środa, 30 czerwca 2021

Czeko czeko Czekolada





Czekolada jest tańsza niż psychoterapia,
i nie musisz umawiać się na wizytę”




Czekolada przebyła niesamowicie długą drogę, aby przybyć do naszych domów. Historia czekolady ma ponad 4000 lat i zaczyna się w Mezoameryce, dziś to terytorium Meksyku. Właśnie tam odkryto pierwsze krzewy kakaowca. Jedna z najstarszych cywilizacji świata Olmekowie jako pierwsi odkryli zastosowanie samych krzewów jak i uzyskanych z nich ziaren. Ich tajniki pozyskiwania czekolady i kakao, oraz ich wykorzystywania są popularne do dziś. Sam lud Ameryki Łacińskiej czekoladę podawał podczas ceremonii lub w charakterze lekarstwa na wiele dolegliwości.


Majowie natomiast uważali czekoladę za napój bogów. Do jej wytwarzania używali ziaren kakaowca, które ucierano wraz z papryczką chilli. Przelewając powstały napój z pojemniczka do pojemniczka, uzyskiwali efekt gęstnienia. Produkt końcowy nazywali czarną wodą. Aztekowie używali czekolady aż do XV wieku jako środek płatniczy. Pili ją również przed wyprawami wojennymi oraz używali jej jako afrodyzjak. Pierwszy kraj w Europie, jaki mógł poznać walory smakowe czekolady to była Hiszpania. Nikt nie wie kiedy dokładnie dotarła ona do tego kraju. Legenda głosi, że Hernan Cortez przywiózł ją w roku 1528. Wierzył on, że odkrył czekoladę podczas swojej wyprawy do Nowego Świata, poszukiwał w nim wprawdzie złota i bogactwa, ale został obdarzony przez władcę azteckiego kubkiem ziaren kakaowca. Hiszpanom naprawdę długo udawało się utrzymać czekoladę w sekrecie, bo aż do roku 1615.


W roku 1615 król Francji Ludwik XIII poślubił Annę Austriaczkę, była ona córką króla Hiszpanii Filipa III. Królowa przywiozła ze sobą próbki czekolady na dwór francuski. Z Francji przysmak trafił do Wielkiej Brytanii, gdzie serwowano ją w klubach dla elity tak zwanych domach czekolady.


W roku 1828 wynaleziono prasę do czekolady, co zastąpiło przetwarzanie i wytwarzanie jej ręcznie. W roku 1989 Magnum wypuszcza na rynek pierwsze lody czekoladowe, które dziś znane są na całym świecie.


Czekolada poza walorami smakowymi posiada szerokie zastosowanie w leczeniu różnych chorób i dolegliwości. Znajdziemy w niej ponad 600 substancji pozytywnie wpływających na organizm np. białko, magnez, żelazo, potas, czy różne witaminy. Czekolada bardzo szybko dodaje energii oraz wpływa pozytywnie na układ nerwowy. Fenylotylamina podnosi poziom serotoniny, gorzką czekoladę zaleca się ciężarnym. Zawarta w czekoladzie teobromina zwalcza kaszel, nie powodując przy tym senności. Jedną z najcenniejszych substancji zawartych w czekoladzie są flawonoidy. To silne przeciwutleniacze, które zwalczają wolne rodniki, spowalniając procesy starzenia, likwidując stany zapalne i zapobiegając chorobom serca i nowotworom.



Profesor Henri Joyeux wraz z Jeanem Claudem Bertonem napisała wspaniałą pozycję o tym, jak czekolada wpływa na zdrowie fizyczne i psychiczne. W pozycji Jak leczyć się czekoladą znajdziemy nie tylko historię jej odkrycia i powstawania, ale również szerokie zastosowanie w codziennym dbaniu i zdrowie. Autor porusza takie tematy jak biogeografia czekolady w Ameryce Łacińskiej, skład czekolady, efekty zdrowotne jej stosowania, zastosowanie ziaren kakaowca, dzienne spożycie, oraz inne wykorzystanie kakao.


Książka zawiera wspaniałe zdjęcia, tabelki i wykresy. Przygotowana w całości dla naszego zdrowia obala mity i zachęca do spożywania kakaa dla naszego dobrego samopoczucia.


Osobista refleksja


Wokół czekolady narosło wiele mitów i niejasności np. że powoduje zaburzenia u dzieci, silnie uzależnia, jest prostą drogą do otyłości i nadwagi... W swej pozycji autor skupia się jednak na dobroczynnym jej działaniu i zachęca nas do korzystania z naturalnych jej dobrodziejstw. Kto z nas nie lubi czekolady? Kto z nas nie raczy się kubkiem gorącego kakao w ziemny wieczór? Nasze dzieci kochają wszystko, co czekoladowe a my chętnie kupujemy produkty o tym smaku.


