niedziela, 27 lipca 2025

Książka warta Nagrody Astrid Lindgren


 

„Dzieci to skrzydła, na których wznosi się nasza przyszłość.”
Anonim



Współczesny świat oferuje dzieciom wiele rozrywek: telewizję, gry komputerowe, internet. W tym gąszczu bodźców łatwo zapomnieć o książkach. Jednak literatura dziecięca nie straciła swojej wartości – wręcz przeciwnie – jest dziś potrzebna bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Dlaczego? Ponieważ książki wspierają rozwój intelektualny, emocjonalny i moralny dziecka.

Po pierwsze, literatura rozwija wyobraźnię i kreatywność. Czytając opowieści o dalekich krainach, magicznych stworzeniach czy odważnych bohaterach, dziecko przenosi się w świat fantazji. Dzięki temu uczy się myśleć samodzielnie, tworzyć własne historie, rozwiązywać problemy i wyrażać siebie. Książki kształtują także zdolność do marzenia – a to fundament twórczego myślenia, które przydaje się przez całe życie.

Po drugie, książki uczą języka. Dzieci, które czytają regularnie, posługują się bogatszym słownictwem, lepiej rozumieją teksty, piszą z mniejszą liczbą błędów. Literatura to nie tylko źródło wiedzy, ale też narzędzie do nauki języka ojczystego. Przysłowia, powiedzenia, gry słów – to wszystko dzieci chłoną nie tylko z podręczników, ale właśnie z książek.

Po trzecie, literatura kształtuje charakter i pomaga w rozwoju emocjonalnym. Dziecko identyfikuje się z bohaterami, przeżywa razem z nimi smutek, radość, strach czy nadzieję. Uczy się rozumieć własne emocje, nazywać je i radzić sobie z nimi. W literaturze znajduje też odpowiedzi na trudne pytania – o dobro i zło, sprawiedliwość, miłość, przyjaźń czy śmierć.

Nie można też zapomnieć o tym, że wspólne czytanie z rodzicem to czas bliskości. Dziecko czuje się wtedy ważne i kochane. To moment, który buduje więź i daje poczucie bezpieczeństwa. Książki stają się pretekstem do rozmów, śmiechu, czasem nawet łez – ale zawsze zbliżają.

W dobie, gdy czytelnictwo wśród dzieci upada, a rodzic goni za dominacją, posiadania Pani Anna Marszałek przychodzi do nas z książką, która wywołała u mnie wzruszenie, a jednocześnie po raz kolejny zmusiła do refleksji, co dalej z naszymi dziećmi.

Mam wielki problem, aby pozbierać głowę z podłogi po lekturze tego nie wątpliwie arcydzieła. Pozycja O Helence, która nie chodziła do szkoły, to moim zdaniem najważniejsza pozycja dla dzieci roku 2025. Gdyby, to był czas przed Świętami Narodzenia Pańskiego, to bym tę pozycję kupowała hurtowo dla moich znajomych dzieci, mamy środek lata, a ja uważam, że księgarnie w okresie świątecznym powinny mieć braki w magazynie tej opowieści.

Mam już duże dzieci w swoim domu, mimo że książek dla nich mam setki, nie pisze o tego typu literaturze, ponieważ uważam, że trafić na perełkę wśród morza tandety, jest bardzo ciężko. Dla mnie jako mamy tylko książki klasyczne dla najmłodszych i tych starszych są coś warte, te współczesne są co najmniej nieciekawe, ale trafia się właśnie taka Helenka i człowiek, ma nadzieję, że literatura dla dzieci jednak nie upadnie.

Dostałam egzemplarz dzięki uprzejmości Wydawnictwa Niebieska Weranda. Czujecie tę nazwę, ja od razu przed oczami mam taras ze stolikiem, kubek gorącej herbaty i widok na łąki, które ciągną się kilometrami. Wierzcie mi sama nazwa, jak i treść książki się pokrywają. Na początek chciałabym napisać o tym, co najważniejsze, czyli Literacka Nagroda Nobla dla Pana Reymonta😊. Wiem, zaraz zapytacie, jak to się ma do naszej Helenki, co ja bredzę, ale Kochani jak tylko otworzycie tę książeczkę wyklejka, cudo świata od razu na myśl przychodzi ostatnia okładka wznowienia Chłopów i wiecie co podział książki moim zdaniem, chyba też był tym dziełem inspirowany. Jednak zaczęłam od nie tej strony, co trzeba, bo pochylmy się nad okładką. Pani Antonina Chmielewska-Merynda zabrała mnie swoimi ilustracjami do świata Elementarza Pana Falskiego, do Pani Wandy Chotomskiej ze wspaniałymi obrazkami z Jej dzieł, oraz do Kajtkowych przygód, które zachwycają ilustracjami starej akwareli (mowa o wydaniu z roku 1948). Nie wiedziałam, że ktoś tak jeszcze maluje. Wielki ukłon w stronę Pani Ilustratorki, to co klasyczne nigdy nie jest nudne i nie wychodzi z mody.

