środa, 29 stycznia 2025

Czas otworzyć oczy



„Sprawiedliwość nie zawsze jest taka sprawiedliwa, jak powinna”.

Jonas Jonasson



Mówi się, że sprawiedliwie nie oznacza równo, co na przestrzeni lat w historii, było bardzo dokładne pokazane. Sprawiedliwość społeczna, to temat rzeka, który mieści w sobie, o wiele więcej niż się wydaje. Co, to w ogóle znaczy? Czy to, że wszyscy żyją na równych zasadach materialnych, a może społecznych, czy pracowniczych? Może oznacza, ona, że tyle samo płacimy za rachunki, za tyle samo kupujemy ubrania, lub zjadamy tyle samo pożywienia?

Pomysły utopijne próbowały, nam zafundować sprawiedliwość społeczną w niemal każdej dziedzinie za czasów komunizmu, czy socjalizmu. Trzeba tutaj napisać, że socjalizm się nie skończył, a już na pewno nie w Polsce. Dawanie wszystkim po równo, obalił trochę kapitalizm, ale nasi rządzący zrobili, co w ich mocy, aby powrót do socjalu był głośny i huczny. Ludzie klaskali, nikt nie pomyślał o tym, że tak zwana sprawiedliwość społeczna doprowadzi do ogromnej inflacji, a co za tym idzie do biedy i skrajnego ubóstwa.

Prawdziwe, jest powiedzenie, że kto nie pracuje niech i też nie je. Nauczeni żyć na koszt państwa, pracującego podatnika ludzie, ciągle uważają, że coś im się należy za samo oddychanie i wołają o sprawiedliwość społeczną, czyli w dużym uogólnieniu dalsze utrzymywani swojego lenistwa. Już słyszę ten krzyk, najbardziej potrzebujących pseudo wsparcia … Jednak Pan Thomas Sowell w swej pozycji Mity sprawiedliwości społecznej w szczegółowy sposób tłumaczy, że jest ona jak szklane domy z polskiej powieści, czyli nierealna.

Powiem uczciwie, że ta pozycja jest genialna, pokazuje głupotę tych, którzy walczą o coś, co z góry jest skazane na niepowodzenie ze względów ekonomicznych, gospodarczych, czy politycznych. Wielkim korporacjom, politykom, światowym globalistom, fanatykom klimatycznym etc. nie zależy na tym, aby sprawiedliwość społeczna istniała, zależy im na zniewoleniu ludzi, bo ciemną masą się łatwiej steruje. O tym właśnie, oraz o wielu innych aspektach, jest książka Pana Sowella. Lubimy wierzyć w utopie, bo one trzymają nas przy życiu, weźmy przykład, temat kredytów bankowych mówimy mój dom… Jaki mój jak mam go na kredyt na 30 lat będą go spłacać moje dzieci, albo i wnuki, a w tej chwili dom należy do banku. Tak samo, jest ze sprawiedliwością społeczną, jaka to sprawiedliwość gdy ludzie pracujący zarabiaj na utrzymanie nierobów, gdy rząd wydaje miliony na wspieranie obcych obywateli, gdy obywatele jego kraju głodują, gdy płacimy za prąd dwa razy więcej niż ludzie w innych krajach, gdy służba zdrowia przyjmuje poza kolejnością osoby, które nigdy nie opłaciły ani jednej składki zdrowotnej, a tym którzy to robią, każe umierać… Przykładów można mnożyć i żadne utopijne pomysły tego nie zmienią, tu potrzebne jest realne działanie, dlatego ta publikacja jest tak ważna, zmusza nas do wyjścia ze swojej strefy komfortu.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Freedom Publishing


 

wtorek, 28 stycznia 2025

Bóg, jest miłością




„Podobno Bóg kocha człowieka bezwarunkową miłością. Jak na bezwarunkową miłość, to cholernie dużo tych warunków”.

Jodi Picould



Bóg, jest miłością… Wielu uważa, że to slogan religijny podając za przykłady wojny, jakie toczył Izrael w Starym Testamencie na polecenie Boga. Pan stworzył nas na swój obraz i podobieństwo, tak uczy Biblia, co oznacza, że miłość została wpisana, także w nasze bycie i postrzeganie świata. Droga, którą wybieramy, jest decyzją subiektywną, często w ogóle niemającą nic wspólnego z drogą miłości wyjaśnioną w Piśmie Świętym. Wszyscy jednak wiemy, że aby wzrastać, potrzebujemy czułości, zainteresowania, rozmowy, przyjaźni i miłości, ale nie tylko tej w sensie cielesnym, choć ona także, jest ważna. Ważna, jest także przynależność duchowa, którą wielu wypiera, nie potrafiąc odkryć tego, że bez miłości Boga do człowieka, jesteśmy pustym naczyniem.

Czy ktoś z nas zastanawia się czasami, nad skutkami tego, że Bóg nas umiłował, oraz jaką miłością nas otacza? Nie mówiąc już o tym, że nie myślmy o wdzięczności, jaką powinniśmy okazać Mu za to, co dla nas robi, najważniejszy jest dar Zbawienia w Jezusie Chrystusie.

