czwartek, 24 marca 2022

Gray Man powraca na wiosnę




Mój kot zjada myszy. Czyż to go czyni złym? Ja tak nie uważam, mój kot też nie, lecz myszy na pewno mają odmienne zdanie. Każdy zabójca sądzi, że ofiara zasługiwała na śmierć.“




O tym, że płatni zabójcy istnieją, wie każdy, kto choć raz zainteresował się tym tematem poza filmami sensacyjnymi. Polska również posiada swoich płatnych zabójców, co roku około stu osób w naszym kraju ginie z ręki właśnie takiego człowieka.


Z perspektywy historii, uważa się, że Richard Kulkinski (nie mylić z Ryszardem Kuklińskim) był jednym z najbardziej skutecznych ludzi w tym „zawodzie”. „Byłem w stanie każdemu zrobić krzywdę, o każdej porze dnia i nocy. Nie czułem wyrzutów sumienia. Mogłem to robić bez przerwy, na okrągło" – powiedział w jednym z wywiadów Kuklinski. Nazywany człowiekiem z lodu sam o sobie mówił, że jest najgorszym koszmarem, jaki może się komukolwiek przytrafić. Latami gromadził narzędzia do swojej pracy. Był właścicielem imponującej kolekcji ostrych noży, oraz pistoletów, posiadał także duże dawki cyjanku i innych skutecznych trucizn. Bardzo trudno określić liczbę jego ofiar, jednak szacuje się, że było ich około dwustu w ciągu ostatnich 30 lat. Dziś o Kuklinskim rozpisują liczne gazety i czasopisma w Wielkiej Brytanii. Jako ikona modelu idealnego zabójcy, na podstawie jego życia można nakręcić nie jeden film sensacyjny.


W roku 2014 grupa badaczy z Birmingham City University opublikowała pracę The British Hitman: 1974-2013 na łamach czasopisma naukowego Howard Journal of Criminal Justice, o tym jak wygląda naprawdę praca płatnego zabójcy, co się na nią składa, oraz czy taką osobę można po czymś rozpoznać. Standardową sumą, jaką trzeba było zapłacić za usługi cyngla w UK w latach 1974-2013 było 15,180 funtów. Ciekawe jest to, że fachem tym zajmują się głównie mężczyźni między 30 a 38 rokiem życia. W Wielkiej Brytanii za zabicie kogoś za pieniądze grozi tylko 20 lat więzienia. W 2004 roku w polskich więzieniach przebywało około 150 skazanych, których oskarżono o zabójstwo za pieniądze.




Pierwszy tom niesamowitej serii o Gray Manie Pana Marka Greaneya cieszył się ogromną popularnością, zwłaszcza wśród panów oraz starszej młodzieży.


Główny bohater, Court Gentry po tym jak zdradzili go przyjaciele z CIA, zostaje płatnym zabójcą. Żyjąc w cieniu, zawsze trafia w swój cel, a po wykonanej pracy ulatnia się niczym kamfora. Pierwsza część cyklu była hitem roku 2021, druga zapowiada pełną akcji wiosnę 2022 w księgarniach. Autor powieści o Gray Manie, jako blisko współpracownik Toma Clancy’ego, stworzył dziesięć powieści na miarę Jamesa Bonda, Jasona Bourne’a czy George Smileya.


Gray Man na celowniku wciąga bez reszty. Tym razem nasz bohater zostaje wmieszany w podstępną intrygę. Zamiast jak zwykle kogoś zgładzić, musi porwać swój cel i przekazać go tym, którzy sami wymierzą sprawiedliwość. Sprawa jednak nie jest taka prosta, a Court po raz kolejny staje się nie tylko pionkiem w niebezpiecznej i bezwzględnej grze, ale również grozi mu coraz większe niebezpieczeństwo. Tom drugi porównywany jest do Billa Summersa, króla horroru Stephena Kinga i bardzo słusznie.


Z wielką przyjemnością zatopiłam się w pozycję o płatnym zabójcy, który jednak ma serce po właściwej stronie. Książka Pana Greaneya to szybka, pełna zwrotów akcji fabuła, wspaniałe pościgi, brutalne strzelaniny, ale także wielka dawka wspaniałego poczucia humoru i bezsprzecznie oryginalnych dialogów. Jako fanka Roberta Ludluma, cieszę się, że znalazłam jego godnego następcę. Przyznam, że czekam na kolejne tomy, które z całą pewnością będą równie porywające jak dwa pierwsze.


Jeśli kochacie sensacje oraz przygodę, chcecie po podróżować po całym świecie, oraz wziąć udział w niebezpiecznych akcjach Gray Man na celowniku jest dla Was. Pozycji tej nie może po prostu zabraknąć, na półce fanów ostrej walki i wielkiej przygody.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Poradnia K



 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t