając pod żydowską nutę, aby zmusić nas do zapłaty nienależnych reparacji, zakłamuje historię i robi z narodu polskiego katów.

Co gorsze, coraz więcej pozycji książkowych poświęconych temu tematowi nie staje w obronie własnego narodu. Już niedługo nadejdzie kolejna rocznica, tym razem będzie to rocznica zbrodni niemieckiej na Żydach w Jedwabnym, którą niesłusznie przypisuje się Polakom. Po raz kolejny polskie autorytety będą przepraszały, a rabin Szudrich nie dopuści do ekshumacji, aby prawda nie wyszła na jaw.

Dlatego właśnie takie książki, jak pozycja Pana Bogdana Musiała są tak ważne. Kto dopomoże Żydowi, to odkłamanie tego co zakłamane. Tysiące sprawiedliwych wśród narodów świata, którzy zaryzykowali swoim życiem i życiem swoich rodzin, aby ratować naród skazany na eksterminację. Pisarz w swej pozycji przytacza nam wiele takich historii, gdzie miłość do bliźniego okazywała się ważniejsza niż pewna śmierć.

Kto dopomoże Żydowi…

Ten podlega karze śmierci…

Ten zostanie sprawiedliwym wśród narodów świata…

Ten i tak może zostać nazwany antysemitą…

Książka ważna, bo prawdziwa opowiada o tym, o czym dziś się kłamie. Zabiera nas w czasy II wojny światowej, podczas której tysiące Polaków okazało człowieczeństwo. Niestety, co parę lat Polacy stawiani są pod pręgierzem, oskarżani o to, że antysemityzm wyssali z mlekiem matki oraz współpracowali z nazistami w procesie eksterminacji Żydów.

- Nasz premier wyraził się jasno. Sam jestem synem ocalonych z Holokaustu. Jak każdy Izraelczyk i Żyd mogę powiedzieć: nie zapomnimy i nie przebaczymy. Było wielu Polaków, którzy kolaborowali z nazistami i - tak jak powiedział Icchak Szamir, któremu Polacy zamordowali ojca, Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki. I nikt nie będzie nam mówił, jak mamy się wyrażać i jak pamiętać naszych poległych - mówił p.o. izraelskiego ministra spraw zagranicznych Israel Katz.



Książki takie, jak publikacja Pana Musiała, to jedne z najważniejszych pozycji nie tylko o wojennej Polsce, ale także przestroga dla współczesności. Napisana we wspaniały sposób, opowiada historie ludzi, którzy pomogli mimo wszystko, a czasami zostali potraktowani niesprawiedliwie. To także przejście przez historię tamtych lat, oraz pamięć o prawdzie. Jestem tą pozycją zachwycona, obrazowe opisy i setki odnośników do innych publikacji, sprawiają, że tę książkę trzeba przeczytać.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka



 

Delikatny Romans



„Przewodnią myślą mego życia jest on. Gdyby wszystko przepadło, a on jeden pozostał, to i ja istniałabym nadal. Ale gdyby wszystko zostało, a on zniknął, wszechświat byłby dla mnie obcy i straszny, nie miałabym z nim po prostu nic wspólnego”.

Wichrowe Wzgórza



Nigdy nie sądziłam, że spodobają mi się serie o miłości. Do książek o miłości, czyli typowego romansu mam podejście ambiwalentne, z jednej strony uważam, że to kicz, a z drugiej kocham romantyczne klasyki takie jak np. Wichrowe WzgórzaTrędowata, czy Duma i uprzedzenie. Z całą pewnością, są pozycje i gatunki, do których trzeba dorosnąć, ja nadal unikam serii fantasy czy SF, ale do dobrego romansu zaczynam się przekonywać.

