środa, 3 listopada 2021

Aby życie miało smaczek, raz wódeczka, raz koniaczek




Napijmy się! Lepiej być znanym pijakiem,
niż anonimowym alkoholikiem”.






Panie Majstrze, która godzina? A wiesz, ja też bym się napił! Kultowe powiedzenie, które zapewne pamiętają nasi rodzice i dziadkowie, na stałe weszło w kanon cytatów polskich. Czasy PRL-u, które jedni wspominają z nostalgią i tęsknotą, a inni z frustracją i obrzydzeniem bez wątpienia przeszły do historii jako nie tylko zbiór absurdów, ale również toczących się nadal obyczajów, tradycji i niezmiennych faktów.




Polska Ludowa posiadała jedną bezsprzecznie ciekawą cechę. Im gorzej działo się w kraju, tym szybciej i liczniej wzrastała konsumpcja napojów wyskokowych głównie wódki i bimbrów. Spożycie tych jakże szlachetnych trunków charakteryzowało nie tylko ludzi z klasy robotniczej, ale także tych zajmujących najwyższe stanowiska w państwie. Oczywiście dziś słyszymy, że to wina Ruskich, ponieważ u nich spożycie gorzały zawsze było wysokie, a do nas przyszło wraz z rządami towarzysza Stalina, jednak nie umniejszajmy Polakom, my również zawsze lubiliśmy się napić, a przy tym załatwić swoje mniejsze i większe interesiki. Uwielbiam okres PRL – u wszystkie jego osobliwości i głupoty, nic nie poprawia mi tak humoru jak analizowanie historii tych czasów zwłaszcza z punktu widzenia zwykłego obywatela, a także porównywanie tego co mamy dziś z tym co było wtedy.


Polska w czasie Ludowym bez wątpienia wódką stała. Z całą pewnością gdyby ludzie w tamtych czasach przestali pić zapewne byśmy zbankrutowali i poszli z torbami. Alkohol napędzał wszystko od biznesów po spotkania rodzinne. W roku 1980 Polacy wypili, aż półtora miliarda butelek wódki. Mówi się również o tym, że tygodniowo upijało się wtedy aż pięć milionów osób. Bezsporne jest, że taki stan obywatele zawdzięczali władzy, i to nie dlatego, że rząd chciał zrobić z Polaków alkoholików, absolutnie nie! Po prostu względy ekonomiczne przejęły władzę na komunistyczną Polską. Ówczesne przychody Państwowego Monopolu Spirytusowego były jedną z najważniejszych pozycji budżetowych w naszym kraju. Ogromny wpływ na tę sytuację był przerażający niedobór na rynku, nadwyżki pieniężne Polacy wydawali najzwyczajniej na alkohol, pozwalało to uniknąć niezwykle dużej i galopującej inflacji.


W czasach Edwarda Gierka na jeden punkt z alkoholem przypadało około 600 osób. W Finlandii w tamtym czasie było to około 27 tysięcy mieszkańców. Dostępność wódeczki bez wątpienia powalała na głowę inne towary, których nie było.



– Kiedy w socjalizmie zostanie zlikwidowany alkoholizm?
  • Jeszcze trochę trzeba na to poczekać, ale zrobiliśmy już duży krok w tym kierunku – zlikwidowaliśmy zagrychę!




Pan Jerzy Besala stworzył wspaniałe dzieło, które oddaje alkoholowe perypetie Polskiej Rzeczpospolitej Ludowej. Niezwykle obiektywnie przedstawia czasy kiedy Gierek z kieliszkiem wódki był postacią, oblegającą pierwsze strony gazet. Autor opisuje nam nie tylko suto zakrapiane interesy na szczeblach politycznych, ale przede wszystkim pełne siary z domowego winka życie codzienne zwykłych Polek i Polaków. Barwnie z humorem, lekkim przekąsem i szeroką tolerancją Pan Besala cofa nas do czasów, które wspominane przez miliony Polaków, w temacie szerokiego upojenia mogą być wzorem fascynującej i rzewnej historii, do której już w prawdzie nie wrócimy, ale niesie ona za sobą coś, o czym każdy dziś pamięta, mianowicie że z kieliszkiem i przy kieliszku można było załatwić niemal wszystko


Alkoholowe Dzieje Polski czasy PRL – U to już kolejny tom serii o płynącej gorzale w naszym kraju. Jestem tą pozycją zachwycona. Fantastycznie przedstawia naszą polską mentalność, która w sumie nie zmieniła się aż do dziś. Po roku 1989 z całą pewnością obraz Polaka z buteleczką uległ zmianie i deformacji, ale jeśli się wgłębimy w to bardziej, to w kulturze załatwiania tak zwanych interesów od najwyższych szczebli władzy nic się nie zmieniło. Czy dziś pijemy mniej to kwestia sporna, z całą pewnością, jednak pijemy kulturalniej, aż tak się z tym nie obnosząc, ponieważ temat alkoholizmu i problemów z nim związanych jest szeroko omawiana.


Jestem przekonana, że publikacja Pana Besala Was zafascynuje. Zachęcam do zakupu tego jakże mokrego od wódeczki dzieła. Polecam również inne pozycje Autora jak Alkoholowe dzieje Polski czasy Piastów i Rzeczypospolitej SzlacheckiejAlkoholowe dzieje Polski czasy rozbiorów i powstań, czy Alkoholowe dzieje Polski czasy wielkiej wojny i II Rzeczypospolitej. Jestem przekonana, że wszystkie części stworzą na Waszych półkach wspaniałą, momentami wesołą a przede wszystkim prawdziwą historię naszego bez wątpienia wielkiego narodu.




„– Anorektyk – nie zagryza.
– Egzorcysta – pije duszkiem.


– Grabarz – pije na umór.


– Higienistka – pije tylko czystą.


– Ichtiolog – pije pod śledzika.


– Kamerzysta – pije, aż mu się film urwie.


– Ksiądz – pije na amen.


– Laborant – pije, aż zobaczy białe myszki.


– Lekarz – pije na zdrowie.


– Matematyk – pije na potęgę.


– Ornitolog – pije na sępa.


– Pediatra – po maluchu.


– Perfekcjonista – raz, a dobrze.


– Pilot – nawala się jak messerschmitt.


– Syndyk – pije do upadłego.


– Tenisista – pije setami.


– Wampir – daje w szyję.


– Wędkarz – zalewa robaka.


– Członkinie Koła Gospodyń Wiejskich – piją, tańczą i haftują”.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka



 

niedziela, 24 października 2021

Kotański - biografia walki z nałogiem



Narkomania proszę Państwa, to jest wspaniała sprawa...”


Marek Kotański





Prawie dwadzieścia lat temu, w tragicznym wypadku samochodowym zginął „Anioł Wyklętych” Pan Marek Kotański. Człowiek, który wierzył w drugiego człowieka bez względu na to kim jest, co ma, gdzie mieszka, a najważniejsze, czy jest uzależniony, czy bezdomny. Nigdy nie przechodził obojętnie wobec tragedii innych, uważał, że każdy zasługuje na pomoc oraz kolejną szansę. Już na studiach rozpoczął swoją działalność, angażując się w pomoc wszystkim rodzinom, które żyły w patologicznych warunkach.


Bezdomni, narkomani, alkoholicy, samotne matki, chorzy na HIV... Oni wszyscy mogli zawsze liczyć, na jego dłoń poświęcił swoją rodzinę, aby pomagać potrzebującym. Krytykowany przez różne środowiska, znajomych, i obcych ludzi, którzy uważali, że karmi tą pomocą miłość własną nigdy się nie poddał, dając szansę, kolejnym ludziom podnieść się z życiowego dna.


Pochodził z patriotycznej rodziny, jego matka była urzędniczką, choć on utrzymywał, że artystką natomiast ojciec wykładał japonistykę na Uniwersytecie Warszawskim. Studiował psychologię i od roku 1960 udzielał się bardzo aktywnie w Ruchu Młodych Wychowawców, opiekując się dziećmi, młodzieżą pochodzącą z patologii społecznej. Znajomi uważali, że cierpiał na wielki kompleks ojca, mówią również, że był narcyzem i dziś zapewne brylowałby na telewizyjnych ściankach. Nikt, jednak nie podważa jego wielkiego serca, oraz pomocy, jaką niósł potrzebującym.


W roku 1978 utworzył pierwszy ośrodek MONARU w Głogowie, na zupełnie nowatorskich zasadach. Jego sposób leczenia polegał na stworzeniu miejsca, gdzie ludzie uzależnienie mieszkali wspólnie ze swoimi terapeutami na zasadzie wspólnego gospodarstwa domowego. Wszyscy mieszkańcy mieli razem pracować na swoje utrzymanie i pomagać sobie nawzajem w codziennych pracach domowych. Marek Kotański mówił wtedy "Nie sposób przecenić wartości pracy. Stosowana umiejętnie, jest panaceum na chęć brania, leczy lęk, znosi stany przygnębienia, staje się źródłem i sprawdzaniem realnych możliwości, jest ponadto ukojeniem poprzez swoją normalność". Założyciel MONARU uważał również, że nie wszystkich da się uratować, oraz że czasami trzeba poświęcić jednostkę na rzecz całej grupy. Jako terapeuta był zimny, zdystansowany i twardy. Jeśli ktoś nie chciał podporządkować się prawom panującym w ośrodku, musiał go opuścić, co często wiązało się z powrotem do nałogu.


Marek Kotański był postacią niejednoznaczną. Przez pracowników oskarżany o despotyzm, z reguły nie liczył się ze zdaniem innych, a swoje placówki i ich budżet traktował jak swoją własność. Często dyrektorami ośrodków zostawali byli pacjenci, którzy nie byli przygotowani na taką odpowiedzialność. Jak widać barwność, Pana Kotańskiego powoduje, że ma on zarówno wrogów jak i przyjaciół. Bez wątpienia, jednak rozwój pomocy na rzecz osób z uzależnieniami, bezdomnych, dzieci i młodzieży z patologii w dużej mierze jest zawdzięczany jego osobie.


Trzeba również wspomnieć, że w życiu założyciela MARKOTU nastąpiło nawrócenie. Wrócił on ponownie do Boga i odkrył jak wielką wartością w terapii, jest duchowość. Po skomplikowanej operacji serca już oficjalnie zaczął mówić o swojej wierze w Boga i relacji z Jezusem. Z człowieka, który wcześniej rozdawał prezerwatywy na ulicach, stał się zatwardziałym zwolennikiem wierności małżeńskiej oraz czystości. Przejął zasady kościoła i szeroko o nich mówił.


Do Dziś ośrodki Monaru i Markotu rocznie przyjmują setki potrzebujących osób, wiele z nich wraca do normalnego życia, wiedząc, że zawdzięczają to Markowi Kotańskiemu, który wbrew problemom stworzył miejsca w Polsce, w których wykluczeni z życia społecznego mogą wrócić do normalnego życia.




Pani Anna Kamińska napisała wspaniałą, niezwykle obszerną biografię ikony polskiej pomocy osobom uzależnionym. Kotański Bóg Ojciec Konfrontacja opowieść o legendarnym twórcy Monaru, to pozycja opisująca życie oraz ostatnie chwile Pana arka Kotańskiego, od młodości i relacji rodzinnych, po studia psychologiczne, utworzenie placówki Monaru i Markotu, relacje z ludźmi i pracownikami, po wypadek samochodowy w roku 2002.


Książka zawiera nie tylko suche fakty z życia Pana Kotańskiego, ale również wspomnienia jego znajomych przyjaciół i rodziny. Opowieści o trudnościach podczas działalności fundacji, ośrodków i grup wsparcia, problemy finansowe, a także wielką politykę, ówczesnej Polski, w której powstawanie Monaru było problemem. Książka jest wspaniałym przekrojem przez cała działalność Marka Kotańskiego, opowiada o jego sukcesach, ale również błędach i porażkach.


Nie ma chyba w naszym kraju osoby, która nie znałaby nazwiska Kotański. Z całą pewnością znajdą się ludzie, którzy będą mieli mu wiele do zarzucenia, jednak prawdą jest, że gdyby nie działalność Pana Marka Kotańskiego wielu nigdy nie dostałoby drugiej szansy na powrót do normalnego życia. Pozycja Pani Kamińskiej jest niezwykle obszerna, czyta się ją jednak jak wspaniałą powieść o człowieku, który udowodnił ludziom i systemowi, że wbrew wszystkiemu można więcej, lepiej, a przede wszystkim dobrze i z sercem. Bez wątpienia narkomania, alkoholizm czy patologia rodziny to również dziś ważne tematy, nad którymi należy się pochylić, dlatego pozycję Kotański Bóg Ojciec Konfrontacja uważam za lekturę obowiązkową dla każdego.


Zachęcam, aby zapoznać się z publikacją o bezsprzecznie wielkim człowieku, który dał nadzieję nie tylko na poprawę życia w swoim kraju, ale również poświęcił wszystko, od rodziny począwszy, aby pokazać, że los drugiego człowieka jest również w naszych rękach.