Czy zastanawiamy się nad tęsknotą duchową, jaką odczuwamy? Każdy z nas podświadomie czuje, że w życiu chodzi o coś więcej. Bóg działa na nasze dusze, przyciągając je do siebie, a przecież w Biblii, jest napisane, że Nikt nie może przyjść do Mnie, jeżeli go nie pociągnie Ojciec, który Mnie posłał; J 6,44. Bardzo często odpieramy, to przyciąganie uważając, że nasz Stwórca nie, jest w stanie zaproponować nam nic ciekawego i atrakcyjnego.

Pan Ty Gibson w swej publikacji Zapatrzeni w miłości, a jeśli Bóg jest bliżej, niż myślisz? Rozkłada na czynniki pierwsze, właśnie temat Bożej miłości do nas, oraz, to w jaki sposób, jest ona przez nas przyjmowana lub nie.

Mimo tego, że jest to dość cienka książka, jest ona trudna z uwag na to, że bardzo wielu ludzi nie ma relacji z Bogiem, ani Jego Synem. Autor przedstawia nam atrybuty Stwórcy, które świadczą o tym, że jest On bliżej nas, niż myślimy. Ciężko w to uwierzyć, gdy spotykają nas same nieszczęścia i nic, ani nikt nie jest pocieszeniem. Mimo to Pisarz przekonuje, że zawsze powinniśmy pamiętać o roli Boga w naszym życiu. Publikacja, ta bardzo mi się podoba, daje do myślenia, zmusza nas do analizy naszych relacji z Bogiem, oraz wiary w Jego Syna. Oczywiście Bóg w dzisiejszych czasach nie jest modny, ani trakcyjny, ale czy nie jesteśmy hipokrytami gdy sprawdza się powiedzenie, Jak trwoga to do Boga? Wtedy nawet zagorzały przeciwnik staje się bardzo wierzący, nie wiedząc jednak, że Bóg ciągle zaprasza go do zanurzenia się w swojej miłości do człowieka.

Książkę do recenzji otrzymałam od Fundacji Źródła Życia


 

sobota, 25 stycznia 2025

Pozwólcie dzieciom przyjść do mnie




„Bo ja, będąc dzieckiem z uśpioną mową duszy, teraz usłyszałem cię”.

Walt Whitman



Gdy moje Dzieci były małe, szukałam czegoś do nauczania o Bogu i Jezusie w domu. Stron internetowych, jest w tej tematyce całe mnóstwo, natomiast niewiele proponuje materiały czysto biblijne. Znalazłam w księgarni internetowej scenariusz zajęć Lekcje Biblijne dla dzieci 3-5 lat w dwóch wersjach żółtą i niebieską, z tym że cena mocno mnie ograniczyła, więc zdecydowałam się tylko na tę żółtą książkę II kwartał lekcji, wydawały mi się ciekawsze, jak na tamte potrzeby.

Dziś obie te części wraz z genialnym dodatkiem, którego nie widziałam, zakupując wtedy tę pozycję, otrzymałam od Fundacji Źródła Życia. Nie jest prawdą, to co jest napisane na okładce, że od 3 do 5 lat, ponieważ jeśli w ogóle zaczynamy z dziećmi analizę Słowa Bożego i nasze dziecko nie zna tych historii, ani planu Zbawienia, to tak naprawdę moim zdaniem to bez różnicy, czy to będzie trzylatek, czy ośmiolatek.

W żółtej książce ze scenariuszami znajdziemy takie tematy, jak np. kobieta przy studni, dar biednej wdowy, czy wesele w Kanie Galilejskiej. Skupiając się na pozycji ze scenariuszami do każdej historii, jaką chcemy przedstawić mamy wypisane materiały nie tylko do nauki, ale także do dekoracji, fragment z Biblii, pieśni, czy werset biblijny do nauczenia na pamięć za pomocą pokazywanie, co dla moich dzieci było fantastyczną zabawą. Publikacja, ta jest typowo dla nauczycieli, w sensie kogoś, kto wprowadza dziecko w świat Pism Święto, może to być, rodzić, nauczyciel, animator, pastor etc. Dużym atutem, jest tutaj wytłumaczenie wszystkich czynność po kolei bardzo dokładnie. Ciekawe, jest również przedstawienie na pierwszych stronach scenariuszy potrzeb dzieci przeszklonych, jak i wypisanie wszystkich potrzebnych materiałów do pracy z tą pozycją.

Dodatkowo do publikacji można dokupić książeczkę dla dzieci, moim zdaniem warto mieć cały komplet, jest fantastyczny. Książeczka dla dzieci na okładce wygląda, tak samo jak scenariusz, ale w środku, jest przygotowana specjalnie dla młodego odbiorcy. Mamy tutaj kolorowe opowieści biblijne kompatybilne ze scenariuszami. Oprócz opowieści znajdziemy tutaj zadania dla dziecka na cały tydzień, zatytułowane Zrób i powiedz. Przykładowe zadanie razem z dzieckiem puszczajcie bańki mydlane. Poproś dziecko, aby pomyślało o czymś, za co może podziękować Jezusowi, zanim wypuści bańkę. Policzcie razem bańki, zakończcie zabawę modlitwą. Najważniejsze w tym zestawie, jest to, że jest on ekumeniczny. Ja bardzo nie lubię tego słowa, ponieważ nie jestem za ekumenią, ale chodzi mi o to, że z tych pomocy może korzystać każdy bez względu na denominację, do jakiej należy.

