piątek, 14 lipca 2023

Dzikie stwory




„... najlepsze, co mężczyzna może uczynić dla swoich dzieci, to kochać ich matkę” ...

Janusz Leon Wiśniewski





To już ostatnia z serii Wychowanie książka, którą miałam okazję przeczytać. Generalnie, ta recenzja mogłaby się zakończyć w jednym zdaniu wspaniała, ale warto napisać na temat pozycji Dzikie stwory sztuka wychowywania chłopców coś więcej.

Zawsze mi się wydawało, że mimo wszystko łatwiej, jest być rodzicem chłopca, niż dziewczynki. Myślę, że chłopcy są prostsi w obsłudze, mają sprecyzowane poglądy, nie mają humorów, oraz nie zmieniają co chwilę zdania. U nich z reguły czarne, to czarne, a białe, to białe, natomiast świat dziewcząt wymaga więcej rodzicielskiej ekspresji i cierpliwości.

Trzeba przyznać, ze wychowanie w XXI wieku w dobie Internetu, mediów społecznościowych i wszechobecnej nagonki na bycie najlepszym stwarza duże problemy w wychowaniu chłopca na silnego, dojrzałego mężczyznę. Książka Pana Stephena Jamesa oraz Pana Davida Thomasa, to tak samo, jak poprzednie poradnik typowo chrześcijański tym razem omawiające kwestie wychowawcze chłopców od drugiego do dwudziestego drugiego roku życia.

Muszę napisać, że ta publikacja, jest chyba jedną z najjaśniej napisanych książek o wychowaniu, jakie miałam okazję ostatnio czytać. Największym, jej atutem, jest moim zdaniem to, że jest niesamowicie drobiazgowa, co mi osobiście bardzo się podoba. Cała pozycja jest podzielona na części po kolei omawiające kwestie umysłowe, emocjonalne, relacje oraz wszelkie problemy związane z dorastaniem syna. Znajdziemy tutaj takie rozdziały, jak np. Umysł chłopca, Serce chłopca, Chłopiec i jego matka, Chłopiec i jego ojciec, a także Homoseksualizm, Chłopcy i pornografia, Masturbacja, czy Rozmowy i seksie. Książka całkowicie pozbawiona tabu, w tematach, o których zwykle się nie mówi i nie rozmawia, ale nie wulgarna.

Bezsprzecznie wyśmienita lektura, a część o matce kwoce bezbłędna😊. Świetnie czyta się tego typu publikacje, jeśli są napisane nie tylko przez doktorów etc. ale przede wszystkim przez rodziców. Gorzej, jak o wychowaniu dzieci porad udzielają ludzie, którzy nigdy nie mieli dzieci, jest to dość słabe. W tej serii ukazała się także książka Niesforne księżniczki sztuka wychowania dziewczynek, jeszcze nie czytałam, ale jestem pewna, że jest tak samo dobra, jak Dzikie stwory, choć zapewne porusza inne kwestie. Szeroko rozbudowany, chrześcijański poradnik, z którym warto się zapoznać, mając w domu małego, albo już dużego dzikiego stwora. Ogólnie polecam chrześcijańskie poradniki, ponieważ mają jakieś wartości poza tymi psychologicznymi, a to dla mnie, jest bardzo ważne. Myślę, że ten Wam się spodoba.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa eSPe


 

wtorek, 11 lipca 2023

Współczesnością po Antyku


„Historia [...] to relacja, większością kłamliwa, ze zdarzeń, większością nieistotnych, zdawana nam przez historyków, większością durniów”.

Andrzej Sapkowski



Nigdy nie myślałam, że można napisać tak wiele pozycji, tak różnym i bogatym językiem. Po kolejnej lekturze książki Pana Krawczuka jestem pozytywnie zaskoczona. Po dwóch dziełach Autora, jakimi były Rzym, Kościół, Cesarze oraz Rzym i Jerozolima moje spotkanie z książką Spotkania z Petroniuszem, całkowicie zmieniły mój pogląd na tego Pisarza.

Czy można napisać tekst poważny niepoważnym językiem, z nutą kpiarstwa, oraz ogromem poczucia humoru? Można, tak właśnie wygląda publikacja, która w tytule posiada arbitra Nerona, uwielbiającego piękne kobiety, sztukę oraz dobre jedzenie. Myślałam, że będzie to klasyczna opowieść o czasach cesarstwa rzymskiego, z Petroniuszem w tle, jednak myliłam się. Okazało się, że nie dostałam pozycji o starożytności, ale nieprzewidywalny zbiór wspomnień i esejów Pisarza, komentujących rzeczywistość zarówno tą przeszłą, jak i Jemu obecną.

Od pierwszej strony coś mi się nie zgadzało, w tytule Petroniusz, a w tekście opowieść o spotkaniu z pijanym żołnierzem Wehrmachtu, gdzie tu logika? Okazuje się, że w tekście Pana Krawczuka wszystko ma swój czas i miejsce, a także prowadzi nas wbrew pozorom przez epokę starożytności. Wszystkie poruszone wątki z życia Pana Profesora, oraz Jego niezwykłe podsumowanie własnego pisarstwa, splatają się w niesamowitą opowieść na kartach wbrew pozorom mało obszernej pozycji. Dla mnie jako miłośniczki, historii, filozofii, religii, polityki oraz tematów społecznych Spotkania z Petroniuszem, to wyśmienity zbiór przemyśleń, kumulujący się w antyku.

Nigdy nie sądziłam, że spodoba mi się tego rodzaju literatura. Z reguły nie czytuje wspomnień, wszelkiego rodzaju pamiętników etc. książka Pana Krawczuka nie jest stricte czymś takim, jednak zawiera dużo z tej formy. Mimo to niezwykle mi się podobała. Czy można przekazać całe swoje zdanie na temat otaczającego świata w jednej pozycji? Pisarzowi bardzo dobrze się to udało, a połączenie tematyki ogólnej ze światem Petroniusza uważam za genialne.

Pan Krawczuk, jest moim tegorocznym odkryciem. Po zapoznaniu się z trzema Jego publikacjami uważam, że dzieła tego Autora są naprawdę wybitne. Zapewne nie zainteresują każdego, ale ja dzięki nim wyszłam ze swojej strefy komfortu i sięgnęłam w końcu po coś innego. Strach ma czasami wielkie oczy, okazuje się jednak, że wbrew pozorom niektóre książki wcale nie gryzą. Polecam tego Autora bez dwóch zdań.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Iskry


 

niedziela, 9 lipca 2023

Luz



„Nie oczekuj, że Twoje dziecko będzie takie, jakim Ty chcesz, żeby było. Pomóż mu stać się sobą, a nie Tobą”.

Janusz Korczak



Pomalowane ściany, sto rolek papieru toaletowego w muszli, plamy, rozdarcia, wieczny bałagan, kto z nas mających dzieci tego nie zna. Jeśli doliczymy do tego, wieczny hałas, brak prywatności oraz kłótnie mamy gotowy scenariusz, z tych z serii zaraz oszaleję. My, dorośli niezwykle poważnie podchodzimy do bycia rodzicem i do samego wychowania. Rzadko potrafimy się rozluźnić, co w relacji z dziećmi, jest chyba najważniejsze, a na dodatek wszystko traktujemy śmiertelnie poważnie.

Podejście do wychowania, jak do świetnej zabawy, nie przychodzi nam do głowy. Przecież mamy do ukształtowania małego człowieka, który naszym zdaniem powinien być perfekcyjny, każdą porażkę traktujemy, jak koniec świata i nie ważne, czy mówimy tutaj o ocenach w szkole, czy o problemach wychowawczych. Partnerskiej podejście do naszych dzieci, jest dla nas czarną magią, ponieważ to my mamy być autorytetem, zapominamy jednak, że wychowujemy odrębną istotę, która ma prawo do błędów.

W duchu luzu wychowawczego powstała kolejna z pozycji z serii Wychowanie, która mimo swojej niepozornej grubości w punk przedstawia, to co w relacji z dziećmi, jest najważniejsze. Książka Pani Betsy Kerekes, to kolejny poradnik chrześcijański dla rodziców, których przygniata ogrom obowiązków, a także świat ich pociechy. Niezła zabawa jak z humorem stawić czoła wyzwaniom rodzicielstwa, uczy i dopinguje, nie w wychowaniu pozbawionego życia robota, ale dobrej zabawy podczas całego procesu procentującej w przyszłości dzieckiem otwartym na świat i drugiego człowieka.

Pozycja ta, jest naprawdę krótka zawiera takie rozdziały, jak np. relacje z nastolatkiem, temat sprzątania, pielęgnowania wiary, dzieci w kościele, czy już trudniejsze poronienie, niepłodność. Rozdziały mają dosłownie po kilka stron, ale celnie oddają wszystko, to co rodzic powinien wiedzieć. Zaskoczyło mnie, że książka, która jest poradnikiem, zawiera tylko 121 stron… Mimo to uważam, że Pani Kerekes wykonała świetną robotę. Ta publikacja, jest typowo chrześcijańska, nastawiona na wychowanie dziecka w duchu religijnym, więc nie każdemu może się podobać, dla mnie była wspaniała.

