wtorek, 14 marca 2023

Lockwood powraca



Trzeci tom serii Lockwood & Sp. Mroczny sobowtór był najbardziej wyczekaną przeze mnie książką dla młodych czytelników. Dlaczego? Po poprzednich dwóch tomach niestety skusiłam się na produkcję Netflixa… Pomyślałam sobie, że skoro powieści są tak dobre, to serial będzie wyśmienitą wisienką na torcie. Po zapoznaniu się ze wszystkimi odcinkami doszłam do wniosku, że bardziej skrzywdzić książki nie można… Jeśli macie przed sobą czytanie pozycji Pana Stroudo nie oglądajcie serialu.

Z niecierpliwością czekałam na część trzecią, ponieważ po przygodach naszych bohaterów i niezmiernie zajmujących wątkach pobocznych byłam ciekawa dalszej akcji. Z reguły powieści wielotomowe mają to do siebie, że jak najszybciej chce się sięgnąć po kolejną, nie inaczej było w tym przypadku. Pisarz nie zawiódł i zaserwował nam kolejną paranormalną dawkę emocji.

Jeśli nie czytaliście poprzednich części, w wielkim skrócie książka opowiada o trójce młodych ludzi, którzy w ramach swojej agencji zajmują się niewyjaśnionymi zagadkami paranormalnymi. Duchy, zjawy, nawiedzenia nie są im obce, każde z nich dysponuję własną niezwykłą umiejętnością, aby w Londynie pozbyć się niechcianych gości. Po Krzyczących schodach Szepczącej czaszce czas na Mrocznego sobowtóra. Autor serwuje nam naprawdę obfity deser, składający się z ogromnej ilości duchów, dosłownie przebija poprzednie tomy.

W Londynie pojawia się niespodziewanie ogromna ilość zjaw, z którymi trzeba sobie poradzić. Niestety w agencji naszych bohaterów aż wrze od negatywnych emocji, a to wszystko za sprawą pojawienia się nowej asystentki Lockwooda Holly. Konflikt między chłopakiem a Lucy narasta, a atmosfera z dnia na dzień robi się coraz gęstsza. Zazdrość dziewczyny niemal eksploduje, co prowadzi do wielu ciekawych sytuacji w książce. Czy agentom uda się zapanować po raz kolejny nad chaosem w Londynie oraz, czy dziewczęta jednak się zaprzyjaźnią doczytajcie sami.

Z uwagi na to, że każda kolejna część jest coraz straszniejsza, zastanawiałam się, czy to faktycznie publikacje dla młodszej młodzieży. Tak myślę, że dziś w dobie Internetu, oraz Netflixa preferencje się zmieniają i po upiorne książki, czy filmy sięgają coraz młodsze dzieci. Seria książek Pana Stroudo to nie tylko duchy i zjawy, ale także przyjaźń oraz niesamowite wątki poboczne. Opisy życia i przeżyć bohaterów są moimi ulubionymi w całej serii, niestety serial tego nie oddaje. Stworzenie kilku tomów opowieści o dzieciakach z trudnych domów, które spełniają swoje marzenia, to moim zdaniem strzał w dziesiątkę.

Z całą pewnością jest to powieść, w której każdy może znaleźć kawałek siebie, oraz utożsamić się z bohaterami, a to jest niezwykle ważne, aby zachęcić młodego czytelnika. Jeśli jeszcze nie znacie Lucy i jej przyjaciół koniecznie musicie to nadrobić.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Poradnia K


 

sobota, 11 marca 2023

Sydonia ofiara polskich stosów



Zwykła kobieta, która miała rzucić klątwę, doprowadzającą do unicestwienia jednego z największych rodów.

„Widzicie przed sobą starą kobietę oszukaną przez bliźnich, krewnych i przez nich oskarżoną o władzę nadziemską. Mnie nawet ludzkiej mocy brakowało, by przeciwko niesprawiedliwościom krewnych moich na majątek dybiących stanąć”

Proces, który wstrząsnął Polską Jagiellonów, oszustwo, które zmieniło bieg historii, życiorys bardziej niezwykły niż Elżbiety Batory.

Urodzona w roku 1548 Sydonia von Borck, jako młoda dziewczyna trafia na dwór księcia Filipa I w Wołogoszczy. Tam poznaje Ernesta Ludwika, zakochuje się w nim bez reszty, jednak gdy dochodzi do podjęcia ostatecznej decyzji, mężczyzna przerażony popełnieniem mezaliansu ostatecznie żeni się z Zofią Jadwigą, córką księcia brunszwickiego. Urażona Sydonia opuszcza dwór Filipa I, zanim to jednak nastąpiło, kobieta miała rzekomo, przekląć Ernesta i powiedzieć, że jego ród (Gryfitów) w ciągu pięćdziesięciu lat wyginie. Gdy trafiła pod opiekę swojego skąpego brata, jej problemy zaczęły narastać. Ulrych nie chciał dzielić się majątkiem, kazał zrzec się swoim siostrą prawa do niego w zamian za dożywotnią rentę i utrzymanie. Niestety brat nie wywiązał się z żadnych ustaleń. Konflikt ze szwagierką sprawił, że w roku 1604 Sydonię umieszczono w klasztorze w Marianowie.

Kobieta w ciągu całego swojego życia nigdy nie wyszła za mąż. Interesowała się za to zielarstwem oraz leczniczymi właściwościami roślin. Miała psa, którego bardzo kochała, a który stał się kością niezgody pomiędzy nią a jej byłym narzeczonym Henrykiem Prechelem. Mężczyzna chciał odebrać psa z czystej złośliwości. Gdy zwierzę pogryzło dziecko Henryka, które nie długo po tym zmarło, Sydonia przyznała się, że to jej pies jest odpowiedzialny za pogryzienie, ale tylko za to, a śmierć miała inną przyczynę. Niestety nikt w to nie uwierzył.

W roku 1612 kobieta została oskarżona o czary, przez Annę von Apenburg z klasztoru w Marianowie.

[Sydonię] ubezwłasnowolniono i zakazano opuszczać teren klasztoru, w którym przebywała. Postanowiła złożyć oficjalną skargę do księcia Filipa i próbowała wydostać się na zewnątrz za pomocą siekiery. Zmuszono ją siłą do powrotu do celi, a przy okazji dobrze zapamiętano przekleństwa i groźby, jakich nie szczędziła swoim prześladowcom.

Sydonia z początku nie przyznawała się do winy, ale po okrutnych torturach w końcu uległa.

Kobieta była wymarzoną ofiarą. Od lat interesowała się zielarstwem i miała podejrzane kontakty z kobietami oskarżanymi o czary. Do tego była kłótliwa i apodyktyczna, często też odgrażała się swoim przeciwnikom, którzy dziwnym trafem szybko schodzili z tego świata. Na domiar złego była jeszcze sprawa rzekomej klątwy rzuconej na panującą dynastię…

Najnowsza książka Pani Cherezińskiej to hit historyczny początku tego roku. Oparta na faktach pozycja, napisana w sposób bezwzględny i szczery powala sprawą, która wstrząsnęła ówczesną Polską.

Czarownice, stosy, intrygi, tajemnice… to wszystko i jeszcze więcej w czasach gdy wydawać by się mogło Polska, była krajem oświeconym i praworządnym. Po bez wątpienia, najlepszej historycznej serii o polskich władcach, Pisarka wchodzi w najbardziej kontrowersyjną tematykę w historii świata. Trzeba przyznać, że wychodzi Jej to znakomicie. Pozycja Sydonia słowo się rzekło to nie tylko zbiór faktów historycznych w jednej książce, ale przede wszystkim ukazanie tragedii, jaką było bycie innym niż wszyscy. Oskarżenie o czary mogło dotknąć każdego, wyssane z palca i bezpodstawne, w swej pozycji Pani Cherezińska pokazuje mechanizm ludzkiego działania, które doprowadzało do śmierci niewinnych.

Moim zdaniem publikacja niezwykła, najlepsza w dorobku Autorki. Czyta się szybko, jednym tchem. Z jednej strony irytuje prawdą historyczną, która nie mieści się w głowie, z drugiej powala manipulacją psychologiczną stosowaną przez lata. Jestem pod wielkim wrażeniem tego dzieła, mam nadzieję, że kolejna książka Pisarki będzie równie wspaniała.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka


 

niedziela, 5 marca 2023

Najsławniejsze klany



W roku 1860, gdy Jan Matejko skończył malować swój obraz, Jan Kazimierz na Bielanach jego profesor akademicki uznał, że obraz nie jest dobry, ponieważ król powinien klęczeć przygnieciony klęska. Wtedy to Matejko wypowiedział swoje sławne zdanie, Polski król nie klęczy. Od tego czasu, na żadnym z obrazów malarza nie znajdziemy uniżonego, oraz kajającego się przed nikim władcy Polski.

Na większości prac artysty przeważają sceny historyczne oraz portrety, jednak Matejko jest także znany z tworzenia pejzaży, aktów, a nawet stada koni. Krytycy malarza, odbierają mu miano artysty z powodu mieszania faktów historycznych na jego pracach. Niestety prawdą jest, że poza dziełami historycznymi i portretami dorobek Jana jest bardzo ubogi, tym bardziej zasługuje on na wspomnienie.

Ciekawą postacią w rodzinie jest, również jego żona Teodora, która najczęściej pozowała mu do portretów np. jako Bona Sforza, czy Barbara Radziwiłłówna. Awantura małżonków o Kasztankę doprowadziła do pogorszenia się stanu psychicznego Teodory, która ostatecznie zamieszkała w domu dla obłąkanych w Wesołej. Kobieta pisała listy do swojej siostry z prośbą o jej uwolnienie. W 1891 szantażowała rodzinę, że nie da błogosławieństwa wychodzącej za mąż za Józefa Unierzyskiego córce Helenie, jeżeli nie zostanie uwolniona spod dozoru sądowego. Jan Matejko ostatecznie przyjął warunki żony.

