środa, 28 lipca 2021

deWitt - ekscentrycznie i z pazurem




Gdy bankructwo wchodzi drzwiami,
miłość wylatuje oknem”






Pozycja Francuskie wyjście. Tragedia manier to jedna z tych publikacji, które zaskoczyły mnie już na pierwszej stronie. Wstyd się przyznać, ale zgubiłam się już na samym początku kiedy czytałam początkową kartkę. Już miałam ją przewrócić, lecz zwątpiłam w zrozumienie właśnie odczytanego tekstu i musiałam wrócić do tekstu jeszcze raz. Pozycja Pana deWitta to totalny chaos, jednocześnie publikacja jest tak niesamowita, że przez całą lekturę zastanawiałam się, jak mogłam przeoczyć tego autora.


O Patricku deWitt nie słyszałam nigdy. Nie mam pojęcia, co napisał, kim jest i czym się zajmował wcześniej. Francuskie wyjście tak mną wstrząsnęło, że nawet nie sprawdziłam informacji, o pisarzu co zazwyczaj robię. Książkę przeczytałam dwa razy, bo serio nie wierzyłam, że coś takiego mogło powstać i przyznam, że publikacja jest rewelacyjna. Wydawać by się mogło, że to zwykła obyczajówka, ale jednak nie do końca. W ogóle opis z tyłu książki nie oddaje jej treści, za chwilę to wyjaśnię, ale najpierw pokrótce, o czym jest to dzieło.


Główna bohaterka Frances jest już kobietą w kwiecie wieku, niestety całkowicie traci ona swój majątek w wyniku dość ekscentrycznego i nieoszczędnego życia. Na stan posiadania pani Price składał się spadek po jej zmarłym mężu, z którego szacowna dama korzystała wraz ze swoim synem Malcolmem (imię mężczyzny genialne jak dla kota). Frances postanawia wyprzedać to co jej zostało i przeprowadzić się wraz ze swym całkowicie pozbawionym charakteru dzieckiem do Paryża, aby tam zacząć wszystko od nowa.


Z tyłu książki jest napisane ciepła historia o relacji matki z synem... Dla ścisłości Malcolm jest totalnym maminsynkiem bez ambicji, honoru, własnych pieniędzy. Na dodatek swoje problemy zajada i nie widzi w tym problemu. Nasza bohaterka pani Price to ambitna, z bardzo silnym charakterem patologiczna matka, która układa życie synowi po trzydziestce. To właśnie te relacje między matką a synem oczarowały mnie najbardziej. Nigdy nie czytałam bardziej denerwującej, a jednocześnie tak fascynującej książki. Irytowałam się postacią Malcolma, i pędziłam przez strony, aby w końcu dowiedzieć się, czy facet się ogarnie. Osoba Frances w powieści jest tak przytłaczająca i zawłaszczająca całą fabułę, że byłam w niezłym szoku, i pod ogromnym wrażeniem pracy autora.


Nie znajdziemy w tym dziele sentymentów. Bohaterka to silna kobieta, która wie, czego chce, a stany psychiczne jej syna opisane w publikacji sprawiają, że książkę czyta się jak wspaniałe studium psychologiczne. Powieść napisana dynamicznym, bogatym językiem, z niezwykłym poczuciem humoru. Język momentami można by rzec, zakrawa, o nazwanie go rynsztokiem burżuazji sprawia, że ta pozycja po prostu sama aż się pcha w ręce, aby ją czytać i czytać. Osobiście jestem zachwycona. Adrenalina z powodu głupoty faceta i siły jego matki skakała mi po każdej stronie, ale wierzcie mi, że warto było się powkurzać hihihihi.


Jeszcze dziś kilka dni po przeczytaniu ta publikacja mocno mnie trzyma i wracam do niej w myślach. Nigdy nie czytałam nic jednocześnie tak denerwującego, a zarazem wartościowego. Momentami sama zaczęłam się zastanawiać, oraz mieć nadzieję, że nie jestem taką despotyczną matką, która będzie synom w wieku pięćdziesięciu lat wybierała skarpety rano.