Książka ta stara się wyplenić z głowy rodziców poczucie winy, podczas całego procesu wychowawczego i to, jest moim zdaniem najważniejszym przesłaniem tego dzieła. Dodatkowo pokazuje, że okres dorastania może być wartościową i dobrą zabawą dla całej rodziny. Dobre relacje z dziećmi są chyba podstawą wychowawczą, dlatego poradniki tego typu, które zahaczają o wartości, dla mnie są po prostu świetne. Publikację Niezła zabawa polecam bez dwóch zdań.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa eSPe


 

Cyfrowa plaga



„Rozmowa z drugim człowiekiem w jakimś sensie ułatwia bycie sobą, ponieważ w tej konfrontacji dużo dowiadujemy się o sobie. Więc choćby dlatego warto rozmawiać. Rozmowa z wrogiem jest już kompromisem. Uprzejme spojrzenie i uśmiech znaczą często więcej, niż udana rozmowa”.



W dobie szeroko dostępnego Internetu nie tylko dostępność do sieci rośnie, ale także do narzędzi, które pozwalają z niej korzystać, jak np. tablety, laptopy, czy już bardzo popularne i posiadane niemal przez każdego smartfony.

Jak wynika z Badania Założycielskiego Krajowego Instytutu Mediów, 75,8 proc. Polaków korzysta ze smartfona. W grupie wiekowej 65 lat i więcej odsetek ten jest najniższy i wynosi 37,4 proc. Smartfon posiada w swoim gospodarstwie domowym 89,6 proc. Jak wynika z raportu „Digital 2021”, na przełomie 2020 i 2021 roku 66 proc. ludzi na świecie (5,22 biliona) korzystało z telefonów komórkowych (niekoniecznie smartfonów).

Można powiedzieć, że dostęp do telefonu, jest oczywiście czymś pozytywnym, chociażby z powodu szybkiej komunikacji, jednak stwarza on także sporo niebezpieczeństw zwłaszcza w rękach dzieci, które nie zawsze właściwie z nich korzystają, bez kontroli rodziców.

Pozycji w tym temacie powstało wiele, teoretycznie znamy zagrożenia, ale chyba nikt nie traktuje ich do końca poważnie. Trzeba, jednak powiedzieć, że np. zaburzeń społecznych, spowodowanych lawiną dostępności do smartfonu mamy wiele.

W serii książek Kontrasty i kontrowersje ukazała się publikacja Pana Manfreda Spitzera Epidemia smartfonów, czy jest zagrożeniem dla zdrowia, edukacji i społeczeństwa. To kolejna książka, jaką przeczytałam z tej serii, w ogóle dopiero przy tej pozycji zauważyłam, że skład się ona na jakąś serię. Faktycznie Autor porusza takie tematy, jak temat smartfonów w szkołach, czy rozwijamy się społecznie poprzez używanie telefonów, jak smartfony wpływają na empatię, samotność, zaburzenia psychiczne, czy jaki mają wpływ na najmłodszych użytkowników. Napisana naprawdę bardzo szczegółowo książka rozważa wszystkie za i przeciw w temacie korzystania z telefonu, który staje się niemal bogiem.

Epidemia smartfonów bardzo mi się podobała. Zgadzam się z niemal wszystkim, o czym napisał Pan Spitzer. Zastanawiam się tylko, czy w dzisiejszych czasach zrezygnowanie z telefonu byłoby czymś łatwym. Najciekawsze moim zdaniem, jest w tej pozycji rozważanie, czy smartfon z dostępem do Internetu faktycznie potrzebny, jest naszym dzieciom, które utknąwszy w świecie wirtualnym, mają coraz większe problemy z relacjami. Książka zawiera odnośniki do wielu badań naukowych, wypowiedzi naukowców i lekarzy, a także szeroką bibliografię.

