piątek, 19 września 2025

Podróże małe i duże





 „Nie chodzi o to, dokąd się jedzie, ale co się widzi i czego doświadcza po drodze.” – Henry Miller




Książka Pana Zbigniewa Mielczarka „Uzbekistan. W sercu Jedwabnego Szlaku” jest nie tylko przewodnikiem turystycznym, ale także swoistą podróżą w głąb kultury, historii i codzienności jednego z najbardziej fascynujących krajów Azji Środkowej. Autor, doświadczony podróżnik i znawca kultur muzułmańskich, stara się przybliżyć czytelnikowi Uzbekistan jako miejsce wyjątkowe – kraj leżący na przecięciu dawnych szlaków handlowych i cywilizacyjnych, pełen kontrastów, tajemnic i piękna. Już sam tytuł sugeruje, że Uzbekistan nie jest tu przedstawiany jedynie jako geograficzny punkt na mapie, ale jako przestrzeń centralna – zarówno w sensie symbolicznym, jak i kulturowym – dla Jedwabnego Szlaku. To właśnie przez te ziemie przebiegały karawany kupieckie, tu spotykały się wpływy perskie, arabskie, chińskie, tureckie i rosyjskie, a miasta takie jak Samarkanda czy Buchara na długie stulecia stały się sercem wymiany idei i dóbr.

Publikacja została skonstruowana tak, by odpowiadać zarówno potrzebom turysty praktycznego, jak i czytelnika głodnego wiedzy kulturowej i historycznej.

Część wprowadzająca — przybliża dzieje Uzbekistanu, jego położenie geograficzne, a także podstawowe informacje o strukturze społecznej, języku, religii i obyczajach. Autor nie ogranicza się do suchej kroniki – ukazuje, jak historia tego kraju ukształtowała jego współczesną tożsamość.

Część turystyczno-praktyczna — zawiera porady dotyczące podróży: jak poruszać się po kraju, gdzie szukać noclegów, jakie miejsca odwiedzić, co zjeść i na co uważać. Opisy miast są bogato ilustrowane przykładami zabytków, muzeów, bazarów i charakterystycznych elementów architektury.

Część kulturowo-obyczajowa — tutaj czytelnik poznaje uzbecką kuchnię, zwyczaje, rzemiosło i sztukę. Pisarz opisuje nie tylko monumentalne medresy czy meczety, ale też codzienne życie mieszkańców: gościnność gospodarzy, rytuały związane z herbatą, wagę wspólnoty i rodziny.

Aneksy i dodatki — słowniczek przydatnych zwrotów, informacje o cenach czy transporcie. Te elementy nadają książce charakter praktycznego przewodnika.

Centralnym motywem książki jest nieprzemijające znaczenie Jedwabnego Szlaku. Pan Mielczarek opisuje, jak handel, podróże i wymiana kulturowa pozostawiły trwałe ślady w architekturze, języku, sztuce i mentalności Uzbeków. Miasta takie jak Samarkanda czy Buchara ukazywane są jako żywe muzea historii, w których każdy budynek jest świadkiem spotkania cywilizacji. Uzbekistan jawi się jako kraj balansujący między zachowaniem tradycji a dynamiczną modernizacją. Autor podkreśla, że mieszkańcy starają się zachować swoje dziedzictwo – zarówno w religii, jak i obyczajach – a jednocześnie otwierają się na turystów i zmiany gospodarcze. To napięcie między dawnym a nowym staje się jednym z najciekawszych elementów lektury. Książka ukazuje Uzbekistan jako mozaikę wielu kultur i wpływów. Każdy region ma swoją specyfikę: Fergana słynie z żyznych ziem i rolnictwa, a pustynne tereny z monumentalnych twierdz i ciszy, która kontrastuje z hałaśliwymi bazarami Taszkentu. Autor stara się pokazać tę wielowarstwowość i bogactwo tradycji. Pan Mielczarek nie ogranicza się do suchych opisów – stara się zaangażować wyobraźnię czytelnika. W jego relacjach pojawiają się zapachy przypraw na bazarach, kolory tkanin, smak pilawu i zielonej herbaty, dźwięki modlitw dobiegające z minaretów. Dzięki temu książka działa niemal jak podróż zmysłowa.

Mocne strony publikacji

Autentyczność — Pisarz czerpie z własnych podróży i obserwacji, co nadaje tekstowi wiarygodność.

Kompleksowość — książka obejmuje szeroki zakres zagadnień: od historii, przez kulturę, po praktyczne porady.

Przystępność — język jest żywy i zrozumiały, nawet gdy Autor porusza tematy historyczne czy religijne.

Inspiracja — książka nie tylko dostarcza informacji, ale też zachęca do odkrywania Uzbekistanu samodzielnie.

Każdy przewodnik ma swoje granice. Niektóre informacje mogą szybko się zdezaktualizować – szczególnie ceny czy dane o infrastrukturze. Z kolei tematy polityczne i społeczne są potraktowane raczej powierzchownie, ponieważ forma przewodnika nie pozwala na pogłębioną analizę. Dla badaczy regionu publikacja może być więc punktem wyjścia, a nie pełnym opracowaniem. Pozycja Pana Mielczarka jest ważna szczególnie dla polskiego czytelnika, ponieważ literatury o Uzbekistanie w naszym języku jest niewiele. Książka otwiera okno na region rzadko obecny w powszechnej świadomości, a jednocześnie o ogromnym znaczeniu historycznym. Daje możliwość zrozumienia, dlaczego Uzbekistan jest tak ważny w kontekście zarówno przeszłości (Jedwabny Szlak), jak i przyszłości (rozwój turystyki, geopolityka Azji Środkowej).