Francuskie wyjście to dzieło, które po prostu trzeba przeczytać. Jestem przekonana, że będziecie zachwyceni autorem tak samo jak ja. Z perspektywy czasu myślę, że pozycja ta to bardzo dobre odbicie relacji matka syn w wielu domach. O ile ciepłe stosunki Malcolma z Frances są w pozycji tej patologiczne, to cała publikacja zasługuje na jedną z tych wielu nagród, które zazwyczaj dostają książki nijakie, natomiast powieści z charakterem i pazurem są pomijane. Życzę tego autorowi z całego serca, a Was Kochani zachęcam do zakupienia Francuskiego wyjścia i zapoznania się ze światem bogatej arystokratki, która w bardzo oryginalny sposób postanawia zacząć swoje życie od nowa.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Poradnia K


 

czwartek, 22 lipca 2021

Kulinarny hit tego roku!!!




Jedzenie symbolizuje miłość,
gdy słowa są niewystarczające”.


Alan D. Wolfeld




Kochani nadszedł czas, aby przedstawić Wam, moim zdaniem książkę tego roku. Oczywiście rok się jeszcze nie skończył, jednak patrząc na nowości, które pojawią się do końca września w dziedzinie kulinariów, żadna z nich nie dorównuje pozycji Pani Olii Hercules.


Obawiam się, że słowa wspaniała, cudowna, czy rewelacyjna nie będą oddawały tego co czuję kiedy patrzę na pozycję autorki a na pewno nie oddadzą tego co myślę po zapoznaniu się z publikacją. Jeśli jeszcze nie znacie książki kulinarnej Sielskie smaki. Nostalgiczna podróż kulinarna koniecznie, ale to koniecznie musicie ją poznać.


Zaczynając od początku trzeba tutaj cofnąć się w przeszłość do czasów kiedy Kresy Wschodnie należały jeszcze do państwa polskiego. Myślę, że jest to bardzo ważne, ponieważ pozycja Pani Hercules traktuje o tradycyjnej kuchni ukraińskiej, jednak przeplata się ona z naszą polską tradycją. Każdy, kto interesuje się historią, wie, że są to przedwojenne ziemie II Rzeczypospolitej zawłaszczone przez Sowietów. Nie będę tutaj pisała Wam wykładu historycznego, jednak trzeba pamiętać, że kuchnia kresowa przewija się również w naszym codziennym gotowaniu, które stanowi również część naszej narodowej kultury. Pani Olia Hercules stworzyła znakomite dzieło zawierające sto przepisów z tradycji ukraińskiej, które w polskich domach bardzo często goszczą na naszym stole.


Zanim zacznę opisywać potrawy, muszę wspomnieć o tej części publikacji, która zachwyciła mnie najbardziej, a mianowicie wspomnienia o dawnych czasach i tradycjach kuchennych. Kochani rozdziały poświęcone takim zagadnieniom jak tradycyjne pieczenie w piecach kaflowych, wraz z całą historią tych piecyków, zagadnienia związane z wartością tradycji gotowania, czy wspaniałe rozdziały poświęcone życiu i prowadzeniu gospodarstwa na wsi, a co z tego wynika sztuki przepysznego, skromnego przygotowywania posiłków dla całej rodziny wprost powaliły mnie i wzruszyły. Jestem tą pozycją niezmiernie oczarowana. Nie czytałam poprzednich książek autorki i koniecznie muszę to nadrobić, natomiast Sielskie smaki to kulinarny majstersztyk.


Mamy w domach wiele pozycji kulinarnych ja również mam ich sporo, jednak zachwycają mnie publikacje, które poza stosem przepisów zawierają również głęboką historyczną treść o tradycji potraw. Dzieło Pani Hercules jest pierwszą pozycją, wśród trzech naprawdę wartościowych, jakie posiadam.