Jak już pisałam, są dwa zestawy, niebieski na I kwartał nauki i żółty na drugi, oba wyglądają identyczne jeśli chodzi o zawartość, różnią się tylko historiami z Biblii, oraz okładką. Jeśli poważnie podejdziemy do edukowania dzieci i przybliżania im Boga, to warto mieć oba zestawy podzielić sobie lekcje tak, aby przerobić cały materiał. Myślę, że obie książki jeśli dopiero zaczynamy, są materiałami spokojnie nawet do 11 czy 12 lat. Nie wiem, czy jest zestaw dla młodzieży, powiedzmy tak od 13 lat wzwyż, ale całość, przygotowanych muszę przyznać, z wielką starannością lekcji dla mnie, to mistrzostwo świata. Wbrew pozorom rodzice chcą edukować swoje pociechy w temacie Boga i Jego Syna, wymagania są coraz większe, a świadomość ludzi coraz lepsza. Jeśli przyjmiemy, że nie ma religii idealniej, to te materiały pomogą Wam w nawiązaniu relacji z Bogiem w sposób całkowicie biblijny, bez nauk jakiejkolwiek religii, co dziś w dobie fałszywej informacji, jest bardzo ważne.

Książkę do recenzji otrzymałam od Fundacji Źródła Życia




 

piątek, 24 stycznia 2025

Historia kołem się toczy



„Morał z tej historii jest taki, że nie pamiętamy co się stało. To, co pamiętamy, staje się tym, co się wydarzyło”.

John Green



Z książkami historycznymi, jest taki problem, że są mocno upolitycznione. Bardzo ciężko jest dostać coś obiektywnego, nawet informacje zamieszczone w Internecie są albo na prawo, albo na lewo. Jestem wielką fanką pozycji historycznych, mówimy tu oczywiście o dokumentach, nie o np. romansie historycznym, czy thrillerze.

Z Polakami i historią, jest ten problem, że uważamy się za największych pokrzywdzonych zawsze i w każdej sytuacji, ale nie widzimy tego, ile nasi rządzący zrobili złego innym narodom. Weźmy takiego Piłsudskiego, dla nas bohater dla innych krwawy dyktator, albo Napoleon, Polacy daliby się za niego pokroić, a inne narody uważają go za przestępcę. Przykładów można mnożyć, konflikt gwarantowany, ale prawda zawsze leży po dwóch stronach, a nie po jednej.

W swej książce,Historia Świata XX wieku od rewolucji październikowej do „Solidarności” tom I i II, Pan Paul Johnson zmusza nas do myślenia, co nie zawsze idzie w parze z naszymi przekonaniami politycznymi i tym, co udało się w polskiej historii zakłamać albo przeinaczyć. Kontrowersyjne tematy, jakie porusza Pisarz, mogą przyprawić o ból głowy. Weźmy np. Traktat Wersalski, który dziś jest zapomniany, a przeciętny Polak nie ma o nim pojęcia. Ziemie, jakie zagarnęliśmy kosztem innych narodów, a co za tym idzie morderstwami i krwią do dziś powinny być naszym wyrzutem sumienia. Albo taki temacik, jak wejście Polaków do Czechosłowacji… Ktoś powie, ale wtedy nie było Polski, tylko komuna, a ja się pytam i co z tego? Czym to dziś skutkuje? Tym, że Czechy otwarcie mówią, że nigdy w żadnym konflikcie nie staną do pomocy Polsce, tak jak powiedzieli, że w razie rosyjskiej napaści na nasz kraj Czechy nie pomogą. Mają do tego prawo. Z bliższej historii, wspólne picie wódki w Magdalence, komuniści i pseudo Solidarność, podzielili kraj. Kto dziś pamięta, że podczas tej libacji wspólnie interesy robili Kaczyński z Michnikiem, czy Macierewicz z Kuroniem suto okraszając je najlepszą polską wódeczką.

Pan Johnson wyszedł prawdzie naprzeciw i w odważnych dwóch tomach moim zdaniem historycznego hitu prostuje kłamstwa i półprawdy ponad stu lat narodowej ciemnoty i ignoranctwa. Dziś napisanie uczciwie o wielu wydarzeniach nie jest w cenie. Biją się lewacy z prawakami, kto jest gorszy, fanatycy dobrej zmiany z fanatykami koalicji 13 grudnia, nie zdając sobie sprawy, że oni wszyscy u Mazurka pili na umór.

Zawsze tak było odkąd świat długi i szeroki, teatr dla ciemnej masy trwa, o tym właśnie jest pozycja Pisarza. Jestem tymi książkami, zachwycona. Z całą pewnością, są to lektury na długie wieczory, zajmujące wiele czasu, sama mam zamiar do nich wrócić. Trzeba, przyznać, że zmuszają one do analizy przeszłości i teraźniejszości. Nie myślcie, że Autor porusza tylko sprawę polską, o nie. Znajdziemy tutaj także smaczki o Niemcach, Ameryce, Kubie, czy Japonii. O wpływie wielkich na małych, o zniszczeniu niepokornych i stłamszeniu, wychylających się. Pan Johnson obal wielkie mity i uwypukla, to co przemilczane. Książki te to wielka gratka dla miłośników historii, polityki, gospodarki i nauk społecznych. Mając do wyboru, polityczne miernoty historyczne na półkach w księgarniach warto sięgnąć po coś, uczciwie powiedzmy kontrowersyjnego, ale jakże prawdziwego.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Freeedom Publsching


 

Szok niedowierzanie


„Cena rośnie wraz ze stopniem determinacji klienta”.