Życie rodziny Matejków jest niezwykle ciekawe i burzliwe. Nie ma chyba w Polsce osoby, która nie znałaby, choć części dorobku artystycznego malarza. Takie prace jak Stańczyk (1862), Astronom Kopernik (1873), czy Konstytucja Trzeciego Maja (1891) to bez wątpienia jedne z najpopularniejszych dzieł polskich.

Książka Pana Marka Sołtysika Klan Matejków, to nie tylko częściowa biografia artysty, ale także zbiór najciekawszych i niepublikowanych informacji o życiu rodziny, dorobku malarza, oraz problemach osobistych. Publikacja zawiera całe mnóstwo wspaniałych ilustracji, wśród których znajdziemy największe dzieła Matejki.

Przyznam, że kocham książki o sztuce, oraz znanych artystach. Bezsprzecznie Jan Matejko to jeden z największych polskich malarzy, którego warto znać. Jego prace można zobaczyć nie tylko w galeriach, czy muzeach, ale także w książkach do historii, co powoduje, że nie można przejść obok niego obojętnie. Pan Sołtysik postarał się, aby Jego publikacja dostarczyła nam wszystkich niezbędnych, a jednocześnie ciekawych informacji, podanych nam w sposób niezwykle przystępny. Cała seria Klanów zachwyca i wzbogaca, jestem przekonana, że fani sztuki będą nią oczarowani.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Arkady


 

wtorek, 28 lutego 2023

Najlepsza



Arthur Conan Doyle z całą pewnością nie mógł się spodziewać, że jego powieści o detektywie Sherlocku Holmesie podbiją rynek wydawniczy na całym świecie oraz że przejdą do historii jako klasyki literatury detektywistycznej. Z całą pewnością Pisarz, nie mógł także przypuszczać, że pojawi się Pani Nancy Springer, która będąc pod wielkim czarem detektywa z Londynu, stworzy serię bez dwóch zdań najlepszych detektywistycznych książek dla dzieci i młodzieży, z siostrą naszego Sherlocka w roli głównej.

Tom siódmy serii o Enoli Holmes podbija Internet oraz księgarnie nie tylko w Polsce, po raz kolejny zapraszając nas do świata, w którym zbrodnia nie jest wcale tak oczywista, jak się wydaje, a kobiety okazują się równie sprytne, jak mężczyźni.

Sprawie czarnego powozu i tym razem przenosimy się do nękanego nierównościami społecznymi Londynu, aby razem z Enolą i jej bratem rozwiązać kolejną skomplikowaną zagadkę, w której nędza i ubóstwo przeplatają się z bogactwem i pozycją. Sherlock pogrążony w melancholii (dziś powiedzielibyśmy w depresji) ma osobliwego gościa, mianowicie pannę Glover, która zawzięcie broni swojego przekonania, że jej siostra bliźniaczka nadal żyje. Sprawa na tyle ożywia mężczyznę, że wraz z Enolą postanawiają wyjaśnić zaistniałą sytuację, a ta wcale nie jest prosta. W toku śledztwa okazuje się bowiem, że hrabia Dunhench mąż siostry panny Glover, miał kilka żon, które odeszły w niewyjaśnionych okolicznościach. Hrabia okazuje się nie tym, za kogo się podaje, a atmosfera robi się coraz bardziej napięta i co wspólnego z całą sprawą ma czarny powóz? Koniecznie doczytajcie sami.

Myślę, że tom siódmy przygód młodej pani detektyw jest jak do tej pory najlepszy. Trochę nie rozumiem tego prologu, który streszcza wszystkie wydane do tej pory części, dla mnie to trochę spojler zwłaszcza z matką Enoli, ale cała reszta petarda. Wartka akcja, żywy i barwny język, duże poczucie humoru, do tego lojalna przyjaźń i kolejna wielka przygoda utwierdzają mnie w przekonaniu, że cała seria zasługuje na to, aby ją przeczytać. Poszłam również w ślady zachwyconych filmem na platformie Netflix i obejrzałam drugą część, niestety moje rozczarowanie było wielkie, kiedy okazało się, że film nie oddaje przygód z książki. Wielka szkoda, ale to jeszcze bardziej utwierdza mnie w przekonaniu, że nic nie zastąpi oryginału, czyli powieści.

Na odwrocie pozycji napisane jest, że to jeszcze nie koniec przygód Enoli, bardzo się z tego cieszę, ponieważ ja jako osoba dorosła bardzo chętnie sięgam po tę publikację dla dwugodzinnej rozrywki i uważam ten czas za dobrze wykorzystany. Pan Arthur Conan Doyle byłby dumny z Pani Nancy Springer i jej świetnego kunsztu literackiego. Mam wielką nadzieję, że kolejna część będzie jeszcze lepsza niż poprzednie, czekam z niecierpliwością.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Poradnia K


 

niedziela, 26 lutego 2023

Klasycznie bez polotu




Książki historyczne dla dzieci mają to do siebie, że dzielą się tylko na dwie kategorie, dobre i beznadziejne. W dobie gier komputerowych, konsoli, ery telefonów pozycje czytane odchodzą do lamusa, więc tym bardziej taka publikacja musi mieć w sobie coś, co zachwyci i porwie. Seria Strrraszne historie, która podbiła świat, do dziś zachwyca, dzieci i młodzież na całym świecie, niestety w Polsce próżno szukać podobnych pozycji.