Czułe historie od Wydawnictwa eSPe, to książki pisane z pasją o sile prawdziwej miłości, która może pokonać największe problemy. Czy, jest cukierkowa? Moim zdaniem trochę tak, wśród wielu problemów bohaterowie zawsze pokonują przeciwności losu i znajdują do siebie drogę. Na dłuższą metę może być to męczące, ale i tak wolę tego typu waniliowy romans niż wulgaryzmy współczesnych pisarek np. powieści mafijnych o miłości. Z całą pewnością seria Czułe historie, to wyższa klasa gatunku.

Ostatnio w tym zbiorze ukazała się powieść Pani Ewy Ciwińskiej – Roszak Pokój z widokiem na miłość. Mamy tutaj dwójkę bohaterów poranionych przez życie. Zuzanna tęskni za zmarłym mężem, natomiast Marek boryka się z trudami samotnego ojcostwa. W pewnym momencie ich drogi się spotykają. Czy dwoje doświadczonych przez los ludzi odnajdzie się wśród trudów życia, doczytajcie sami.

Z całą pewnością, jest to ckliwa opowieść, dla fanów inteligentnego romansu, który ma głębszy przekaz niż tylko to, że kobieta i mężczyzna się spotykają i po perypetiach się schodzą. Mamy tutaj żal, żałobę, strach, samotność, co nadaje książce wymiar szeroko psychologiczny i to chyba moim zdaniem, jest atutem tej powieści. Nie znajdziecie w niej wulgaryzmów, głupich tekstów, wulgarnego seksu, dziecinady i błazeństwa, ani tak modnej ostatnio przemocy. Pokój z widokiem na miłość, to przepełniona spokojem opowieść o zwykłych ludziach, którzy zasłużyli na szczęście.

Książka, jak na historię romantyczną naprawdę uczciwie mi się podobała. Dziś łatwo, jest w kategorii romans stworzyć byle co byleby się sprzedało. Ja jestem fanką głębszych powieści o miłości więc ta, jak najbardziej trafia w mój gust. Niezwykle subtelna lektura, historia opisana z pasją do pisarstwa. Czy, jest to powieść, do której warto wracać? Jeśli ktoś kocha wzruszające opowieści o miłości z całą pewnością tak.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa eSPe


 

Tragiczna rocznica



„Już rano słowa w modlitwę układam -

powierzam Tobie i czekam”.

                           Biblia Warszawska Psalm 5,4 

 

 

   27 czerwca, oficjalna strona kościoła greckokatolickiego zablokowała na FB, Księdza Tadeusza Isakowicza – Zaleskiego, za domagania się prawdy na temat ludobójstwa Polaków na Wołyniu. Ksiądz Tadeusz, jest jedną z osób, które zaciekle walczą o sprawiedliwość dla ofiar, oraz godny pochówek i ekshumację. 

Szef ukraińskiego IPN Anton Drobowycz uznał, że Polacy niechętnie wypełniają międzynarodowe zobowiązania. Przekazał również, iż Kijów nie pozwoli na ekshumacje zabitych podczas rzezi wołyńskiej, ponieważ Polska nie odnowiła zdewastowanego pomnika ku czci żołnierzy UPA na Podkarpaciu. Jego zdaniem ukraińskie groby w Polsce są zagrożone, a w naszym kraju są osoby zdolne przekroczyć "czerwone linie".

 

Już niebawem nastąpi, to na co nie zgadzał się kardynał Wyszyński, czy blokowali dwaj papieże Jan Paweł II oraz Benedykt XVI, czyli beatyfikacja. Arcybiskup Gądecki, całym sercem popiera wyniesienie na ołtarze grekokatolickiego zbrodniarza, jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o… 

Jego Wysokość Furer Wielkiej Rzeszy Niemieckiej Adolf Hitler Berlin.

Kancelaria Rzeszy 

Wasza Ekscelencjo!

Jako zwierzchnik greckokatolickiej Cerkwi, przekazuję Waszej Ekscelencji serdeczne poważania z okazji zajęcia stolicy Ukrainy, złotowierzchniego miasta nad Dnieprem – Kijowa… Widzimy w Panu niezwyciężonego wodza niezrównanej i sławnej Armii Niemieckiej. Sprawa zniszczenia i wykorzenienia bolszewizmu, jaką Pan jako Furer Wielkiej Rzeszy Niemieckiej przyjął za cel w tym pochodzie, zaskarbia Waszej Ekscelencji wdzięczność całego chrześcijańskiego świata. Ukraińska Cerkiew greckokatolicka wie o historycznym znaczeniu potężnego ruchu Narodu Niemieckiego pod Pańskim kierownictwem. Będę się modlił do Boga o błogosławieństwo zwycięstwa, które stanie się rękojmą trwałego pokoju dla Waszej Ekscelencji, Armii Niemieckiej i Niemieckiego Narodu.

Z osobistym szacunkiem Andrzej hrabia Szeptycki – metropolita

Zbliża się 80 rocznica Ludobójstwa Polaków na Wołyniu. Bez godnych obchodów, bez uczciwości, bez sprawiedliwości. Jeśli dziś ani w kościele greckokatolickim, ani w katolickim nie ma wrażliwości na zbrodnię (wystarczy posłuchać, co mówi ks. Myhail Gredil, czy ks. Michajło Prokopiw), gdzie jej szukać?

Tom drugi najważniejszej książki tego roku Sąsiedzi Pana Jacka Międlara, całkowicie już zabiera nas we wspomnienia ludzi, którzy dla dobra przyszłości Polski zgodzili się podzielić swoją tragiczną historią. 

Wie Pan, gdyby nie wojska okupacyjne, to by nas wszystkich Ukraińcy wymordowali(…)

                                 Genowefa Skowronek

 

To co robili Ukraińcy, to było ludobójstwo. Polacy na nich nie napadali. Ino oni na Polaków napadali, dziecko zabili nic nie winne (…)

                                         Władysław Zimoń

 

Chcieli Ukrainy samostijnej. No to już mają. To, czego przyjeżdżają do Polski po chleb?

                                           Anna Misztal ( z domu Wijatyk)

Polski Instytut Spraw Międzynarodowych w styczniu 2023 roku opublikował wyniki badań grupy Rejtynh, z których wynika, że 80% Ukraińców pozytywnie odnosi się do idei utworzenia unii militarno-politycznej złożonej z Polski, Ukrainy i Litwy. 

Wie Pan, co może Pan to wytnie lub nie, ale ja się boję, że to wszystko może się jeszcze powtórzyć, zwłaszcza, jak na Ukrainie wychwalają tego Banderę. Jeżeli Polska się nie weźmie w garść i nie popędzi tego, to będzie źle. Będzie źle, naprawdę.

                                    Anna Misztal ( z domu Wijatyk) 

 

To tylko kropla w morzu słów, które padły w wywiadach przeprowadzonych przez Autora. Jedno przewija się bardzo często, a mianowicie, to że nic się nie zmienia, nie uczymy się z historii, a ludzie, którzy przeżyli piekło, nadal boją się, że przeszłość do nich wróci, a nasi „przyjaciele” Ukraińcy pokarzą swoją prawdziwą twarz. 

Tak jak przy tomie pierwszym nie da się komentować i recenzować wspomnień. Każdy ma swoją historię, która w temacie Wołynia, Zamojszczyzny, czy Podkarpacia okazała się tragiczna. 

Taras Czuchlib, ukraiński historyk z Instytutu Historii Ukrainy Narodowej Akademii Nauk Ukrainy – czołowej ukraińskiej uczelni, publikował w sieci rewizjonistyczne wpisy z żądaniami przekazania Ukrainie Przemyśla.

28 czerwca 2020 roku na swojej stronie na Facebooku Czuchlib zamieścił zdjęcie starej ryciny przedstawiającej Przemyśl i napisał: „Dawne ukraińskie miasto Przemyśl… Kiedy Polacy nam je oddadzą?”.