Gdyby nie było Kotańskiego,
należałoby go wymyślić”.


Joanna Podgórska


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Literackiego


 

Mocna psychologia w gatunku




W ostatnim czasie coraz bardziej widać, jak bardzo rozwija się popyt na literaturę kryminalną, czy thriller. Nawet mistrz horroru Stephen King lekko zmienia kurs i zaczyna proponować nam pozycje z tego gatunku. Po mocno psychologicznym hicie Billy Summers przyszedł czas na kolejną niezwykłą powieść tego roku Na Twoją niekorzyść Pani Gillian McAllister.




Autorka takich bestsellerów jak Wszystko oprócz prawdyNie mam więcej pytań, Wszystko, co powiesz,również tym razem nas nie zawodzi, zapraszając w świat, ludzkiego umysłu i sekretów rodzinnych w najnowszej publikacji Na Twoją niekorzyść.


Kiedy ojciec Izzy zostaje po niemal 20 latach zwolniony z więzienia, młodą kobietą zaczynają targać sprzeczne emocje. Wspominając mężczyznę ma przed oczami wspaniałego ojca, który dał jej wspaniałe dzieciństwo, jednak z drugiej strony widzi bezwzględnego mordercę jej matki. W trakcie pracy Izzy dostaje list, w którym mężczyzna prosi ją o spotkanie, a także o wysłuchanie historii, która ma przekonać ją o jego niewinności.
Dowody nie budziły wątpliwości, ława przysięgłych podjęła decyzję, świadkowie zeznawali na niekorzyść ojca... Wątpliwości dziewczyny się piętrzą po każdym kolejnym spotkaniu z rodzicielem. Co jest prawdą a co kłamstwem? Czy ojciec faktycznie padł ofiarą prawdziwego mordercy, czy tylko manipuluje córką, aby się wybielić? Jaka jest prawda o małżeństwie jej rodziców? Czy faktycznie matka nie jest tak kryształową osobą jak się Izzy wydawało?


Tajemnice, zagadki, zmowa milczenia... To wszystko i jeszcze więcej w rewelacyjnym thrillerze, który już podbija listy bestsellerów.




Nigdy wcześniej nie czytałam nic pióra Pani McAllister. Wiedziałam, że jej pierwsza powieść Wszystko oprócz prawdy znalazła się na liście bestsellerów Sunday Times, ale jakoś nigdy nie było okazji po nią sięgnąć. Na najnowszą książkę zdecydowałam się po przeczytaniu opisu, wydawała mi się niezwykle intrygująca mimo tego, że w tej tematyce ukazało się wiele mniej lub więcej dobrych publikacji.


Przyznam, że pozycję połknęłam w jeden dzień. Najbardziej zaskoczył mnie niezwykle mocno rozwinięty wątek psychologiczny. Niesamowicie rozbudowane przemyślenia bohaterki, jej emocje, wątpliwości, szamotanina z własnymi uczuciami, wspomnieniami, które już się zacierają, wewnętrzna walka przed manipulacją ojca, i szereg wątpliwości w stosunku do matki. To wszystko sprawia, że powieść ta jest niezwykłym studium przypadku w sam raz dla dobrego psychiatry i psychologa. Mimo tego, że uwielbiam tak rozbudowane pozycje, momentami męczyło mnie aż takie wniknięcie w umysł bohaterki.
Fabuła znakomita, nie wiadomo co jest prawdą a co kłamstwem, wspomnienia Izzy są całkowicie inne niż te przedstawiane przez jej ojca. Wiele rzeczy się nie zgadza, kobieta ma szereg wątpliwości, a jednak daje szanse mężczyźnie na przedstawienie wydarzeń z jego punktu widzenia.


Niesamowicie widać w tej pozycji to przywiązanie córki do ojca, relacje rodzinne są przedstawione w bardzo szczegółowy sposób, czuć atmosferę nie tylko w małżeństwie rodziców bohaterki, ale również w stosunkach między poszczególnymi członkami rodziny. Faktycznie Pisarka stworzyła dzieło z całą gamą definicji rodziny.