Jeśli chodzi o potrawy, znajdziemy tutaj rozdziały poświęcone przetworom, mięsom, wypiekom, czy rybom. Wspaniałe przepisy na kiszonego arbuza, domowy tradycyjny chleb, pieczone ryby, czy gulasze, a także cudowne ciasteczka miodowe czy sernik z duszonymi jabłkami. Powiem Wam, że przed recenzją tej pozycji skusiłam się, na wypróbowanie kilku przepisów zaczęłam od sernika z jabłkami... Cudowny smak i powrót do tradycyjnych składników bez chemii typu proszek do pieczenia, po prostu CUDO. Wspaniały smak. Ciasteczka miodowe w sam raz na Święta Bożego Narodzenia z całą pewnością powtórzę ten przepis, są to ciasteczka chyba typowo do przygotowania z dziećmi i ku mojemu zaskoczeniu długo pozostają świeże. Zachwyciła mnie prostota przepisu na tradycyjną kutię. Nie za bardzo przepadam za tym przysmakiem, ale przepis kusi swoją zwyczajnością i tradycyjnymi składnikami więc potrawa znajdzie się na naszym stole. Poza tym coś, co od razu wpadło w oczy moim dzieciom napoleon. Kochani to ciasto robi moja Teściowa, placki na zdjęciu wyglądały jak te u Niej, jednak Mama mojego Męża robi ten wypiek z kremem budyniowym, czekoladowym a w książce Pani Hercules jest krem migdałowy. Nigdy nie piekłam tego naprawdę przepysznego ciasta, ale zrobię to, aby spróbować z innym nadzieniem.


Ważne jest, aby napisać tutaj o fotografiach tych pyszności. Wiecie, jak to jest, w książkach kulinarnych potrawy doskonałe na zdjęciu jak sztuczne, natomiast w Sielskich smakach miałam wrażenie, jakby zdjęcie było zrobione po przygotowaniu jedzenia u mojej Babci. W fotografiach czuć duszę potrawy, coś niesamowitego. Wszystkie zdjęcia w książce są naturalne nie obrabiane, aby wyglądały na ładniejsze. Pejzaże, ludzie, wnętrza chat, smakołyki... Sama naturalność sprawia, że musisz patrzeć i patrzeć...


Niepozorna okładka kryje zachwycające, wzruszające wnętrze. Na odwrocie napisano, że publikacja jest o kuchni ukraińskiej, ale mogę się założyć, że jeśli weźmiecie do rąk tę pozycję, odkryjecie w niej smaki swojego domu rodzinnego.


Książka Sielskie smaki. Nostalgiczna podróż kulinarna to pozycja, którą musi mieć każda pani domu. Wśród tandety kulinarnych nowości zachęcam Was do zakupienia publikacji, która nie tylko smakami zabierze was w przeszłość do sielskich czasów u dziadków, ale również historią zauroczy, wzruszy, i być może przywoła cudowne wspomnienia. Jeśli jesteś mężczyzną i nie wiesz co podarować swoim paniom w prezencie nie ważne, czy to żona, mama, córka, czy teściowa Sielskie smaki będą idealnym prezentem, który zapewni ucztę dla podniebienia całej rodzinie. W kuchennej biblioteczce jest to pozycja obowiązkowa.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka


 

środa, 21 lipca 2021

Nowa jakość pisania - Mary Kubica



Jest broń straszniejsza niż morderstwo,
to prawda”.


Charles de Talleyrand




Ukazała się kolejna powieść Pani Mary Kubicy. Zaginiona kobieta jest ku mojemu zaskoczeniu zupełnie inną stylistycznie publikacją, niż poprzednie pozycje tej autorki. Wcześniejsza publikacja, którą miałam, przyjemność czytać Tamta kobieta, była równie ciekawa, jednak ta nowość jest o wiele lepsza w sposobie czytania.


Po pierwszej powieści autorki zastanawiałam się, czy zawsze pisze tak rozwlekle psychologicznie. Jeśli ktoś kocha opisy tego co dzieje się w głowie bohaterów to wszystkie książki Pani Kubicy są dla niego. Ja jednak miałam wrażenie, że jak na literaturę kryminalną i thriller za dużo w niej naśladownictwa stylu np. Pana Kinga. O ile Pan King to klasyk i jego dzieła są bardzo zrównoważone, o tyle w pozycji Pani Kubicy było to trochę irytujące. Po powieść Zaginiona Kobieta sięgałam z dużym dystansem, chyba nie do końca byłam kolejny raz gotowa na penetrację umysłu bohaterów, ale ponieważ czytałam tylko jedną publikację, postanowiłam skusić się na kolejną, aby przekonać się, czy rozwlekłe opisy stanów emocjonalnych są stylem pisania, czy to jednorazowy pomysł, dopełniający fabułę.