Lektura „Uzbekistan. W sercu Jedwabnego Szlaku” skłania do refleksji nad rolą dziedzictwa kulturowego we współczesnym świecie. Uzbekistan pokazany przez Pana Mielczarka jest przykładem kraju, który chce rozwijać się gospodarczo i turystycznie, a jednocześnie pielęgnuje swoją przeszłość. To stawia pytania: jak zachować autentyczność w dobie globalizacji? Jak chronić zabytki i tradycje przed komercjalizacją? Równie ważne jest to, że książka przypomina, iż podróże nie są tylko przemieszczaniem się w przestrzeni, ale spotkaniem z innym człowiekiem, jego historią i kulturą. Dzięki temu przewodnik Pisarza może być traktowany nie tylko jako narzędzie praktyczne, ale też jako lekcja otwartości i tolerancji.

Książka Zbigniewa Mielczarka to publikacja niezwykle cenna, łącząca w sobie cechy przewodnika, reportażu i eseju kulturowego. Wyróżnia ją autentyczność i bogactwo informacji, a także pasja autora, który chce, by czytelnik nie tylko odwiedził Uzbekistan, ale go naprawdę zrozumiał. Uzbekistan w ujęciu Mielczarka jest miejscem pełnym kontrastów – między historią a nowoczesnością, tradycją a zmianą, sacrum a codziennością. To kraj, w którym każdy podróżnik może odnaleźć coś dla siebie: piękno architektury, smaki kuchni, gościnność mieszkańców czy poczucie uczestniczenia w wielkiej historii Jedwabnego Szlaku. Dlatego „Uzbekistan. W sercu Jedwabnego Szlaku” jest nie tylko przewodnikiem, ale także zaproszeniem do refleksji nad światem, w którym przeszłość i teraźniejszość stale się przenikają.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Sorus

Lokalny świat





 „W czasie wojny prawda jest tak cenna, że zawsze powinna jej towarzyszyć gwardia kłamstw.” – Winston Churchill




Publikacja Pana Leszka Molendowskiego Od kaplicy w II RP do parafii w PRL. Historia Misjonarzy Świętej Rodziny w Wielkim Klinczu (1938–1989) jest nie tylko monografią lokalnej wspólnoty zakonnej, ale także opowieścią o splocie dziejów religii, polityki i codziennego życia na polskiej prowincji w XX wieku. Jej wartość polega na tym, że skupia się na pozornie niewielkim ośrodku zakonnym, pokazując jednak, jak szerokie procesy historyczne – okupacja hitlerowska, stalinizm, dekady komunizmu i stopniowe odzyskiwanie przestrzeni wolności – wpływały na kształt życia religijnego i społecznego. Książka wpisuje się w szerszy nurt badań podejmowanych przez Instytut Pamięci Narodowej, które koncentrują się na roli Kościoła katolickiego w Polsce Ludowej. Dzięki temu czytelnik dostaje nie tylko kronikę lokalnej wspólnoty, ale także studium przypadku, które pozwala lepiej zrozumieć relacje między państwem totalitarnym a instytucjami religijnymi.

Wielki Klincz, miejscowość kaszubska położona niedaleko Kościerzyny, stała się w 1938 roku miejscem nowej placówki Zgromadzenia Misjonarzy Świętej Rodziny. Zgromadzenie, powstałe na początku XX wieku, miało charakter misyjny i duszpasterski, a jego celem była formacja młodych zakonników oraz działalność duszpasterska w parafiach. Okres II RP sprzyjał takim inicjatywom – państwo polskie, mimo własnych trudności, pozwalało na rozwój życia religijnego i zakonów, które budowały szkoły, domy zakonne i kaplice. W 1939 roku, wraz z wybuchem II wojny światowej, sytuacja uległa dramatycznej zmianie. Misjonarze – podobnie jak wielu duchownych – stali się obiektem represji ze strony okupanta niemieckiego. Część została zmuszona do opuszczenia placówki, inni byli szykanowani. Dom w Wielkim Klinczu nie pełnił już swojej funkcji w taki sposób jak wcześniej. To etap trudnych doświadczeń, które przerwały normalne życie zakonne.

Po 1945 roku misjonarze powrócili do Wielkiego Klincza i próbowali odbudować wspólnotę. Jednak szybko okazało się, że nowa rzeczywistość polityczna stawia im nowe wyzwania. Państwo komunistyczne traktowało Kościół jako konkurenta w kształtowaniu świadomości społecznej, ograniczało swobodę działania zakonów, utrudniało budowę świątyń czy prowadzenie działalności edukacyjnej. Autor książki szczegółowo opisuje, jak wyglądała codzienność misjonarzy: jak musieli mierzyć się z administracyjnymi szykanami, problemami finansowymi, a jednocześnie odpowiadać na potrzeby duchowe mieszkańców wsi. Ważnym momentem był rok 1970, kiedy dom zakonny został formalnie przekształcony w parafię. To wydarzenie symbolizuje nie tylko instytucjonalną zmianę, ale także zwycięstwo wytrwałości i konsekwencji zakonników, którzy wbrew trudnym warunkom utrzymali ciągłość życia religijnego.

Tematy przewodnie książki

Trwanie i przystosowanie – historia misjonarzy w Wielkim Klinczu pokazuje, że wspólnota zakonna potrafiła przetrwać mimo represji, adaptując się do zmieniających się warunków. To lekcja o sile wiary i wspólnoty.