Gdy dostałam do ręki książkę Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieży Pana Feliksa Konecznego, pomyślałam sobie, że to może być to, czego potrzebujemy, aby zachęcić młodych ludzi nie tylko do czytania, ale i do nauki historii. Publikacja ta porusza tematy od czasów pogańskich poprzez czasy saskie aż do ostatniego pokolenia niewoli. Wszystko byłoby dobrze, gdyby nie to, że niestety książka ta jest napisana typowo dla dorosłych, a nie dla młodzieży.

Rozdziały są dość obszerne, zawierają wiele informacji, miałam wrażenie wprost zerżniętych z podręczników historii. Czytając tę pozycję, czułam się, jak bym trzymała w ręku kolejną książkę do tego przedmiotu. Zabrakło lekkiego przedstawienia faktów, niby Pisarz próbował używać potocznego języka, ale moim zdaniem trochę mu to nie wyszło i z książki typowo dla młodych ludzi, która miała wciągać, zrobił się wywód historyczny. Najbardziej zaskoczyło mnie to, że zabrakło w niej wszelkiego rodzaju obrazków, ilustracji, form komiksowych, które moim zdaniem sprawiłyby, że publikacja ta byłaby ciekawsza i bardziej przystępna.

Wydaje mi się, że aby przyciągnąć młodego odbiorcę zwłaszcza takiego, który nie lubi historii, potrzebna jest duża dawka humoru i luzu. Może gdyby Pan Koneczny wzorował się na książkach, kogoś podobnego do Pana Drewniaka jego dzieło byłoby lepsze, a tak mamy kolejną nudną pozycję o historii Polski. Młodzież nie chce czytać o suchych faktach, bo najzwyczajniej w świecie są nudne. Chętniej sięgnie po książki zabawne z mnóstwem anegdot i ciekawostek, a także zabawnymi ilustracjami. Na rynku wydawniczym jest całe mnóstwo publikacji historycznych, które zalegają na półkach, wiele z nich przeznaczona jest dla dzieci lub młodzieży, a i tak nikt po te książki nie sięga, ponieważ nie mają nic, co by przyciągnęło odbiorcę.

Dzieje Polski Pana Konecznego moim zdaniem są taką właśnie pozycją, po prostu nudną bez polotu, pomysłu, oraz kreatywności, aby przyciągnąć młodego czytelnika. To o czym pisze Autor, każdy może sobie wyszukać w sieci, suche fakty są ogólnodostępne. O ileż ciekawiej byłoby, gdyby opowieści Pisarza okrasić nutką humoru i ocenzurowanych faktów.

Mimo pięknej oprawy, która przyciąga wzrok, środek dla mnie jest pusty. Szkoda, ponieważ zapowiadało się ciekawie. Pan Koneczny to Pisarz klasyczny być może dlatego ta publikacja tak wygląda, mimo szacunku do całego jego dorobku Dzieje Polski opowiedziane dla młodzieży nie powalają. Być może to, co było ciekawe dla współczesnych Pisarzowi, dziś by nie przeszło, inna młodzież inne pokolenie.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka


 

wtorek, 21 lutego 2023

Żydzi po raz wtóry



„Kłopot z ludzką naturą polega na tym, że człowiek potrafi oswoić się z rzeczami - wydawałoby się - niemożliwymi do oswojenia”.

Władysław Bartoszewski



Na rynku wydawniczym mamy morze książek o tematyce holokaustu, całe relacje z niemieckich obozów zagłady, wstrząsające zdjęcia, materiały filmowe, pamiętniki, czy listy. Kolejna pozycja na ten temat wydawała mi się niezmiernie ciekawa, ale po przeczytaniu jej lekko się zirytowałam i zrobiło mi się przykro.

Mowa tutaj o publikacji Pani Tovy Friedman Byłam dzieckiem z Auschwitz. Autorka w swej książce opowiada o swoich przeżyciach z obozu koncentracyjnego, o tym, co widziała, co słyszała oraz czego była świadkiem. Ta pozycja nie odbiega od innych w tej dziedzinie, możemy spotkać wiele publikacji, w których żydowskie dzieci, które przeżyły piekło holokaustu, opowiadają o swoim życiu. Czy książka jest dobra? Tak. Dla każdego fana literatury obozowej będzie to kolejna perełka do kolekcji, dlaczego więc tak mnie, zdenerwowała?

​"Proszę o trochę szarego mydła i łyżkę, bo nie mam czym jeść... Proszę o trochę sacharyny... Upiecz mi Mamusiu naleśników 20..." To fragmenty listów z Muzeum Dzieci Polskich – Ofiar Totalitaryzmu w Łodzi.

