„Małżeństwo nie szkodzi tylko prawdziwej miłości”.
Maria Czubaszek
Zawsze się zastanawiałam dlaczego, jest całe multum poradników dla małżeństw, które bazują raczej na tym, że to kobieta ma okropnego mężczyznę, a nie odwrotnie… Ile jest kobiet, które w ogóle nie powinny wstępować w związki małżeńskie, czy mieć dzieci, całe mnóstwo. Dlatego, do poradników wszelkiego rodzaju podchodzę ostrożnie i jak już mówiłam i pisałam, najbardziej lubię te chrześcijańskie.
Otrzymałam książkę Jak żyć z trudnym mężczyzną, zastanawiałam się, co to znaczy z trudnym. Dla jednych trudny oznacza uparty, mrukliwy, czy mało rozmowny, dla innych to będzie pijak znęcający się nad rodziną, dla jeszcze innych, to będzie np. mąż niewierzący. Słowo trudny, to słowo, które skrywa wiele. Publikacja ta, to po pierwsze książka napisana w duchu patriarchatu, z którym nie każda kobieta zwłaszcza w dzisiejszych czasach się zgadza. Dlatego np. moim zdaniem między innymi z tego powodu poradniki chrześcijańskie są odrzucane w dużej mierze. Patriarchat nie jest modny, a moim zdaniem, jest mądry, ustanowiony po coś. Nie uczy wcale o tym, że mężczyzna zawsze, jest mądrzejszy od kobiety, co przenosi się także na małżeństwo.
Książkę Pani Sally Hohnberger przeczytałam z wielkim zainteresowaniem, jest ona całkowicie oparta na Biblii, więc to struktura posłuszeństwa, lojalności zachowana w Piśmie. Tutaj faktycznie, żony, które nie zapoznały się z Biblią, mogą się buntować. Dla mnie jednak ta pozycja jest treściwym skróceniem tego, co może doprowadzić do odbudowy małżeństwa i pozbycia się większości problemów w nim. Trzeba zauważyć, że nie możemy zmienić drugiego człowiek, ale możemy zmienić siebie, swoje zachowania i czyny, które wpłyną na naszego małżonka i to jest kwintesencja tej pozycji. Publikacja ta, jest skierowana do żon i opiera się na budowie jej człowieczeństwa w Chrystusie. Nie znajdziemy tutaj nakazów i zakazów, a raczej opisy różnych problemów i ich rozwiązania zgodne z Pismem Świętym.
Autorka, przedstawi nam, że nasza znajomość nas samych w Chrystusie jest w stanie rozwiązać wiele z naszych problemów. Zgadzam się z tym nie tylko w kwestiach małżeńskich. Napisana bardzo prostym językiem po każdym rozdziel, zawiera pytania, na które każda z nas może sobie odpowiedzieć. Rozdziałów, jest dwanaście, więc nie jest to umoralnianie na całego. Ten poradnik, to raczej praktyczne wskazówki do dobrej relacji z Jezusem, a co za tym idzie z mężem. Muszę tutaj również napisać, że faktycznie różnica między tego typu książkami świeckimi a chrześcijańskimi jest ogromna. Te chrześcijańskie nie pozostawiają pola do nadinterpretacji, w nich tak to tak nie to nie, dlatego, że Biblia nie jest księgą, którą powinno naginać się do swoich potrzeb. Jeśli jeszcze nie próbowaliście czerpać wiedzy z tego typu książek, to tę polecam.
Książkę do recenzji otrzymałam od Fundacji Źródła Życia