Zostałam pozytywnie zaskoczona. Oczywiście temat zaginięcia się powiela, ponieważ mamy wiele tego typu literatury, jednak autorka stworzyła tym razem książkę z odrobiną stylu pisarzy, którzy mają jakieś pojęcie o psychologicznym aspekcie umysłu ludzkiego, co wyszło in plus. Tym razem Pani Kubica nie bombarduje nas opisami emocji, frustracji, czy przeżyć a skupia się na tym, w czym jest naprawdę dobra, czyli opisie akcji. Czytając Zaginioną Kobietę, zastanawiałam się, czy styl pisania był spontaniczny, czy wywołany jakimś bodźcem, nie dowiemy się tego, jednak jeśli Pani Kubica będzie trzymała się świetnej akcji, bez rozwlekania stanów psychicznych z całą pewnością jej kolejne książki będą hitami.


Shelby Tebow ginie bez wieści po wyjściu z domu. Nie długo po niej bez śladu giną także Meredith Dickej wraz z córką, która ma dopiero sześć lat. Po aż jedenastu latach odnajduje się córka kobiety Delilah. Mieszkańcy miasteczka chcą wiedzieć gdzie była i co się z nią działo przez te lata. Jednak młoda kobieta, nie do końca jest gotowa na opowieści. Społeczność małej miejscowości skrywa wiele tajemnic, i zna wiele sekretów, których nie chce wyjawiać... Czy zaginięcie dziewczyny i jej matki jest jednym z nich? Czy na pewno wszyscy chcą wiedzieć, co zdarzyło się jedenaście lat temu? Komu zależy, aby prawda nie wyszła na jaw?


Pozycja autorki dzieje się w dwóch czasach co niezwykle rozwija akcję, i przyznam, że bardzo mi się to podobało. Wydarzenia wspaniale się łączą i wierzcie mi do ostatniej strony, nie wiadomo kto jest kim i jak zakończy się cała powieść. Tak myślę, że Pani Kubica jest naprawdę świetna w tworzeniu akcji i budowaniu napięcia, taka jest właśnie ta książka pełna pytań, nieprzewidywalnych sytuacji, i niejednoznacznych bohaterów. W końcu nie ma tutaj 98% psychologicznego bełkotu i to jest cudowne. Z niecierpliwością czekam na kolejną pozycję tej autorki. Bardzo podoba mi się kiedy twórca ma swój styl. Myślę, że Pani Kubica jest słaba jeśli chodzi o rozwijanie psychologii bohatera, ale potrafi trzymać w napięciu i budować świetną fabułę.


Książkę Zaginiona Kobieta szczerze polecam. Dobry thriller w sam raz na deszczowe dni, trzyma w napięciu i buduje atmosferę, a o to w tej literaturze właśnie chodzi.



Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Poradnia K


 

Historia owiana tajemnicą



Grzechów nie dokupuje się w Kościele,
ale na ulicy i w domu”.


Martin Scorsese




Ella Carey to autorka, która była mi całkowicie nie znana, aż do momentu otrzymania książki Dom nad jeziorem. Przyznam, że na tę pozycję czekałam z niecierpliwością. Ciężko stwierdzić czy książka ta to romans, czy klasyczna obyczajówka... najważniejsze jest, jednak to, że powstała na kanwie prawdziwych wydarzeń, a autorka miała odwagę oprzeć publikację o dzieje najsławniejszej i najbardziej wpływowej kurtyzany belle epoque Marthe de Florian.


Mkarthe de Florian była francuską kurtyzaną, choć długo utrzymywano, że tylko aktorką. Wśród jej kochanków można odnaleźć wiele słynnych nazwisk np. Georges Clemenceau oczywiście, zanim został 72 premierem Francji, Gaston Doumergue 13 prezydent Francji, a także samego Giovanni Baldini włoskiego artystę. W roku 2010 w Paryżu dokonano niezwykłego odkrycia mianowicie, odnaleziono porzucony, apartament przy Square La Bruyere. Wielkim zaskoczeniem było to, że wszystko, co w nim znaleziono, meble, obrazy, cały wystrój były nietknięte od kilku dobrych dekad. Niezwykłe mieszkanie należało do Pani De Florian, mieszkała w nim aż do swojej śmierci natomiast później apartament w spadku przeszedł na jej wnuczkę Mathe. Mieszkała ona w nim do roku 1942 kiedy strach przed wojną zmusił kobietę do ucieczki z Paryża. Nigdy, jednak nie wróciła ona do domu, ale mieszkanie opłacała aż do swojej śmierci w roku 2010. Do dziś nie wiadomo, dlaczego wnuczka ekskluzywnej kurtyzany na zawsze opuściła apartament i miasto.