Oddaliśmy niemal wszystko, czas, aby oddać resztę Panie Morawiecki. 

Dlaczego obie pozycje Sąsiedzi są tak ważne? My naród polski niczego nie nauczyliśmy się z historii. Żaden nasz rząd nic nie wyniósł z czasów wojennych i powojennych, naród ginie w ciemnocie, zakłamaniu i ignorancji, a przecież historia lubi się powtarzać i się powtarza. Już nie długo 11 lipca… Prawda zawsze ma szansę się obronić, jeśli każdy będzie do niej dążył. Pan Jacek Międlar, zrobił co w Jego mocy, aby pokazać ludziom, to co było ukrywane i zamiatane pod dywan. Jego rozmówcy mimo podeszłego wieku znaleźli moc i odwagę, aby przemówić. Czy damy się po raz kolejny zniewolić dla poprawności politycznej? Te książki trzeba mieć! 

Książkę do recenzji otrzymałam dzięki uprzejmości Autora Pana Jacka Międlara, oraz wPrawo.pl


 

wtorek, 27 czerwca 2023

Poradników czar



„Tajemnica zdrowia zarówno umysłu, jak i ciała nie polega na opłakiwaniu przeszłości, zamartwianiu się o przyszłość czy przewidywaniu kłopotów, ale na mądrym i gorliwym życiu w chwili obecnej”.



Publikacji o zdrowiu, szczęściu, oraz dobrostanie powstało tak wiele, że naprawdę trudno zliczyć. Co roku wychodzi ich, także tyle, że gdybyśmy mieli przeczytać wszystkie zabrakłoby na to czasu. Ogólnie nie lubię tego typu pozycji, które mówią, jedz to, a będziesz zdrowy i szczupły, rób tamto, a będziesz szczęśliwy, zajmij się tym, aby Twoje życie było wartościowe. Z reguły są to pozycje na jedno kopyto powielające opinie zaczerpnięte z internetowych forów psychologicznych, tylko bardziej rozbudowane na potrzeby autorów.

Książka Z czułością dla siebie Pana Geralda Huthera, która stała się bestsellerem „Der Spiegel”, właśnie do takich należy. Co możemy zrobić, aby być zdrowszym i szczęśliwszym? To pytanie zadaje Autor i próbuje na nie w swej pozycji odpowiedzieć. Czytałam z zaciekawieniem, ostatecznie uznając, że to publikacja nie dla mnie. Wszystkie jej mądrości powielają holistyczne podejście do samo opieki, a są to z reguły stwierdzenia dobrze nam znane. Jestem uprzedzona do tego typu książek, ponieważ nie ma jednej recepty na szeroko pojęte zdrowie, czy szczęśliwe życie. Ilu ludzi tyle doświadczeń, przeżyć czy problemów. Czy jeśli nie przeczytam żadnej z tych wszechwiedzących pozycji, to sobie nie poradzę i moje zdrowie i życie będzie do bani? Na pewno nie. Oczywiście są ludzie, którzy kochają tego typu poradniki, mają ich na półkach całe sterty, ale czy coś z nich wynoszą? Ciężko powiedzieć.

Mam nieodparte wrażenie, że książki w stylu Z czułości dla siebie i tak nie spełniają swojego zadania, wbijając społeczeństwa w jeszcze większą depresję. Nie robię tego, o czym pisze Autor, więc pewnie dlatego nadal jestem chora i nieszczęśliwa. Zdarza się, także że robię wszystko z publikacji, a i tak jestem chora i niemal doprowadzona do samobójstwa. Generalnie uważam, że każdy sam powinien znaleźć swoją drogę do szczęścia i zdrowia zarówno psychicznego, jak i fizycznego tak naprawdę żadna publikacja tutaj nie pomoże, jeśli ktoś potrzebuje terapii.

