niedziela, 6 lipca 2025

Upadek polskiego rolnictwa





 „Rolnictwo to fundament cywilizacji. Bez rolnika – nie ma chleba, nie ma pokoju.”


Cyrus McCormick (wynalazca żniwiarki)





Państwowe Gospodarstwa Rolne (PGR-y) zostały powołane po II wojnie światowej, na mocy dekretu z 1949 roku, jako część komunistycznej reformy rolnej. Ich powstanie było inspirowane sowieckim modelem kołchozów i stanowiło element większej strategii kolektywizacji rolnictwa. Główne cele PGR-ów:

Rozwój rolnictwa państwowego na ziemiach zachodnich i północnych (tzw. Ziemie Odzyskane). Zagospodarowanie przejętych majątków poniemieckich, dworów, folwarków. Zatrudnienie ludzi przesiedlonych i bezrobotnych z innych regionów Polski.

„To nie była wieś – to było coś pomiędzy. Nie dwór, nie wieś, nie miasto. PGR miał własną logikę.” – wspomina jedna z bohaterek książki.

W latach 50–80. XX w. PGR-y stanowiły podstawę państwowego rolnictwa w wielu regionach kraju. Dla pracowników były czymś więcej niż miejscem pracy – PGR zapewniał: Mieszkania służbowe, przedszkola i szkoły, sklepy i transport, ośrodki kultury, biblioteki, domy kultury, czasem nawet opiekę medyczną. Były więc zamkniętymi mikrospołecznościami, w których wszystko działo się „na miejscu”.

Praca w PGR nie wymagała wykształcenia – wystarczała sprawność fizyczna. Było to miejsce pracy dla tych, którzy nie odnaleźli się w gospodarce chłopskiej lub nie mieli ziemi. Mimo trudnych warunków gwarantowano zatrudnienie, mieszkanie i podstawowe bezpieczeństwo socjalne. Po 1989 roku, wraz z upadkiem PRL i wprowadzeniem gospodarki wolnorynkowej, PGR-y zaczęto likwidować. W 1991 roku Sejm uchwalił ustawę o likwidacji państwowych gospodarstw rolnych. Skutkiem likwidacji były: masowe bezrobocie – setki tysięcy ludzi straciły pracę z dnia na dzień. Brak zabezpieczenia socjalnego – ludzie zostali bez wsparcia państwa. Degradacja infrastruktury – upadek świetlic, przedszkoli, bibliotek. Marginalizacja całych społeczności – szczególnie w zachodniej i północnej Polsce. Trwałe dziedziczenie biedy – do dziś wiele popegeerowskich miejscowości zmaga się z ubóstwem i wykluczeniem.

„Maszyny zamilkły. Ludzie nie wiedzieli, co dalej. Z dnia na dzień nie było pracy, nie było po co wstawać.” – wspomina bohater reportażu. Po 30 latach od likwidacji PGR-ów wiele z dawnych problemów nadal istnieje: bezrobocie strukturalne (brak przemysłu, alternatywy dla pracy fizycznej), brak dostępu do edukacji i kultury, stygmatyzacja społeczna – mieszkańców dawnych PGR-ów postrzega się jako „gorszych” obywateli, wykluczenie komunikacyjne – brak połączeń PKS, PKP, Internetu. To wszystko przyczyniło się do utraty tożsamości i poczucia wartości społecznej.

Książka „Zboże rosło jak las” to nie tylko zbiór wspomnień i opowieści o przeszłości – to głęboka, poruszająca refleksja nad zanikającym światem polskiej wsi, w szczególności nad losem ludzi związanych z Państwowymi Gospodarstwami Rolnymi (PGR-ami). To opowieść o pamięci – zbiorowej i indywidualnej – o świecie, który istniał przez kilka dekad i zniknął niemal z dnia na dzień, pozostawiając po sobie społeczną i tożsamościową pustkę.

„Po nas została tylko cisza. Ani fabryk, ani uczelni. Tylko ruina i tęsknota.” – relacjonuje inny rozmówca w książce Pana Panka.