Kochani rodzice, jak będziecie mogli, to wystarajcie się o jakieś wierzchy od skórkowych butów i dajcie obie na 37 numer drewnianych spodów, i przyślijcie mi, bo nie mam w czym chodzić (...) Proszę o trochę szarego mydła i łyżkę, bo nie mam czym jeść - napisała 15 lutego 1944 r. do swoich rodziców Halinka Cubrzyńska (12 lat).

Zapytacie pewnie, jak to ma się do wyżej wymienionej książki? Ja naprawdę nie jestem antysemitką, ale mam dość tego, że wydaje się pozycje, w których tylko Żydzi są ofiarami obozów koncentracyjnych, a zapomina się, że przecież Auschwitz-Birkenau zbudowany był dla Polaków! Mamy rozpaczać nad tragedią żydowskich dzieci, podczas gdy nasze przetrzymywane były w okrutnych warunkach w gettach, oraz niemieckich obozach zagłady. Nie spotkałam się z obszerną ilością literatury, która mówiłaby o tragedii polskich dzieci, za to o Żydach znajdziemy tomiszcza.

Pani Friedman pisze, że nie miała pojęcia, jak mała jest wiedza na temat tego, ilu Żydów zginęło w holokauście w Stanach Zjednoczonych… My Polacy nie mamy pojęcia, ilu Polaków zginęło, bo niemal każda publikacja dotyczy osób pochodzenia żydowskiego. Szkoda, że Autorka nie wspomina o tym, jak to amerykańscy Żydzi sami skazali swoich rodaków na śmierć, kiedy nie chcieli ich przyjąć w Stanach Zjednoczonych to dopiero historia. Dziś mówi się, że my Polacy byliśmy współwinni holokaustowi, a nasze polskie wydawnictwa nie robią nic, aby wydawać książki, które by temu zaprzeczyły, tylko ciągle musimy czytać o wielkiej tragedii Żydów.

Mimo tego, że Byłam dzieckiem z Auschwitz naprawdę mi się podobało, z wielką chęcią przeczytałabym pozycje o wspomnieniach polskich dzieci, które przeżyły piekło hitlerowskiej czystki. Dlaczego nie bronimy własnego narodu, tylko ciągle brniemy, w poprawność polityczną pisząc, jak to Żydzi mieli źle? Dlaczego nie skupiamy się na naszych ofiarach oraz naszych ocalałych, aby pamięć o tamtej tragedii nigdy nie zginęła?

Mam co do tej pozycji ambiwalentne odczucia… Myślę, jednak że jako Polka nie mogę zgodzić się na kolejną książkę, która gloryfikuje tragedię Żydów, podczas gdy moi rodacy byli równie pokrzywdzeni, a może i bardziej, bo przecież tylko w Polsce za pomoc Żydom groziła kara śmierci, jak wielu z nich tego nie doceniło.

Myślę, że o Żydach napisano, już wszystko czekam, aż pojawi się publikacja wspomnień polskich dzieci ocalałych w tamtym tragicznym czasie, a nawet dwie, a nawet sto.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Poradnia K



 

sobota, 18 lutego 2023

Paranormalna antologia



- Co bardziej Cię przeraża? Egzorcyzmy, demony, opętania, duchy

czy gwałciciele, pedofile, psychopaci i mordercy?



Zimowo świąteczny sezon na duchy dobiega końca, a na koniec tego czasu najlepsze są ostatnie mroczne opowieści, jakie ukazały się, aby straszyć nas, gdy noc trwa dłużej niż dzień.

Sezon duchów toosiem upiornych opowieści, które nie dadzą Wam zasnąć w nocy, a w dzień będą Was prześladować, aż zwątpicie w swoją poczytalność. Tradycja opowiadania sobie strasznych historii sięga czasów przed narodzeniem najpopularniejszych historii o duchach takich jak opowieści Charlesa Dickensa, czy Pana Jamesa. Od zawsze lubiliśmy się straszyć, im więcej mroku, duchów, zjaw i tajemnic tym lepiej. Gdy najlepsze historie z dreszczykiem zaczęły pojawiać się w wersji papierowej, cieszyły się wielką popularnością i tak jest do dziś.

Najnowsza antologia Sezon duchów dostarcza nam nowych niezapomnianych emocji, zabierając nas w świat klasyki, która będzie towarzyszyła nam do kolejnych Świąt Bożego narodzenia, gdy na rynku wydawniczym pojawią się nowe publikacje w tej tematyce.

Bridget Collins, Laura Purcell, czy Jess Kidd to tylko kilka z nazwisk Autorów, którzy raczą czytelnika swoimi najlepszymi upiornymi opowieściami. W pozycji tej znajdziemy wszystko od nawiedzonych domów, demonów i upiorów, po tajemnice, dreszczyk emocji, czy opętania. Przyznam, że kocham tego typu książki więc dla mnie Sezon duchów to fantastyczne zakończenie zimy. Mam na swoich półkach wiele antologii o tematyce paranormalnej i w każdej odkrywam nowych Pisarzy, najbardziej podobają mi się klasycy tematu, to jest naprawdę dobry horror z genialną fabułą.