Między innymi ta niezwykła historia opisana jest w powieści Pani Carey. Kolejną, którą tutaj znajdziemy to pałac Isy. Wprawdzie pałac istnieje naprawdę a jego historia jest równie ciekawa jak ta z Paryża, ponieważ ciągnie się, aż do wkroczenia Sowietów do Niemiec, ale to doczytacie sobie sami. Z całą pewnością jednak publikacja Dom nad jeziorem łącząc te dwie historie, zabierze nas w świat miłości z dawnych lat.


Książka opowiada historię Anny, której dziadek Max kiedyś zamieszkujący Prusy pozostawił tam swój dom a w nim tajemniczy przedmiot. Mężczyzna prosi wnuczkę, aby udała się do Schloss Siegel i przywiozła mu jego własność. Kobieta mimo tego, że spełnia prośbę staruszka, nie wie tak naprawdę, po co jedzie. Powieść dzieje się w dwóch czasach zabiera nas nie tylko do Berlina dzisiejszych czasów, ale również do przedwojennego Paryża i do Prus. Anna podczas swej wyprawy poznaje Willa, który pomaga jej odkryć tajemnice rodzinnego majątku, oraz wielkiej miłości Maxa.


Publikacja niezwykle subtelna, Ani romans, ani obyczajówka, moim zdaniem książka zahacza o wyżyny tego rodzaju literatury. Historia w tle sprawia, że pozycja jest jeszcze ciekawsza, a czytelnik może uzupełnić informacje przedstawione w pozycji tymi, które znajdzie na własną rękę np. w internecie. Jestem przekonana, że ta niedługa powieść spodoba się nie tylko fankom romansu, ale również przygody, tajemnicy, historii i soczystych skandalików. Jestem tą pozycją zachwycona, mimo że z reguły nie czytam tego typu powieści. Zachęcam Was bardzo uczciwie do spędzenia czasu z bohaterami, których przedstawia nam Pani Carey, myślę, że się nie zawiedziecie i z chęcią sięgniecie po inne książki tej autorki.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S - ka



 

piątek, 16 lipca 2021

Powrót do polskiej literatury klasycznej



Znam ten romans lepiej,
niż własne małżeństwo”.


Clint Eastwood




Literatura obyczajowa o miłości ma tylko zazwyczaj dwie recenzje dobra i złą. Ten typ publikacji często nie wywołuje uczuć ambiwalentnych, po prostu się podoba lub nie. Ja uwielbiam powieści obyczajowe nawet te z wątkiem romantycznym, jednak ci którzy czytają moje recenzje wiedzą, że nie czytuję powieści polskich, ponieważ zazwyczaj są najzwyczajniej nudne, bez akcji i głębszej treści. Na książkę Dziedziczka z Moczarowisk, skusiłam się ze względu na opis... Nigdy nie czytałam nic autorstwa Pani Marii Ulatowskiej, oraz Pana Jacka Skowrońskiego, to moja pierwsza Ich pozycja. Teraz napiszę coś co rzadko piszę o publikacjach tego typu, ta pozycja to niezapomniana wędrówka w czasie, która cofa czytelnika do takich tytułów jak TrędowataNoce i DnieOrdynat MichorowskiMiędzy ustami a brzegiem pucharu... Autorzy stworzyli wspólnie współczesne mistrzostwo świata w literaturze obyczajowo – romantycznej.




Nie czytałam pierwszej części tej powieści Pałac w Moczarowiskach, ale zapewniam, że mam zamiar to nadrobić. Książkę tę można jednak czytać zupełnie oddzielnie, choć z własnego doświadczenia niektóre wątki po prostu uciekają, bo nie miało się okazji zapoznać z tomem I. Mimo to publikacja jest zupełnie zrozumiała poza motywem historii rodziny i tego ja główna bohaterka otrzymała w spadku pałac.