Dziś czekolada jest ogólnodostępna i stosunkowo tania. Warto znać jej właściwości, wtedy stanie się dla nas nie tylko źródłem przyjemności w spożyciu, ale również lekiem, który pomoże nam np. podczas jesiennych depresji czy bólów głowy. Z całą pewnością odpowiednio przyrządzona sporawi nam wielką ucztę dla podniebienia jak i dla organizmu.


Książka Pana Joyeuxa napisana w sposób fantastyczny nie tylko przybliża nam znaczenie tego produktu dla naszego zdrowia, ale również zaprasza do dokładnego poznania czekoladowej historii, która podbiła świat i z całą pewnością jest jednym z tych odkryć, które pozostaną z nami na zawsze.
Zachęcam Was Kochani, aby pozycję Jak się leczyć czekoladą nabyć i dokładnie przeczytać. Z całą pewnością nasze dzieci będą zachwycone czekoladową kuracją na kaszel, a my sami z największą ochotą sięgniemy po czekoladowy napój na skołatane nerwy. Zamiast tony chemii z apteki korzystajmy z dobrodziejstw natury, które dostępne są na wyciągnięcie ręki.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa AA

 

Bitwa z drugim dnem




Nigdy nie było dobrej wojny i złego pokoju”


Benjamin Franklin






Zawsze zastanawiałam się dlaczego I wojna światowa jest traktowana tak po macoszemu. Niby się o niej mówi w podręcznikach, niby jest w programie nauczania, ale te wszystkie informacje są takie okrojone, miałkie i nijakie. W sumie co przeciętny Polak wie o tym konflikcie? Zabili Ferdynanda i... I generalnie to tyle... A i jeszcze, że to było pretekstem do wybuchu wojny. Kiedyś widziałam program w tv chłopak z mikrofonem pytał przechodniów co wiedzą o konflikcie z 1914 roku. Większość odpowiedzi była w stylu eee... no.... zabili księcia Ferdynanda... Co ciekawe nikt nie potrafił określić skąd był i dlaczego zginął.




Rynek wydawniczy, również nie poświęca temu tematowi wielu dzieł. O II wojnie światowej napisano wiele zwłaszcza o holokauście, który dziś Żydzi wykorzystują przeciwko nam Polakom. Nikt się nigdy nie zastanawia, czy może drugi konflikt ma coś wspólnego z pierwszym? Może należałoby połączyć te dwa tematy... Państwa centralne przegrały ten spór, Austro – Węgry wprawdzie podczas II wojny już nie były jednym państwem, ale Niemcy... Myślę, że ich żal po przegranym konflikcie mógł mieć wpływ na kolejne wydarzenia. Kongres Wiedeński z roku 1814 niestety całkowicie określił ówczesny podział Europy. Pominął on dążenie narodów do samostanowienia i wolności, Święte Przymierze postarało się o całkowitą izolacje Francji, która miała inne zdanie. To właśnie z Francji wypływały wtedy wszelkie prądy nacjonalistyczne oraz rewolucyjne. Niestety między mocarstwami europejskimi dochodziło coraz częściej do konfliktów, nieporozumień i różnicy zdań. Całkowite zjednoczenie Włoch i Niemiec udowodniło bardzo szybko, że pokój między czterema światowymi mocarstwami jest całkowitym kłamstwem.


Imperializm spowodował, że bardzo duże zwiększenie współzawodnictwa między państwami Europy. Każde z nich dążyło do zaspokojenia swoich potrzeb i interesów. Francja, Niemcy oraz Wielka Brytania bardzo mocno potrzebowały zamorskich rynków na, których będą mogły handlować swoimi towarami. Nastąpiła wielka rewolucja przemysłowa i towarów było tak dużo, że wywóz ich oraz sprzedaż w Afryce, Azji i Oceanii był priorytetem. Oczywiście I wojna nie była spowodowana tylko chęcią ekspansji i dorobku. Główny problem między innymi to istnienie dwóch sojuszy, Trójporozumienia i Trójprzymierza. Tutaj wśród przyczyn należy również wymienić naruszenie Świętego Przymierza, które powstało przez zjednoczenie Włoch i Niemiec, również utrata przez Francję Alzacji i Lotaryngii na rzecz Niemiec był jednym z powodów. Dużą rolę odegrała również rywalizacja Austro – Węgier i Rosji o wpływy na Morzu Czarnym, oraz rozpad dynastii na rzecz sojuszów polityczno – militarnych. Zamach na Franciszka Ferdynanda w Sarajewie był tylko pretekstem do wywołania większego konfliktu.