Współczesnym opowiadaniom o duchach moim zdaniem brakuje ikry i jakiegoś magicznego polotu, bardzo chętnie sięgam po Autorów, którzy wiedzą, o czym piszą, a to niestety znajduję tylko w klasyce. Faktem jest, że starsze opowiadania wymagają głębszego i dokładniejszego czytania, potrafią być trudne i na koniec mogą wydawać się nijakie, ale mają klimat, którego nie znajduję nigdzie indziej. Tak samo jest z filmami, klasyka horroru to coś pięknego, a współczesne produkcje moim zdaniem są stanowczo wybrakowane.

W czasach totalnej czytelniczej tandety warto być wybrednym na nowości wydawnicze. Oferta zimowo świąteczna jest bogata i obszerna, ale często beznadziejnie nudna. Warto szukać perełek wśród morza piasku. Sezon duchów moim zdaniem jest właśnie taką perełką. Bez względu na to, czy wierzymy w duchy i wszelkiego rodzaju zjawiska nadprzyrodzone, każdy z nas czasami lubi się bać. Warto zatem sięgać po coś, co naprawdę dostarczy nam niezapomnianych emocji.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka


 

niedziela, 12 lutego 2023

Niezrozumiała Afryka




Znacie to uczucie, kiedy sięgacie po książkę Pisarza, o którym nic nie wiecie, z kraju, o którym nic nie wiecie poza tym, co mówią w telewizji, na dodatek to uczucie, kiedy naprawdę nie jesteś rasistą, ale nie spodziewasz się niczego dobrego po Autorze i tematyce, bo wbijane do głowy uprzedzenia, które są niesprawiedliwe, nie pozwalają Ci być obiektywnym?

Tak właśnie było ze mną i pozycją Poszukiwacze światła Pana Femi Kayode. Przeczytałam, o czym jest publikacja i pomyślałam wow, może bić naprawdę dobra, a później zobaczyłam Autora i zwątpiłam. Uprzedzenia wzięły górę, bardzo niesprawiedliwie. Pan Kayode to uznany scenarzysta kilku nagrodzonych programów telewizyjnych a jego powieść Poszukiwacze światła otrzymała nagrodę za powieść kryminalną przyznawaną przez Little, Brown/ UEA.

Po zapoznaniu się z publikacją uważam, że to jedna z najlepszych powieści kryminalnych, jakie w ogóle miałam okazję czytać. Mam nadzieję, że Pisarz wyda coś jeszcze, ponieważ to naprawdę wieki talent, a nagroda się bezsprzecznie należała.

Prowincjonalne miasteczko Okriki, pełne przesądów i zabobonów staje się areną brutalnego masowego mordu trzech studentów miejscowego uniwersytetu. Philip Taiwa zostaje poproszony przez wpływowego nigeryjskiego polityka o przybycie na miejsce i zbadania wydarzeń, jakie miały miejsce w tym zapomnianym przez Boga miejscu. Nie chodzi o to, aby dowiedzieć się, kto jest mordercą, bo to już wiadomo, ale o to, aby rozwiązać zagadkę wydarzeń, które doprowadziły do brutalnej śmierci. Nasz główny bohater Philip nie jest detektywem, ale psychologiem. Czy zwykły psycholog na obcej ziemi może dowiedzieć się więcej niż policja? Wszyscy są przeciwko niemu, a mieszkańcy wioski nie dopuszczą do tego, aby prawda wyszła na jaw.

Trzeba tutaj zaznaczyć, że to nie jest tylko kryminał. Znajdziemy tutaj historię i politykę Czarnego Lądu, korupcję, zaściankowość, sekciarstwo, oraz ciemnotę niewykształconego ludu. Książka zawiera wiele opisów, przemyśleń bohatera, akcja cały czas pędzi, sprawa się coraz bardziej komplikuje, fabuła nasiąka kłamstwem. Pozycja ta zachwyca i porywa, trzeba się nad nią uczciwie pochylić, aby niczego nie przegapić i nie przeoczyć. Dodatkowo w treść wplątane są problemy Philipa, co sprawia, że akcja staje się wielowątkowa i bardziej rozbudowana.

Pisarz pokazuje nam w swej pozycji Afrykę w całej okazałości, jej piękno, a jednocześnie jej tragedię. Gdy skończyłam czytać, myślałam nie o fabule książki, ale o samym życiu tam, o ludziach i ich problemach, o kulturze, religii, przekonaniach, niewoli, samotności. Bez dwóch zdań jest to powieść, która ma drugie dno wciągające bez reszty. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej książki, w jakiś sposób Pisarz sprawił, że zostaje ona w głowie na długo a wraz z nią kontynent, którego tak naprawdę nie znamy i nie próbujemy poznać. Poszukiwacze światła to lektura obowiązkowa dla wszystkich fanów naprawdę dobrego kryminału.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka


 

Książę Serc powraca




„Bez ciebie, moje dziewczę, tak leniwym krokiem

Czas mi bieży, że jeden dzień zda się być rokiem”.



Skusiłam się na pozycję, która przyznam była dla mnie wielkim zaskoczeniem. Po serii Caraval nie sądziłam, że Pisarka stworzy coś równie dobrego, a na dodatek z bohaterami znanej już nam gry o wszystko. Baśń o złamanym sercu, bo o niej mowa pozwala nam wrócić do świata magii, tajemnicy, miłości i mroku, w całkiem nowej odsłonie.

Muszę przyznać, że pierwszy tom nowej serii Pani Garber w jakiś niezrozumiały dla mnie sposób pobija swoją subtelnością i czarem Caraval, a myślałam, że to nierealne. Książka jest bardziej delikatna, a jednocześnie stanowcza i mam wrażenie, że w tej opowieści Autorka serwuje nam dojrzalszą wersję swojego pisarstwa. Akcja jest przemyślana, fabuła bardziej wartka a bohaterowie wydają się żywsi i bliżsi nam. Usłyszałam ostatnio, że zarówno Caraval, jak i Baśń o złamanym sercu są na jedno kopyto, ale po zapoznaniu się z tą pozycją stanowczo nie mogę się zgodzić. Mimo tego, że mamy tutaj ponownie Księcia Serc, to poza tym moim zdaniem nie znajdziemy nic podobnego do serii o turnieju. Zgadzam się, że obie publikacje pisane są w podobnym duchu, ale taki był zamysł Pisarki, a jestem przekonana, że cała seria trzy tomy Caravalu oraz części Baśni trafią do serc młodych czytelników, ponieważ opisują miłość od tej mrocznej, a jednocześnie magicznej strony i to jest w tych książkach najpiękniejsze.

Przybliżając trochę fabułę w najnowszej powieści Autorki poznajemy Evangeline, która ze swoim problemem wyrusza po radę do znanego nam już Księcia Serc. Wszyscy dobrze wiemy, że nasz Książę to chytra postać, która w każdej sprawie musi mieć swoją korzyść i tak jest tym razem, ale o co chodzi? Nasza bohaterka pragnie odzyskać miłość ukochanego, co kończy się tragedią dla niej i jej rodziny. Mężczyzna, którego kocha Evangelina zaręcza się z jej przyrodnią siostrą, dziewczyna uważa, że rzucono na niego czar. Nasz Książę Serc zgadza się pomóc zdesperowanej damie w zamian za trzy pocałunki, które musi złożyć w wybranym przez niego miejscu i czasie. W zamian za to Jacks powstrzyma ślub, jednak plany Księcia wobec dziewczyny są zupełnie inne… Evangeline nie wie, na co tak naprawdę się zgadza, tragedia goni tragedię… Czy nasza bohaterka dotrwa do szczęśliwego zakończenia, doczytajcie sami.

Długo po lekturze tej książki zastanawiałam się, jak bardzo dojrzała będzie kolejna część. Uwielbiam Pisarzy, którzy dorastają wraz z czytelnikiem, tutaj świetnym przykładem jest seria o Harrym Potterze. Uważam, że w powieściach fantasy widać to jeszcze lepiej niż w innych. Jeśli Autorce uda się w kolejnej części dać nam pozycję na wyższym szczeblu fabuły i psychologii to seria Baśń o złamanym sercu będzie hitem, w co wierzę. Bezsprzecznie zachęcam, aby poznać nowych bohaterów Pani Garber, a także wrócić do Caravalu, gdzie zaczyna się magia.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictywa Poradnia K.


 

niedziela, 5 lutego 2023

Mrok i morderstwo




„Wszystko, co widzimy lub co wydaje się istnieć, jest tylko snem we śnie”.

Edgar Allan Poe



Czy można stworzyć kryminalne arcydzieło? Do tej pory myślałam, że nie, ale odkąd sięgnęłam po książkę, Pana Louisa Bayarda Bielmo zmieniłam zdanie.

Włączenie do fabuły jednego z najsłynniejszych poetów i pisarzy romantyzmu literatury amerykańskiej Edgara Poe jest dla mnie mistrzostwem świata. Edgar Poe zapoczątkował gatunek noweli kryminalnej, jego dzieła charakteryzował silny psychologizm postaci, a w twórczości dominują wątki fantastyki i horroru. Postać poety w Bielmie jest ciekawym zabiegiem nie tylko dlatego, że był on postacią prawdziwą, ale również ze względu na przedstawienie go przez Pisarza, ale po kolei.

Rok 1830 w Akademii Wojskowej w West Point odkryto powieszonego, jednego z kadetów. Na drugi dzień dochodzi do bardziej makabrycznych wydarzeń, okazuje się bowiem, że ktoś wycina zmarłemu serce. Do sprawy zostaje ściągnięty emerytowany śledczy Augustus Landor, który ma za zadanie przeprowadzić dyskretne dochodzenie. Sprawa musi pozostać w tajemnicy, aby nie zaszkodzić młodej Akademii. Nasz bohater znajduje pomoc w osobie jednego z młodych kadetów, jakim jest Edgar Poe, mężczyzna ze skłonnością do alkoholu, dwoma tomikami poezji na koncie i mroczną przeszłością.