Więc zacznę od akcji samej powieści Nika nasza główna bohaterka otrzymuje Pałac w Moczarowiskach w spadku. Między nią i wydziedziczonym wnukiem poprzedniego właściciela nastaje konflikt, ponieważ mężczyzna nie może pogodzić się z decyzją dziadka, że to nie on będzie właścicielem całego obiektu, (Tutaj zachęcam do przeczytania tomu I ponieważ tam zapewne jest wszystko wytłumaczone, dlaczego Władysław zostaje wydziedziczony) dziewczyna zakochuje się, jednak we Władysławie i wydaje się, że mężczyźnie uda się zrealizować swój plan odzyskania majątku. Wątkiem pobocznym jest miłość przyjaciela Niki Pawła do bohaterki, oraz historia nieznajomego Teofila, którego okazuje się wiele łączy majątkiem.


W tej pozycji znajdziemy wszystko to, co w tego typu literaturze jest najważniejsze, romans, zdradę, mezalians, podział na sfery społeczne, zabytki, niesamowitą historię, tajemnicę, niebanalnych bohaterów.


Mnie, zaskoczyło to, jakim językiem jest napisana ta publikacja. Kochani jestem pod ogromnym wrażeniem polszczyzny autorów. Język niby współczesny, ale tak niesamowicie klasyczny, słownikowy i z terminologią wyższych sfer, że byłam w wielkim szoku, ponieważ z takim słownictwem spotykałam się w pozycjach Heleny Mniszkówny, czy Marii Dąbrowskiej. Myślałam, że nikt już tak dziś nie pisze.


Oczywiście tematyka jest powielana, ponieważ z pewnością znajdziemy mnóstwo podobnych pozycji, ale wartość słowna tekstu jest tak wielka, że tę powieść trzeba po prostu przeczytać. Jestem pod ogromnym wrażeniem tej pozycji. Muszę koniecznie przeczytać również inne dzieła autorów. Kocham naszą starą polską literaturę, tamten język, opisy, emocje, klimat, właśnie styl dawnych lat odnalazłam w Dziedziczce z Moczarowisk.


Książka ta z całą pewnością będzie wielką przyjemnością dla Pań, ale także dla wszystkich, którzy w literaturze współczesnej szukają tej nutki starej polskiej klasyki. Zachęcam z całego serca do zapoznania się zarówno z tomem I jak i II tej serii. Jestem przekonana, że letnie wieczory z Niką, jej rodziną i niezwykłym pałacem nie tylko umilą Wam czas, ale przeniosą do czasów, które być może wspomnicie z rozrzewnieniem.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S - ka



 

Kuba Rozpruwacz - postrach wiktoriańskiego Londynu




Głupota jest matką zbrodni, ale ojcowie
są częstokroć genialni”.


Stanisław Jerzy Lec






XIX wiek był dla Anglii bardzo trudny. Napływ irlandzkich emigrantów spowodował niesamowity wzrost zaludnienia w miastach, szczególnie odczuwalne było to w Londynie. Ucierpiał na tym Est End najbiedniejszy rejon stolicy Anglii. W roku 1882 pojawiać się zaczęli także żydowscy emigranci oraz uchodźcy z Europy. Wielka skala przestępstw, rasizm, prostytucja, spowodowały, że Whitechapel stał się symbolem moralnego upadku miasta. Tajemnicze zbrodnie Kuby Rozpruwacza, bardzo mocno pogłębiły tę opinię.


W epoce wiktoriańskiej napady na kobiety, czy to prostytutki, czy stateczne panie domu, a także damy z wyższych sfer były na porządku dziennym. Spowodowało to trudną do ustalenia liczbę pań napadniętych i zamordowanych przez przestępcę, którego swego czasu bała się cala Anglia. Między 3 kwietnia 1888 roku a 13 lutego 1890 roku zanotowano jedenaście morderstw, o które policja oskarżyła Kubę Rozpruwacza. Za znak rozpoznawczy jego przestępstw uznano głębokie podcięcie gardła, urazy w okolicach jamy brzusznej, oraz narządów płciowych, rany twarzy, a także usuwanie organów wewnętrznych. Nie wszystkie, jednak morderstwa pasują do tego schematu dlatego zbrodnia na Emmie Elizabeth Smith oraz na Marci Tabram nie zaliczono do „kanonicznej piątki” zabójstw.


