wtorek, 25 lutego 2025

Tragedia medycyny



„Boga nie da się pogodzić z maszynami, naukową medycyną i powszechną szczęśliwością. Trzeba wybierać. Nasza cywilizacja wybrała maszyny, medycynę i szczęśliwość”.

Aldous Huxley



Śmierć… Każdego spotka, nie każdy jest na nią przygotowany. W definicji religii śmierć jest przejściem do nowego życia, w definicji medycyny śmierć, jest końcem wszystkiego. Temat rzeka, jednocześnie tak dziś przeinaczany i krzywdzony. W kontekście eutanazji, aborcji, samobójstw, czy afery związanej z uśmiercaniem pacjentów, aby zarobić na ich ciałach tragedia niemająca nic wspólnego z miłością Boga do człowieka.

Śmierć w kontekście medycznym wygląda jeszcze tragiczniej. Jej definicja została zmieniona na potrzeby różnych przemysłów np. farmakologicznego, czy transplantologicznego. Dziś rozróżnia się różne rodzaje śmierci, aby zaspokoić potrzebę rynku szpitalnego np. na narządy.

Już słyszę ten skowyt, o czym ja to mówię. Trzeba uczciwie powiedzieć, że śmierć mózgowa nigdy nie istniała jako definicja śmierci, ale została sztucznie wprowadzona, aby pobierać narządy dla oczekujących na nie pacjentów. Zgadzam się w stu procentach z Autorem książki Medycyna na krawędzi Panem Jackiem Marią Norkowskim. Skąd lekarz wie, że człowiek nie żyje jeśli serce nadal bije, a on stwierdza śmierć mózgu? Czy narządy nie są do niego podłączone, tak laicko mówiąc i gdyby mózg umarł, to serce przestałoby pracować? Czy odłączenie od aparatury, mimo pracy serca jest moralne, jak radzą sobie osoby, które podjęły taką decyzję w stosunku do swojego bliskiego, czy nie mają wyrzutów sumienia? Śmieć mózgu stwierdzona na potrzeby pobierania narządów, w dużej mierze powodowana potrzebą chwili, w sumie niemal w stu procentach rodziny chorych nie znają się na medycynie i można im wmówić wszystko.

Muszę tutaj napisać, że Autor stworzył bardzo rzetelne i moim zdaniem doskonałe dzieło. Na pewno, więcej ono wniesie w swej treści dla ludzi wierzących niż tych, którzy nie wierzą w Boga, uważając, ze śmierć to tylko śmierć. Ja uważam, że Bóg dał nam życie i tylko On może nam je odebrać. Oczywiście transplantacja, to cud współczesnej medycyny, ale dokonywana kosztem życia ludzkiego, kiedy jeszcze ono trwa to grzech. Ktoś może powiedzieć, że przecież i tak by umarł, że się nie męczy etc. Mimo to nie nam decydować o końcu życia zwłaszcza czyjegoś.

Jestem tą publikacją zafascynowana, jest ona trudna, choć nie jest pisana w żargonie medycznym. Z całą pewnością, aby do niej usiąść, trzeba pozbyć się nie tylko uprzedzeń do samej transplantacji, ale także spojrzeniem na śmierć jako na coś, co jest tylko zwykłym końcem życia i gniciem późniejszym ciała. Bardzo dobra praca zawierająca mnóstwo przypisów, odsyłających do innych pozycji, co dla mnie jest atutem, ponieważ interesuję się tym tematem. Pomaganie ludziom kosztem życia innych ludzi powinno być w moim przekonaniu zabronione. Niestety medycyn na świecie, a co za tym idzie farmacja, koncerny tym kierujcie, dopuszczają się coraz większej niemoralności. Publikację tę polecam bez dwóch zdań.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Wektory


 

poniedziałek, 24 lutego 2025

Praca własnych rąk



„Własność. Posiadanie różnych rzeczy jest przyjemne, ale nieodłącznie połączone z obawą o ich utratę. Psychiczna cena towaru jest zatem wyższa od jego wartości. Lepiej nic nie mieć”.

Lech Brywczyński

Czy dobrobyt jednostki ma wpływ na dobrobyt państw? W normalnych warunkach cywilizacyjnych pewnie tak, ale w naszym socjalizmie 2:0 niestety jest to niemożliwe. Socjalizm nie tworzy dobrobytu, ale uzależnienie od państwa, natomiast wbrew pozorom kapitalizm także nie doprowadza do dobrobytu, kiedy państwo znajduje się w rękach prywatnych podmiotów, które narzucają ceny i nie dają wyboru. Mateusz Morawiecki podczas bycia premierem Polski powiedział jedną mądra rzecz, że Polska ma ten problem, że należy do kogoś innego.

