„Dusze wszystkie bez wyłączenia są w wiecznej przestrzeni i podług starodawnych wyobrażeń są obecnymi przy nas.(…) Są to duchy praojców naszych, zgasłych przed X wiekiem”.
Zorian Dołęga Chodakowski
Wysyp na powieści z wątkiem słowiańskim, pogańskim etc. zrobiły się w ostatnim czasie bardzo modne. Szczerze Mówiąc, nie za bardzo byłam do nich przekonana. Te motywy nigdy do mnie nie przemawiały, legendy, bóstwa, w to wszystko wplątana fabuła… Druga sprawa jest taka, że nie jestem przekonana do polskich Autorów, co już nie raz pisałam i raczej nie czytam tego typu literatury.
Książkę Kołatanie Pana Żaka, wzięłam do ręki, aby wyjść trochę ze swojej strefy komfortu i po prostu coś przeczytać w tej tematyce. Nigdy nie zapomnę, jak moja prababcia zawsze po kolacji wigilijnej zostawiała wszystko na stole, bo Dziadek przychodzi. Ta tradycja w dawnych czasach była bardzo popularna, jako dziecko napawała mnie odrobinę przerażeniem, a jednocześnie niezmiernie fascynowała. Dziś już tego nie praktykujemy, jako Rodzina, a szkoda to były naprawdę wspaniałe czasy. Wspominam o tym, ponieważ ta powieść, jest właśnie w tym klimacie i również mówi o tej tradycji.
Lata dziewięćdziesiąte XX wieku mamy naszego bohatera Piotra, który przygotowuje się do egzaminu na studia. W tym okresie spędza czas na wsi u babci, która została wdową i hołduje tradycji pozostawiania dodatkowego talerza dla zmarłego męża. Piotr podchodzi do tego, jak do zabobonu, jednocześnie uważając to za bzdurę. Ciąg zdarzeń przekonuje chłopaka, że to babcia ma rację, zaczyna wierzyć w moc zapalonej gromnicy… Duch dziadka krąży nie tylko po domu, ale też po wsi i dostrzega więcej niż za życia. Bronek pilnie strzegąc wnuka, próbuje uchronić go przed katastrofą, mając za sobą jednak Cień…
I co? Fabuła tak emocjonująca, że zwracam honor tego typu publikacjom. Nie sądziłam, że to napiszę, ale ta powieść była genialna. Mamy tutaj wierzenia i tradycje starej słowiańszczyzny, oraz czasów gdy Polska sięgała od morza do morza. Świetnie wykreowani bohaterowie, wiele przemyśleń psychologicznych, pomieszanie tego co stare z tym, co nowe, zwroty akcji i mądrość życiowa… Po lekturze stwierdzam, że naprawdę warto było po tę pozycję sięgnąć. W ogóle oprawa jest genialna. Twarda okładka i ta grafika na brzegach. Na początku się nie przyglądałam, myślałam, że to jakieś patyki dopiero później sobie uświadomiłam, że to drzewa😊 super!
I tak wychodząc ze swoje bańki czytelniczej, sama nie wierząc, polecam Wam tę słowiańską powieść. Powrót do korzeni w nowym czytelniczym wydaniu, jest chyba czymś, czego potrzebujemy w dzisiejszych trudnych czasach i z całą pewnością Pan Artur Żak nam to daje. Czekam niecierpliwie na kolejną powieść Pisarza, a do Kołatania zapewne wrócę w okresie jesiennym, aby czuć klimat powieści jeszcze bardziej.
Książkę do receznji otrzymałam od Wydawnictwa Dobra Literatura
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz