środa, 30 czerwca 2021

Bitwa z drugim dnem




Nigdy nie było dobrej wojny i złego pokoju”


Benjamin Franklin






Zawsze zastanawiałam się dlaczego I wojna światowa jest traktowana tak po macoszemu. Niby się o niej mówi w podręcznikach, niby jest w programie nauczania, ale te wszystkie informacje są takie okrojone, miałkie i nijakie. W sumie co przeciętny Polak wie o tym konflikcie? Zabili Ferdynanda i... I generalnie to tyle... A i jeszcze, że to było pretekstem do wybuchu wojny. Kiedyś widziałam program w tv chłopak z mikrofonem pytał przechodniów co wiedzą o konflikcie z 1914 roku. Większość odpowiedzi była w stylu eee... no.... zabili księcia Ferdynanda... Co ciekawe nikt nie potrafił określić skąd był i dlaczego zginął.




Rynek wydawniczy, również nie poświęca temu tematowi wielu dzieł. O II wojnie światowej napisano wiele zwłaszcza o holokauście, który dziś Żydzi wykorzystują przeciwko nam Polakom. Nikt się nigdy nie zastanawia, czy może drugi konflikt ma coś wspólnego z pierwszym? Może należałoby połączyć te dwa tematy... Państwa centralne przegrały ten spór, Austro – Węgry wprawdzie podczas II wojny już nie były jednym państwem, ale Niemcy... Myślę, że ich żal po przegranym konflikcie mógł mieć wpływ na kolejne wydarzenia. Kongres Wiedeński z roku 1814 niestety całkowicie określił ówczesny podział Europy. Pominął on dążenie narodów do samostanowienia i wolności, Święte Przymierze postarało się o całkowitą izolacje Francji, która miała inne zdanie. To właśnie z Francji wypływały wtedy wszelkie prądy nacjonalistyczne oraz rewolucyjne. Niestety między mocarstwami europejskimi dochodziło coraz częściej do konfliktów, nieporozumień i różnicy zdań. Całkowite zjednoczenie Włoch i Niemiec udowodniło bardzo szybko, że pokój między czterema światowymi mocarstwami jest całkowitym kłamstwem.


Imperializm spowodował, że bardzo duże zwiększenie współzawodnictwa między państwami Europy. Każde z nich dążyło do zaspokojenia swoich potrzeb i interesów. Francja, Niemcy oraz Wielka Brytania bardzo mocno potrzebowały zamorskich rynków na, których będą mogły handlować swoimi towarami. Nastąpiła wielka rewolucja przemysłowa i towarów było tak dużo, że wywóz ich oraz sprzedaż w Afryce, Azji i Oceanii był priorytetem. Oczywiście I wojna nie była spowodowana tylko chęcią ekspansji i dorobku. Główny problem między innymi to istnienie dwóch sojuszy, Trójporozumienia i Trójprzymierza. Tutaj wśród przyczyn należy również wymienić naruszenie Świętego Przymierza, które powstało przez zjednoczenie Włoch i Niemiec, również utrata przez Francję Alzacji i Lotaryngii na rzecz Niemiec był jednym z powodów. Dużą rolę odegrała również rywalizacja Austro – Węgier i Rosji o wpływy na Morzu Czarnym, oraz rozpad dynastii na rzecz sojuszów polityczno – militarnych. Zamach na Franciszka Ferdynanda w Sarajewie był tylko pretekstem do wywołania większego konfliktu.


Walka między Ententą a Państwami Centralnymi przeniosła się z lądu na morza. Nikt nie chciał odpuścić, dominacja na świecie i w regionie była priorytetem dla wszystkich. Jedną z ważniejszych bitew stoczonych podczas I wojny światowej była Bitwa Jutlandzka. Niestety po przejrzeniu podręczników do historii, szczerze mówiąc nic nie znalazłam konkretnego w tym temacie.