Czy społeczeństwo może pracować na dobrobyt, oczywiście. Zboczymy założenia pracy u podstaw, czy pracy organicznej, które doprowadziły do odbudowy państwa po np. odzysku niepodległości, czy po II wojnie światowej, albo po powstaniach, po których trzeba było podnieść się z Ziemi i walczyć dalej zarówno ekonomicznie jak i za pomocą edukacji, sztuki, czy nauki. Odpowiedzialność jednostki, decyzje, wzajemna pomoc może doprowadzić do poprawy statusu społecznego, prężnej gospodarki, czy mądrej polityki.

Pan David Schmidtz w swej książce Dobrobyt społeczny a odpowiedzialność jednostki ukazuje nam, że ludzie zyskują gdy własny dobrobyt i walka o niego wynika z ciężkiej pacy, nie z pomocy państwa. W XXI wieku wolimy ciągnąć z socjalu, niż ciężko pracować, uważając, że nam się należy. Państwo opiekuńcze doprowadza do upadku w sektorach gospodarczych, a co za tym idzie do bankructwa kraju niedoli obywateli, dlatego książka Autora jest tak ważna.

Niewielka objętość zmusza do myślenia i decyzji, czy chcemy być wdzięczni za nasz stan posiadania swojemu staraniu, czy żyć jak niewolnicy na łasce rządzących. Z całą pewnością wielu odbierze, tę książkę jako bajanie i mrzonki trochę jak mit szklanych domów, ponieważ każdy wie, że ciężkie czasy tworzą silnych ludzi, dobre czasy, słabych i my niestety jesteśmy słabi. Jednak trzeba zapamiętać, że dobrobyt niewypracowany nie trwa wiecznie i w pewnym momencie upadnie. Pan Schmidtz zachęca nas, aby przemyśleć swój etos pracy i posiadania, by w przyszłości mądrze podejmować decyzje. Mówi o tym, jak polityka wpływ na decyzje społeczne, oraz o manipulacji, jaka odbywa się w kuluarach, aby wpływać na decyzję narodu. Książka raczej z tych trudniejszych, do której trzeba spokojne usiąść, przeczytać po kawałku dokładnie biorąc pod uwagę kontekst geopolityczny i społeczny.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Freedom Publishing



 

piątek, 21 lutego 2025

Witaminki



„W Polsce - mało znana. Na Bałkanach - każdy wie kim była. Przed jej domem ustawiały się kilometrowe kolejki ludzi chorych, poszukujących zaginionych bliskich i chcących znać swoją przyszłość.(...)

Baba Vanga mawiała:

O ziołach: Pamiętajcie, na każdą chorobę jest zioło, ale każdy z nas powinien się leczyć ziołami, które rosną w jego okolicy”.

Skarlet Albert



Dieta cud nie istnieje, za to mania odchudzania owszem. Wiele osób, które nie mają problemu z nadwagą, prowadzą dietę, bo wydaje im się, że są grube, co prowadzi do zaburzeń odżywiania i problemów z psychiką. Czy wystarczy ograniczyć ilość pustych kalorii, aby zachować zdrowie? Wątpię, że sto lat temu ludzie katowali się dietami, raczej zachowywali jakość produktów, które stawały na ich stołach, nie stosując ograniczeń. Z całą pewnością się więcej się ruszali, nie prowadzili siedzącego trybu życia, jak my teraz. Inny świat, który już nie istnieje, powinien nas wiele nauczyć. Kultura jedzenia przekład się na zdrowy tryb życia, oraz brak problemów w przyszłości. Trzeba, jednak mówić o tym, że jakość produktów, które serwują nam sklepy, jest coraz gorsza. Duża ilość żywności na składzie ma napis GMO, co prowadzi do chorób nowotworowych, czy otyłości. Często nie sama ilość i rodzaj zjadanych produktów prowadzi do otyłości i śmieci, a ich jakość.

W swej książce Kuchnia zdrowia i długowieczności, co jedzą najzdrowsi i najdłużej żyjący ludzie na świecie, Autorka Pani Grażyna Kuczek (lekarz) opisuje nam dietę, która może pomóc nam żyć zdrowiej. Pozycja ta zawiera jadłospis z przepisami i poradnik na cztery tygodnie. Bardzo lubię książki kucharskie, dziś wszystko można znaleźć w Internecie, ale papier to papier. Wolę te stare przepisy niż te nowoczesne, na które większość ludzi nie może sobie pozwolić, ponieważ zawierają drogie produkty.

Ta publikacja wywołuje u mnie mieszane uczucia, z jednej strony niektóre przepisy mi się bardzo podobają np. te na konfitury, czy wszelkiego rodzaju zupy oraz sernik migdałowy, ale nie rozumiem, dlaczego nie znajdziemy tutaj nic z mięsa. Nawet w przepisie na zupę nie ma mięsa, gotujecie warzywa na wodzie… Nie jestem fanką ani wegetarianizmu, ani weganizmu uważam to za głupotę i jest to prywatna opinia. Nie wierzę, w to, że ludzie, którzy żyją najdłużej, odżywiają się tylko warzywami i owocami, czy produktami mlekosojowymi.