Niezwykle ciekawa i pouczająca publikacja, dająca do myślenia w świecie, który faktycznie został opanowany przez wirtualną rzeczywistość, w której często się gubimy.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Dobra Literatura


 

środa, 5 lipca 2023

Wyjątkowa



„Pochwała nie buduje u dziecka poczucia własnej wartości. Jeśli rodzice i otoczenie zachowują się tak, jakbyś był mistrzem świata we wszystkim, to kiedy znajdziesz się w prawdziwym świecie możesz doznać szoku. Bo tam przecież znajduje się mnóstwo innych mistrzów świata. Nagle otacza cię tłum ludzi, którzy w swoich rodzinach byli numerem jeden. Rodzice, którzy w ten sposób hodują dzieci, oddają im niedźwiedzią przysługę, bo one później nie potrafią zaakceptować, że życie może sprawiać ból, że człowiek może być rozczarowany i zły. Są jak pianiści, którzy w fortepianie akceptują tylko białe klawisze. To straszna sytuacja, która czyni z dzieci uczuciowe kaleki. Wielu dorosłych, którzy wychowywali się w takich rodzinach, sądzi, że powinni się rozwieść, gdy tylko w małżeństwie pojawią się pierwsze konflikty”.

Jasper Juul



Pierwszą książką, jaką przeczytałam Pana Kevina Lemana, była Ile znaczy mama, od tego czasu rozpoczęła się moja przygoda z tym, jakże mało znanym doktorem psychologii. Jestem wielką fanką tak zwanych luzackich poradników wychowawczych, ale jeszcze większą, poradników chrześcijańskich, dlatego tak bardzo cenię sobie dzieła tego Autora, który jako tata piątki dzieci, oraz specjalista w swojej dziedzinie dorobił się naprawdę szerokiego grona wielbicieli za granicą.

Książki tego pisarza jak, Ile znaczy mamaIle znaczy tataOdmień swoje dziecko do piątku, czy Odmień nastolatka w pięć dni sprzedały się nakładem miliona egzemplarzy, utwierdzając kolejnych rodziców w świadomości, że z trudnym dzieckiem jednak można coś zrobić.

Trzeba, także napisać, że nie są to pozycje tylko dla rodziców z problemami wychowawczymi. Jestem właśnie po lekturze książki Odmień nastolatka w pięć dni i muszę przyznać, że jak dotąd, jest to najlepsza z pozycji wychowawczych chrześcijańskich, jakie przeczytałam zaraz po Kim on musi być jeśli chce poślubić moją córkę. Jak nauczyć humorzastego i pyskatego nastolatka szacunku i odpowiedzialności? Jeśli szukacie odpowiedzi na te oraz inne pytania ta pozycja, jest dla Was.

Nie znajdziecie tutaj psychologicznego bełkotu, książka napisana z wielkim poczuciem humoru, uświadamia nam rodzicom, że bardzo często jesteśmy tak sztywni, że już nie można bardziej. Publikacja ta, pisana jest w duchu powiedzenia,Nie pamięta wół, jak cielęciem był. Znajdziemy w niej całe mnóstwo anegdoto z życia, rodziców, którzy sprytnymi sztuczkami odnaleźli wspólny język ze swoim nastolatkiem. Jak egzekwować posłuszeństwo, dobre maniery, stronienie od używek, odpowiedni dobór towarzystwa etc. to wszystko znajdziecie w tej pozycji, Autor zahacza także o randkowanie, relacje z rówieśnikami, radzenie sobie z presją otoczenia, relacje z rodzeństwem. Myślę, że masa przykładów, jest w tej książce taką wisienką na torcie.

Uważam, że cała seria Wychowanie, jest wspaniała. Akurat książka Odmień nastolatka w pięć dni szacuje przedział wiekowy od 11 do 19 lat, ale na mojej półce już czekają Dzikie stwory, sztuka wychowywania chłopców od 2 roku życia więc jestem bardzo ciekawa, czy także mi się spodoba. Publikacja Pana Lemana dotyczy i dziewcząt i chłopców więc jest dla każdego rodzica. W XXI wieku, kiedy mamy szeroko rozwinięty Internet, czasami ciężko znaleźć wspólny język ze swoim dzieckiem, dlatego polecam wszystkie publikacje Autora. Jasne, że być może nie jesteśmy w stanie wprowadzić w życie dosłownie całej książki, ale myślę, że wśród morza pomysłów każdy znajdzie jakiś dla siebie i swojej relacji z nastolatkiem.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa eSPe


 

Oryginalne zestawienie



„Czas krótki, niepewny, świętość daleka, czyń, co czynisz”.

Maksymilian Maria Kolbe





Na przestrzeni wieków Kościół Rzymskokatolicki, wyniósł na ołtarze wielu zarówno zacnych i prawych ludzi, jak i tych, którzy wgłębiając się w ich historię, w ogóle na to nie zasłużyli. Skupiając się, jednak na tych naprawdę godnych uwagi, którzy swoją postawą wnieśli coś w życie innych, warto tutaj wspomnieć np. o Św. Maksymilianie Marii Kolbe, czy Andrzeju Bobolim.