PGR-y były przez wiele lat integralną częścią życia milionów ludzi w Polsce Ludowej. Dla ich pracowników stanowiły nie tylko miejsce pracy, ale też centrum życia społecznego: zapewniały mieszkania, przedszkola, świetlice, czasem nawet sklepy i transport. „Zboże rosło jak las” ukazuje ten świat nie jako element ideologii czy systemu politycznego, lecz jako codzienność ludzi, którzy w tych realiach tworzyli swoje życie – pracowali, zakładali rodziny, wychowywali dzieci, budowali wspólnotę. W książce ten świat powraca poprzez wspomnienia bohaterów – pełne detali, emocji i obrazów. To pamięć o ludziach i miejscach, ale też o utraconym poczuciu wspólnoty i stabilności.

Likwidacja PGR-ów po 1989 roku była jednym z najboleśniejszych skutków transformacji ustrojowej. Upadek gospodarstw oznaczał nie tylko utratę pracy, ale także rozpad całego stylu życia. Ludzie zostali pozostawieni samym sobie, często bez perspektyw, bez przygotowania do zmiany rzeczywistości. W „Zbożu…” silnie wybrzmiewa właśnie ta nagła utrata: utrata pracy, tożsamości, sensu życia, więzi międzyludzkich. To nie tyle krytyka przemian, ile ludzka opowieść o ich skutkach. Autorzy książki oddają głos tym, którzy do dziś pamiętają tamten czas i próbują znaleźć słowa, by opowiedzieć o stracie. Ich wspomnienia są pełne tęsknoty, ale też goryczy i rozczarowania.

„Zboże rosło jak las” to również książka o walce z zapomnieniem. W dominującym dyskursie PGR-y często przedstawiano jako symbol zacofania, nieefektywności i patologii. Tymczasem ta publikacja pokazuje, że był to realny świat konkretnych ludzi – ich praca miała wartość, ich życie miało sens. Książka pełni więc funkcję pamięci społecznej, przywracając godność tym, których historia zepchnęła na margines. Autorzy nie idealizują przeszłości, ale starają się pokazać ją z perspektywy uczestników, a nie zewnętrznych ocen. To głos oddolny, autentyczny i potrzebny. „Zboże rosło jak las” to ważna książka, bo opowiada o tych, o których najczęściej milczano. Pokazuje, że likwidacja PGR-ów była nie tylko decyzją ekonomiczną, ale przede wszystkim dramatem społecznym. To również refleksja nad pamięcią: co pamiętamy jako społeczeństwo? Czyje historie są słyszane, a czyje zapomniane? W czasach, gdy wiele osób z byłych terenów popegeerowskich nadal zmaga się z marginalizacją, książka ta staje się próbą przywrócenia im głosu, podmiotowości i miejsca w historii. Warto ją czytać nie tylko jako zapis przeszłości, ale też jako przestrogę i wezwanie do bardziej sprawiedliwego opowiadania o transformacji ustrojowej i jej skutkach.

Murowane domy, chlewy, obory, świetlice – to wszystko tworzyło specyficzny mikroświat. Jeden z bohaterów wspomina:

„W gospodarstwach państwowych znalazło się miejsce dla każdego. żeby dostać etat i mieszkanie, wystarczyły sprawne ręce. W ten sposób państwowe rolnictwo zakonserwowało przedwojenną biedę.”

Inna historia uwidacznia tę wspólnotę i społeczną strukturę życia:

„Mój pegeer nazwę miał krzyżacką, ale to była wioska smerfów. […] Komfort, że zawsze będzie tak samo.”

„Moment upadku pegeerów bywa kojarzony z ciszą – milkną maszyny, znikają zwierzęta, sąsiedzi albo zamykają się w domach, albo wyjeżdżają do pracy na czarno zagranicę.”

„Nie ma jednej prawdy o pegeerach, mimo że wszystkie powołano do życia jednym dekretem i zamknięto jedną ustawą.” To zaproszenie do refleksji: każda historia ma wiele odcieni, a uproszczone narracje mogą zafałszować pamięć.

Wałęsa zauważał, że w czasie transformacji szkolono ludzi do „radzenia sobie sami”, ale brakowało strategii, zwłaszcza dla pracowników PGR‑ów:

„Po 1989 roku mamy nową Polskę, demokrację, wolność, a ludziom się mówi: 'radźcie sobie sami'. – A jak nie radzicie, to co, gińcie?”