Dla mnie ta pozycja, to raczej ciekawostka z wykorzystaniem przepisów, co jakiś czas. Nie mogłabym tak gotować, ani się odżywić. Na pewno spodoba się wszystkim, którzy prowadzą wegański lub wegetariański tryb życia, ja natomiast nie uważam, że mięso spożywane w miesiącu, jest mniej zdrowe niż sałatki.

Książkę do rcenzjii otrzymałam od Fundacji Źródła Życia


 

niedziela, 16 lutego 2025

Wolność kocham rozumiem



„Wielki naród (..) musi nosić wysoko sztandar swej wiary. Musi go nosić tym wyżej w chwilach, w których władze jego państwa nie noszą go dość wysoko, i musi go dzierżyć tym mocniej, im wyraźniejsze są dążności do wytrącenia mu go z ręki”.

Roman Dmowski



Polityka doprowadza do niewoli umysłu i ciała. Bzdury wygadywane przez polityków, zakazy nakazy wszelkich ugrupowań i sojuszy, do jakich należymy jako społeczeństwo, garstka ludzi decydująca o losie milionów, czy gdzieś już tego nie było? Temat poruszany zarówno u Orwella, jak i u Gombrowicza, przez lata ciągnie się już jako archetyp naszego istnienia.

Prawdą jest, że polityka zabrania nam używać wolnego wyboru, jednak ciągle głosujemy na tych samach ludzi, którzy odmawiają nam wolności i samostanowienia o sobie, czy swoich dzieciach. Można by powiedzieć, że to, co się dzieje mamy, na własne życzenie. Jesteśmy społeczeństwem ślepym jak konie prowadzone w jedno miejsce bez rozglądania się dookoła, w naszym przypadku do naszego upadku i demoralizacji.

W ostatnim czasie o szkodliwości rządzenia oraz głupocie rządów mówi się coraz głośniej. Co ciekawe, wielu ludzi uważa, że nadal rządzą nami komuniści, czy faszyści, którzy doszli do władzy w wielu krajach Europy. Białoruś, czy Rosja nie są już jedynym wyznacznikiem dyktatury, ponieważ staje się nim już Unia Europejska z jej pomysłami i wpychaniem ludzi do kołchozu ciemnogrodu. Na ten temat mówi się coraz odważniej, jednak nikt ze zwykłych ludzi zniewolony decyzjami politycznymi podejmowanymi za naszymi plecami nie jest w stanie tego zmienić.

Książka Pana Chasa Hollowaya, pokazuje nam, że całkowita władza oddana w ręce rządzących jest zła i doprowadzi do całkowitego zniewolenia i odrzucenia tego, co dla nas ważne, wiary, wartości, moralności. Publikacja Koniec polityki, czyli Państwo bez przymusu, pokazuje nam, że wolność nie jest dana raz na zawsze i powinniśmy o nią walczyć każdego dnia, bo każdego dnia jest ona nam zabierana.

Pisarz porusza przesądy związane z tematem wolności społecznej, jak i samym społeczeństwem, ukazuje nam, w jaki sposób polityka nas oszukuje i nami manipuluje, jak dajemy się wciągnąć w rozgrywki, które działają na naszą niekorzyść. Napisana przystępnym językiem namawia nas do myślenia o naszej przyszłości i samostanowienia, oraz świadomych wyborów naszej klasy rządzącej. Uwielbiam tego typu publikacje, wiem, że są one mało popularne, ale z dnia na dzień uważam, że są coraz bardziej potrzebne. Może gdyby ludzie czytali więcej książek o tym jak są robieni w konia, bylibyśmy mądrzejszym społeczeństwem. Kolejna genialna pozycja, którą polecam dla każdego, komu los rodziny leży na sercu.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Freedom Publishing


 

Koniec Świata


„Kiedy nie ma dobrej odpowiedzi na pytanie, pozostaje odpowiedź szczera. Szara strefa pomiędzy tak a nie. Milczenie”.

Dan Brown



W ostatnim czasie odbywał się szczyt w Davos, gdzie ludzi nazywano wykształconymi zwierzętami, a udział w nim brał nasz prezydent Duda. Co ciekawe, szczyt w Davos to zjazd największych z największych Iluminatów, oraz Masonów tego świata, którzy próbują doprowadzić ludzkość do upadku, a co za tym idzie do zmian na świecie.

Jeśli przyjrzymy się ubraniu Pana Klusa Schwaba, (przypomnijmy, że jest to światowej sławy ekonomista, który w Davos ogłosił wielki reset), zauważymy, że symbole, którymi się kieruje i reklamuje, z całą pewnością nie służą ludzkości. Obserwując zdjęcie, zauważysz dziewięcioramienną gwiazdę na jego ubraniu i podium. To jest Gwiazda Isztar, znana jako Enneagram. Enneagram jest fuzją wszystkiego, co jest używane jako narzędzie do ścigania i interakcji kosmicznych bóstw (demonów), wiedzy i badania dobrych i złych stron ludzi. Jest ezoterycznym narzędziem używanym do poszukiwania równowagi psychicznej bez ingerencji Boga. To współczesne odzwierciedlenie i symboliczne przedstawienie Wieży Babel.