Maksymilian Maria Kolbe, a właściwie Rajmund Kolbe, co myślę, że wiadomo nawet tym, którzy nie są z religią, rzymskokatolicka za pan brat, 29 lipca 1941 r. podczas apelu w niemieckim obozie Auschwitz franciszkanin Maksymilian Kolbe zgłosił się, by dobrowolnie oddać życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka, jednego z dziesięciu skazanych na śmierć głodową w odwecie za ucieczkę Polaka. Ten bohaterski czyn zasługuje na pamięć w kolejnych dekadach naszej polskiej historii. Jeśli zaś chodzi o Andrzeja Bobolę, jest on świętym odwiecznego sporu, a co za tym idzie niezwykle ciekawą postacią. Święty Andrzej Bobola – jezuita i kaznodzieja został zamordowany 16 maja 1657 roku. 17 kwietnia minęła zaś kolejna rocznica jego kanonizacji. Choć w dokumentach Kościoła katolickiego Andrzej Bobola przedstawiany jest jako niezłomny obrońca wiary, prawosławni uważają jego kult za wykwit polskiego nacjonalizmu i katolickiego prozelityzmu.

Książek o Świętych dla dzieci powstało bardzo wiele, kultura katolicka chce, aby najmłodsi brali przykład z postaci, które wpisały się w szczególny sposób na karty kościelnej historii i super. Faktycznie bohaterski czyn Kolbego, czy męczeńska śmierć za wiarę, jest godna pochwały i służy za przykład miłości do Boga i bliźniego.

W duchu tych wartości powstała pozycja Rycerze Jezusa Pani Renaty Czerwińskiej, którą przeczytałam z wielkim zainteresowaniem. Cóż tu dużo mówić, pozycja ta przedstawia opisy świętych, którzy przyczynili się do krzewienia wiary w Jezusa Chrystusa, o ile są tutaj nazwiska naprawdę zacne i godne uwagi jak np. o. Józef Kozłowski, o tyle już Ignacy Layola napawa mnie wstrętem i obrzydzeniem, całkowicie nie rozumiem, dlaczego znalazł się w książce dla dzieci, Autorka chyba nie zna związanych z nim krwawych historii.

Generalnie uważam, że bardzo fajnie czyta się publikacje dla dzieci, które zawierają w sobie wzór dla młodego czytelnika. Jeśli chodzi o książkę Rycerze Jezusa, mam ambiwalentne odczucia. Zestawienie postaci naprawdę zacnych z tymi, które kojarzą się tylko z brutalnym wyrzynaniem ludzi, myślących inaczej niż kościół rzymski kazał, jest nie dla mnie. Jeśli pominiemy te postacie, książka, jest naprawdę warta uwagi, jednak raczej mieszanie światła z ciemnością mi nie odpowiada.

Z całą pewnością jednak pozycja ta spodoba się głęboko wierzącym Katolikom, którzy nie znają historii np. Ignacego Loyoli.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa eSPe


 

niedziela, 2 lipca 2023

Wielkie ciepłodl


„Jeśli ktoś spełnia wszystkie nasze marzenia, kolejne stają się tylko kaprysami. Najpiękniejsze są marzenia niezrealizowane, bo to one nadają życiu sens”.

Rafał Kosik





Nigdy nie grupowałam książek ze względu typowo dla chłopców, lub typowo dla dziewcząt. Zawsze mi się wydawał, że pozycja dla dzieci, albo dla młodszego czytelnika nie posiada podziału na płeć, uważam nadal, że nawet jeśli coś jest dla chłopca, może być także dla dziewczynki i odwrotnie. Głębiej zaczęłam, to analizować po przeczytaniu książki Pani Natalii Przeździk Skrzydła Hani.

Książka ta opowiada o dziewczynce, która ma bardzo rozbudowaną wyobraźnię i wiele marzeń do spełnienia. Największym z nich są skrzydła, które pomogłyby jej wznieść się ponad nieśmiałość i lęk, które bardzo utrudniają jej życie. Hania marzy, także o skrzydłach dla swojej mama, która sama zmaga się z wychowaniem dziewczynki, po zaginięciu taty… Bohaterka wyjeżdża na wakacje, które być może pomogą jej ponownie być szczęśliwą, oraz odnaleźć siebie w życiowej rzeczywistości.