Krytykował ekonomiczne podejście Balcerowicza, które – jego zdaniem – pomijało szczególną sytuację ludzi z PGR‑ów. Miał przygotowany własny plan wsparcia, lecz nie został wysłuchany:

„Zamiast likwidować miejsca pracy na wsi i zostawiać ziemię bez gospodarza oraz zarządzania, można było wydzierżawić, sprzedać, ludzi przeszkolić i pomóc tym, którzy byli bezradni. Pozostawiono ich na pastwę losu. PGR rozkradziono i zniszczono.”

Trzeba tutaj dodać, że po upadku Państwowych Gospodarstw Rolnych, Polska zwłaszcza zachodnia nigdy się nie podniosła. Nadal jesteśmy podzielnie pod względem ekonomicznym i na wsiach Podlasia, Podkarpacia, Warmii i Mazur widać to gołym okiem.

Po likwidacji PGR-ów (od 1991 r.) setki tysięcy ludzi – w dużej mierze niewykształconych, nieposiadających innych kwalifikacji zawodowych – straciło źródło utrzymania. Dla wielu był to koniec życia zawodowego. Dziś w wielu gminach popegeerowskich wskaźnik bezrobocia nadal jest znacznie wyższy niż średnia krajowa. Brak pracy, brak edukacji, brak infrastruktury kultury i transportu spowodowały dziedziczne ubóstwo. Dzieci dorastające w byłych PGR-ach często: nie kończą szkół średnich, mają ograniczony dostęp do internetu i zajęć dodatkowych, wcześnie opuszczają edukację i rynek pracy.

„To jest druga i trzecia generacja ludzi, którzy nigdy nie pracowali” – tak mówią lokalni urzędnicy o niektórych osiedlach popegeerowskich.

Znaczna część dawnych majątków PGR-owskich popadła w ruinę. Wiele budynków gospodarczych i pałaców: zostało zdewastowanych, rozkradzionych, nie znalazło nowych funkcji gospodarczych. Zamiast stworzyć nowoczesne spółdzielnie, przedsiębiorstwa rolnicze czy dzierżawy, ziemię często oddano w ręce nielicznych beneficjentów prywatyzacji, a lokalna ludność została z niczym. Likwidując PGR-y bez programu osłonowego, zignorowano potencjał ludzi, którzy przez lata pracowali w rolnictwie. Brak programów przekwalifikowania i edukacji doprowadził do: trwałego wypchnięcia z rynku pracy, braku mobilności zawodowej, izolacji od nowoczesnej gospodarki. Wspólnota PGR-owska miała swoją tożsamość, hierarchię, codzienne rytuały. Po jej rozpadzie ludzie zostali bez wspólnoty, dumy z pracy, poczucia wartości. Książka „Zboże rosło jak las” pokazuje, że dawni mieszkańcy PGR-ów czują się zapomniani i wykluczeni, a ich przeszłość bywa wyśmiewana lub ignorowana. Transformacja lat 90. – mimo że potrzebna – została przeprowadzona bez konsultacji społecznych i bez realnego wsparcia dla PGR-ów. Efektem było poczucie zdrady przez elity, rosnący antyestablishmentowy bunt, skłonność do głosowania protestacyjnego (np. na populistów, antysystemowe partie). W wielu popegeerowskich gminach poparcie dla partii antyliberalnych, eurosceptycznych lub nacjonalistycznych jest znacznie wyższe niż w reszcie kraju.

Książka Autora, jest jedną z najważniejszych książek o upadku polskiego rolnictwa. W tym temacie możemy również napisać o zakładach przemysłowych, kopalniach, hutach, cukrowniach, które zostały zamknięte, ponieważ państwo polskie wyprzedaje narodowy kapitał za bezcen. Zapewne mieszkańcy Łodzi, Wałbrzycha, czy Katowic, ale także wielu innych miejsc w Polsce mieliby dużo do powiedzenia w tym temacie. Zachęcam, aby pochylić się nad tą pozycją, tym bardziej że zagłada polskiego rolnictwa rozpoczęta w latach 90 tych, doprowadza do całkowitego jego upadku dziś.

 Książka Wydawnictwa Czarne

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Czas pojęcie względne

J.R.R. Tolkien – „Bajki nie kłamią. One mówią prawdę – tylko prawdę, którą w dzieciństwie ciężko przyjąć.” Literatura dziecięca pełni wiele ...