Relacje Kościół–państwo – książka ukazuje, jak władze PRL próbowały ograniczać działalność religijną, a jednocześnie musiały się liczyć z tym, że Kościół był głęboko zakorzeniony w tożsamości mieszkańców Kaszub.

Rola lokalnej wspólnoty – mieszkańcy Wielkiego Klincza i okolic wspierali zakonników, uczestniczyli w życiu parafii, tworzyli duchowe i społeczne zaplecze. Dzięki temu kaplica, a później parafia, była nie tylko miejscem modlitwy, ale też centrum życia lokalnego.

Symbolika przekształcenia w parafię – rok 1970 stanowi przełom, który można interpretować szerzej: jako przykład, że Kościół katolicki w Polsce, mimo nacisków politycznych, zdołał umocnić swoją obecność w społeczeństwie.

Pan Molendowski, opierając się na dokumentach archiwalnych, kronikach zakonnych i materiałach parafialnych, dostarcza rzetelnej i szczegółowej narracji. Dzięki temu książka staje się cennym źródłem nie tylko dla historyków, ale także dla mieszkańców regionu i osób zainteresowanych dziejami Kościoła w Polsce. Publikacja ukazuje także mikrohistorię – opowieść o jednym miejscu, która jednak odbija szersze procesy społeczne i polityczne. To sprawia, że książka jest interesująca zarówno jako studium lokalne, jak i jako przyczynek do zrozumienia fenomenu roli Kościoła w PRL.

Książka jest opracowaniem solidnym, dobrze udokumentowanym, ale ma też swoje ograniczenia. Oparcie się głównie na dokumentach sprawia, że momentami brakuje bardziej osobistych świadectw, np. wspomnień mieszkańców czy dawnych parafian. To sprawia, że obraz życia religijnego jest bardziej instytucjonalny niż emocjonalny. Niemniej jednak takie podejście odpowiada charakterowi pracy naukowej, której celem było przede wszystkim udokumentowanie faktów. Można też zauważyć, że publikacja kończy się w 1989 roku, a więc nie obejmuje przemian, jakie nastąpiły po transformacji ustrojowej. Byłoby interesujące zobaczyć, jak zmiana systemu wpłynęła na rozwój parafii i zakonu w nowej rzeczywistości.

Esej Pana Molendowskiego to ważny wkład w poznanie historii Kościoła katolickiego w Polsce. Pokazuje, że nawet w małej miejscowości, wśród trudności i presji politycznej, możliwe było budowanie silnej wspólnoty religijnej. Historia Wielkiego Klincza jest świadectwem odporności, konsekwencji i wiary, które pozwoliły misjonarzom oraz wiernym przetrwać dekady opresji. Książka ta jest wartościowa zarówno dla badaczy, jak i dla zwykłych czytelników, którzy chcą zrozumieć, jak lokalne wspólnoty stawiały czoła wielkiej historii. To przykład na to, że „mikrohistorie” mają ogromne znaczenie w tworzeniu pełnego obrazu dziejów XX wieku w Polsce.

Książkę do recenzji otrzymałam od Instytutu Pamięci Narodowej

niedziela, 7 września 2025

Współczesna klasyka





 "Dzieciństwo to najpiękniejszy ze wszystkich darów, który los nam daje." – Katarzyna Sawczuk




Literatura dziecięca odgrywa niezwykle ważną rolę w kształtowaniu młodych umysłów. To właśnie dzięki książkom dziecko uczy się języka, rozwija wyobraźnię, poznaje świat i zdobywa pierwsze wzorce postaw społecznych. Jedną z nowszych publikacji, które cieszą się zainteresowaniem zarówno rodziców, jak i najmłodszych czytelników, jest książka Pani Karoliny Walczak zatytułowana „Szalone podróże Kota Franka”. To zbiór krótkich, rymowanych opowiadań, których bohaterem jest rudowłosy kot o imieniu Franek – ciekawski, odważny i pełen energii podróżnik. Lektura ta nie tylko bawi, ale także uczy, łącząc humorystyczne perypetie zwierzęcego bohatera z elementami wiedzy o świecie.

Pani Karolina Walczak, Autorka książki, z wykształcenia jest ekonomistką, jednak jej pasją od zawsze były podróże oraz pisanie. W wywiadach podkreśla, żeprzygody Kota Franka inspirowane były realnymi doświadczeniami oraz obserwacjami. Sama kocha zwiedzanie nowych miejsc, a fascynacja odmiennymi kulturami przerodziła się w chęć stworzenia literatury, która pomoże dzieciom zrozumieć i polubić różnorodność świata. Ważnym elementem genezy książki są także osobiste doświadczenia Autorki – koty jej rodziców stały się pierwowzorami literackiego Franka. Jeden z nich był rudy, a drugi nosił imię Frania. To właśnie te zwierzęta, z charakteru żywe i nieco psotne, stały się inspiracją do stworzenia postaci rezolutnego bohatera, którego główną cechą jest niepohamowana ciekawość.