Następnie zauważymy, trójkąt masonerii w połączeniu z formami pentagramu reprezentuje on satanistyczną Trójcę. Inną znaczącą ikoną, widoczną zarówno na szacie Schwaba, jak i na podium jest byk z krzyżem umieszczonym między jego rogami. Jest symbolem pogańskiej religii mitraizmu.

Schwab powiedział: „Koniec czwartej rewolucji przemysłowej doprowadzi do fuzji naszej fizycznej, cyfrowej i biologicznej tożsamości”. Według Niego „Pandemia stanowi rzadkie, ale wąskie okno do refleksji, ponownego zresetowania naszego świata”. W praktyce „Wielki Reset”, o którym mówi, to nowa umowa społeczna łącząca wszystkich z elektronicznym identyfikatorem powiązanym z kryptograficznym kontem bankowym i kartoteką zdrowia każdej osoby. Mechanizmem egzekwowania będzie ocena kredytu społecznego kontrolująca każdy aspekt życia.



Świat, jaki znamy, się kończy, a tacy jak Schwab, szybko do tego doprowadzą zachęcani oklaskami np. rządu Polski. Pan John Robison w swej genialnej książce Dowody spisku przeciwko religiom i rządom Europy,w bardzo dokładny sposób porusza temat upadku nie tylko kontynentu, ale i całego świata, do którego dojdzie jeśli ludzie się nie obudzą.

Autor zapoznaje nas z tajnymi stowarzyszeniami, które mają w garści polityków i rządy na całej Ziemi. Przedstawia nam loże Masońską, iluminatów, tajne dokumenty, które zdecyduj o przyszłości ludzkości, intrygi, metody działania walki z religią i moralnością, oraz wiele innych. Oczywiście ktoś powie, że to spiskowa bzdura, ale jakże wiele już z tego co zostało opisane w książce, się sprawdziło i jak już decydenci przestali się kryć ze swoim planem. Książką Pana Robisona ostrzega, że właśnie te największe stowarzyszenia pozwoliły na dojście do władzy komunizmowi, nazizmowi, czy faszyzmowi, a dziś pod przykrywką dbania o planetę doprowadzą do masowej depopulacji, o której NASA oficjalnie pisze, że odbędzie się ona w tym roku.

Publikacja genialna, jeśli interesujecie się tematyką, to koniecznie jest to lektura dla Was. Zmusza do myślenia, ostrzega przed niebezpieczeństwem. W Europie już rozpoczęła się czystka, doprowadzając do uznania jako zbrodnię wolność słowa, decydowani o sobie, wychowywanie dzieci w duchu chrześcijańskim, patriotyzm… Vice prezydent USA mówi o tym w przemówieniu skierowanym do Państw Unii Europejskiej, podczas Szczytu Pokojowego w Monachium. Niektóre wyciągnięte przez Niego tematy szokują, jak wyrok dla mężczyzny, który po cichu w myślach modlił się pod kliniką aborcyjną w Anglii, czy to, że Komisarze UE zamierzają wyłączyć ludziom dostęp do Internetu jeśli zauważą coś, co w ich mniemaniu będzie nienawistną treścią, dodajmy do tego ustawę Szkocji, która zabrania modlitwy we własnym domu, bo będzie ona naruszał prawo tak zwanych stref bezpiecznego dostępu.


To, co dzieje się na świecie, szokuje, dlatego pozycja Dowody spisku przeciwko religiom i rządom Europy, jest tak ważna i potrzebna.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Wektory



 

wtorek, 11 lutego 2025

Uparte Chrześcijaństwo


„Chrześcijaństwo jest zawsze niemodne, ponieważ jest zawsze rozsądne, a wszystkie mody to łagodna forma obłędu”.

Gilbert Chesterton



Mówimy, wierzę w Boga, ale ile osób tak naprawdę wykonuje, to czego On od nas oczekuje? Chodzimy do kościołów, czasami czytamy Biblię, obchodzimy święta wszelkiego rodzaju… Ale czy tak naprawdę mamy relację z Jezusem i czy jesteśmy prawdziwymi Chrześcijanami? Co, to w ogóle znaczy wprowadzić prawdziwe Chrześcijaństwo do naszego życia?