Walka między Ententą a Państwami Centralnymi przeniosła się z lądu na morza. Nikt nie chciał odpuścić, dominacja na świecie i w regionie była priorytetem dla wszystkich. Jedną z ważniejszych bitew stoczonych podczas I wojny światowej była Bitwa Jutlandzka. Niestety po przejrzeniu podręczników do historii, szczerze mówiąc nic nie znalazłam konkretnego w tym temacie.


Do bitwy Jutlandzkiej musiało dojść. Panowanie na morzu było ważne zarówno dla jednej jak i drugiej strony. Była to tylko kwestia czasu kiedy dwie ogromne floty spotkają się, aby ustalić kto będzie rządził, i panował na zimnych wodach Morza Północnego. Oczywiście żadna ze stron nie chciała dopuścić do zniszczenia swoich kosztownych okrętów. 246 okrętów... Świat nigdy później nie widział tylu pancerników w żadnej kolejnej bitwie. Wielka Brytania w tamtym czasie posiadała wiele zamorskich kolonii i była uzależniona od dostaw z nich. Nie mogła pozwolić na to, aby inny kraj przejął dominację na wodach, które Royal Navy były potrzebne do dalszego utrzymania swojej potęgi. Niemcy miały nadzieję, że przystępując do wojny wywalczą sobie miejsce w kolonialnym rozdaniu kart, a mógł im to zapewnić tylko i wyłącznie dostęp do Atlantyku. Najsławniejszym wśród pancerników po stronie niemieckiej był SMS „Schleswig – Holstein”. Zapewne wielu słyszało tę nazwę. Był to jedyny tej klasy okręt, który Ententa pozwoliła zachować Niemcom po Wielkiej Wojnie. Być może nie wielu o tym wie ale ten okręt był jednostką, która rozpoczęła kolejny wielki konflikt w Europie i na świecie.


Starcie dwóch wielkich krajów trwało całe popołudnie 31 maja 1916 roku. Morze Północne stało się masowym grobem dla ponad 8500 marynarzy z obu stron. Na dnie tego zbiornika spoczęło wtedy 11 okrętów niemieckich i 14 brytyjskich. Bitwa Jutlandzka choć tak krwawa i ogromna nie przyniosła, jednak jednogłośnego rostrzygnięcia. Niemcy zostali zmuszenie do powrotu do wojny podwodnej, Royal Navy ogromnym kosztem i z wielkim trudem zachowało panowanie na morzu.




Pan Wojciech Włódarczak w swej pozycji Dzień Armagedonu. Bitwa Jutlandzka z największą dokładnością opisuje wydarzenia, które doprowadziły do tego konfliktu jak i przebieg samej bitwy. Niezwykle szczegółowa, zawierająca wspaniałe zdjęcia, najważniejsze daty i niezapomniane nazwiska. Pozwala czytelnikowi na bardzo obszerne zapoznanie się z ważnym, ale z jakiegoś powodu bardzo mocno okrojonym przez historyków i wydawnictwa tematem. Bardzo ciekawa i godna uwagi jest część poświęcona wydarzeniom po bitwie, wykresy i tabele pozwalają na dokładne zapoznanie się z ostatecznymi liczbami strat i ofiar.


Osobista refleksja


Przyznam szczerze, że bitwy I wojny światowej nigdy nie były jakoś szczególnie dla mnie interesujące. W ogóle cała ta wojna była przeze mnie traktowana wybiórczo, być może dlatego, że zawsze mi się wydawało, że nie dotyczy do końca nas Polaków. Z biegiem czasu kiedy zaczęłam więcej czytać zauważyłam, że obie wojny zarówno I jak i II w jakiś sposób się łączą. Zastanawiałam się skoro tak naprawdę obie mają jakiś wspólny mianownik dlaczego nie rozpatruje się ich razem? Książka Pana Włodarczyka podczas czytania wywołała u mnie refleksję... Zastanawiałam się jak to jest, że Brytyjczycy w tamtym momencie zachowali swoją potęgę, a później mimo przegranej Niemiec w 1945 roku jednak pożegnały się ze swoją wielkością oddając pole do dziś Niemcom.