Każde z dziesięciu opowiadań ukazuje odmienną podróż Franka. W Paryżu bohater próbuje lokalnych specjałów i odkrywa uroki francuskiej kuchni. Na Antarktydzie zaprzyjaźnia się z pingwinami i staje twarzą w twarz z surowymi warunkami przyrody. W Chinach odbywa niesamowitą podróż na grzbiecie smoka, w Hiszpanii próbuje tańca flamenco i staje do niebezpiecznego starcia z bykiem. W Egipcie gubi się na pustyni i spotyka tajemniczą mumię, zaś w Australii odkrywa barwny świat rafy koralowej. Nie brakuje także zabawnych przygód – w Londynie Franek zostaje zatrzymany przez policję za jazdę po niewłaściwej stronie ulicy, a we Włoszech ledwo unika wybuchu Wezuwiusza. Każdy z rozdziałów kończy się morałem, a same opowieści są dynamiczne, pełne humoru i przygody. Podróże Franka mają wymiar nie tylko przygodowy, ale przede wszystkim edukacyjny. Dzieci w naturalny sposób dowiadują się, że świat jest różnorodny – ludzie posługują się innymi językami, mają inne zwyczaje, a przyroda potrafi zaskakiwać swoją odmiennością.

Największą wartością „Szalonych podróży Kota Franka” jest to, że książka pełni funkcję nie tylko rozrywkową, ale i dydaktyczną.

Edukacja geograficzna – dzięki opowieściom dzieci mogą poznać podstawowe informacje o różnych krajach i kulturach. To świetne wprowadzenie do dalszej nauki geografii.

Rozwój językowy – rymowana forma sprawia, że tekst jest melodyjny i łatwy do zapamiętania. Rymy wspierają pamięć fonetyczną i zachęcają do samodzielnego powtarzania fragmentów.

Kształtowanie postaw – Franek uczy dzieci otwartości, odwagi i ciekawości świata. Mimo że często wpada w tarapaty, zawsze stara się znaleźć wyjście i nie traci optymizmu.

Humor i wyobraźnia – absurdalne sytuacje, takie jak jazda samochodem po londyńskich ulicach czy taniec z bykiem, rozweselają młodego czytelnika, a jednocześnie pobudzają wyobraźnię.

Książka w prosty, a jednocześnie sugestywny sposób pokazuje, że odmienność nie jest powodem do strachu, lecz źródłem fascynacji i nauki.

Nie sposób pominąć także warstwy graficznej książki. Ilustracje Pani Justyny Mioduszewskiej uzupełniają opowieści, dodając im barw i życia. Dzięki rysunkom dzieci mogą łatwiej wyobrazić sobie odwiedzane przez Franka miejsca. Kolorowe ilustracje nie tylko przyciągają uwagę, ale również ułatwiają zapamiętanie fabuły, co jest szczególnie ważne w przypadku najmłodszych czytelników. Wydanie w poręcznym formacie (około 62 stron, miękka oprawa) sprawia, że książkę można łatwo zabrać w podróż, co doskonale koresponduje z jej treścią – opowieściami o odkrywaniu świata.

Choć „Szalone podróże Kota Franka” to książka stosunkowo nowa, zdążyła już zdobyć sympatię czytelników. Rodzice chwalą ją za lekkość narracji, humor oraz edukacyjne walory. Krytycy literatury dziecięcej zauważają, że jest to udany debiut literacki Pani Karoliny Walczak – prosty, ale dopracowany i przemyślany. Warto zauważyć, że książka ta wpisuje się w nurt współczesnej literatury dziecięcej, która coraz częściej stawia na otwieranie dzieci na świat, różnorodność kulturową i szacunek dla odmienności. Podobne przesłanie znajdziemy w twórczości takich autorek jak Anna Onichimowska czy Barbara Kosmowska, jednak Pani Walczak wyróżnia się lekką formą rymowaną i humorem, który zbliża ją do twórczości klasyków pokroju Jana Brzechwy.

„Szalone podróże Kota Franka” to książka, która bawi i uczy jednocześnie. Jej największą zaletą jest umiejętne połączenie lekkiej, humorystycznej fabuły z walorami edukacyjnymi. Dzięki tej lekturze dzieci uczą się, że świat jest piękny i różnorodny, że warto być otwartym na nowe doświadczenia, a każda przygoda, nawet jeśli bywa trudna, może nas czegoś nauczyć. Kot Franek, ze swoją ciekawością i odwagą, staje się wzorem dla najmłodszych – pokazuje, że warto pytać, odkrywać i nigdy nie bać się marzyć. W ten sposób książka Walczak nie tylko wpisuje się w tradycję literatury dziecięcej, ale także odpowiada na potrzeby współczesnych rodziców i dzieci, poszukujących wartościowych, a jednocześnie zabawnych historii.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Sorus

Ciekawy świat terapii





 „Nie wychowuje się dzieci słowami, tylko tym, kim się jest.” – Carl Gustav Jung




Pani Dorota Krużołek to pedagog i logopeda, która swoją zawodową ścieżkę obrała nie tylko z powodu zainteresowań naukowych, ale przede wszystkim z motywacji osobistej. Jej syn zmagał się z problemami logopedycznymi, a obserwacja tych trudności stała się impulsem do poszukiwania nowych, bardziej atrakcyjnych metod wspierania rozwoju mowy. Pierwsze bajki zaczęła tworzyć z myślą o konkretnych dzieciach, z którymi pracowała – m.in. o dziewczynce ze spektrum autyzmu. Ta praktyka, zrodzona z empatii i potrzeby niesienia pomocy, rozwinęła się w całą koncepcję literacko-terapeutyczną. Autorka zauważyła, że dzieci najchętniej uczą się przez zabawę i przeżywanie emocji. Bajka stała się więc dla niej narzędziem terapeutycznym, które w przyjazny sposób wprowadza w świat trudnych dźwięków, poprawnej artykulacji czy umiejętności językowych. W rezultacie powstała książka Baw się z nami w logobajki, opublikowana w 2022 roku przez wydawnictwo Sorus.