Cornelia Funke



Zaraz po II wojnie światowej, na Węgrzech można było zakupić dziecko. Zresztą nie tylko tam, można je było za niewielką sumę zakupić na Ukrainie, w Rosji, czy w Rumunii. Sierot w tamtym okresie było mnóstwo, więc nikt nie zwracał uwagi na te nielegalne działania. Dzieci i młodzież stanowiły nie więcej niż 20 proc. znanych przypadków handlu ludźmi w latach 2003-2006 - przypomina UNODC. Dzieci stanowią większość ofiar handlu ludźmi w Afryce, na Bliskim Wschodzie i w krajach takich jak Egipt, Indie, Angola i Peru, gdzie ich liczba przekracza 60 proc. - informuje UNODC w wydawanym co dwa lata raporcie.

Jak ten temat ma się do surogacji? Czy pozwalanie na legalne działanie tak zwanych matek zastępczych nie zahacza o przestępstwo? Zmieniona unijna dyrektywa, wprowadza rygorystyczne przepisy definicji handlu żywym towarem. Zgodnie z nią zmuszanie do macierzyństwa zastępczego, czyli surogacji, przymusowe małżeństwa i nielegalne adopcje będą odtąd klasyfikowane jako formy tego przestępstwa.

Jak to wszystko ma się do rzeczywistości? Już Naziści (Niemcy) prowadzili badania nad stworzeniem danego towaru, dziecka na potrzeby par, które nie mogły mieć własnego potomstwa. Manipulacja genem, to nie domena XXI wieku, ale całych lat doświadczeń na ludziach. Ponieważ jest to temat kontrowersyjny, surogacja wydaje się lepszym, a na pewno tańszym rozwiązaniem, nikt nie patrzy na to, że domy dziecka na całym świecie pękają w szwach. Procedury adopcyjne są tak utrudnione, że wynajęcie brzucha jest prostszym rozwiązaniem. Przemysł surogacji, istnieje od lat, jednak do dziś nie jest traktowany poważnie i mam wrażenie, że przymyka się na niego oko.

Pani Brigit Kelle w swej odważnej książce Żywy towar, przemysł surogacji – handel ludźmi w XXI wieku, porusza ten niekomfortowy temat, przy okazji mówiąc o szerokim handlu żywym towarem na świecie. Napisać o tej pozycji, że jest wstrząsająca to za mało. Czytałam i się drenowałam na ten świat i na rządzących nim. Autorka porusza tutaj wiele ważnych kwestii. Targi dzieci, działalność handlarzy w darknecie, rozwój pedofilii, selekcja i manipulacja genami… Przyznam, że po lekturze tej książki zaczęłam się zastanawiać, czy zapłodnienie in vitro również nie jest handlem dziećmi… Ukraina, Tajlandia, Cypr, Meksyk, ceny za dziecko są kosmiczne, jednak jest na nie wielu chętnych. Tragiczny, jest brak kontroli tego, kim jest człowiek, który kupuje niewinne dziecko, ile teorii spiskowych jest prawdą w związku z niekontrolowaną surogacją i handlem, jak np. wykorzystywanie seksualne, czy składanie dzieci w ofierze… Jestem pełna podziwu dla Pisarki, za to, że poruszyła ten temat, a to tylko wierzchołek góry lodowej.

Pozycja Pani Kelle wywołał u mnie w domu wielką dyskusję. Najbardziej chyba o przepisach wręcz absurdalnych dotyczących adopcji. Wszyscy, jednak zgodziliśmy się, że ochrona dzieci na świecie nie istnieje. Nie tylko w temacie handlu, ale np. wykorzystywaniu w kopalniach diamentów czy kobaltu.

Muszę tutaj napisać, że bardzo dokładnie przejrzałam ofertę Wydawcy tej książki. Uważam, że Wydawnictwo Wektory robi kawał dobrej roboty w uświadamianiu społeczeństwa w tych najtrudniejszych i najbardziej zamiatanych pod dywan tematach. Książka Żywy towar dopiero wchodzi na półki w księgarniach, ale powinna być szeroko reklamowana oraz otoczona głęboką dyskusją. Z całą pewnością, jest to publikacja dla ludzi o mocnych nerwach, mnie wbiła w fotel. Chciałbym jeszcze dodać, że moim zdaniem, jest to jedna z najważniejszych książek tego roku.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Wektory



 

Choroba, czy demon?



„Istnieją drzwi, których nie należy otwierać. Do innych niebezpiecznie jest się nawet zbliżyć, by ktoś na głos naszych kroków nie otworzył ich od wewnątrz. Nigdy bowiem nie wiadomo, co lub kogo zastaniemy po drugiej stronie”.

Adrian Atmańczuk



Gdy w roku 1978 w Niemczech zakazano całkowicie odprawiania egzorcyzmów, rozpoczęła się debata nad tym, czym są, a najbardziej, czy pomagają, czy szkodzą. Decyzja władz niemieckich miła związek ze sprawą Annelese Micheel, która według biegłych zmarła w wyniku nieumyślnego spowodowania śmierci, przez rodziców i księdza proboszcza Ernsat Alta oraz salwatorianina Arnolda Renza. Sytuacja tej młodej kobiety, jest wodą na młyn w temacie choroba psychiczna, czy opętanie. Na dodatek zadaje także pytanie, kto był tak naprawdę opętany ona, czy może jej fanatyczna matka, która z góry założyła, że to szatan, a nie faktyczna choroba jej córki spowodowała tragiczny ciąg wydarzeń.