Gdy kończyłam czytać tę pozycję, pomyślałam sobie (nie zrozumcie mnie źle) to była „wspaniała” bitwa. Nie pomyślałam tak oczywiście ze względu na to, że nie żal mi ofiar, bo naprawdę te tysiące, które zginęły to wielka katastrofa. Pomyślałam tak, ponieważ sam rozmach, przygotowanie, ilość okrętów i plany zrobiły na mnie wrażenie. Nie rozumiem, dlaczego bitwa ta jest tak bardzo pomijana podczas lekcji historii... Tym bardziej że mimo teoretycznej wygranej Wielkiej Brytanii wtedy... Oraz zwycięstwa Aliantów podczas II wojny to Niemcy dziś są potęgą. Moja refleksja również dotyczyła tego, że pycha, chciwość, chęć władzy i dominacji, a także pieniądze ostatecznie i tak doprowadziły do tego, że pomimo zwycięstw w obu wojnach to nie wygrani rozdają dziś karty.


Pozycję Dzień Armagedonu. Bitwa Jutlandzka polecam wszystkim z całego serca. Żeby tworzyć przyszłość, należy rozumieć przeszłość i wyciągać z niej wnioski. Niestety my Polacy, a także inne narody nie uczymy się na błędach... Być może kiedyś nas to zgubi. By tworzyć silne, wolne państwo musimy powrócić do przeszłości, książka Pana Włódarczyka z całą pewnością jest pozycją, z której każdy powinien wyciągnąć wnioski dla przyszłości.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa FINNA


 

wtorek, 29 czerwca 2021

Nowe spojrzenie na rzeczywistość




Wolność chrześcijanina, wyraża się nawróceniem”


J. Tischner








XXI wiek... Pełen nienawiści, przemocy, degrengolady. Wiek walki o władzę, wojen, prześladowań, zakazów i nakazów... Wiek szczucia jednych ludzi na drugich... Wiek, który wydawałoby się, nie może nas już niczym zaskoczyć.


Konflikt USA – Irak trwający już od lat wciąga coraz więcej Państw. Nieustająca wojna między Palestyną a Izraelem powoduje, że giną niewinni cywile, prześladowanie chrześcijan w Egipcie doprowadziło do prawie całkowitego zaniku tego wyznania w tamtym rejonie. Wojny na tle religijnym i politycznym w Afryce coraz częściej przenoszą się na arenę Europejską. W samej Europie nie jest wcale lepiej...


Idea stworzenia Unii Europejskiej na całkowicie chrześcijańskich wartościach upadła. Laicyzujące się społeczeństwo, niebiblijne ruchy LGBT chcące zawłaszczyć sobie dużą część świata i prawa, lewicowe poglądy młodych, wypieranie wartości religijnych z życia publicznego, to wszystko i wiele więcej doprowadza dziś do momentu, w którym człowiek, staje się pustą skorupą bez wartości i Boga.


Do wszystkich pozycji Pana Lisickiego mam stosunek ambiwalentny. Teoretycznie porusza on niezmiernie ciekawe tematy, jednak ostatnio sam w wywiadach nie może się zdecydować, czy jest katolikiem, czy nie. Pisarz z całą pewnością nie hołduje naukom Karola Wojtyły, czy Josepha Ratzingera, a już na pewno Jorge Mario Bergoglio, że katolicy i protestanci są braćmi, i w wielu programach bardzo mocno krytykuje braci Protestantów. Oczywiście każdy ma swoje zdanie, jednak ciekawe jest to, że autor nie idzie w konflikt z Prawosławiem. Być może boi się reakcji tej wspólnoty, która jak wiadomo, przytaczając tutaj, choćby niechlubne momenty ze wspólnej historii Polski i Ukrainy ma krew na rękach. Ostatnio Pan Lisicki zaczął w końcu dostrzegać zepsucie w szeregach kościoła rzymskokatolickiego chwała mu za to, zaowocowało to napisaniem całkiem dobrej pozycji mianowicie Kontrrewolucja.


Jak już pisałam wyżej mam momentami wrażenie, że pisarz sam nie może się zdecydować, czy kościół rzymski chwalić, czy też nie przyjął postawę w końcu obiektywną. Nie jest to, może postawa, jaką autor wyraził w swojej pozycji Luter kiedy w dość mocnych słowach krytykował Marcina Lutra i protestantyzm, ale w końcu od czegoś trzeba zacząć, a aby zacząć trzeba mieć odwagę. Taka odwagę Pan Paweł znalazł i zebrał w całość eseje i szkice. Nie wszystkie z nich są pieśniami pochwalnymi dla wyznania rzymskokatolickiego, co się chwali, bo w końcu prawda jest najważniejsza.