Publikacja liczy 70 stron i składa się z pięciu opowiadań, którym towarzyszą ilustracje Pani Anastasiii Tymoshenko. Już sama szata graficzna stanowi istotny element, gdyż barwne obrazki przyciągają uwagę małych czytelników i ułatwiają im utożsamianie się z bohaterami. Każde opowiadanie zostało skonstruowane w taki sposób, aby jednocześnie:

pobudzać wyobraźnię,

wprowadzać elementy humoru i magii,

a także zmuszać dziecko do aktywności językowej, np. powtarzania sylab, wyrazów lub sekwencji dźwięków.

W ten sposób narracja nie pełni wyłącznie roli literackiej, lecz staje się przestrzenią do ćwiczeń logopedycznych.

Książka Pani Doroty Krużołek jest przykładem połączenia literatury z dydaktyką. Jej podstawowy cel to wspieranie rozwoju mowy u dzieci, które borykają się z różnymi trudnościami artykulacyjnymi. Co jednak istotne, logobajki nie są przeznaczone wyłącznie dla dzieci z wadami wymowy. Mogą być czytane także przez tych, którzy rozwijają się prawidłowo, jako forma profilaktyki i doskonalenia umiejętności językowych. Dzięki bajkowej konwencji ćwiczenia logopedyczne przestają być nużące i mechaniczne, a stają się elementem przygody. Dziecko nie odczuwa, że uczestniczy w terapii – zamiast tego wchodzi w świat opowieści, gdzie bohaterowie wymagają od niego współdziałania. W ten sposób kształtowane są zarówno umiejętności językowe, jak i emocjonalne oraz społeczne.

Oprócz walorów logopedycznych książka posiada również wartość literacką i wychowawczą. Opowieści są skonstruowane tak, aby ukazywać różne postawy bohaterów – dobre i złe – co sprzyja rozwijaniu u dzieci wrażliwości moralnej. Dzięki temu młody czytelnik nie tylko ćwiczy mowę, ale także uczy się rozróżniać właściwe zachowania, odczuwać empatię, rozumieć konsekwencje decyzji bohaterów. Literatura dziecięca od zawsze pełniła rolę kształtującą system wartości, a logobajki wpisują się w tę tradycję, wzbogacając ją o aspekt terapeutyczny. To sprawia, że książka Pani Krużołek ma charakter wielowymiarowy – jednocześnie bawi, uczy i leczy.

Choć publikacja jest stosunkowo nowa i dopiero zaczyna zdobywać popularność, jej potencjał jest ogromny. Mogą z niej korzystać rodzice, którzy chcą wspierać rozwój językowy swoich dzieci w warunkach domowych, ale także nauczyciele, pedagodzy i logopedzi w pracy przedszkolnej czy szkolnej. Książka sprawdzi się również w pracy z dziećmi nieśmiałymi, które potrzebują dodatkowej motywacji do mówienia, oraz z dziećmi z zaburzeniami rozwojowymi, u których tradycyjne metody bywają niewystarczające. Na polskim rynku wydawniczym istnieje wiele książek edukacyjnych dla dzieci, jednak publikacje łączące funkcję bajki i terapii logopedycznej wciąż są stosunkowo rzadkie. Baw się z nami w logobajki stanowi więc ważny krok w kierunku integracji literatury i terapii. Pokazuje, że książka może być jednocześnie źródłem przyjemności i skutecznym narzędziem rozwoju. Warto podkreślić, że tego typu inicjatywy wpisują się w nowoczesne podejście do edukacji – takie, które stawia na interdyscyplinarność, twórczość i zaangażowanie emocjonalne. Książka Pisarki nie tylko wspiera mowę, ale również rozwija wyobraźnię, kształtuje system wartości i buduje więź między dorosłym a dzieckiem podczas wspólnego czytania.

Baw się z nami w logobajki to pozycja, która udowadnia, że literatura dziecięca może być narzędziem terapeutycznym bez utraty walorów artystycznych. Pani Dorota Krużołek stworzyła dzieło, które łączy piękno opowieści z praktycznym celem, jakim jest rozwój mowy. Dzięki temu publikacja ta wyróżnia się na tle innych pozycji i zasługuje na uwagę nie tylko rodziców, ale także profesjonalistów zajmujących się edukacją i terapią dzieci.

To książka, która pokazuje, że terapia może być zabawą, a zabawa terapią. Przenosi dzieci do świata magii i przygód, a jednocześnie uczy je, jak pięknie i poprawnie mówić.

Jedną z bajek zawartych w książce jest opowieść o przygodach bohatera, który musi zmierzyć się z trudnościami wymagającymi powtarzania określonych dźwięków i słów. Choć każda bajka ma inną fabułę i bohaterów, wspólne dla nich jest to, że narracja została zbudowana w taki sposób, aby zmuszać dziecko do aktywnego uczestnictwa. Przykładowa historia opowiada o małym zwierzątku (np. żabce, myszce lub kotku – Autorka chętnie korzysta ze zwierzęcych bohaterów), które wyrusza w podróż i spotyka na swojej drodze rozmaite postacie. Każda z nich „prosi” dziecko o powtórzenie konkretnego słowa, sylaby lub dźwięku, aby bohater mógł ruszyć dalej. Dzięki temu czytanie bajki staje się dialogiem pomiędzy narracją a małym słuchaczem.

Na poziomie logopedycznym bajka skupia się np. na ćwiczeniu trudniejszych głosek – takich jak „sz”, „cz”, „ż”, „r” czy zbitki spółgłoskowe. Tekst został tak skonstruowany, aby powtarzanie ich było naturalnym elementem fabuły, a nie mechanicznym zadaniem. Dziecko, chcąc pomóc bohaterowi, powtarza słowa, nie czując, że wykonuje ćwiczenia artykulacyjne.