Wydawać by się mogło, że to zwykły kryminał, ale to nie prawda. Zwroty akcji są tak zaskakujące, że od pozycji tej nie można się oderwać. Przedstawienie jednego z najsłynniejszych amerykańskich poetów przez Autora jest równie oryginalne, dziwny nawiedzony człowiek lekko ekscentryczny, choć w książce może się wydawać, że ma problemy intelektualne, jednocześnie inteligentny umiejący łączyć kropeczki.

Książka jest mroczna, niezwykle klimatyczna. Przedstawia nam nie tylko morderstwo, ale także tragedię ludzkiego życia, żal, złość, miłość ojcowską. Publikacja ta posiada drugie dno, zakończenie z całą pewnością Was zaskoczy. Do tego w pozycji tej znajdziemy takie wątki jak satanizm, historię czarownic, oraz niezwykle rozbudowane opisy. Wisienką na torcie jest klasyczny język użyty przez Pisarza, który jeszcze bardziej pozwala czytelnikowi wsiąknąć w czasy, w jakich dzieje się fabuła powieści. Myślę, że dobrym dopełnieniem Bielma będzie także lektura wierszy Edgara Poe, który bez wątpienia w publikacji tej jest bohaterem pierwszoplanowym, obok którego nie można przejść obojętnie.

Na podstawie książki powstał film na platformie Netflix. Jestem zwolenniczką dawania pierwszeństwa książce, ale z całą pewnością zobaczę także film, jeśli jest tak dobry, jak dzieło Pana Bayarda mamy naprawdę hit. Bielmo to publikacja, którą trzeba przeczytać. Jestem pewna, że wciągnie Was bez reszty.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka


 

sobota, 4 lutego 2023

Zaproszenie do relacji



"Każde głębsze uczucie prowadzi do cierpienia. Miłość bez cierpienia nie jest miłością"

Jan Twardowski



Caraval… Miłość, lojalność, przygoda, tajemnica, zdrada. Trzy tomy bezsprzecznie najlepszego tekstu fantasy dla młodych czytelników. Właśnie doczekaliśmy się części trzeciej Finał, która udowadnia nam, że można napisać coś godnego uwagi, pięknego bez zbędnej przemocy i wymyślności.

Dwie siostry, niezwykła miłość, legendarny konkurs, który jest grą o wszystko. Seria Caraval olśniewa i zachwyca, a bohaterowie udowadniają, że gdy się czegoś chce, można to osiągnąć, stając po właściwej stronie. Ciekawym zabiegiem, jaki serwuje nam Pisarka, jest podzielenie tych części na różne perspektywy. Mamy więc tom pierwszy gdzie fabuła przedstawiona jest z punktu widzenia Scarlett, kolejny z punktu widzenia Donatelli, natomiast ostatni zawiera to, co najlepsze, czyli obie siostry we wspólnej narracji.

Nasz Finał zupełnie pozbawiony widowni pokazuje, kto straci wszystko, a kto zwycięży. Legenda wziął w posiadanie tron, a Mojrów uwolniono z kart. Tella odkrywa, że chłopak, w którym się zakochała, nie istnieje. Jej decyzja będzie trudna, komu zaufać Legendzie, czy swojemu wrogowi?

Część trzecia powieści Pani Garber zupełnie różni się od dwóch poprzednich tomów. Finał to już nie jest gra, to walka o miłość oraz zachowanie relacji. Śledzimy losy obu sióstr, a także relacje między Mojrami. Wchodzimy głębiej w wątki psychologiczne, mamy czas, aby zatrzymać się nad bohaterami, nad ich uczuciami, strachem, lękiem, potrzebą akceptacji. Przyznam, że Finał jest moją ulubioną częścią całej serii.

Długo zastanawiałam się, jak doszło do tego, że seria książek fantasy zrobiła na mnie takie pozytywne wrażenie… Fantasy kojarzy mi się zwykle z jakimiś potworami, wampirami, nie przypuszczałam, że można stworzyć powieść dla młodego czytelnika właśnie w tym stylu i zrobić to tak pięknie. Myślę, że napisać o ostatnim tomie, że jest piękny to za mało napisać. Caraval tom III jest delikatny i subtelny, jest wołaniem o potrzebę porządnej literatury dla młodego czytelnika, zaprasza nas do świata, w którym nic nie jest jednoznaczne, a jednocześnie, jest takie oczywiste. Dodatkowo utwierdza nas w przekonaniu, że relacje rodzinne, są najważniejsze, że miłość rodzinna, lojalność nigdy nie ustają.

Finał to finał trylogii, która podbiła serca czytelników, na całym świecie. Finał wciąga, uczy, zachwyca. Bez dwóch zdań Pani Stephani Garber stworzyła publikację, która długo zostaje w pamięci, obok której nie można przejść obojętnie, taką, która staje się najlepszym przyjacielem czytelnika.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Poradnia K



 

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t