Szczerze mówiąc z opisu książki, nie wynika, o czym ona tak naprawdę jest. Fakt mamy tutaj bohaterkę Hanię, jej marzenia, obawy, lęki, nadzieje… I samo to już sprawia, że pozycja ta staje się naprawdę wartościowa. Dopiero po przeczytaniu, uświadomiłam sobie, że publikacja ta skrywa drugie dno ludzkiego cierpienia, walki o siebie, troski o najbliższych. Oczami małej Hani dostrzegamy, to co tak naprawdę liczy się w życiu, to co powinno być dla nas najważniejsze. Uczymy się przełamywać strach, pokonywać swoje ograniczenia. Nie sądziłam, że książka dla dzieci zrobi na mnie takie wrażenie.

Spokojna, przeciepła opowieść, moim zdaniem nie tylko dla dziewczynek zabierze Was w świat marzeń, które się spełniają, być może nie zawsze tak, jak tego oczekujemy. Nasza bohaterka Hania przypomina trochę bohaterki klasycznych powieści dla dzieci, zwłaszcza dla dziewcząt jak np. Polyanna, Madika z Czerwcowego Wzgórza, czy Ania z powieści Pani Montgomery. Książka pisana niemal identycznym stylem, z całą pewnością zachwyci fanów właśnie literatury klasycznej. Nasza Hania, jest niemal żywcem wyjęta z najważniejszych książek o dziewczynkach.

Pani Przeździk udało się uchwycić, to co ciężko zobaczyć, czyli potrzebę powrotu do korzeni, kiedy to książka miała cieszyć, uczyć i bawić, a jednocześnie być o czymś. Faktem, jest, że mamy dziś naprawdę ogromny wysyp książek dla dzieci, ja z chęcią jednak wracam do tych, które od lat są wznawiane, ponieważ w obecnych rzadko udaje mi się odnaleźć to coś … Skrzydła Hani, to chyba pierwsza od dawna czytana przeze mnie pozycja, która pozwala na tak dużą skalę utożsamić się z bohaterką, jak Ania z Zielonego Wzgórza, czy moja ukochana Emilka ze Srebrnego Nowiu. Polecam bezsprzecznie, nie tylko dziewczynką, ale także mamą i babcią, które być może w małej dziewczynce z bujną wyobraźnią, również odnajdą swoje ulubione bohaterki lat dziecinnych.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa eSPe


 

sobota, 1 lipca 2023

Skomplikowana historia




„Słowo, którego nie wypowiesz, jest twoim niewolnikiem,

to, które wypowiedziałeś, staje się twoim Panem”.

Gerard de Villiers





Świat Rzymu i Jerozolimy, zawsze się przenikały w rządach kolejnych władców. Trzeba przyznać, że, jest to jedna z najbardziej fascynujących historii świata, oraz symbiozy dwóch tak odległych kulturowo światów. O wzajemnych relacjach, powstało wiele dzieł, natomiast tych historycznie najbardziej wartościowych nie za dużo. W Polsce większość społeczeństwa niezainteresowana tematem bazuje na wiadomościach z książki Henryka Sienkiewicza, która jest tylko pomieszaniem wydarzeń realnych z fikcyjnymi.

Ponieważ stosunki Izraela z innymi państwami zawsze były skomplikowane, a z państwem rzymskim całkowicie, wspaniałe jest to, że powstają takie działa jak publikacja Pana Aleksandra Krawczuka, po raz kolejny wznowiona w pięknej oprawie Rzym i Jerozolima. Tak, jak w przypadku poprzedniej książki Rzym, Kościół, Cesarze, jest to także trylogia składająca się z następujących części Herod król JudeiTytus i Berenika, oraz Rzym i Jerozolima. Tym razem Pisarz zabiera nas do świata po samobójczej śmierci Nerona, który wykazywał się według różnych źródeł bardzo agresywną postawą wobec mieszkańców Jerozolimy, oraz wyznawców ówczesnego chrześcijaństwa.

Tutaj mamy do czynienia z dwoma miastami Rzymem i Jerozolimą w najbardziej przełomowych monetach historii od roku 60 do 70 I w n.e. Jedne z najważniejszych z nich, to powstanie żydowskie, które było buntem ludności przeciwko panowaniu Rzymian w Judei, w efekcie tego dochodzi do zburzenia Świątyni Jerozolimskiej, jeśli zaś chodzi o sam Rzym, to mamy tutaj walkę o władzę i wpływy po śmierci Nerona. Wspaniała historia przedstawiona, przez wysoko cenionego Autora. Pan Krawczuk poświęca także wiele miejsca na rodząca się religię chrześcijańską, jak również osobie Apoloniusza z Tyany.