Opętanie, jest jednym z tych mocno cenzurowanych tematów, w których Kościół Rzymski wypowiada się najmniej i nigdy się z niego nie rozlicza. Nie znajdziecie nigdzie w Internecie statystyk, z ilości opętań na świecie, oraz udzielonej pomocy duchowej, tym bardziej liczby ofiar, które nie przeżyły egzorcyzmu. Co ciekawe, nigdy nie słyszałam o tych praktykach w Kościołach Protestanckich, czy we wspólnotach biblijnie wierzących. Ciekawe, jest zatem pytanie, czy Chrześcijanin w ogóle może być opętany?

W XXI wieku rzadko uznaje się moc szatana, z reguły uważa się, ze większość jeśli nie wszystkie dziwne zachowani za chorobę umysłu, co nie zawsze jest prawdą. Wszyscy Teologowie i Bibliści zgadzają się w jednym opętanie, jest jak najbardziej realne i może do niego doprowadzić postawa, która zachęca siły zła do zamieszkania w człowieku. Pan Alleen w swej pozycji Zwycięstwo nad demonami, opętani czy psychicznie chorzy pochyla się nad tym jakże ciekawym, ale jednocześnie trudnym tematem. W tej pozycji znajdziemy wyjaśnienie tego co dla nas ważne na pierwszy ogień czym w ogóle jest śmierć i czy umarli wracają na Ziemię. W horrorach widzimy duchy, czy zjawy, które mszczą się na ludziach, lub mają niezałatwione sprawy i wracają, aby nas dręczyć. Czy faktycznie, istnieje taka możliwość? Znajdziemy, także odpowiedz, jak człowiek prowokuje Lucyfera i jego sługi do sprawowania nad sobą kontroli, oraz czy i jak możemy z tym walczyć. Na koniec, czy można odróżnić opętanie od choroby, oraz jak mu się przeciwstawić jeśli nas lub kogoś dotyka. Niezdrowe zainteresowanie demonologią i okultyzmem prowadzi do wielu problemów. Zapominamy, że np. lubowanie się w przemocy, horrorach, czy demonicznej muzyce może mieć wpływ na działanie złego w naszym życiu, przed czym ostrzega Biblia. Bagatelizujemy problem, z zachwytem oglądając kolejne części Egzorcysty.

Po zapoznaniu się z tą pozycją sięgnęłam po raz kolejny do filmu dokumentalnego Egzorcyzmy Anneliese Micheel, aby wraz z tą publikacją przeanalizować temat. Sama miałam kiedyś koleżankę, która wraz z rodziną mieszkała w domu przy cmentarzu i twierdziła, że jej młodszy brat, jest opętany… Co ciekawe nikt nie widział w tym problemu tylko ona, a wokół niego działy się dziwne rzeczy. Odróżnienie choroby od działania demona jest naprawdę trudne. Pisarz w tej krótkiej książce pomaga nam jednak nie tylko rozpoznać podejrzane objawy, ale także pokazuje jak z nimi walczyć. Temat opętań, to temat rzeka, przyznam, że publikacja ta mnie zafascynowała.

Książkę do recenzyj otrzymałam od Fundacji Źródła Życia


 

poniedziałek, 20 stycznia 2025

Ameryka, czy ameryczka



„- A pan, że tak prosto z lufy zapytam, jak politycznie stoisz?

- A to ja prosto z lufy rzeknę, że politycznie to ja w kącie siedzę”.

Jacek Dukaj



Całkiem niedawno mogliśmy śledzić upadek lewactwa w Stanach Zjednoczonych Ameryki, za to wygarną rasizmu. Jeśli, ktoś interesuje się polityką, zna poglądy zarówno Pani Harris (albo Pana, bo to podobno nie kobieta), jak i po raz kolejny urzędującego nowego prezydent tego kraju Pana Trumpa (o mało nie napisałam Trupa). Złoty sen o Ameryce już dawno upadł, a pozwalanie na legalne działanie takich organizacji, jak np. Klu Klux Klan, narzuca nam myślenie, że w Stanach nic się nie zmieniło.

Wielcy w Ameryce mają wiele z uszami, co rząd to gorszy, niemal jak w Polsce z tą różnicą, że z Ameryką liczą się wszyscy z Polską nikt. Afera z tajnymi więzieniami CIA na terenie Polski w Stanach rozeszła się po kościach, natomiast Polska została obarczona krami i musi wypłacać odszkodowania. Następnie spotkanie anty Irańskie, na którym grzmiano, że Iran m bombę tomową, zrobiono taką szopkę, jak za czasów gdy zapłacono biednej dziewczynie, żeby kłamała o tym, że taką bombę posiada Irak. Konferencja ta odbył się w Warszawie, a jej koszt pokryli naiwni Polacy. Na nasze nieszczęście Pan Duda rzekomo prezydent nie pamiętał, że to właśnie Iran pomógł Polkom podczas II wojny światowej podczas gdy alianci mieli nas szeroko i głęboko. Smaczków i smaków polskiej i amerykańskiej głupoty jest wiele, skupiając się na amerykańskiej historii, oraz tym jak szybko kłamstwo staje się historią, Pan Thomas Woods napisał książkę, która otwiera oczy na historię Stanów Zjednoczonych.