Wbrew pozorom, jest to trudniejsze, niż nam się wydaje. Uczciwa wiara w Jezusa Chrystusa, Jego zbawczą śmierć i Zmartwychwstanie, jest trudna i wymaga wielu wyrzeczeń. Sam Jezus powiedział:Kto kocha ojca lub matkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. I kto kocha syna lub córkę bardziej niż Mnie, nie jest Mnie godzien. Kto nie bierze swego krzyża, a idzie za Mną, nie jest Mnie godzien. Kto chce znaleźć swe życie, straci je. A kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. Mt 10,37-39. Tak więc bycie Chrześcijaninem, to coś więcej niż czytanie Biblii i mówienie, że ja jestem wyznawcą Chrystusa.

Jak wiemy wielu Chrześcijan na świecie, jest prześladowanych. Nie mogą wyznawać swojej wiary, są zagrożeni śmiercią, a gdy już publicznie przyznają się do Zbawiciela, zostają bestialsko zmordowani. Najgorsze, jest to, że powoli zaczyna to przychodzić do Europy, a co za tym idzie do Polski. Każdy ma prawo wierzyć w to co chce, ale lewacka ideologia zabrania mieć własną wiarę, a nawet własny punkt widzenia.

Z tego też powodu takie pozycje jak ta Pana Morrisa Vendena, jest tak ważna. Mowa tutaj o publikacji Jak uczynić Chrześcijaństwo rzeczywistością. Strach przed człowiekiem, to coś, co nas niestety mocno ogranicza. Boimy się reakcji innych gdy uczciwie powiemy, że Bóg jest dla nas ważny, że chcemy żyć tak, jak On tego oczekuje. Dziś Chrześcijaństwo nie jest modne, Chrześcijanie są wyszydzani, wyśmiewani, spotykają się z ostracyzmem, wykluczeniem i opinią ciemnoty. Pisarz w swym dziele na swoim przykładzie pokazuje nam, że Ewangelia nie tylko, jest prosta, ale niesie dla nas pocieszenie i daje szansę na życie wieczne.

Boża cierpliwość do człowieka, jest ogromna. Bóg czeka na nas w każdym momencie naszego życia. Otwiera przed nami ramiona, jak ojciec przed swoim synem marnotrawnym. Swoją drogą, to jedna z bardziej pouczających historii. Chrześcijaństwo, to nie religia, którą wyznajesz, ale styl życia, który powinien Cię określać i być widocznym dla innych.

Pisarz pomaga nam się odnaleźć w świecie, który jest coraz bardziej niemoralny, zły i próżny właśnie przez pokazanie nam, że droga wiary w Jezusa przynosi same korzyści. Myślę, że jest to jedna z lepszych pozycji, jaką czytałam, żałuję, że jest tak krótka. Mój egzemplarz już nie wygląda, cały pokreślony, z całą pewnością będę do tej publikacji wracała. Jestem wielką fanką książek chrześcijańskich, uważam, że przyjdzie czas kiedy Bóg stanie się modny, bo zacznie być potrzebny tym, którzy dziś z Niego szydzą.

Książkę do receznji otrzymałam od Fundcji Źródła Życia


 

Opowieść dla każego



„Bogowie dawno temu zapisali w gwiazdach ludzkie przeznaczenie. Przyszło nam oglądać zmierzch czasów. Jesteśmy tylko aktorami na wielkiej scenie, marionetkami w sztuce, którą napisał ktoś inny. Możemy grać dobrze bądź źle, ale samego scenariusza nie zmienimy. Nie zmienimy tego, co zapisano w gwiazdach”.

Adrian Atamańczuk



Gdy sięgasz po książkę dla dzieci, masz duże oczekiwania. Ja jako fanka klasyki, bajek z lat dziewięćdziesiątych, akcji Gumisiów, straszności Muminków, czy lodów Arktosa chyba w każdej bajce szukam właśnie tego, co było dla mnie atrakcyjne gdy sama byłam dzieckiem. Dziś nikt już tak nie nagrywa, a bajk z wartościami odchodzą do lamusa.

Te opowieści później przeniosły się na papier, dziś możemy w formie czytanej, nadal śledzić naszych ukochanych bohaterów coraz wyżej stawiając poprzeczkę książką, które wychodzą.

Pozycja Rycerze Eonii, była dla mnie właśnie taką publikacją, co do której miałam wysokie oczekiwania i się nie zawiodłam. Pani Korol po raz kolejny zaspokoiła moje czytelnicze fanaberie, a przy okazji zachwyciła moje dzieci, dla których historia ta była świetną zabawą, jednocześnie zachęcając do zapoznania się z bohaterami innych utworów, które dodała Autorka do swej pozycji.

Władza, jest niezwykle atrakcyjna, doprowadza do wielu złych rzeczy, jak ucisk, manipulacje, nepotyzm, dyktatura o tym właśnie między innymi, jest ta opowieść. Można by zacytować Panią Nałkowską To ludzie ludziom, zgotowali ten los. Kiedy pewien tyran postanawia napaść na Eonię spotyka nieprawdopodobny opór, który jest możliwy dzięki bohaterom, którym zależy na własnym kraju.

Rycerze, walki, siła przyjaźni, lojalność ciężka praca, a także postacie spotykane w innych bajkach, jak smoki, wilk z czerwonego Kapturka, czy krasnoludki, to tylko część tej powieści. Dojrzały przekaz, ukazuje nam odwieczną prawdę, że w życiu liczą się wartości, a nie tylko posiadanie. Ta niepozorna książeczka, zachwyci czytelników w każdym wieku, a kolorowe ilustracje są wisienką na torcie w świecie wyobraźni.

Bawiliśmy się wspaniale, książka przeczytana cztery razy, za każdym razem wzbudzała inną dyskusję. Idealna dla młodszych, jak i dla starszych odbiorców, zabierze Was w świat, którego nie ma, ale każdy chciałby się w nim znaleźć z powodu wielkiej przygody i zwycięstwa dobra nad złem. Jeśli macie w domu małych poszukiwaczy przygód, szukacie czegoś z wartościami, ta publikacja jest konieczna na waszych półkach. Myślę, że ekranizacja byłaby tak samo fantastyczna. Polecam bez dwóch zdań.

Książkę do recenzji otrzymałam dzięki Uprzejmości Autorki


 

niedziela, 9 lutego 2025

Zasługuje na nagrodę




„- Czy znaleźliśmy się w świecie legend, czy też chodzimy po zielonej ziemi w blasku dnia?

- Można żyć w obu tych światach naraz - rzekł Aragorn. Bo nie my, lecz ci, co przyjdą po nas, stworzą legendę naszych czasów”.

J.R.R Tolkien



Aj, aj, aj… Co to była za lektura! Ale po kolei. Jak wszystkim wiadomo, moje podejście do powieści polskich jest żadne. Kocham polską klasykę, ale współczesne książki są po prostu w większości złe. Aż spotyka się perełkę, człowiek się zakochuje i chce więcej… Tak właśnie jest w przypadku powieści Pana Łukasza Czeszumskiego Krew wojowników tom I Uciekinier.

Bardzo lubię książki historyczne, sensacyjne, wątki legend i mitów etc. Kocham powieści arturiańskie, rycerze, piękne królewny, uwielbiam Robin Hooda, połączenie bajki i rzeczywistości, zaczytuję się w Filarach Ziemi, oraz wszystkim tym, co może przenieść mnie w świat, jaki już nie istnieje i nie wiadomo, czy był jawą, czy snem.

Książka Pana Łukasza, a właściwi przeczytany przeze mnie pierwszy tom przeniósł mnie do świata, którego nie spodziewałam się po polskim Autorze. Przepraszam, po prostu wątpiłam, wątpiłam, a dostałam powieść, która stoi u mnie obok Tolkiena jako najlepsza, jaką przeczytałam w życiu.

Fabuła, polski rycerz wpada w konflikt z magnatami, zostaje skazany na śmierć i ucieka. Generalnie na tym można zakończyć, bo nasz bohater ma mnóstwo przygód, jest biedny, ma niewielki majątek, wędruje od kraju do kraju, gdzie mierzy się z niechęcią, niebezpieczeństwem, zabobonem i ciemnotą. Z rycerza staje się konkwistadorem, który pragnie wolności, miłości i dobrego życia mimo tego, że nie jest to wszystko mu pisane. W tej książce mamy wszystko, zdradę, wojnę, dylematy moralne, miłość, zazdrość przyjaźń… Całe szczęście, że mamy też pięć tomów😊

Muszę tutaj napisać o języku, tej pozycji. Kochani za taki język właśnie dostaje się literackiego Nobla. Nie wierzę, że to piszę z moim nastawieniem do polskiej literatury, ale Pan Czeszumski napisał arcydzieło, historyczno sensacyjne na miarę tej nagrody i jest to polska powieść zasługująca na wyróżnienie, w kontekście historycznym myślę, że gdyby żył podczas łapanek polskiej inteligencji przez Sowietów zostałby rozstrzelany w Katyniu. Przede mną kolejne tomy, już zacieram ręce. Przez tę powieść się płynie, zabiera nas do świata, który fascynuje i irytuje zarazem, ale ciągle aż do końca kibicujemy bohaterowi oraz ludziom, których spotyka po drodze. Polski rycerz biorący udział w konkwiście Nowego Świata, tego jeszcze nie było i koniecznie musicie to przeczytać.

Panie Szanowny Autorze, proszę o kolejne pozycje w tym stylu, bo obawiam się, że te pięć tomów to będzie dla mnie za mało.

Mam nadzieję, że w końcu czytelnicy zmądrzeją i zamiast czytać głupoty Pani Marczak, czy wypociny spadające z Watppada pochylą się nad wartościowymi lekturami. Chciałbym jeszcze odnieść się do okładek, nie wiem, kto je tworzył, ale są lepsze niż u Pana Sandersona. Oznacza, to, że w naszym kraju mamy nie tylko wybitnych Pisarzy, ale i ilustratorów, a to w dzisiejszych czasach, jest bardzo ważne. Licząc na to, że Autor nie spocznie na laurach, a Jego książka stanie się bestsellerem Empiku, polecam Wam z całego serca i dziękuję za wspaniałą lekturę.