Ciężka sprawa z tymi bestsellerami, przyznam, że czytam poradniki z reguły te wychowawcze z różnymi propozycjami etc. Uważam, jednak, że mimo iż coś jest poradnikiem, nie znaczy, że jest dobre. Książka Pana Huthera mi się po prostu nie podobała, dużo słów mało treści, choć napisane fajnym językiem. Jeśli jesteś fanem poradników tego typu, z całą pewnością lekkość tej pozycji Ci się spodoba, prywatnie myślę jednak, że powstały o wiele lepsze.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Dobra Literatura


 

Wielka historia



„Przywileje, które zostały przyznane w uznaniu religii, powinny być udziałem jedynie wyznawców religii katolickiej. Jest naszą wolą, aby heretycy i schizmatycy nie tylko nie mieli w tych przywilejach udziału, ale byli zobowiązani i przymuszani do różnych munera.“

Konstantyn Wielki



Rzetelne książki historyczne są dziś wielką rzadkością. Z reguły albo ktoś pisze pod jedną, albo pod drugą stronę, co zaciemnia obraz sytuacji, ponieważ nic nie jest albo czarne, albo białe. Im trudniejsza historia tym potrafi być bardziej zakłamana, zwłaszcza jeśli bierze udział w walce politycznej.

O historii chrześcijaństwa, Rzymu, oraz Kościoła Rzymskokatolickiego powstało wiele pozycji. Mam wrażenie, jednak, że jedna jest gorsza od drugiej. Albo autorzy grają w bramkę ateistów, albo katolików i zwolenników szeroko rozumianego papiestwa. Jeśli cofniemy się w przeszłość, to również historia samego wiecznego miasta, jak i jego władców, a co za tym idzie narodzin imperium i jedno zbawczej religii, także na przestrzeni lat ulegała zmianie w zależności, jak ówcześnie komu pasowało.

Pan Aleksander Krawczuk, to moje odkrycie tego półrocza, jeśli chodzi o publikacje historyczne i muszę napisać, że jestem miło zaskoczona na plus. Dzieło Pisarza Rzym, Kościół cesarze uzupełnia wszelkie braki i ignoranctwa powstałe w tym temacie od lat. Trylogia Pana Krawczuka, na którą składa się Konstantyn WielkiRód Konstantyna oraz Julian Apostata, zabiera nas w świat Rzymu, oraz władzy, jakiej nie znamy i o jakiej rzadko się mówi. Obraz imperium rzymskiego w III i IV wieku, to przekrój przez lata, w których miasto na siedmiu wzgórzach rządziło niemal całym światem.

W książce tej przyjrzymy się szerokiej polityce Konstantyna Wielkiego, narodzinach największej z religii świata, możemy tutaj tak śledzić losy młodego cesarza Juliana Apostaty, który próbuje przywrócić dawne kulty. Dodatkowo Pisarz raczy nas wszelkimi tajemnicami, zdradami, intrygami pałacowymi, czyli wszystkim tym z czego słynął rzymski dwór.

Myślałam na początku, że jest to jedna pozycja, ale okazało się, że w jednym egzemplarzu są trzy historie i to bardzo dobre historie. Rzym, Kościół, cesarze, to publikacja, która całkowicie zmienia pogląd na to jakoby Konstantyn Wielki wyznawca wielobóstwa, miał wizję krzyża i nagle się nawrócił. Pozycja Autora obala wszystkie powstałe mity wokół władzy Konstantyna, samego kościoła oraz cesarza Juliana, który za wszelką cenę chciał wrócić do korzeni. Mimo tego, że jest to książka historyczna pisana, jest naprawdę przystępnym językiem, znajdzie się tutaj wiele dokumentów, odnośników, dat, oraz wydarzeń w sam raz dla miłośników szczegółowej historii, o której nie uczą w szkołach.