Pisarz rozkłada na czynniki pierwsze, nieprawdy, które dziś rozpowszechniane, uważa się za prawdę objawioną. Niektóre z faktów są dość znane np. to, że faktycznie Amerykanie (wtedy koloniści) płacili paciorkami Indianą za ziemię, lub że plan Marshalla wcale nie odbudował gospodarki. Jednak wielu z nas nie wie, na czym, dorobiła się rodzin Kennedych, czy że prezydent Roosevelt kłamał, mówiąc, że Ameryka nie chce wchodzić do wojny, a zakulisowo robił wszystko, aby do niej przystąpiła (ojej czy to nie jest znajome z tym co dziś wciska się Polakom w sprawienie wojny na Ukrainie), lub taka ciekawostka dzięki Clintonowi rozprzestrzenił się na Bałkanach i w Europie islamski radykalizm.

Powiem szczerze, że książka fantastyczna. Bawiłam się rewelacyjnie, co nie zmieni faktu, że społeczeństwo jest coraz bardziej ogłupione, bo tak mu jest wygodniej. Pozycja ta jest dla wszystkich nieobiektywnych fanów amerykanizacji Polski, oraz przychylnie patrzących na władzę syjonistów. Polecam bez dwóch zdań.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Freeedom Publishing 


 

Wychowanie, czy hodowanie?




„Wychowując dzieci, trzeba czasem podejmować dziwne decyzje i po prostu mieć nadzieję, że okażą się słuszne, a dzieci wyjdą na ludzi. Wychowanie młodego człowieka to wielka improwizacja, największa na świecie”.

Stephen King



W wychowaniu rzadko mówi się o samowychowaniu. Moda bezstresowego wychowania udowodniła nam, że dzieci są niewychowywane a hodowane, a naukowcy uznali, że jest to najgorszy model wychowawczy, doprowadzający z biegiem czasu do płaczu i rozpaczy rodziców.

Dzieci i młodzi ludzie coraz rzadziej uczeni są samodyscypliny. O ile to do wieku XX było podstawą, o tyle dziś już się tego nie praktykuje, rodzic rozkłada ręce i nie wie, co robić gdy dziecko po raz kolejny wpada w szał. Wychowanie dzieci robi się coraz bardziej nieporadne, rodzic boi się reagować na karygodne zachowania, bo może zostać posądzony o znęcanie się nad nieletnim. Wiele z aspektów zarezerwowanych dla rodziców przejmuje państwo, jesteśmy nauczeni, że np. szkoła czy przedszkole się tym zajmie, a my nie musimy robić nic. Brak zainteresowania własnym dzieckiem, a co za tym idzie, brak dobrego modelu wychowawczego powoduje, że coraz więcej młodych ludzi wpada w depresję, popełnia samobójstwa, czy sięga po używki.

Czasopisma typu Mamo to ja, czy Dziecko, wprowadzając w błąd wielu rodziców, począwszy od kwestii karmienia po wychowanie, nie utrzymały się na rynku, co nie zmienia faktu, że w Internecie można przeczytać wiele bzdur związanych z kwestią macierzyństw. Patrząc na przepełnione gabinety psychologiczne, szukamy na gwałt pomocy dla naszych dzieci, jednak nadal nie przyjmujemy do wiadomości, że czas zacząć wprowadzać konsekwentną dyscyplinę. Boimy się tego słowa jak ognia, co prowadzi do coraz gorszego zachowania, które generuje niewychowane pokolenie.

Pani Kay Kuzman, wydała kolejny zresztą w serii poradników chrześcijańskich tytuł, Łatwe posłuszeństwo, jak uczyć dyscypliny z miłością. Generalnie nie różni się on niczym od tych, które już przeczytałam poza jedną rzeczą, jakiej inne nie poruszały, a mianowicie autodyscypliną. Autorka, uczy w nim rodziców jak doprowadzić do tego, że dziecko samo kontroluje swoje czyny. To oznacza, że my jako rodzice nie musimy już pełnić roli strażnik, bo nasza pociecha, jest nauczona pewnych zachowań zasad. Bardzo ciekawa perspektywa Pisarki, muszę przyznać, że jest to lepsze niż pozytywna dyscyplina.

Książka pokazuje, że całe zachowanie naszych dzieci powinno opierać się na szacunku. Szacunku do rodzica, do dziadków, nauczycieli, kolegów i samego siebie. Dziś niestety widać, że jest z tym wielki problem, co również tłumaczy Pisarka. Książka naprawdę bardzo interesująca. To chyba jeden z lepszych poradników, jaki czytałam, ponieważ problemy nazywa po imieniu, a nie bułkę przez bibułkę. Napisana bardzo łatwym językiem, bez zbędnych psychologicznych udziwnień, z pewności może wspomóc w czasach gdy wychowanie mylone jest z hodowaniem.

Książkę do recenzji otrzymałam od Fundacji Źródła Życia


 

czwartek, 16 stycznia 2025

Życie wiarą



„Nie można być chrześcijaninem "trochę" czy "do pewnego stopnia". Bo albo Jezus zmartwychwstał pierwszego dnia Wielkanocy, albo nie. A jeśli rzeczywiście powstał z martwych, jeśli naprawdę umarł, by nas zbawić, to jest to tak niesamowite, że musi przeniknąć całe nasze życie”.