“O Helence, która nie chodziła do szkoły” to ciepła, rodzinna opowieść o życiu na wsi, które toczy się w rytmie pór roku. Dziewczynka i jej rodzeństwo uczą się w edukacji domowej. Wspólnie poznają świat i zdobywają wiedzę czytając książki, odwiedzając muzea i skanseny, jeżdżąc na wycieczki górskie, pracując w ogrodzie, pomagając przy pszczołach i w kurniku, biegając po lesie i łąkach.

Dokładnie tak, Helenka i jej rodzina mieszkają na wsi, gdzie pory roku ustalają ich rytm życia (no powiedzcie, że nie pachnie Chłopami). Helenka, jak i jej rodzeństwo nie chodzą do szkoły, ale uczą się w domu, a nad ich rozwojem pracują rodzice ramię w ramię, pokazując dzieciom piękno Polski i świata.

Dni Helenki wypełnione są zabawą z piątką rodzeństwa, nauką kaligrafii i słuchaniem książek czytanych przez mamę.

Życie rodziny toczy się w rytmie pór roku: jesienią pieką jabłka i chodzą na grzyby, zimą przygotowują ozdoby choinkowe, wiosną pracują na grządkach, a latem odkrywają historię tajemniczego domu.

Ta niezwykła opowieść, którą snuje przed nami sama Helenka, podzielona jest na pory roku. Zaczynamy od jesieni, kończąc na lecie, gdy promienie słońca kończą historię, którą aż żal odkładać.

Rodzina Helenki mieszka w drewnianym domu na skraju lasu, gdzie uprawia własne warzywa i hoduje pszczoły.

Ich życie, zwłaszcza wiosną i latem, toczy się na zewnątrz – dzieci budują szałasy w lesie, biegają po łąkach i palą wieczorami ogniska.

Ta sielska codzienność nie jest jednak pozbawiona realiów życia w dużej rodzinie, z jej nieporozumieniami i mnóstwem pracy. Mimo to, z całej opowieści bije ogromne ciepło miłości rodzinnego domu.

Jesień, to czas, w którym tęsknimy za ciepłem słońca, a jednocześnie już myślimy o czarownych chwilach zimowych z rodziną. Jesienne tradycje w Polsce są bardzo bogate i związane z przyrodą, rolnictwem oraz obrzędami ludowymi. Wiele z nich możemy poznać z Helenką, która sama opisuje nam, co dzieje się w jej domu podczas coraz chłodniejszych dni. Obrzędy ludowe związane z jesienią – np. zbieranie grzybów, które jest bardzo popularne w Polsce. W wielu regionach odbywają się też jesienne jarmarki i festyny z lokalnymi produktami. Dziewczynka opowiada, także o jesiennych rozmowach, robótkach ręcznych, suszeniu grzybów, wycieczkach, jakie odbywa jej rodzina… Najpiękniejsze w całej książce jest, to, że każda pora roku kończy się dwoma smacznymi przepisami kulinarnymi dla dzieci odpowiednio dobranymi do aury za oknem. Każda z pór roku zawiera także wiersze dla dzieci odpowiednio dobrane do fragmentów pozycji.

Po jesieni następuje zima, która dla nas Polaków, jest porą roku nie tylko magiczną i rodzinną, ale zawiera wiele ważnych wydarzeń z punktu religijnego. Kochani, to jak cała rodzina Helenki przygotowuje się do Świąt Narodzenia Pańskiego, opisy jak dzieci robią ozdoby na choinkę, samodzielnie przygotowują kartki pocztowe, celebrują religijny aspekt tych Świąt, jak np. Roraty, to zasługuje na nagrodę Astrid Lindgren. W tym wszystkim wybrzmiewa tak wielkie poszanowanie dla tradycji narodu, miłości do Polski, Boga, ludzi, że tę książkę chce się czytać i czytać.