Do wszystkich uznanych przez śledczych zabójstw Kuby Rozpruwacza doszło na początku lub końcu miesiąca, rankiem podczas weekendów. Za jego pewne ofiary uznaje się Mary Ann Nichols, Annie Chapman, Elizabeth Stride, Catherine Eddowes, oraz Mary Jane Kelly. Zazwyczaj tę ostatnią wymienioną przeze mnie kobietę uważa się za końcową ofiarę Kuby jednak był czas kiedy spekulowano, że „Fairy Fay” nieznana z imienia i nazwiska kobieta o tym pseudonimie również została przez niego zabita 26 grudnia 1887 roku. Niestety nie ma dowodów na historyczność tej postaci. Dziś uznaje się, że był to wymysł dziennikarski.


Bardzo ciekawy z tamtych czasów jest profil mordercy. Napisano wtedy, że Rozpruwacz odczuwał seksualną satysfakcję z zabójstwa. Zdaniem Douglasa i Olshakera morderca miał między 20 a 30 lat, był wychowany bez ojca z niezwykle dominującą matką, która był prostytutką lub nadużywała alkoholu.


W przeciwieństwie do innych słynnych seryjnych morderców Kuba Rozpruwacz nie posiada swojej figury woskowej w słynnym Muzeum Figur Woskowych Madame Tussaud w Londynie. Jedynym co zobaczymy to cień zabójcy prezentowany na wystawie. Do dziś nie wiadomo jak wyglądał przestępca, który sterroryzował kobiety z Anglii.


Pani Hallie Rubenhold w swej pozycji Pięć. Nieopowiedziane historie kobiet zamordowanych przez Kubę Rozpruwacza opowiada nam historię kobiet, które na pewno zostały zabite przez tego seryjnego zabójcę. Znajdziemy tutaj nie tylko relację z chwili samego przestępstwa, ale również odtworzenie życia kobiet oraz ostatniego dnia. Opisy samego pochodzenia tych młodych dziewcząt, tego czym się zajmowały, relacji rodzinnych i koleżeńskich. To wszystko przedstawione na tle historycznym wiktoriańskiego Londynu, z niesamowitym klimatem miasta, który bije od pierwszej strony tej pozycji.


Z całą pewnością książka Pani Rubenhold moim zdaniem to nie tylko opowieść o bezwzględnej zbrodni, to przede wszystkim portret psychologiczny, społeczny, rodzinny kobiet, które łatwo było osądzić za ich pochodzenie, czy to, kim się stały, jednak trzeba pamiętać, że były one takie same jak my. Miały swoje pasje, marzenia, miłości, potrzeby, które być może w tamtym Londynie były trudne do spełnienia i zaspokojenia.


Autorka w bardzo dokładny sposób opisuje nie tylko same wydarzenia, ale również to, co przez lata udało się zgromadzić w temacie zbrodni Kuby Rozpruwacza. Zaznania świadków, profil mordercy, artykuły prasowe... Może się wydawać za pierwszym otwarciem, że książka to fikcja literacka, ale zapewniam, że pisarka zadała sobie wiele trudu na odtworzenie tamtych wydarzeń. Najbardziej mnie zaskoczyło to, że publikacja, mimo iż na faktach napisana jest wartkim żywym językiem przypominającym powieść. Czyta się lekko i szybko, uprzedzam jednak, że opisy zbrodni mogą nadszarpnąć wrażliwe żołądki.


Kuba Rozpruwacz to postać wielu nam znana. Powstało o nim mnóstwo filmów, czy książek, jednak pozycja Pani Rubenhold napisana jak by z perspektywy ofiar i ich historii jest moim zdaniem najciekawszą publikacją o tym słynnym mordercy.


Jeśli interesujecie się zbrodniami sprzed lat, historią, i kochacie klimaty Londynu, epoki wiktoriańskiej ta pozycja będzie dla Was wisienką, na torcie w biblioteczce. Mnie osobiście porwał najbardziej styl pisania tej publikacji i tło historyczne samych zbrodni, kocham takie klimaty. Trzeba również przyznać, że o Kubie mówi się wiele jednak o jego ofiarach prawie nic, więc pozycja o tych kobietach to niewątpliwie hołd oddany brutalnie zamordowanym niewiastom. Polecam Wam serdecznie, zapewniam, że od tych historii się nie oderwiecie.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Poradnia K


 

Laura McHugh lepsza niż Nora Roberts




Jedyna wolność, to zwyciężyć siebie”.