Jostein Gaarder



Wielu ludzi, mimo że czyta, Biblię mówi, nie rozumiem. Pismo Święte było pisane dla prostych ludzi, ani w Starym, ani w Nowym Testamencie nie znajdziemy nikogo bardzo oświeconego, kto by mówił, tak to jest dla nas. Oczywiście faryzeusze mieli swoje zdanie na temat rozumienia i czytania Tory, jednak prawda jest taka, że Bóg objawił swoje plany ludziom, którzy nie byli uczeni.

Kwestia rozumienia Pisma nie zależy od pochodzenia, stanu majątkowego, czy religii jak się wyznaje, ale od tego, czy prosimy Ducha Świętego o możliwość zrozumienia tego, co Pan Bóg chce nam powiedzieć przez swoje Słowo. Przez wiele lat Biblia znajdowała się na indeksie Ksiąg Zakazanych, dziś, mimo że mamy XXI wiek również, jest zakazana w wielu krajach i nie mówię tutaj o miejscach komunistycznych, ale np. o kilku stanach w USA.

Panowie Waggoner i Jones w swej publikacji Życie z wiary, trudne zagadnienia wiary wyjaśnione prostymi słowami, w przystępny sposób wyjaśniają nam te najtrudniejsze zagadnienia z Pisma Świętego, na podstawie jego Ksiąg. Znajdziemy tutaj takie tematy, jak osądzane innych, zbawienie dziś, czy stworzenie i odkupienie. Zbiór dość krótkich tekstów pozwala na zapoznanie się z wybranym tematem szybko i sprawnie. Wszystkie fragmenty podparte cytatami z Biblii więc teks, jest wiarygodny.

Przyznam, że ja czuję trochę niedosyt. Wiem, że to są tylko fragmenty większych dzieł Pisarzy, ale jakoś tak mi za mało. Niektóre zagadnienia, są dosłownie na pół strony więc dla mnie szkoda, ale myślę, że dla początkującego czytelnika objętość każdego rozdziału będzie satysfakcjonująca. Ta książki, to teksty, które na szczęście nie są zapisane w stylu filozoficznym. Wywody teologiczne z reguły ciężko się czyta, czasami sięgając po publikacje religijne, mam wrażenie, że są one specjalnie w taki sposób pisane, by ludzi zniechęcić do czytania Pism Świętego, a co za tym idzie do relacji z Bogiem. Życie z wiary, pokazuje nam, że wszystko to, co Bóg uczynił, jest dobre i prowadzi do naszego Zbawienia oraz zachęca do żywej relacji z Nim.

Tę publikację, jak każdą dotyczącą poznania Jezusa Chrystusa, przyjęcia Go jako swego Pan należy czytać wraz z Pismem Świętym. Tylko Biblia, może pokazać nam żywego Boga i przyciągnąć do wiary w Jego Syna. Tak myślę, że fajnie, że powstają książki, które pomagają nam w ogóle zajrzeć do Biblii, ale musimy pamiętać, że książka ma nam tylko pomóc, przemóc się w otwarciu Księgi. Wszystkim, których interesuje tematyka wiary zachęcam do zapoznania się z pozycją Panów Waggonera i Jonesa.

Książkę do recenzji otrzymałam od Fundacji Źródła Życia


 

niedziela, 12 stycznia 2025

Bieda przez duże B



„My nie jesteśmy głupi! Jesteśmy tylko biedni! (...) Bo to jest właśnie największa pomyłka ludzkości. Największe kłamstwo tysiącleci: bycie biednym i głupim zawsze się wszystkim myliło. (...) biedni też mają wiedzę i prawo do człowieczeństwa. Biedni też mają rozum i serce. Pojedynczym biedakom może się i współczuje, ale jeśli ubogi jest cały naród, to wtedy ludziom przychodzi do głowy myśl, że to naród idiotów, nieudaczników, obiboków i brudasów. Wtedy każdy się śmieje, a nie współczuje”.

Orhan Pamuk



Kredyt na pół miliona albo więcej, bo trzeba się pokazać i mieć dom wielkości pałacu, nowy samochód w kredycie, mimo że stary ma dopiero rok, bo sąsiad ma lepszy, markowe ubrania, bo przecież bez metki się nie wygląda, wakacje na raty, bo coś nam się od życia należy… Tak można wymieniać w nieskończoność, a później zdziwienie, że raty kredytów rosną i nie stać nas już na to, do czego byliśmy przyzwyczajeni. Na dodatek nie rozumiemy, że dopóki coś jest w kredycie, należy do banku, a nie do nas. Jeśli dołączymy do tego ocenę ludzi według stanu posiadania, to już prawdziwy scenariusz na katastrofę.

Całkiem niedawno oglądałam film dokumentalny o biedzie w Stanach Zjednoczonych, wielu ludzi mimo ciężkiej pacy straciło domy, czy majątki, bo nie płaciło na czas zobowiązań finansowych. Koszty życia rosną, a pensje stoją w miejscu. Dotyczy, to zwłaszcza uboższej części społeczeństwa, która ledwo wiąże koniec z końcem. Dzisiejsza doktryna Unii Europejskiej i Pana Klausa Schwaba mówi,nie będziesz miał niczego i będziesz szczęśliwy. Pułapka biedy osiągnie szczyt, a kryzys będzie gonił kryzys, tylko najbogatszych będzie stać na życie w kredycie.