Dzięki rytmizacji, powtarzalności i elementom zabawy językowej, bajka działa na kilku płaszczyznach jednocześnie:

rozwija prawidłową wymowę,

wzbogaca słownictwo,

ćwiczy pamięć słuchową i koncentrację,

uczy melodii i rytmu języka.

Ważnym aspektem bajki jest jej wymiar emocjonalny. Bohater często napotyka trudności, które symbolizują realne problemy dzieci – takie jak strach przed mówieniem, nieśmiałość czy frustracja związana z niepowodzeniami. Pokonując przeszkody w fabule, dziecko przeżywa metaforyczną historię o własnym rozwoju i uczy się, że dzięki cierpliwości i wytrwałości można osiągnąć sukces. Bajka uczy również empatii i współpracy – aby bohaterowi się powiodło, dziecko musi mu pomóc, a to wzmacnia poczucie odpowiedzialności i sprawczości.

Autorka stosuje kilka zabiegów, które czynią bajkę atrakcyjną i skuteczną:

Onomatopeje – np. „chlap, chlap”, „szur, szur”, „tra, tra”, które rozweselają dziecko i ćwiczą różne układy artykulacyjne.

Powtórzenia – kluczowe słowa i sylaby pojawiają się wielokrotnie, aby utrwalać je w pamięci i ćwiczyć wymowę.

Elementy interakcji – pytania do dziecka, zachęty w rodzaju „powiedz razem z bohaterem”, które czynią lekturę aktywną.

Humor i fantazja – sprawiają, że dziecko chętnie wraca do bajki, nie traktując jej jak „nudnej lekcji”.

Analizowana bajka może być wykorzystana zarówno w pracy indywidualnej z dzieckiem, jak i w grupie – w przedszkolu czy na zajęciach logopedycznych. Jej największą wartością jest połączenie przyjemności z nauką. Dzieci często nie chcą powtarzać trudnych głosek w izolacji, natomiast chętnie zrobią to w kontekście zabawy i przygody literackiej. Logopeda lub rodzic może dodatkowo wzmocnić działanie bajki, wprowadzając rekwizyty (np. pacynkę bohatera), rysując ilustracje lub inscenizując fragmenty tekstu. To pogłębia emocjonalne zaangażowanie i jeszcze bardziej zwiększa efektywność ćwiczeń.

Można więc stwierdzić, że Baw się z nami w logobajki to publikacja nie tylko przydatna, ale wręcz potrzebna – zarówno w pracy logopedów, jak i w codziennym życiu rodzin, które chcą wspierać dzieci w prawidłowym rozwoju językowym.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Sorus

Wyjście z piekła






 

„Pierwszą ofiarą wojny jest prawda. Drugą – cywile.” – często przypisywane różnym autorom (parafraza myśli Hiram Johnsona i George’a Orwella)



1 września 1939 roku, wraz z niemieckim atakiem na Polskę, rozpoczął się najbardziej dramatyczny rozdział w dziejach XX wieku. Kampania Wrześniowa kojarzy się w pierwszym rzędzie z walką Wojska Polskiego, heroicznymi obronami miast i tragicznymi klęskami na polach bitew. Jednak wojna od pierwszych godzin dotknęła nie tylko żołnierzy. Ludność cywilna — miliony zwykłych ludzi — została wciągnięta w wir wydarzeń, które wymusiły na nich decyzje o ucieczce, ewakuacji i dramatycznym poszukiwaniu bezpieczeństwa. To właśnie im swoją książkę poświęcił Pan Bartłomiej Noszczak. Publikacja Przejścia. Exodus cywilów we Wrześniu '39 w relacjach i we wspomnieniach wydana przez Instytut Pamięci Narodowej w 2025 roku ukazuje dramat exodusu Polaków z września 1939 roku w świetle osobistych relacji i wspomnień. Autor, znany historyk, zdecydował się na rekonstrukcję tego zjawiska, nie przez pryzmat dokumentów wojskowych czy dyplomatycznych, lecz poprzez głosy tych, którzy znaleźli się w centrum chaosu wojny.

Już w pierwszych godzinach niemieckiej agresji w wielu miastach wybuchła panika. Bombardowania cywilnych celów, ostrzały dróg i miasteczek, a także rozpowszechniane wieści o brutalności Wehrmachtu i działań Einsatzgruppen powodowały, że mieszkańcy masowo opuszczali swoje domy. Exodus miał charakter spontaniczny — ludzie pakowali to, co mieli pod ręką, często wyruszając w drogę pieszo, z dziećmi i najcenniejszym dobytkiem. Pan Noszczak ukazuje, że nie była to zaplanowana akcja ewakuacyjna. Owszem, część instytucji państwowych ewakuowała się zgodnie z wytycznymi władz, jednak gros uchodźców stanowili cywile, którzy pod wpływem strachu uciekali przed frontem. Zjawisko to nabrało ogromnych rozmiarów — całe wsie i miasta potrafiły opustoszeć. Kolumny uciekinierów wypełniały drogi, które stawały się nieprzejezdne i łatwym celem dla niemieckiego lotnictwa.