Książkę do recenzji otrzymałam dzięki Uprzejmości Autora. 


 

Odwaga w treści



Ja nikomu nie broniłem wierzyć w jakie chciał bóstwa. Czcić

święte dęby albo zaskrońce, kłaniać się opiekunom strumieni, rzek i lasów,

miłować żyjące pomiędzy nami duchy przodków. A oni? Oni przywlekli tu

ludzi w czarnych sutannach, którzy niczym zaraza spadli na spokojne

sioła. Dla nich największą zbrodnią było nie wierzyć w to, w co wierzą oni

sami. Zatruli wasze dusze, zabili niewinność serca, wyuczyli was

nienawiści. Oni rozpalili stosy, oni wycięli święte dęby i wyrywali zęby

ludziom, którzy chcieli jeść mięso w piątek, oni żerowali na krzywdzie

biedaków. Ja głodującym naganiałem zwierzynę w sidła, kierowałem ich

strzałą, by celnie ugodziła. Oni biedaków obłupiali z ostatniego grosza, by

budować wielkie kamienne świątynie. A tam nauczano tak pokrętnie, iż

uwierzyliście, że nienawiść oznacza miłość, że mordować znaczy

nawracać, że zemsta oznacza sprawiedliwość, a wspomagać znaczy

rabować.

Jacek Piekara



Ile potrzeba było czasu, aby Kościół Rzymski sam siebie zniszczył? Okazało się, że nie tak dużo. Coraz mniejsze zainteresowanie religią, lewackie poglądy papieża, kontrowersyjne wypowiedzi księży, czy kardynałów, spadek liczby wiernych, do tego pedofilia, defraudacje, nepotyzm, sojusz tronu i ołtarza… Można tutaj wymieniać w nieskończoność… O ile w wielu krajach instytucja ta sama zaczęła się oczyszczać, o tyle w Polsce jest coraz gorzej.

Ostatnie wystąpienie Kardynała Rysia, który bronił Chanuki, wstrząsnęło katolicką opinią publiczną. Media katolickie, takie jak np. Polonia Christiana, grzmiały obłędzie polskiego kleru i mają rację.

Treść banneru brzmi: "Chanuka czy Boże Narodzenie. Europo! Wybór należy do Ciebie". Sam widziałem te banery. Ten baner jest antyludzki, antyeuropejski, nie wiem, czy jest antysemicki, ale na pewno jest antychrześcijański. Jeśli ktoś po raz kolejny stawia taką 'alternatywę' w Europie, to robi rzecz niedopuszczalną – podkreślił metropolita łódzki.

Panu Rysiowi stanowczo coś się pomyliło, ale jak wiadomo, to Syjoniści rządzą światem.

Książek krytykujących dzisiejszą postawę Watykanu, jest coraz mniej. Jedyny papież, który zasługuje na miano prawdziwej głowy Kościoła rzymskiego, czyli Benedykt XVI, zapewne przewraca się w grobie, widząc, jak tradycja katolicka, jest niszczona i deptana. Zaczęło się to zaraz po Soborze Watykańskim II, gdy decydenci odrzucili konserwatyzm na rzecz postępującego upadku świata. To, aż nieprawdopodobne, że moloch na glinianych nogach wydaje się w końcu upadać. Czy powstanie z popiołów silniejszy i zdrowszy, to się dopiero okaże. Jedno, jest pewne, dopóki, kościół się nie oczyści, ludzie będą odchodzić.

Książka Kościół u bram piekieł jako jedna z nielicznych w końcu obnaża zło występujące w rzymskim katolicyzmie, pogłębiane coraz bardziej przez takie osoby jak kardynał Ryś, czy papież Franciszek. Jestem pełna podziwu, dla Pisarzy Petrusa Paulusa oraz dla Wydawcy, za odważne przedstawienie faktów, które absolutnie nie mają na celu oddalenia ludzi od Boga wręcz przeciwnie. Trzeba tutaj zaznaczyć, że Petrus Paulus, to nie jeden Pisarz, ale nieformalne stowarzyszenie ludzi świeckich i duchownych, których celem, jest badanie przyczyn upadku cywilizacji łacińskiej, oraz jej tradycyjnych instytucji i wartości. Oznacza, to, że nad tą publikacją pochyliło się wielu ludzi, którym zależy na dobru Europy, świata i kościoła.