Do bitwy Jutlandzkiej musiało dojść. Panowanie na morzu było ważne zarówno dla jednej jak i drugiej strony. Była to tylko kwestia czasu kiedy dwie ogromne floty spotkają się, aby ustalić kto będzie rządził, i panował na zimnych wodach Morza Północnego. Oczywiście żadna ze stron nie chciała dopuścić do zniszczenia swoich kosztownych okrętów. 246 okrętów... Świat nigdy później nie widział tylu pancerników w żadnej kolejnej bitwie. Wielka Brytania w tamtym czasie posiadała wiele zamorskich kolonii i była uzależniona od dostaw z nich. Nie mogła pozwolić na to, aby inny kraj przejął dominację na wodach, które Royal Navy były potrzebne do dalszego utrzymania swojej potęgi. Niemcy miały nadzieję, że przystępując do wojny wywalczą sobie miejsce w kolonialnym rozdaniu kart, a mógł im to zapewnić tylko i wyłącznie dostęp do Atlantyku. Najsławniejszym wśród pancerników po stronie niemieckiej był SMS „Schleswig – Holstein”. Zapewne wielu słyszało tę nazwę. Był to jedyny tej klasy okręt, który Ententa pozwoliła zachować Niemcom po Wielkiej Wojnie. Być może nie wielu o tym wie ale ten okręt był jednostką, która rozpoczęła kolejny wielki konflikt w Europie i na świecie.


Starcie dwóch wielkich krajów trwało całe popołudnie 31 maja 1916 roku. Morze Północne stało się masowym grobem dla ponad 8500 marynarzy z obu stron. Na dnie tego zbiornika spoczęło wtedy 11 okrętów niemieckich i 14 brytyjskich. Bitwa Jutlandzka choć tak krwawa i ogromna nie przyniosła, jednak jednogłośnego rostrzygnięcia. Niemcy zostali zmuszenie do powrotu do wojny podwodnej, Royal Navy ogromnym kosztem i z wielkim trudem zachowało panowanie na morzu.




Pan Wojciech Włódarczak w swej pozycji Dzień Armagedonu. Bitwa Jutlandzka z największą dokładnością opisuje wydarzenia, które doprowadziły do tego konfliktu jak i przebieg samej bitwy. Niezwykle szczegółowa, zawierająca wspaniałe zdjęcia, najważniejsze daty i niezapomniane nazwiska. Pozwala czytelnikowi na bardzo obszerne zapoznanie się z ważnym, ale z jakiegoś powodu bardzo mocno okrojonym przez historyków i wydawnictwa tematem. Bardzo ciekawa i godna uwagi jest część poświęcona wydarzeniom po bitwie, wykresy i tabele pozwalają na dokładne zapoznanie się z ostatecznymi liczbami strat i ofiar.


Osobista refleksja


Przyznam szczerze, że bitwy I wojny światowej nigdy nie były jakoś szczególnie dla mnie interesujące. W ogóle cała ta wojna była przeze mnie traktowana wybiórczo, być może dlatego, że zawsze mi się wydawało, że nie dotyczy do końca nas Polaków. Z biegiem czasu kiedy zaczęłam więcej czytać zauważyłam, że obie wojny zarówno I jak i II w jakiś sposób się łączą. Zastanawiałam się skoro tak naprawdę obie mają jakiś wspólny mianownik dlaczego nie rozpatruje się ich razem? Książka Pana Włodarczyka podczas czytania wywołała u mnie refleksję... Zastanawiałam się jak to jest, że Brytyjczycy w tamtym momencie zachowali swoją potęgę, a później mimo przegranej Niemiec w 1945 roku jednak pożegnały się ze swoją wielkością oddając pole do dziś Niemcom.


Gdy kończyłam czytać tę pozycję, pomyślałam sobie (nie zrozumcie mnie źle) to była „wspaniała” bitwa. Nie pomyślałam tak oczywiście ze względu na to, że nie żal mi ofiar, bo naprawdę te tysiące, które zginęły to wielka katastrofa. Pomyślałam tak, ponieważ sam rozmach, przygotowanie, ilość okrętów i plany zrobiły na mnie wrażenie. Nie rozumiem, dlaczego bitwa ta jest tak bardzo pomijana podczas lekcji historii... Tym bardziej że mimo teoretycznej wygranej Wielkiej Brytanii wtedy... Oraz zwycięstwa Aliantów podczas II wojny to Niemcy dziś są potęgą. Moja refleksja również dotyczyła tego, że pycha, chciwość, chęć władzy i dominacji, a także pieniądze ostatecznie i tak doprowadziły do tego, że pomimo zwycięstw w obu wojnach to nie wygrani rozdają dziś karty.


Pozycję Dzień Armagedonu. Bitwa Jutlandzka polecam wszystkim z całego serca. Żeby tworzyć przyszłość, należy rozumieć przeszłość i wyciągać z niej wnioski. Niestety my Polacy, a także inne narody nie uczymy się na błędach... Być może kiedyś nas to zgubi. By tworzyć silne, wolne państwo musimy powrócić do przeszłości, książka Pana Włódarczyka z całą pewnością jest pozycją, z której każdy powinien wyciągnąć wnioski dla przyszłości.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa FINNA


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t