Szczególnie poruszające są relacje świadków opisujące bezradność wobec bombardowań i ostrzału. Niemieckie samoloty nurkujące celowo atakowały cywilów na drogach, co pogłębiało panikę. Wielu ludzi wędrowało tygodniami, nie wiedząc, dokąd iść, gdzie znajduje się front ani czy w ogóle istnieje bezpieczne miejsce. Wspomnienia te pokazują, że Wrzesień 1939 roku to nie tylko porażka militarna, ale także dramat humanitarny. Pisarz oparł swoją narrację na setkach relacji spisanych zarówno w czasie wojny, jak i po jej zakończeniu. Są wśród nich pamiętniki, listy i świadectwa przechowywane w archiwach. Dzięki temu książka nabiera autentyzmu i pozwala czytelnikowi niemal „usłyszeć” głos świadków.

Autor nie ogranicza się jednak do cytowania. Każda relacja została osadzona w kontekście historycznym, co sprawia, że książka ma charakter zarówno literatury źródłowej, jak i opracowania naukowego. Ważnym elementem są fotografie, które ilustrują dramatyzm sytuacji. Ujęcia kolumn cywilów, spalone wsie, a także obrazy codziennego trudu drogi nadają lekturze jeszcze większej siły oddziaływania.

Historia II wojny światowej w Polsce była przez dziesięciolecia opowiadana głównie z perspektywy militarnej: bitwy, kampanie, decyzje polityczne. Pan Noszczak przypomina, że za tym wszystkim kryła się druga, często przemilczana rzeczywistość — dramat zwykłych ludzi. Przejścia stanowią więc ważne uzupełnienie narracji wrześniowej, przesuwając uwagę z generałów i sztabów na kobiety, dzieci, starców i mężczyzn pozbawionych broni. Autor pokazuje, że wrzesień 1939 roku był doświadczeniem pokoleniowym, które ukształtowało pamięć i tożsamość Polaków. Miliony osób zetknęły się z brutalnością wojny już na samym początku. Utrata domu, konieczność ucieczki, rozdzielenie rodzin — to przeżycia, które naznaczyły całe życie wielu z nich.

Choć publikacja dotyczy wydarzeń sprzed ponad 80 lat, jej przesłanie jest uniwersalne. Los cywilów w obliczu wojny, konieczność ucieczki i trauma uchodźców to problemy aktualne również dziś, co czyni lekturę książki szczególnie przejmującą.

Wartość naukowa i społeczna

Źródło historyczne — książka stanowi cenne kompendium świadectw, które mogą być wykorzystane przez badaczy i studentów historii.

Wartość edukacyjna — ukazuje młodszym pokoleniom, że wojna to nie tylko front i żołnierze, lecz także dramat cywilów.

Funkcja pamięci — utrwala indywidualne losy, które mogłyby zostać zapomniane, a które razem tworzą obraz zbiorowego cierpienia.

Aktualność — w obliczu współczesnych kryzysów uchodźczych książka pozwala lepiej zrozumieć mechanizmy i dramaty związane z masową ucieczką ludności.

Przejścia. Exodus cywilów we Wrześniu '39 w relacjach i we wspomnieniach Pana Bartłomieja Noszczaka to wyjątkowe dzieło, które przenosi czytelnika w realia pierwszych tygodni II wojny światowej, ukazując je z perspektywy zwykłych ludzi. Autor z wielką empatią i skrupulatnością oddaje głos świadkom, dzięki czemu książka nabiera autentyzmu i głębi. To nie jest tylko studium historyczne, lecz przede wszystkim hołd dla cywilów, którzy w obliczu wojny stracili poczucie bezpieczeństwa, dom i często także bliskich. Autor przypomina, że wojna to nie tylko strategie militarne, ale też dramaty ludzkie, które pozostają w pamięci na pokolenia. Książka ta powinna znaleźć się zarówno w bibliotece badaczy historii, jak i w rękach zwykłego czytelnika zainteresowanego losami ludzi w czasie wojny. Jej przesłanie jest uniwersalne: wojna zawsze najbardziej dotyka tych, którzy nie mają na nią żadnego wpływu.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa IPN

sobota, 6 września 2025

Czas pojęcie względne



J.R.R. Tolkien – „Bajki nie kłamią. One mówią prawdę – tylko prawdę, którą w dzieciństwie ciężko przyjąć.”



Literatura dziecięca pełni wiele funkcji – nie tylko bawi i zaciekawia, ale także uczy, skłania do zadawania pytań i kształtuje sposób postrzegania świata. Współcześnie coraz częściej poszukuje się książek, które łączą atrakcyjną fabułę z głębszym przesłaniem. W tę potrzebę wpisuje się książka Pana Tondery „Władca czasu”, wydana przez Wydawnictwo Sorus w 2025 roku. Choć przeznaczona jest przede wszystkim dla dzieci, jej treść okazuje się uniwersalna i inspirująca również dla dorosłych czytelników. To opowieść, która przypomina, że dziecięca ciekawość bywa początkiem wielkiej przygody, a czas – choć niewidzialny i nieuchwytny – jest jednym z najważniejszych tematów naszego życia.

Żeby lepiej zrozumieć przesłanie książki, warto zwrócić uwagę na osobę autora. Pan Jacek Tondera to pedagog, nauczyciel akademicki i założyciel szkoły średniej, który od lat pracuje z młodzieżą. Jest również poetą, autorem tomiku „Opisywanie życia”. Jego doświadczenie zawodowe wyraźnie przenika do twórczości literackiej. W „Władcy czasu” widoczna jest nie tylko wyobraźnia, ale także empatia i głęboka znajomość psychiki dziecka. Dzięki temu fabuła, choć na pozór prosta, jest pełna sensów, które można odkrywać na różnych poziomach – zarówno jako kilkulatek, jak i dorosły.