Rozdział Pokłosie Soboru rewolucja i apostazja wstrząsnął mną do głębi. Rozmycie doktryny sprawiło, że dziś kościół jest dla wszystkich, a co za tym idzie, że toleruje zło, niemoralność, deprawacje, oraz na to przyzwala. Bardzo potrzebujemy publikacji tego typu. Potrzebujemy Boga tam, gdzie już Go nie ma, a w Europie zaczyna Go brakować, co najgorsze zaczyna być zabroniony. Potrzebujemy ludzi odważnych, którzy będą głośno mówić o szatanie wkradającym się w świętość za sprawą sprzedajnych duchownych i potęg lewackich ideologii. Uważam, że ta książka, jest ważna i cieszę się, że Wydawnictwo podjęło się jej publikacji.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Wektory


 

środa, 5 lutego 2025

Bóg inaczej



„- Lubicie, oj, lubicie wy to, wielebni - rzekł wreszcie. - Uwielbiacie rządzić, wtrącać się do polityki, wścibiać wszędy nosy i wtykać paluchy. Zaprawdę, będzie dla was straszliwym ciosem, gdy ktoś was wreszcie władzy pozbawi, odbierze wam ją, wydrze z zachłannych łap. Jak wy to przeżyjecie? Co? Wyobrażacie to sobie? Żadnej polityki! Dzionek cały, od jutrzni do komplety nic, tylko modlitwa, pokuta, nauczanie, miłosierna dobroczynność. Jak wam to pachnie? Księże biskupie”?

Andrzej Sapkowski



Kim jak jest Bóg niewbity w ramy kościelnych denominacji? Nie wielu ma odwagę pisać o Nim bez pryzmatu religii, w jakiej się wychował. Wszyscy w coś wierzymy, bo zostało nam to narzucone bez naszej woli i udziału, a to przy chrzcie w Kościele rzymskim, a to z pokolenia na pokolenie według tradycji protestanckiej, czy sekciarskiej mylonej z religią.

Niewielu ludzi patrzy na Boga głębiej. Czy gdybyśmy nie byli Chrześcijanami, a w np. Muzułmanami nasze postrzeganie Boga, Jego Syna byłoby inne? Z całą pewnością. Wojny religijne, manipulacje, inkwizycja, zamachy terrorystyczne nikogo nigdy nie przybliżyły do Boga, ale udowodnią tylko, że jest on traktowany instrumentalnie, jako temat, który może rządzić światem jeśli się go wyznaje tak, jak chce wybrana grupa ludzi.

Eseje Pana Bertha Hellingera mnie zaskoczyły, bo pokazują temat wiary, Jezusa, czy Jego Ojca w zupełnie inny pozbawiony religii sposób. Niepozorna książka Bóg w Kościołach, każe nam zastanowić się nie tylko nad tym, jakiego Boga my wyznajemy, ale jakiego przedstawia nam denominacja, do której należymy, oraz każda inna, jaką znamy.

Zbiór zebranych myśli, które pozostają w głowie na bardzo długo, a których nie da się włożyć w ramy żadnej wiary światowej. Przyznam, że jestem pełna podziwu dla Pisarza, że miał odwagę na to, aby się uzewnętrznić. W dzisiejszym społeczeństwie nie dyskutuje się o Bogu tak jak nam to proponuje Pan Hellinger. Obecnie mamy dwie frakcje, albo jesteś Katolikiem Rzymskim, albo Ateistą a cała reszta to dno, nic dobrego. Pisarz w swych przemyśleniach udowadnia nam, że możemy wierzyć po swojemu według własnego sumienia, nie musimy słuchać narzuconych formuł i siłą wymuszać zapewnień co do wiary, aby komuś się przypodobać. Co ciekawe Autor udowadnia nam to, o czym mówi Biblia, że Bóg nie mieszka w żadnych świątyniach zbudowanych ręką człowieka. Znajdziemy tu odkrywcze, uwalniające rozważania na pytania takie jak: W jaki sposób w Kościele jest obecny kult składania ofiar? Co wspólnego ma celibat z kastracją? Czy od chrześcijan nie wymaga się nadal, by nieśli krzyż razem z Jezusem? Jakie zgubne dla nas procesy są wspierane przez wiarę w zbawcze cierpienie? Czy przed poczęciem Marii jej rodzice zostali oczyszczeni z grzechu pierworodnego? Jak ma się sprawa z dziewictwem Marii, skoro miała męża i kilkoro dzieci? Wiele kontrowersyjnych smaczków, które mogą wpłynąć na postrzeganie odwiecznych nauk.

Bóg w kościołach, to pozycja dla odważnych, którzy chcą skonfrontować swoją wiarę, może bardziej religię z sercem, sumieniem i rozumem. Przyznam, że mi jako Chrześcijance Biblijnej dała ona wiele do myślenia, oraz zmusiła do analizy pewnych tematów. Nie wielka objętościowo, publikacja może być, fascynując pomocą, do odkrycia Boga w sobie, oraz w otaczającym świecie.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Virgo

 

Tragedia medycyny

„Boga nie da się pogodzić z maszynami, naukową medycyną i powszechną szczęśliwością. Trzeba wybierać. Nasza cywilizacja wybrała maszyny, med...