Autor porusza takie tematy jak upadek moralności, błędy kościoła rzymskokatolickiego, upadek chrześcijaństwa w Polsce i na świecie (tutaj trzeba przyznać, że Pan Lisicki bardzo uczciwie pisze o szeroko pojętym chrześcijaństwie) a tak, że pojęcie szeroko rozumianej wiary w Boga. Przyznam, że czekałam na tę pozycję, ponieważ ciągle miałam nadzieję, że pisarz stworzy w końcu coś uczciwego i niejednostronnego, co naprawdę będzie warte tych wszystkich nagród, które otrzymał. Okazało się, że warto było czekać. Zbiór esejów i szkiców być może nie jest czymś, czego do końca się spodziewałam, ale jak to mówią, zawsze musi być ten pierwszy krok. Książka Kontrrewolucja została napisana pod patronatem Do Rzeczy. Samego tygodnika nie czytam, ale już jego odłam historyczny z najwspanialszym pisarzem i historykiem w Polsce Panem Zychowiczem tak. Być może Pan Lisicki w końcu przyjmie postawę Pana Zychowicza i o historii i religii zacznie pisać w sposób obiektywny, a nie jak dotąd subiektywny. Myślę, że jego najnowsza publikacja będzie pierwszą w tym kierunku.


Pozycja naprawdę obszerna porusza najważniejsze tematy dotyczące Polski i świata. Napisana przystępnym i barwnym językiem z mnóstwem przykładów i odnośników. Z całą pewnością ci, którzy interesują się historią oraz religią, a obserwują karierę Pana Lisickiego, będą zaskoczeni zmianą jaka zaszła w stylu pisania autora, oczywiście in plus.


Zachęcam bardzo uczciwie do zapoznania się z tym jakże innym od reszty dziełem. Liczę na to, że pisarz pozostanie w tym samym tonie z kolejnymi swoimi pozycjami. Kontrrewolucja bezsprzecznie zapoczątkowała nową jakość pisania Pana Lisickiego. Polecam wszystkim, po jednym dwa eseje do porannej kawci.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Fronda


 

Mark Greaney nową ikoną literatury sensacyjnej



A czymże jest prawdziwa męskość,
jeśli nie wymieszanymi w odpowiednich proporcjach
klasą i szaleństwem?”


A. Sapkowski








James Paul Czajkowski dziś jedno z najsłynniejszych nazwisk powieści przygodowych, fantasy i thrillerów. Jeśli nie kojarzycie tego nazwiska, z całą pewnością wiecie, kim jest, James Paul Rollins. To ta sama osoba. Amerykanin pochodzenia polskiego, który w roku 1999 zadebiutował powieścią Podziemny labirynt. Od wydania pierwszej książki Pana Rollinsa minęło trochę lat i na naszym rynku wydawniczym przewinęło się wielu autorów książek przygodowych. Jedni z mniejszym inni z większym sukcesem podbijali listy bestsellerów.


Fani twórczości tego gatunku z całą pewnością znają również Kena Folleta, Johna Grishama, Dana Browna, czy Nancy Springer. Dziś z wielkim przytupem na rynek księgarski wchodzi pozycja Marka Greaneya GrayMan.


Szczerze mówiąc, nigdy nie słyszałam o tym autorze, mimo że jestem wielką fanką powieści przygodowych. Mark Greaney jest amerykańskim pisarzem, najbardziej znanym jako współpracownik Toma Clancy'ego. Był on kontynuatorem postaci Jacka Ryana i uniwersum Toma Clancy'ego po śmierci Clancy'ego w 2013 roku. Nigdy nie przeczytałam żadnej z jego powieści, a pierwszy tom serii o Gray Manie jest moją pierwszą.


Przyznam, że niesamowicie się bałam, ponieważ autorzy, których uważam za ikony gatunku, mają swoją dynamikę pisania, nigdy mnie nie zawiedli fabułą i każda ich nowość od razu była na mojej półce to zwłaszcza tyczy się książek Pana Rollinsa. Kiedy zobaczyłam na okładce pozycji Pana Greaneya, że serwis Netflix zrobi na podstawie książki film, trochę się przeraziłam... Czy nie będzie to kolejna pozycja akcji, którą serial zniszczy.


Gray Man jest powieścią przygodowo – sensacyjną. Jej główny bohater były agent CIA w tej chwili nie pracuje dla służb, ale jest płatnym zabójcą. Nigdy nie pyta o powody swoich zleceń, zawsze wykonuje swoje zadanie. Jego praca nie ogranicza się do jednego miejsca, a żeby wypełnić zadanie i przy okazji odpowiedzieć na swoje własne wątpliwości Gray Man jeździ po całym świecie. Bohater trochę jak James Bond trochę jak z Profesor Langdon. Tutaj bardzo ważne dla mnie jest to, aby napisać, że książki Wydawnictwa Poradnia K nigdy mnie nie zawiodły. Czytając pozycję Pana Greaneya zastanawiałam się nad tym jak to jest, że takie niby niepozorne wydawnictwo wydaje po prostu hity. Muszę wam wspomnieć w tym miejscu o serii książek o Enoli Holmes, które również ukazały się nakładem Poradni K, jej pierwszy tom został zekranizowany przez Netflix.


