sobota, 30 listopada 2024

Geniusz Howeya



„(...) Jedyną latarnią morską, która się zawsze pali, jest śmierć. Bez względu na to, dokąd popłyniesz, musisz się skierować w jej stronę. Na tym świecie wszystko przemija, ale śmierć trwa”.

Cixin Liu



Przyznaję, że książki SF nie są moim konikiem, ale z jakiegoś powodu im jestem starsza, tym chętniej po nie sięgam. Po dość głośnym wznowieniu pozycji Silos Pana Howeya, mimo że nie czytałam tej powieści do końca, że już nie wspomnę o dalszych częściach, moja fascynacja tym gatunkiem rośnie. To nie jest tak, że nie czytałam Silosu, bo mi się nie chciało. Po prostu maiłam tę pozycję z biblioteki, ale ze względu na moje tempo czytania gatunku muszę zakupić swój egzemplarz.

Bardzo ucieszyłam się, że dostałam możliwość zapoznania się z kolejną książką Autora już we własnym egzemplarzu, mianowicie z tytułem Latarnia 23. Bardzo zaskoczyła mnie objętość, ponieważ kierowałam się już znaną sobie książką Pisarza i myślałam, że to będzie cegiełka, ale nie. Trzysta stron dość dużego druku, więc czytało mi się naprawdę super. Muszę jednak napisać, że trzysta stron to stanowczo za mało.

Pokrótce jest to opowieść o XXIII wieku, kiedy to obsługa latarni morskich przenosi się do kosmosu. Statki wędruj przez przestrzeń kosmiczną prowadzone bezpiecznie właśnie przez latarnie, co jednak wydarzy się gdy światło urządzeń zacznie zwodzić? Ja nie znając się na SF, uważam, że jest to również horror utrzymany w klimacie fantastyki. Bohaterowie muszą zmierzyć się z czymś tajemniczym, w murach latarni do tego mamy tutaj dodaną sztuczną inteligencję, a smaczku dodaje nieufność bohaterów nie tylko do siebie nawzajem, ale do siebie samych. Akcja naprawdę wartka nie ma zastojów, nie jest to rozwleczone, więc szybko przechodzimy przez fabułę, co jest plusem dla czytelników, którzy dopiero poznają gatunek. Co ciekawe książka zawiera rozbudowany wątek psychologiczny naszego głównego bohatera, było to dla mnie zaskoczeniem, bo myślałam, że to będzie tylko genialną fabułą.

Podobno, jest serial, ale przyznam, że w ogóle go nie oglądałam i choćby był, nie wiem, jak genialny wolę pozostać przy książce, bo nie wiem, czy w nim nie zniszczono przekazu Autora. Oprawa książki świetnie współgra z serią Silos więc jeśli ktoś ma tę pozycję, z całą pewnością kolejna powieść również będzie się świetnie prezentował na półce.

Tak myślę, że Latarnia 23 to bardzo takie twarde SF. Chodzi mi o to, że jest bardzo ułożone, takie szablonowe, co mi osobiście w książkach fantastycznych bardzo się podoba. Stylem pisania przypomina trochę Coś, lub Obcego. Jestem przekonana, że fani takiej literatury będą zachwyceni. Pozycja ta przy dobrych wiatrach to lektura na jeden góra dwa wieczory, nie wiem, co ma w sobie takiego, może to, że faktycznie wszelkie innowacje, odkrycia idą tak do przodu, że niedługo Pan Howey stanie się drugim Lemem, ale pozostaje ona w głowie długo po ukończeniu lektury. Ważne, też dla mnie jest to, że książka ta nie jest publikacją na jeden raz tak jak wszelkie romanse, czy thrillery. Z całą pewnością jest to ten typ powieści, do którego będzie się wracało, zresztą tak jak do Silosu, czy klasyki SF.

Z perspektywy osoby, która dopiero zaczyna swoją szerszą przygodę z fantastyką, albo jak kto woli połączeniem fantastyki i horroru, mogę uczciwie powiedzieć, że to super pozycja. Książka na naprawdę wysokim fabułowym poziomie.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Alto Book

http://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Gdy szatan mówi "Nie ma Boga"

„Zło zawsze czai się blisko, na wyciągnięcie ręki. Nie sposób się z nim układać, oswajać go ani zmieniać. Kto wpatruje się w lustro, zobaczy...