Muszę tutaj napisać, że mimo tego, że powieść jest fikcją literacką tematyka i jej przedstawienie z całą pewnością mogą odnosić się do życia nie jednej osoby, która miała lub ma taki problem. Rodzic zabija drugiego, wychodzi z więzienia i co dalej? Jak budować nowe relacje? Czy w ogóle chcemy je budować? Winny czy nie winny? Wiele pytań, za mało odpowiedzi. Każdy, kto znajduje się w takiej sytuacji, bezsprzecznie może utożsamiać się z bohaterką publikacji.


Książka Na Twoją niekorzyść zachęciła mnie, aby sięgnąć po inne pozycje Autorki. Nie wiem, czy również są tak bardzo rozbudowane psychologicznie, ale z pewnością to sprawdzę. Uwielbiam tego typu literaturę i widzę, jak ona ewoluuje. Pisarze nie skupiają się już tylko na głównym wątku i akcji, ale coraz częściej wchodzą w świat umysłów bohaterów, do tej pory robili to tylko nieliczni oraz ci zaliczani do klasyków jak Kellerman, czy King. Niezwykle cieszę się, że młodzi autorzy biorą przykład z mistrzów pióra i idą w tę samą stronę, proponując czytelnikowi nie tylko zwykłą treść typową dla tego gatunku, ale również głębokie wniknięcie w światy psychiczny postaci i zachętę do głębszej analizy powieści przez czytelnika.




Bez wątpienia książkę Pani McAllister trzeba przeczytać. Jestem pewna, że miłośnicy dobrego thrillera będą zachwyceni. Zachęcam również do zapoznania się z innymi pozycjami Autorki z całą pewnością każdy znajdzie w nich coś dla siebie.


Książke do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S -ka




 

sobota, 23 października 2021

Mengele piórem niemieckiego historyka




Na świecie nie może być dwóch inteligentnych ludzi,
wygramy wojnę, więc tylko rasa aryjska będzie trwała”.


Josef Mengele







Za jego głowę, wyznaczono nagrodę wysokości 10 milionów marek niemieckich. Prymus z pierwszej ławki, najlepszy uczeń, nierzucający się w oczy mężczyzna, kochał kwiaty, muzykę poważną, oraz poezję. Miał nawet powodzenie u kobiet. Jak wyjaśnić to, jakim stał się człowiekiem podczas II wojny światowej? Josef Mengele do dziś wzbudzający kontrowersje, strach, panikę... Człowiek potwór, bestia z Auschwitz, to tylko niektóre z przydomków najbardziej znanego lekarza świata.


Urodzony w bardzo zamożnej rodzinie szybko zaczął robić karierę naukową. Badacze nigdy nie doszukali się, w jego dzieciństwie niczego co mogłoby spowodować zachowanie mężczyzny w obozie zagłady Auschwitz – Birkenau. Mengele nie był nigdy głównym lekarzem obozu, nie był także jedynym, który przeprowadzał eksperymenty na ludziach. Co więc spowodowało, że tylko o nim mówi się do dziś? Historycy uważają, że jednym z powodów jest to, że nigdy go nie odnaleziono, oraz nie skazano. Uciekł i uniknął odpowiedzialności. Drugim powodem są eksperymenty na dzieciach, okrutne, sadystyczne. Dla ludzi zadawanie cierpienia dzieciom jest okrutniejsze niż gdy robi się to wobec dorosłych.


Wiele kontrowersji wzbudza fakt, że lekarz ten mógł zostać złapany i osądzony po tym jak wylądował po wojnie w obozie amerykańskim. Niestety Amerykanie nie rozpoznali go i wypuścili. Czy faktycznie nie wiedzieli, kogo przetrzymują, a może było to działanie celowe? Tego nigdy się nie dowiemy. Mengele uciekł do Argentyny, pomagała mu rodzina, ale sam także pracował na swoje utrzymanie. Podobno chciał nawet wejść w spółkę z żydowskim biznesmenem, to aż niesamowite jeśli weźmie się pod uwagę jego rasistowskie poglądy. Być może zrozumiał, że wojna skończyła się przegraną Niemiec i trzeba żyć dalej... Najbardziej bulwersujący jest w fakt, że doktor z Auschwitz w Ameryce Południowej poczuł się tak pewnie, że posiadał dokumenty wydane na swoje prawdziwe nazwisko. Być może spotkał sympatyków wśród kadry urzędniczej w Buenos Aires.


Po wielu latach mówił do swojego syna, że on tak naprawdę to ratował dzieci z obozu. Przecież i tak miały zginąć, a on zabierał je z rampy, do swoich eksperymentów zapewniając im tym samym przeżycie. Do samego końca wierzył w to, że to, co robił, było dobre i słuszne. Mengele zmarł w roku 1979, jego rodzinie udawało się utrzymywać jego zgon w tajemnicy przez sześć lat. Podobno dostał udaru podczas kąpieli w morzu. Dopiero w roku 1985 ciężka praca niemieckich śledczych doprowadziła ich do jego grobu w Embu w Brazylii gdzie hitlerowski zbrodniarz został pochowany.




Pan Urlich Volklein napisał jedną z ważniejszych książek o niemieckim zabójcy Mengele doktor z Auschwitz. Opisuje w niej życie, działalność, a także poszukiwania i śmierć najokrutniejszego lekarza XX wieku. W tematyce o Mengele pojawiło się wiele pozycji. Moim zdaniem ta jest niezwykle ważna z jednego powodu, napisana została przez Niemca o Niemcu. Podczas gdy dziś zakłamuje się historię i ze sprawców robi się ofiary Autor pozycji w sposób bezwzględny przedstawia winę Josefa Mengele, a także jego popleczników.


Pozycja ta wprawdzie nie zawiera fotografii, może to i dobrze ze względu na skalę brutalnych eksperymentów mężczyzny, za to posiada bogaty zbiór faktów, oraz naprawdę obszerną bibliografię. Jestem pod ogromnym wrażeniem tego dzieła. Nie sądziłam, że niemiecki historyk, piszący dla „Die Ziet” i „Stern” zdecyduje się na wydanie tak bardzo obiektywnej publikacji.


Pozycję Mengele doktor z Auschwitz wspaniale uzupełnia film dokumentalny, który możemy obejrzeć na You Tube o tym, w jaki sposób niemieccy historycy i badacze dotarli do miejsca, w którym ukrywał się lekarz.


Historia lubi się powtarzać, ale jest również nauczycielką życia. Książkę Pana Volkleina polecam Wam jako lekturę obowiązkową. Mimo tego, że fakty są znane większości to, jednak należy o nich przypominać, a pozycja wydana przez niemieckiego historyka pokazuje nam, że są badacze, którzy nie przeinaczają historii i ściśle trzymają się faktów.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Prószyński i S-ka


 

Temat chłopów wczoraj i dziś





Jak wielu z nas używa dziś określenia „odrabianie pańszczyzny”? Z reguły używają go ludzie, którzy długo i ciężko pracują, są przemęczeni lub pracują za naprawdę marne pieniądze, a czasami nawet za darmo. Pojęcie pańszczyzny znane już było w starożytnej Grecji, natomiast w Europie Zachodniej zostało zapoczątkowane w VII wieku. Najbardziej rozkwitła w czasach feudalnych, natomiast później zaczęła zanikać na rzecz przechodzenia na czynsz.


Pojęcie to zapoczątkowało budowy folwarków pańszczyźnianych, natomiast wielki ucisk pańszczyźniany doprowadził do wielu buntów chłopskich na terenie całej Europy. Bunty na tym tle były krwawo tłumione, przez wojska, a wybuchały już od XIX wieku. Pańszczyzna przybierała różne formy nie tylko te, które dotyczyły chłopów trudniących się rolnictwem. Dotyczyła ona również ludzi z innych stanów np. rzemieślników, którzy byli poddanymi pana miasta, mieli oni prawo do organizowania się w związki wytwórcze, ale musieli składać daninę ze swoich wytworów, oraz wykonywania prac na rzecz dworu.


Pańszczyznę należy odróżniać od niewolnictwa. W niewolnictwie handlowano ludźmi indywidualnie, natomiast w pańszczyźnie handel był zbiorowy, hurtowy. Sprzedawano całe wsie wraz z rodzinami chłopskimi, ziemią i dobytkiem.


W nowej serii Ludowa Historia Polski nakładem Wydawnictwa RM ukazała się wspaniała pozycja Pana Michała Rauszera Bękarty Pańszczyzny historia buntów chłopskich.


Autor w swej pozycji pochyla się nie tylko nad wyzyskiem chłopów, historią feudalizmu, ale przede wszystkim nad największymi buntami chłopskimi na terenie całej Europy. Dla nas najbardziej znanym z nich była rabacja galicyjska, znana również pod nazwą rzeź tarnowska lub rzeź galicyjska. Był to przeogromny ruch chłopski na terenie zachodniej Galicji, który wybuchł w roku 1846.