„Bóg się rodzi!“ brzmi dokoła,

Pieśń radosna, pieśń wesoła!

I na twarzy wszystkich ludzi,

Jakiś dziwny blask się budzi,

Jakaś ufność w serca wchodzi:

„Bóg się rodzi! Bóg się rodzi!“

Pan Bełza byłby dumny, widząc fragmenty swego wiersza w tak pięknej pozycji. Kocham ten wiersz, więc przytaczam całość.

„Bóg się rodzi!“ brzmi dokoła,

Pieśń radosna, pieśń wesoła!

I na twarzy wszystkich ludzi,

Jakiś dziwny blask się budzi,

Jakaś ufność w serca wchodzi:

„Bóg się rodzi! Bóg się rodzi!“



Nad Betlejem gwiazdka świeci...

Idźcie za nią drogie dzieci,

I dziecinie tej maleńkiej,

Na kolanach złóżcie dzięki,

Że dziś zbawić świat przychodzi:

„Bóg się rodzi! Bóg się rodzi!“



Niech Jej polskie dzieci małe,

Pierwszy wzniosą hymn na chwałę!

Niech Pan Niebios, w czystej wierze,

Pierwszy od was hołd odbierze,

Pierwszą cześć od polskiej młodzi;

„Bóg się rodzi! Bóg się rodzi!“



A za czystych serc ofiary,

Jezus ześle wam swe, dary:

Da wam młodość piękną, jasną,

Skarby duszy co nie zgasną,

Chęć do nauk w was roznieci:

„Bóg się rodzi!“ drogie dzieci!



On choinkę wam zapali,

Towarzysze moi mali!

Da wam śliczne prezenciki:

Konie, szable i biczyki!

On wam każdy czyn nagrodzi:

„Bóg się rodzi! Bóg się rodzi!“



Chce On tylko, dziatwo mała,

Byś Go kochać nie przestała!

Byś godniejszą co dnia była,

Tych dobrodziejstw, co On zsyła,

I z czym do was dziś przychodzi,

Ten Bóg dobry, co się rodzi!

Nadchodzi wiosna, a wraz z nią pierwsze krokusy, bocianie gniazda i Święta Zmartwychwstania Pańskiego. Kochani, to się czyta jak klasyczne powieści polskie Nad NiemnemDewajtisChłopi… Myślę, że Pisarze tacy jak Pani Orzeszkowa, czy Rodziewiczówna byliby dumni z Pani Marszałek. W części wiosna znajdziemy nie tylko tradycje związane z najważniejszymi świętami Chrześcijaństwa, ale także wybudzenie przyrody do życia opisane słowami małej dziewczynki. Oczywiście przepis na tradycyjny mazurek muszę wypróbować.

Lato zamykające tę piękną historię, to mądrość pszczół, tradycje Nocy Świętojańskiej, wakacje nad naszym polskim morzem, oraz zabytki, które poznacie z naszą rodziną. Przy czytaniu możecie uraczyć się wspaniałym koktajlem z truskawek, czy podjeść bułeczkę z patyka, których przepisy znajdziecie na końcu książki.

Ja przyznam, że ta książka mnie mocno przytłoczyła psychicznie. Nie dlatego, że jest zła, ale właśnie dlatego, że pokazuje nam, jak wiele tracimy, pędząc, za pieniądzem, a nie poświęcając czasu rodzinie, tradycji, wartościom. Pani Marszałek mama piątki dzieci w edukacji domowej, pokazuje nam jak wielką wartość ma czuwanie nad edukacją i wychowaniem własnych pociech. Nie mam pojęcia, jaka jest cena tej książki, ale Kochani zapewniam Was, że bez względu na to ile by kosztowała warto. Dla Waszej Rodziny, Waszych Dzieci, Waszych Wnuków. Wśród morza bylejakości wyrasta Pani Marszałek, wraz z ponadczasowymi ilustracjami Pani Chmielewskiej- Merynda. Obie Panie zapraszają Nas wszystkich do świata, który warto przywrócić dla przyszłych pokoleń.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Niebieska Weranda

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Książka warta Nagrody Astrid Lindgren

  „Dzieci to skrzydła, na których wznosi się nasza przyszłość.” Anonim Współczesny świat oferuje dzieciom wiele rozrywek: telewizję, gry kom...