Fiodor Dostojewski





Laura McHugh i jej pozycja Rezydencja to powieść, która zapada w pamięć na długo. Z reguły czytam tego typu książki dla relaksu i staram się ich nie recenzować, ponieważ traktuje je jako coś lekkiego. Tego typu powieści zresztą nie wnoszą nic z wiedzy przydatnej, więc uważam, że czytanie ich przy kawie, powinno być przyjemnością dla każdego prywatną bez zbędnych opinii innych osób.


Publikację Pani McHugh, postanowiłam dla Was opisać, ponieważ jest to jedna z niewielu bardzo wartościowych pozycji wśród literatury kryminalnej, czy thrillerów tak zwanej tematyki popularnej, czyli duchy, rezydencje, historia rodzinna etc.


Poza głównym wątkiem powieści, o którym za chwilę w książce można znaleźć perełkę, czyli historię Kolei Podziemnej, czyli drogi do wolności z amerykańskiego Południa. Termin Kolej Podziemna Underground Railroad nie jest terminem, który odnosi się do torów, pociągów, stacji i szyn. Kolej Podziemna to wszyscy ci ludzie, którzy zdecydowali się pomoc niewolnikom z południa, którzy w wielkich grupach uciekali z tragedii niewoli do swojej Ziemi Obiecanej, w północnych stanach lub Kanadzie, gdzie mogli pracować na równi z białym człowiekiem. Kolej ta to była sieć domów, które miały ukryte pomieszczenia do ukrywania ludzi, którzy czekali na transport dalej... Ten temat jest wspaniale poruszony w tej powieści, jest on w prawdzie wątkiem pobocznym, ale przez to sprawia, że pozycja ta nie staje się zwykłym kryminałem o zbrodni sprzed lat.


Głównym wątkiem publikacji jest temat zaginięcia dwu letnich bliźniaczej Arrowood ze wspaniałej rezydencji w środku ciepłego dnia. Po 20 latach od tamtego wydarzenia starsza siostra dziewczynek wraca do wielkiego domu, który otrzymuje w spadku po śmierci ojca. Kobieta nadal ma nadzieję na rozwiązanie tajemniczego zniknięcia sióstr, jednak w miasteczku ludzie zainteresowani tematem w dziwny sposób milczą, włącznie z matką Arden.


Z pomocą chłopaka prowadzącego stronę internetową o zaginięciach sprzed lat Arden powoli odkrywa prawdę o tym co przydarzyło się jej siostrom. Niestety to, co wychodzi na jaw, nie jest tym, co dziewczyna pamięta z tamtego okresu.


Tutaj muszę napisać, że pozycja ta to wspaniałe zwroty akcji, przeszłość i teraźniejszość wspaniale się w niej przeplatają, opisy są niesamowicie lekkie, co sprawia, że książkę się czyta niezwykle szybko. Oczywiście mamy również wątek miłosny, wśród tajemnicy rodzinnej, kłamstwa, zdrady, i historii samego domu. Rezydencja jest niezwykle klimatyczna, mamy wrażenie, jak byśmy sami przenieśli się w lata, podczas których dzieją się wydarzenia z przeszłości, trzyma w napięciu, i z każą stroną, odkrywa przed nami tajemnicę ludzkiej natury.


Książkę Pani McHugh połknęłam dosłownie w dwie godzinki. Uwielbiam tego typu pozycje, gdzie bohaterowie niby dobrzy wcale tacy nie są, gdzie tajemnice rodzinne przeplatają się z portretem psychologicznym bohaterów, i przede wszystkim takie, z których mogę również poznać trochę historii, w przypadku tej publikacji była to historia Kolei Podziemnej.


Śmiało mogę stwierdzić, że autorka pisze lepiej niż Pani Nora Roberts. Jestem przekonana, że ta pozycja zachwyci Was tak samo jak mnie. Pomimo tego, że tematyka jest powtarzalna, możemy ją spotkać w innych pozycjach, tutaj wątek historyczny sprawia, że ta powieść jest perełką gatunku. Zachęcam was Kochani do zapoznania się z pozycją Rezydencja, wspaniała, przejmująca, klimatyczna, przy kawie zabierze Was w świat ulotnej pamięci i ciekawych okresów w dziejach świata.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka


 

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t