Uwielbiam książki historyczne, ale nie fabularyzowane, te z reguły mnie drażnią. Pan Krawczuk, snuje swoją opowieść w sposób przecudowny, czytelnik czuje się, jak by sam brał udział w opisanych wydarzeniach. W tej publikacji na szacunek zasługuje również, to, że Pisarz, mimo iż stworzył opowieść historyczną, nie zanudza czytelnika niezrozumiałymi dla niego słowami, oraz zawiłościami. Wszystko przedstawione w barwny, ciekawy sposób, przekonuje nawet tych nieprzekonanych. Bardzo chętnie przeczytałabym jeszcze Nerona tego samego Autora. Myślę, że dla fanów historii Rzymu, jak i szerokiej historii Jerozolimy książka Rzym i Jerozolima, to wspaniała, wręcz przepyszna uczta intelektualna.

Do tego wydanie tej pozycji zachwyca. Kto z nas nie lubi ładnie oprawionych książek? Twarda oprawa pozwala cieszyć się egzemplarzem przez długi czas.

Polecam bez dwóch zdań, myślę, że dobre książki historyczne są najbardziej wartościowym nabytkiem na moich półkach i cieszę się, że Pan Krawczuk znalazł na nich swoje miejsce.

Ksiażkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Iskry


 

czwartek, 29 czerwca 2023

Subtelnie



„Przez wszystkie te tysiąclecia ludziom nie udało się rozgryźć zagadki, jaką jest miłość.

Na ile jest sprawą ciała, a na ile umysłu?

Ile w niej przypadku, a ile przeznaczenia?

Dlaczego związki doskonałe się rozpadają, a te pozornie niemożliwe trwają w najlepsze? Ludzie nie znaleźli odpowiedzi na te pytania i ja też ich nie znam.

Miłość po prostu jest, albo jej nie ma”.

Stephanie Meyer



Kolejna książka z gatunku romans za mną, aż w to nie wierzę… Na dodatek również polskiej Autorki, co dla mnie samej jest zaskakujące. Pisarka, jest moim odkryciem, a ponieważ książkę wydało Novae Res domyślam się, że to debiut i to naprawdę dobry. Na dodatek okładka, tak przyciąga, że obok tego tytułu nie można przejść obojętnie.

Pani Dagmara Zielant – Woś stworzyła pozycję o miłości, moim zdaniem na jedno kopyto jeśli chodzi o tematykę, ale za to z jaką klasą słowną i erudycją. Zanim zgaś nie iskra, to powieść o dwójce poranionych ludzi, którzy spotykają się w połowie drogi, aby na końcu odkryć prawdziwą miłość. Mamy tutaj Else (niczym z Krainy Lodu), która po wielkiej krzywdzie, jaka spotkała ją przed laty, stała się chłodną i niedostępną kobietą, no serio niczym bohaterka bajki. Nagle w jej życiu pojawia się Alex, któremu chcąc nie chcąc dziewczyna pomaga po nieszczęśliwym wypadku, przyjmując go pod swój dach.

Zanim zgaśnie iskra, to pozycja skupiająca się bardziej na zmianie, jaką przechodzi główna bohaterka. Z osoby zamkniętej i nieufnej staje się pełną życia kobietą, która chce walczyć o siebie. Mocno rozbudowana fabuła, wiele wątków pobocznych, przeciągnięta do granic możliwości psychologia postaci… Nie wierzę, że to napiszę, ale podobało mi się. Druk jest tak drobny, że zapewne książka pisana większymi literami zajęłaby dwa razy te 370 stron.

Książka Pani Woś, to zachęcająca lektura na długie letnie wieczory. Wspaniały debiut, warty polecenia. Mimo że faktycznie fabuła powtarzalna, ostatnio czytałam coś podobnego, warto się nad tą pozycją pochylić. Ogólnie, jestem zaskoczona, że mimo parcia na szkło wiele Autorek decyduje się pisać romanse wzorując się na klasyce gatunku jeśli chodzi o język. Moim zdaniem, to się naprawdę chwali. Jest, to jakieś światełko w tunelu, że wychodzimy z ery wulgarnej powieści o miłości przeplatanej udziwnieniami seksualnymi. Duże wrażenie sprawiła na mnie okładka, gdy by nie to, że nie mamy teraz okresu Bożego Narodzenia, pomyślałabym, że to świąteczny hit, te świece robią robotę. Jestem przekonana, że fanki romansu przepadną z tą publikacją.