W XIX wieku stosunki między chłopami a szlachtą były niesamowicie napięte, było to spowodowane bezwzględnym egzekwowaniem powinności feudalnych, a przede wszystkim właśnie pańszczyzny. W tamtym okresie za niewywiązywanie się z obowiązków szlachta nie miała już prawa bić chłopa, ale nikt na to nie zwracał uwagi, prawo sobie szlachcic sobie. Bardzo często taka chłosta kończyła się nawet śmiercią. W okresie tym chłopi byli zmuszeni do dorabiania pańszczyzny na gruntach dominialnych trzy dni w tygodniu, poza tym podlegali pod jurysdykcję państwa, tylko w naprawdę ciężkich sprawach mogli liczyć na sądy państwowe. Nie mogli również opuszczać wsi, w której mieszkali. Najbardziej kluczowym w tym powstaniu było zniesienie poddaństwa.


Pierwsze napady na dwory rozpoczęły się już 18 lutego, w drugiej połowie lutego roku 1846 chłopi zniszczyli ponad 500 dworów w cyrkułach tarnowskim, czy bocheńskim. Z całą pewnością rzeź galicyjska miała ogromny wpływ na przyspieszenie uwłaszczenia chłopów w Galicji.




Pan Rauszel pochyla się również nad innymi tematami jak ekonomia, walka klas, uwłaszczenie, rola kobiet w buntach... Książka jest wspaniałym przekrojem przez nie tylko samo powstanie pańszczyzny, ale również wszystkie bunty chłopskie, jakie odbyły się w proteście haniebnego traktowania tego stanu.


Seria Ludowa Historia Polski z całą pewnością nie ujrzy światła dziennego w podręcznikach do historii. Tam temat jest tylko lekko wspomniany, jednak moim zdaniem czasy feudalne są tematem niezwykle ważnym społecznie. Dziś kiedy naszym dzieciom wydaje się, że chleb się bierze z biedronki, a jak nie będzie ziemniaków na polu, to kupimy w sklepie uświadamianie młodych ludzi w temacie życia, praw, pracy, powinności chłopa od czasów feudalnych do dziś jest bardzo ważne. Tak naprawdę gdyby nie ten stan, a dziś rolnicy, którzy nie oszukujmy się, ciężko pracują, abyśmy my mogli skorzystać z ich wyrobów, zapewne po prostu byśmy głodowali. Oczywiście w świecie GMO i wielkiej ilości chemii w produktach pewnie coś tam byśmy jedli, ale czy to jest zdrowe?


Bez wątpienia również pozycja Bękarty pańszczyzny pokazuje nam tragedię ludzi, którzy przez lata utrzymywali funkcjonowanie całego dworu, pana i jego rodziny. Czy publikację tę można odnieść do współczesności? Sami oceńcie. Moim zdaniem, mimo że to pozycja historyczna mówiąca o czasach już minionych, dziś jest jak najbardziej aktualna.


Zachęcam Was Kochani do zapoznania się z dziełem Pana Michała Rauszera, a także do zakupienia całej serii Ludowej Historii Polski, która w bardzo przystępny, ale niezwykle obszerny sposób opisuje nam nie tylko przeszłość, ale zmusza do myślenia nad przyszłością.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa RM



 

czwartek, 21 października 2021

IV tom popularnej serii o świecie Minecraft




Po niewątpliwie wielkim sukcesie trzech tomów niesamowitych przygód Frigiela i Fluffye'go w świecie Minecraft przyszedł czas na tom IV serii. Bitwa na równinach Meraim to kontynuacja bestsellera Pana Nicolasa Digarda.


Po tym jak Alice ratuje Frigiela uwięzionego w Suratanie, ten wyrusza, aby odnaleźć Erlanda. Stoi on na czele buntowników, którzy sprzeciwiają się władzy króla Lawa. W międzyczasie dziadek chłopca uwalnia nie tylko wojowniczki Sarmatki, ale również podstępnego goblina, który jeszcze namiesza w opowieści. W tomie III nasz bohater dowiaduje się również, co się tak naprawdę stało z jego rodziną. Po odnalezieniu drugiej skrzyni Kresu Alice ucieka, a Frigiel wraz z Ablem wchodzą do niebezpiecznego świata Lasu Varoog, tam muszą pokonać jego władczynię Valdis, w tym celu Frigiel używa swojej magi...