Zjawisko szeroko pojętej biedy porusza książka Na dnie niepoprawna politycznie charakterystyka współczesnej biedy Pana Theodora Dalrymple. Autor porusza politykę państwa opiekuńczego, zjawisko socjalu, które prowadzi do coraz większego bezrobocia, a co za tym idzie zastoju i upadku gospodarki, oraz nędzy obywateli. Pisarz porusza też ważną kwestię odpowiedzialności za swój stan majątkowy, powielanie błędów, braku odpowiedzialności, nałogów, degradacji moralnej… Na biedę wpływa bardzo dużo czynników, o których można stworzyć encyklopedię.

Pozycja ta, jest genialna pod względem literackim, napisana z lekką ironią, pokazuje głupotę społeczeństwa, która przekłada się na środki w rodzinie. Pan Darlymple przekonuje, że to nasze wybory i decyzje doprowadzaj do braku funduszy na rachunki i przyjemności, nie wspominając o podstawie, którą jest jedzenie. Do tego, Autor mówi też o biedzie duchowej, która sprawia, że zaczynamy hołdować konsumpcjonizmowi.

Książki o tematyce nędzy, biedy i upadku społeczeństw są moim zdaniem coraz ciekawsze i coraz bardziej potrzebne. W natłoku przekonania, że musimy coś mieć, nie zdajemy sobie sprawy z konsekwencji, jakie życie ponad stan ze sobą niesie. Najgorsze, jest to, że uważamy, że jak ktoś nie żyje tak jak my (czytaj zadłużony), to jest nikim. Bardzo wartościowa pozycja, oby więcej takich na rynku.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Fredom Publishing


 

Zło kontra dobro



„...albowiem Dobro rozpoznajemy natychmiast, żeby zaś rozpoznać Zło, musimy uruchomić rozum”.

Dorota Terakowska



Gdy wychodziła książka Pan Ingama Niewidzialna wojna, ponad 20 lat temu zainteresowanie tematem szatana, opętań, działania złych mocy było znikome zwłaszcza w Polsce. Dziś pozycja ta, jest już niedostępna, cena osiąga tak wysokie stawki, że mało kogo na nią stać. Nie ma Wydawcy, który chciałby zająć się wznowieniem, a szkoda. Temat nadal jest ważny, a wszystko to, co w nim wychodzi, odkąd kult demonów stał się głośny, sprzedaje się jak ciepłe bułeczki zwłaszcza w dużych miastach. W Warszawie np. powstała specjalna księgarnia proponująca czytelnikowi dreszczyk związany z wszystkim, co demoniczne, jednak czy jest to dobra rozrywka?

Jednym z ciekawszych przypadków, jest sytuacja Anneliese Michel. Jej sprawa wzbudziła kontrowersje (1952–1976), ze względu na to, że egzorcyzmy nie zakończyły się powodzeniem, a opętana osoba zmarła. Winy dopatrywano się w działaniach księdza egzorcysty, który miał zniechęcić Anneliese Michel do zażywania leków psychotropowych (jednak pierwsze egzorcyzmy nad Anneliese zostały odprawione dopiero po długotrwałym leczeniu, które nie przynosiło efektów). Osoby odpowiedzialne za opiekę nad dziewczyną zostały postawione w stan oskarżenia za znęcanie się nad nią i nieudzielenie jej fachowej pomocy.

Patrząc przez pryzmat wydarzeń taka pozycja jak Wojna to rzeczywistość, zwycięstwo również Pana Vaughna Allena, jest dziś niezwykle ważna i istotna w kontekście budzącego się demonizmu na świecie. Świat już nie ukrywa swoich powiązań z szatanem, wystarczy przeanalizować dodatki, jakie znalazły się w Notre Dame po jej odbudowaniu i niedawnym otwarciu. Z całą pewnością katedra nie jest już ostoją chrześcijaństw, ale szeroko pojętego kultu demonów w ładnych barwach. W swej pozycji Autor porusza takie tematy, jak zwidzenie, opętnie, działanie diabła w codziennym życiu, czy jego manipulację wydarzeniami na świecie. Tłumaczy także, jak w ogóle doszło do tego, że Lucyfer ma władzę nd Ziemią.

Jest to bardzo krótka, ale stanowczo konkretna pozycja, która na podstawie Biblii przekonuje nas, że nasza walka z siłami zła dopiero się na dobre zaczyna. Jeśli nie czytasz Pism Świętego pod kątem działania zła w życiu człowiek, to z tej publikacji możesz się wiele dowiedzieć. Biblia poświęca całą jedną księgę na pokazanie czytelnikowi, że moc sprawcza szatana ma niezwykły zasięg (czytaj Księga Hioba), co ciekawe mówi nam także, że Lucyfer przechadza się po Ziemi, która jest pod jego panowaniem.

Temat, jest naprawdę szeroki, ciągle mam wrażenie, że książek w nim jest mało, więc dla mnie każda jest wagę złota. Jeśli interesujecie się tematyką mocy Lucyfera, ta książka jest dla Was.

Książkę do recenzji otrzymałam od Fundacji Źródła Życia


 

NOWOŚCI WYDAWNICZE MAJ 2025R.

http://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t   James Doty, neuronaukowiec i znany orędownik idei współczucia, opisuje w tej k...