czwartek, 29 czerwca 2023

Subtelnie



„Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość.

Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu?

Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia?

Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam.

Miłość po prostu jest, albo jej nie ma”.

Stephanie Meyer



Kolejna książka z gatunku romans za mną, aż w to nie wierzę… Na dodatek również polskiej Autorki, co dla mnie samej jest zaskakujące. Pisarka, jest moim odkryciem, a ponieważ książkę wydało Novae Res domyślam się, że to debiut i to naprawdę dobry. Na dodatek okładka, tak przyciąga, że obok tego tytułu nie można przejść obojętnie.

Pani Dagmara Zielant – Woś stworzyła pozycję o miłości, moim zdaniem na jedno kopyto jeśli chodzi o tematykę, ale za to z jaką klasą słowną i erudycją. Zanim zgaś nie iskra, to powieść o dwójce poranionych ludzi, którzy spotykają się w połowie drogi, aby na końcu odkryć prawdziwą miłość. Mamy tutaj Else (niczym z Krainy Lodu), która po wielkiej krzywdzie, jaka spotkała ją przed laty, stała się chłodną i niedostępną kobietą, no serio niczym bohaterka bajki. Nagle w jej życiu pojawia się Alex, któremu chcąc nie chcąc dziewczyna pomaga po nieszczęśliwym wypadku, przyjmując go pod swój dach.

Zanim zgaśnie iskra, to pozycja skupiająca się bardziej na zmianie, jaką przechodzi główna bohaterka. Z osoby zamkniętej i nieufnej staje się pełną życia kobietą, która chce walczyć o siebie. Mocno rozbudowana fabuła, wiele wątków pobocznych, przeciągnięta do granic możliwości psychologia postaci… Nie wierzę, że to napiszę, ale podobało mi się. Druk jest tak drobny, że zapewne książka pisana większymi literami zajęłaby dwa razy te 370 stron.

Książka Pani Woś, to zachęcająca lektura na długie letnie wieczory. Wspaniały debiut, warty polecenia. Mimo że faktycznie fabuła powtarzalna, ostatnio czytałam coś podobnego, warto się nad tą pozycją pochylić. Ogólnie, jestem zaskoczona, że mimo parcia na szkło wiele Autorek decyduje się pisać romanse wzorując się na klasyce gatunku jeśli chodzi o język. Moim zdaniem, to się naprawdę chwali. Jest, to jakieś światełko w tunelu, że wychodzimy z ery wulgarnej powieści o miłości przeplatanej udziwnieniami seksualnymi. Duże wrażenie sprawiła na mnie okładka, gdy by nie to, że nie mamy teraz okresu Bożego Narodzenia, pomyślałabym, że to świąteczny hit, te świece robią robotę. Jestem przekonana, że fanki romansu przepadną z tą publikacją.

Powieść bez dwóch zdań polecam, a Autorkę wpisuję na listę wartych obserwowania.



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dramat

- [..] trzeba wierzyć. Wierzyć. Cóż innego nam pozostaje? - W co? - W Boga. I w dobro, które tkwi w ludziach. - Czy pan nigdy nie wątpił? - ...