Powieść bez dwóch zdań polecam, a Autorkę wpisuję na listę wartych obserwowania.



 

środa, 28 czerwca 2023

Sprawiedliwi


„Moja babcia zawsze mówiła, że ludziom trzeba pomagać, bo jak sami będziemy potrzebowali pomocy, to ona do nas zawsze przypłynie. Z innego portu, ale przypłynie”.

Anna Ficner – Ogonowska



– Żydzi się nieprawdopodobnie rozczarowali co do Polaków w czasie wojny. Żydzi wiedzieli, czego się spodziewać od Niemców, a relacja z Polakami była dużo bardziej złożona – mówiła Engelking. – Polacy mieli potencjał, żeby stać się sojusznikami Żydów i Żydzi mieli nadzieję, że będą się inaczej zachowywać i nie będzie tak powszechnego szmalcownictwa. To rozczarowanie wydaje mi się, że odgrywa rolę. Polacy po prostu zawiedli – dodała.

Polacy stanowią największą liczbę wśród odznaczonych najwyższym izraelskim odznaczeniem cywilnym nadawanym nie-Żydom, medalem Sprawiedliwy wśród Narodów Świata, przyznawanym przez Instytut Pamięci Męczenników i Bohaterów Holocaustu Jad Waszem. Coś Pani Engelking nie pykło.

Przez ostatnie lata obserwujemy niepokojącą narrację jakoby to Polacy, tak naprawdę byli nazistami, a Niemcy nie ponosili żadnej winy za zbrodnie, jaką był holocaust. Coraz więcej osób publicznych, grając pod żydowską nutę, aby zmusić nas do zapłaty nienależnych reparacji, zakłamuje historię i robi z narodu polskiego katów.

Co gorsze, coraz więcej pozycji książkowych poświęconych temu tematowi nie staje w obronie własnego narodu. Już niedługo nadejdzie kolejna rocznica, tym razem będzie to rocznica zbrodni niemieckiej na Żydach w Jedwabnym, którą niesłusznie przypisuje się Polakom. Po raz kolejny polskie autorytety będą przepraszały, a rabin Szudrich nie dopuści do ekshumacji, aby prawda nie wyszła na jaw.

Dlatego właśnie takie książki, jak pozycja Pana Bogdana Musiała są tak ważne. Kto dopomoże Żydowi, to odkłamanie tego co zakłamane. Tysiące sprawiedliwych wśród narodów świata, którzy zaryzykowali swoim życiem i życiem swoich rodzin, aby ratować naród skazany na eksterminację. Pisarz w swej pozycji przytacza nam wiele takich historii, gdzie miłość do bliźniego okazywała się ważniejsza niż pewna śmierć.

Kto dopomoże Żydowi…

Ten podlega karze śmierci…

Ten zostanie sprawiedliwym wśród narodów świata…

Ten i tak może zostać nazwany antysemitą…

Książka ważna, bo prawdziwa opowiada o tym, o czym dziś się kłamie. Zabiera nas w czasy II wojny światowej, podczas której tysiące Polaków okazało człowieczeństwo. Niestety, co parę lat Polacy stawiani są pod pręgierzem, oskarżani o to, że antysemityzm wyssali z mlekiem matki oraz współpracowali z nazistami w procesie eksterminacji Żydów.

- Nasz premier wyraził się jasno. Sam jestem synem ocalonych z Holokaustu. Jak każdy Izraelczyk i Żyd mogę powiedzieć: nie zapomnimy i nie przebaczymy. Było wielu Polaków, którzy kolaborowali z nazistami i - tak jak powiedział Icchak Szamir, któremu Polacy zamordowali ojca, Polacy wyssali antysemityzm z mlekiem matki. I nikt nie będzie nam mówił, jak mamy się wyrażać i jak pamiętać naszych poległych - mówił p.o. izraelskiego ministra spraw zagranicznych Israel Katz.



Książki takie, jak publikacja Pana Musiała, to jedne z najważniejszych pozycji nie tylko o wojennej Polsce, ale także przestroga dla współczesności. Napisana we wspaniały sposób, opowiada historie ludzi, którzy pomogli mimo wszystko, a czasami zostali potraktowani niesprawiedliwie. To także przejście przez historię tamtych lat, oraz pamięć o prawdzie. Jestem tą pozycją zachwycona, obrazowe opisy i setki odnośników do innych publikacji, sprawiają, że tę książkę trzeba przeczytać.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka



 

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t