W najnowszej powieści tego Wydawnictwa znajdziemy wszystkie smaczki. Intrygę, tajemnicę, przygodę, niejednoznaczne sytuacje, wspaniałe akcje, również krew, zazdrość, wątpliwości i moralne rozważania bohatera. Władza, korupcja, niebezpieczne organizacje i wiele innych dodatków, które sprawiają, że od powieści nie można się wprost oderwać.


Czy autor zasługuje na postawienie go w jednym szeregu z klasykami? Z pewnością tak. Pamiętam, jak świat zachwycał się Danem Brownem, zapewniam Was, że właśnie nadszedł czas Marka Greaneya, myślę, że Court Gentry zapewni Wam jeszcze więcej emocji niż Sigma czy Robert Langdon.


Wielkim zaskoczeniem podczas czytania tej publikacji było dla mnie niesamowite uczłowieczenie bohatera. Naprawdę wielki szacunek dla pisarza, że nie oddał nam w ręce powieści o mężczyźnie, który skupia się tylko na zadaniu. W tej pozycji mamy kogoś, kto ma serce, wątpliwości i przemyślenia przez to publikacja ta staje się bardziej żywa, realna i wartościowa. Sama osobiście kocham takie książki.


Przyznam, że mam wielkie oczekiwania co do kolejnych tomów. Liczę na to, że autor nie zrobi z Gentrego bawidamka jak zrobiono z Jamesa Bonda... Pozycja jest za dobra na tego typu fabułę. Liczę również na to, że kolejne części również będą zawierały tyle dokładnych opisów przeprowadzanych akcji, to naprawdę fajna i ciekawa rzecz. Nie wiem, czy serial jest już dostępny w serwisie Netflix, ale mam zamiar najpierw przeczytać książki a później zobaczyć film.


Gratuluję Wydawnictwu Poradnia K kolejnej wspaniałej pozycji i z niecierpliwością czekam na następny tom. Wam Kochani polecam publikację Gray Man, która z całą pewnością was nie rozczaruje, a zabierze w świat niesamowitej przygody, spektakularnych pościgów, i niebanalnych bohaterów w kręgu tajemnic na najwyższych szczeblach władzy.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Poradnia K



 

Za Naszą i Waszą Warszawę



Niechaj patrzy Europa,
jak Warszawa bije szkopa”




Ci, którzy interesują się historią zapewne wiedzą, że przed wojną Warszawę nazywano Paryżem Północy. Było to jedno z piękniejszych tętniących życiem miast Europy, które nie ukrywało się ze swoją wielokulturowością. Warszawa w roku 1939 liczyła 1.289 000 mieszkańców, w tym aż około 32% Żydów. Nikt wtedy w stolicy, ani w całej Polsce nie mówił, że Polacy przyczyniali się do pozbycia się z terenu Rzeczypospolitej dzisiejszych mieszkańców Izraela.


Miasto podzielone na dwie części przez największą w kraju rzekę Wisłę na prawym brzegu posiada dzielnicę Pragę, natomiast jej lewy brzeg ozdabia piękne Stare Miasto, Żoliborz, Śródmieście Północne i Południowe, czy Powiśle i Czerniaków. Wszystkie te dzielnice oraz wiele innych ucierpiały podczas agresji niemieckiej na Polskę w roku 1939.


1 września 1939 roku Niemcy hitlerowskie zaatakowały Polskę, rozpoczynając tym samym, II wojnę światową. Niestety nasz kraj z zachodu został zaatakowany również przez Rosję sowiecką. Obrona trwała 3 tygodnie. Po tym czasie Niemcy weszli, do warszawy gdzie rozpoczął się, okres sześciu lat okupacji. Warszawa skapitulowała we wrześniu 1939 roku, był to początek tworzenia podziemnych struktur ruchu oporu, w tym samym czasie Polska jako państwo nie podpisało aktu kapitulacji wobec III Rzeszy. Utworzono Rząd Polski na emigracji, na zachodzie powstawały polskie siły zbrojne a w kraju podziemne organizacje np. POZ, ZWZ, który w roku 1942 został przekształcony w Armię Krajową.