To już IV tom, który miałam okazję przeczytać z całej serii o dzielnym chłopcu i jego pociesznym psie. Nie ukrywam, że mimo już dorosłego wieku z wielką ciekawością śledziłam przygody, jakie przeżywali bohaterowie. Nie miałam pojęcia, zaczynając tę serię, że świat Minecraft w pozycji książkowej tak mnie, wciągnie. Bitwa na równinach Meraim to powieść, w której Abel wraz z Frigielem zdobywają drugą skrzynię Kresu (przypominam, że Kres to świat, w którym rządzi Smok, którego trzeba pokonać, aby przejść grę). Niestety w międzyczasie okazuje się, że Sarmatki zostały napadnięte... Nie ma czasu do stracenia, ponieważ magowie szykują armię, na Kwiecistych Równinach Meraim, która w ostatecznym starciu ma pokonać potężnych wojowników króla Lawa.


W międzyczasie nasza Alice poznaje tajemniczego Toma Rachu Ciachu, który proponuje jej, że pomoże w uwolnieniu z lochu westchnień nieznanego nikomu Chirona.




W tej części, bez wątpienia, akcja staje się najbardziej rozbudowana. Przygoda goni przygodę, nasi bohaterowie muszą rozwiązać mnóstwo problemów i zagadek, a także podjąć niezwykle trudne decyzje. Dzięki pozycją Pana Digarda możemy przejść przez całe uniwersum Minecrafta, i poznać ten świat od podszewki. Przyznam, że grałam w grę po przeczytaniu pierwszych trzech tomów i w końcu odnalazłam się w nazewnictwie i światach, przestały mi się również mylić. Z ciekawości zerknęłam na You Tube i odnalazłam kanał Frigiela, niestety jest on w języku francuskim bez tłumaczenia. Wielka szkoda, ponieważ przeniesienie fabuły z książki do filmu jest naprawdę rewelacyjne. Być może ukaże się kanał w języku polskim.


Bitwa na równinach Meraim to także najobszerniejszy ze wszystkich tomów. Prawie 500 stron wspaniałej opowieści. Książka została wydana w kilku językach świata, ponad 400 tysięcy sprzedanych egzemplarzy w samej Francji, jeśli doliczymy te na świecie to naprawdę wielki sukces. Bezsprzecznie największym atutem tej powieści jest to, że przygody Frigiela i jego pupila zostały wydane w wersji dla starszych i dla młodszych dzieci. Tutaj Wydawnictwo RM spisało się znakomicie. Dziś kiedy Minecraft jest ogólnodostępny i grają w niego dzieci już od 4 lat, taka seria przygotowana specjalnie dla nich może pomóc rodzicom zapoznać się z całym uniwersum i dostosować poziom i fabułę gry do wieku malucha. Ostatnio odkryłam, że również serwis Netflix przygotował fabularyzowaną grę filmową dla dzieci, która zawiera niektóre wątki z przygód naszego bohatera. Jestem przekonana, że świat gry będzie się rozbudowywał coraz bardziej i cieszę się, że są wydawcy, którzy zadbają o to, aby w formie książkowej był on przygotowany dla odbiorcy w każdym wieku.


Oczywiście z całej serii Pana Digarda mam swoich ulubionych bohaterów, tak jak moje dzieci i z wielką chęcią sięgnęlibyśmy po tom V jeśli się ukaże. Muszę również tutaj dodać, że książki wywołują wielkie emocje, ponieważ kiedy wszystkie dzieci w domu grają w grę, a na dodatek domownicy zapoznają się z publikacją, każdy ma inny pomysł na fabułę gdy przenosi się do uniwersum. Bez wątpienia jeszcze bardziej wtedy pozycja książkowa rozwija wyobraźnię, a na dodatek pozwala przenosić pomysły do komputera, czy konsoli.




Kochani serię Frigiel i Fluffy polecam bez dwóch zdań. Zachęcam, aby zakupić cały komplet, ponieważ książki łączą się ze sobą, tworząc pełną wrażeń przygodę. Namawiam także do zakupienia tomów z serii dla młodszych dzieci, nie są one grube, a jestem przekonana, że czytając je maluchowi, nie tylko wejdziemy do świata jego zainteresowań, ale również spędzimy miło czas, poznając inne przygody naszych dzielnych bohaterów. Warto również powieść, podarować w prezencie, zapewniam Was, że będzie strzałem w dziesiątkę dla każdego fana serii Minecraft.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa RM



 

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t