Jestem pod ogromnym wrażeniem tego dzieła, a na mojej półce już czeka kolejna książka tego Autora. Jestem wielką fanką tematu cesarstwa rzymskiego, a zwłaszcza czasów Konstantyna, więc z całą pewnością będę do tej pozycji wracała. Miło czyta się coś, co nie bije w jedną dudkę, tylko daje obiektywne spojrzenie na omawiane wydarzenia. Książkę polecam bez dwóch zdań.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Iskry


 

poniedziałek, 26 czerwca 2023

Miłość z porcelaną w tle



„Miłości , jest jak światło gwiazd – nie umiera nigdy”.

H. Jackson



Literatura holenderska przez długi czas pozostawała dla mnie nieznana. Nigdy jakoś do mnie nie mówiła, tak samo jak wszelkiego rodzaju dzieła skandynawskie, które moim zdaniem pomimo świetnej fabuły wloką się niemiłosiernie. Mimo to postanowiłam dać szansę Pani Simone van der Vlugt i Jej powieści Niebieska porcelana.

Okładka naprawdę przyciąga oko, a i sama fabuła zapowiadała się ciekawie, więc poświęciłam tej pozycji około 4 godzinki i nie żałuję.

Pozycja ta opowiada o kobiecie, która po śmierci męża porzuca swoją rodzinną wioskę, obejmując posadę służącej w Amsterdamie. Jej pani kocha malować, więc obie z wielką pasją oddają się temu zajęciu. Niestety, niechlubna przeszłość naszej bohaterki w końcu ją dopada i zmusza do ucieczki. Podczas swój wędrówki otrzymuje pracę w fabryce porcelany, gdzie może wykazać się swoim talentem. Dla dziewczyny rozpoczyna się czas spokoju i szczęścia, aż do momentu kiedy stanie przed kolejnym wyborem.

Pozycja ta, to typowa obyczajówka. Teoretycznie może wydawać się monotonna, ale dla mnie zaciąga moją ulubioną serią Poldark. Losy Catrijn są opisane w sposób stonowany, trochę jak w literaturze skandynawskiej. Oczywiście widać w tej pozycji przebicia ze złotego wieku holenderskiego. Akcja być może nie jest porywająca, to raczej książka bez zwrotów w wydarzeniach, ale dla koneserów spokoju fabuły w sam raz. Pisarka w swej publikacji postawiła na opisy, co przyznam, że mi się podobało. Można dzięki temu wbić się w atmosferę epoki, oraz otoczenie bohaterki. Znajdziemy tutaj także tajemnicę sprzed lat, miłość, zdradę, czyli wszystko to, co sprawia, że powieść obyczajowa nabiera rumieńców.

Spokojna, monotonna fabuła może monetami zanudzać, ale moim zdaniem pasuje do tej książki. Tak naprawdę są to losy kobiety takiej, jak każda w XXI wieku. Z jej wzlotami i upadkami, gorszymi i lepszymi momentami. Takie publikacje trzeba lubić. Szkoda, że całość zamknęła się tylko w jednym egzemplarzu, ponieważ fabuła świetnie nadawałaby się na serię.

Ze względu na to, że Poldark bardzo mi się podobał, a Niebieska porcelana utrzymuje ten styl, polecam bez dwóch zdań. Książka na jeden wieczór, ale myślę, że będzie się chętnie do niej wracało. Mógłby powstać film w odcinkach, aby pokazać Złoty Wiek, oraz bardziej szczegółowo przedstawić losy bohaterki.
W książce znajdziemy, także wątek historyczny, powstania popularnej porcelany z Delft, co na pewno zaciekawi tych zainteresowanych tematem.
XVII wiek w tej pozycji okazuje się bardzo ciekawy.

Książkę do recenzji otrzymałąm od Wydawnictwa Zysk i S-ka


 

Dramat

- [..] trzeba wierzyć. Wierzyć. Cóż innego nam pozostaje? - W co? - W Boga. I w dobro, które tkwi w ludziach. - Czy pan nigdy nie wątpił? - ...