Jedną z takich powstałych struktur był Batalion Parasol, należał on, do Armii Krajowej i był oddziałem do zadań specjalnych Kierownictwa Dywersji Komendy Głównej AK. Brał on czynny udział w Powstaniu Warszawski. Parasol jest jednym z najpopularniejszych struktur utworzonych w tamtym okresie. Jego najpopularniejsze akcje to wyeliminowanie dnia 7 września 1943 roku komendanta Pawiaka Franza Burkla, 24 września młodym ludziom udało się zlikwidować SS – Hauptscharfuhrera Augusta Kretschmanna był on zastępcą komendanta obozu karnego dla Polaków przy ulicy Gęsiej. Najważniejszą akcją bojową Parasola było jednak zabicie Franza Kutschery, wyrok na nim odbył się 1 lutego 1944 roku. Kutschera był dowódcą SS i Policji na dystrykt warszawski Generalnego Gubernatorstwa. Ta akcja przeszła do historii i do dziś mówi się o niej na lekcjach historii.




Straty batalionu parasol szacuje się na 282 osoby, a trzeba tutaj wspomnieć, że byli to młodzi ludzie należący do Szarych Szeregów.


Pozycja Pamiętniki Żołnierzy Batalionu AK „Parasol” wydana przez Wydawnictwo Finna, jest niesamowitą lekcją historii napisana przez samych bohaterów tamtych wydarzeń. To nie tylko opisy walk, akcji, i śmierci, ale przede wszystkim przyjaźni, bohaterstwa, woli życia w wolnej niepodległej ojczyźnie. Publikacja zawiera takie tematy jak akcja na Kretschmanna, akcja na szefa żandarmerii Gressera, czy akcję Koppe...


Niepowodzenia, straty w ludziach, ciężkie chwile, głód, i strach, ale również zwycięstwa to wszystko w niesamowitych opowieściach harcerzy, którzy zamiast siedzieć w domu i poddać się Niemcom wybrali walkę o wolną Polskę dla przyszłych pokoleń, sami przypłacając swój wybór życiem.


Osobista refleksja
Fundacja historia.pl wraz z Wydawnictwem FINNA przygotowali niesamowitą pozycję o jednym z najsławniejszych batalionów II wojny światowej. Kto z nas nie słyszał o akcjach Parasola zwłaszcza tej na Franza Kutscherę? Myślę, że to jedno z tych wydarzeń, które każdy Polak chociaż kojarzy. Pamiętniki niezwykle wzruszające, naprawdę barwne opisy, niesamowita odwaga a przede wszystkim historia opisana przez młodych ludzi w wieku naszych dzieci czy wnuków, od pierwszej strony porywa nas w przeszłość, w której nie mogliśmy uczestniczyć, aby pokazać nam prawdę, dramat, i niezwykłą przyjaźń tamtych lat.


Pozycja Pamiętniki Żołnierzy batalionu AK „Parasol” jest oczywiście publikacją prawdziwą opartą całkowicie na faktach, czyta się ją bardzo szybko, styl przedstawiania wydarzeń przez tych młodych ludzi sprawia, że człowiek ma wrażenie, ze sam bierze w nich udział. Przyznam, że książka sprawiła, że momentami sama płakałam i smarkałam na strony. Osobiście bardzo polecam pamiętniki, ponieważ przedstawiają autentyczne emocje, przeżycia i uczucia osób, które relacjonują nam wydarzenia. Publikacja zawiera również wspaniałe zdjęcia, oraz wiersze i piosenki Ziutka, takie jak Dziś idę walczyć mamo, czy Czerwona zaraza.


Polecam tę książkę wszystkim małym i dużym, pasjonatom historii i laikom. To co dziś mamy w naszym kraju wolność, demokrację niezależność zawdzięczamy właśnie takim młodym ludziom jak ci z batalionu Parasol, którzy nie patrząc na własne korzyści, postanowili walczyć, aby przyszłym pokoleniom żyło się lepiej. Tę pozycję po prostu trzeba mieć.




CZEŚĆ I CHWAŁA BOHATEROM! WIECZNA PAMIĘĆ POLEGŁYM!


A gdy będzie już po wojnie
Będzie miło i spokojnie
I dostatnio i wygonie
I dziewczęta zdejmą spodnie
I będziemy masło wsuwać
I nie będą „szafy” fruwać
Także skończą swe wybryki
Zwariowane granatniki

A młodzieńcy z „Parasola”
Będą grali wielkie role
W dyplomacji, rządzie, sejmie
Może wspomnień czar cię przejmie
I pamiętnik ten otworzysz
Okulary na nos włożysz
I przeczytasz te słów parę
No i wspomnisz starą wiarę”


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa FINNA


 

sobota, 26 czerwca 2021

Stres - powodem chorób cywilizacyjnych


Stres jest jak kajdanki,
tyle że noszone w sercu”




Stres jako pojęcie zawdzięczamy Walterowi Cannonowi, był on amerykańskim fizjologiem, psychologiem oraz neurologiem. Wprowadził on pojęcie homeostazy dotyczy ono stabilności wewnętrznej organizmu, oraz pojęcie stresu jako opisanie walki lub ucieczki, czyli reakcji na wynikającej z zaburzenia bodźców, które wpływają na niszczenie równowagi organizmu. Stres stawia nas w stan przygotowania w monecie gdy organizm odbiera informację o zagrożeniu.