Książka rozpoczyna się dynamicznym, niecodziennym zdarzeniem – z nieba zaczynają spadać samochody. Już samo to wprowadzenie burzy codzienną logikę i pokazuje, że czytelnik ma przed sobą historię, w której możliwe jest wszystko. Głównymi bohaterami są rodzeństwo – Krzyś i Karolcia. W czasie spaceru stają się świadkami niezwykłego zjawiska i, kierowani odwagą oraz ciekawością, wsiadają do jednego z pojazdów. Ich przewodnikiem staje się Pan Surykatka – kierowca nietypowy, pełen zagadek i niespodzianek. Wkrótce rodzeństwo trafia do dziwnego domu, w którym czeka na nich jeszcze bardziej tajemnicza postać – Pastor Aeternus, związany z samym tytułowym Władcą Czasu. To właśnie tam zaczyna się właściwa przygoda, pełna pytań o to, czym jest czas, jakie ma znaczenie dla człowieka i czy można go zatrzymać.

„Władca czasu” jest książką baśniową, ale jej fabuła kryje głęboką symbolikę.

Czas jako bohater

W opowieści czas nie jest tylko tłem zdarzeń, lecz niemal pełnoprawną postacią. Spotkanie z Władcą Czasu uświadamia bohaterom (i czytelnikom), że czas płynie niezależnie od naszych działań, a jednocześnie to od nas zależy, jak go wykorzystamy.

Ciekawość dziecięca

Krzyś i Karolcia wyruszają w podróż, bo kieruje nimi ciekawość – ta sama, która pcha dzieci do odkrywania świata. Książka pokazuje, że ciekawość jest czymś pozytywnym, ale niesie także ryzyko. Czasem odkrycia mogą być trudne lub zaskakujące.

Podróż jako metafora życia

Wędrówka rodzeństwa odzwierciedla drogę, jaką każdy z nas odbywa – od beztroski, przez spotkania z tym, co nieznane, aż po konfrontację z pytaniami o sens i przemijanie.

Symbolika postaci

Pan Surykatka i Pastor Aeternus są figurami przewodników. Pierwszy reprezentuje fantazję i zabawę, drugi – powagę i duchowość. Razem tworzą duet, który uczy, że życie to zarówno radość, jak i refleksja.

Pan Tondera posługuje się językiem prostym, rytmicznym, dostosowanym do potrzeb młodego czytelnika. Zdania są krótkie i dynamiczne, co ułatwia samodzielną lekturę dzieciom w wieku wczesnoszkolnym. Jednocześnie autor nie unika trudniejszych pojęć – takich jak „czas”, „wieczność”, „odpowiedzialność” – które prowokują do rozmowy z dorosłymi. Dzięki temu książka sprawdza się zarówno jako lektura indywidualna, jak i wspólne czytanie w rodzinie. Początkowe zdanie – „Letniego dnia, pod wieczór – był czwartek, a może piątek – całkiem niespodziewanie z nieba zaczęły spadać samochody” – od razu pokazuje absurdalny, surrealistyczny klimat historii. To otwarcie przyciąga uwagę i zachęca do dalszego poznawania przygody. Integralną częścią książki są ilustracje autorstwa Sviatlany Shkil. Kolorowe, ciepłe, nasycone szczegółami rysunki dodają historii lekkości i pozwalają dziecku lepiej wczuć się w nastrój opowieści. Wydawnictwo Sorus zadbało o estetykę publikacji – miękka oprawa, odpowiednia czcionka i przejrzysty układ tekstu czynią ją przyjazną dla dzieci.

„Władca czasu” nie jest wyłącznie opowiastką rozrywkową. To książka, która:

uczy refleksji nad przemijaniem – choć temat czasu bywa trudny nawet dla dorosłych, Pan Tondera przedstawia go w sposób prosty i obrazowy,

rozwija wyobraźnię – dzieci uczą się, że w świecie literatury możliwe jest wszystko,

zachęca do rozmowy – historia staje się punktem wyjścia do pytań: Czym jest czas? Czy można go zatrzymać? Co znaczy dobrze go wykorzystać?

Pokazuje konsekwencje decyzji – rodzeństwo podejmuje wybory, które mają swoje skutki. To cenny przekaz wychowawczy, że każda decyzja coś ze sobą niesie.

Choć książka przeznaczona jest dla dzieci od 3–6 roku życia, ma wymiar uniwersalny. Dorosły czytelnik może w niej odnaleźć przypomnienie o tym, jak łatwo zatracić się w codziennym pośpiechu i jak ważne jest zatrzymanie się choćby na chwilę, by pomyśleć o sensie czasu. „Władca czasu” Pana Jacka Tondery to książka wyjątkowa – baśniowa w formie, a jednocześnie głęboka w treści. Opowiada o rodzeństwie, które dzięki ciekawości i odwadze trafia do niezwykłego świata, gdzie spotyka samego Władcę Czasu. To historia o dzieciństwie, wyobraźni i przemijaniu, a zarazem przypomnienie, że czas jest największym skarbem, jaki posiadamy. Prosty język, kolorowe ilustracje i mądre przesłanie sprawiają, że książka może być czytana zarówno jako przygoda pełna fantazji, jak i refleksyjna opowieść o życiu. Z pewnością zasługuje na miejsce w biblioteczce każdego dziecka – i każdego dorosłego, który pragnie, choć na chwilę zatrzymać się i spojrzeć na czas z innej perspektywy.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnctwa Sorus



 

Kto nie pracuje...

  Milton Friedman "Nie ma czegoś takiego jak darmowy obiad." Współczesny świat jest przesiąknięty ekonomią. Codziennie podejmujemy...