Układ nerwowy jest dla nas systemem alarmowym, który odpowiada za bodźce, których nie kontrolujemy. Długotrwały stres może mieć negatywne znaczenie dla naszego organizmu. Najczęstszymi z ich są:
  • spadek odporności
  • problemy z zasypianiem i snem
  • zaburzenia koncentracji i pamięci.


Fizjolog Hans Selye w ubiegłym stuleciu uważał, że stres może mieć nie tylko znaczenie negatywne, ale również pozytywne. Może w sposób znaczny motywować i poprawiać jakość życia.


Niestety w XXI wieku stres odpowiada za coraz więcej chorób cywilizacyjnych jak zawały serca, udary mózgu czy nowotwory. Lekarze na całym świecie uważają, że walka ze stresem może przyczynić się nie tylko do zwalczania tych chorób, ale również do skutecznego ich zapobiegania. Psychologiczne skutki stresu takie jak: rozdrażnienie, podejrzliwość, wrogość, odczuwanie nieuzasadnionego lęku, apatia, poczucie osamotnienia, czy przygnębienie mogą latami odbijać się na naszym zdrowiu i prowadzić nawet do śmierci.


W swej pozycji Walka ze stresem jako lekarstwo na raka Profesor Henri Joyeux wraz z innymi autorami poruszają ważną kwestię wpływu stresu na choroby nowotworowe. W swej publikacji mówią o stresie związanym z przewidywaniem choroby, jej wykrywaniem, diagnozowaniem i leczeniem. Znajdziemy w niej wskazówki dotyczące radzenia sobie ze stresem, biologiczne i kliniczne konsekwencje stresu, a także duchowe ćwiczenia walki z nim.


Niezwykła publikacja mówiąca o tym, że chorobę nawet nowotworową możemy pokonać w dużej mierze swoim nastawieniem i stanem umysłu.




Osobista refleksja


Zawsze staram się unikać pozycji książkowych związanych z nowotworami. Bardzo mnie one przygnębiają i sprawiają, że wkręcam sobie różne fazy i strach przed tak zwanym rakiem jest jeszcze większy. Gdy wzięłam do ręki książkę Pana Joueuxa przyznam, że wpadłam w lekkie przygnębienie. Oczywiście zawsze wiedziałam o tym, że np. nowotwór jelita ma bardzo duży związek ze stresem, i powinno się go eliminować.


Po przeczytaniu pozycji Walka ze stresem jako lekarstwo na raka uświadomiłam sobie, że prawdą jest, że życie psychiczne, jakie prowadzimy ma wielki wpływ na to jak funkcjonujemy fizycznie.
Niezwykle mądra, zarówno pod względem medycznym jak i psychologiczny pozycja pomaga uświadomić sobie, jak ważne jest dbanie o swoje wnętrze. Relaks, spędzanie czasu z rodziną, nieprzejmowanie się głupotami, odpoczynek, sen... To wszystko może sprawić, że będziemy cieszyć się długim życiem bez nie tylko chorób psychicznych, ale również raka. Książka Pana Joyeuxa jest bardzo gęsto okraszona zagadnieniami medycznymi, co może powodować trudność w jej rozumieniu, jednak zachęcam, aby sięgnąć po tę pozycję. Na rynku wydawniczym jest wiele publikacji, które mówią o wpływie stresu na choroby nowotworowe, ale troszkę pobuszowałam w temacie i uważam, że pozycja Wydawnictwa AA jako publikacja skupiająca się nie tylko na aspektach psychicznych, ale przede wszystkim medycznych co z całą pewnością będzie uzupełnieniem bardzo ważnej wiedzy.


Pozycję polecam bardzo uczciwie. Nie jest ona obszerna, nie rozwleka tematu i skupia się na najważniejszych aspektach wpływania stresu na nasz organizm. Takie rozpisanie tematu w pigułce. Bezsprzecznie będzie to ciekawa lektura dla wszystkich, którzy interesują się tematem oraz dla wszystkich, którzy mają w rodzinie kogoś, kto cierpi na nowotwór, lub sami się z nim zmagają.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa AA




 

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t