środa, 23 czerwca 2021

Krwawa Japonia 1945






 Wrogowie, którym grozisz tworzą armię

wrogowie, których niszczysz tworzą groby”


Okinawa całkowicie w rękach japońskich jeszcze w przeddzień jednej z ostatnich walk II wojny światowej. Miała ona się stać ostatnim bastionem obrony Japonii. Wyspa długa na 110 km szeroka na 30 km zamieszkiwana była przez 500 tysięcy ludzi. Japończycy pełną kontrolę nad Okinawą mieli od XII wieku. Nigdy nikomu nie udało się wyprzeć kultury japońskiej z tego rejonu. W roku 1895 nastąpił całkowity podbój wyspy przez Japończyków. Rok 1944 był wielką klęską wojsk cesarskich w starciu z armią amerykańską. W roku 1943 Amerykanie przeszli do potężnej ofensywy na Pacyfiku co rok później spowodowało, że flota japońska przestała istnieć.


Wszystkie siły zebrane na Okinawie z wielką zaciętością próbowały powstrzymać nieprzyjaciela. Obok sił lądowych, które liczyły 80 tys. żołnierzy, 27 czołgów, 287 dział polowych, 126 moździerzy, 110 dział przeciwpancernych, 223 dział przeciwlotnicze, 1541 karabinów maszynowych, użyto 250 samolotów z lotnisk na wyspie oraz 4265 maszyn lotnictwa lądowego i morskiego. Siły morskie reprezentowały jednostki samobójców, ale oprócz tego Okinawy bronić miały  pancernik "Yamato" i krążownik "Yahagi" oraz 8 niszczycieli: "Asashimo", "Fuyutsuki", "Hamakaze", "Hatsushimo", "Isokaze", "Kasumi", "Sutsuzuki", "Yuhikaze". Japończycy planowali obronę do ostatniego żołnierza.


Amerykanie po wielu rozmowach postanowili zaatakować wyspy Riukiu ze względu na słabą obronność w tym regionie. Dnia 1 marca 1945 roku napadli na Iwo - Jimę. Rozpoczęła się operacja „Iceberg”. Bitwa o tę część regionu była bardzo zacięta i ważna ze względu na położenie między Marianami a Wyspami Japońskimi. Po czterech dniach bombardowań 19 lutego 1945 roku wojska amerykańskie rozpoczęły desant. Jednym z pierwszych zadań miało być zajęcie lotniska oraz góry Suribachi. Oficjalnie i formalnie walki trwały do 26 marca. W niewoli znalazło się tylko 1083 Japończyków. Ameryka poniosła straty w liczbie 6 800 zabitych.


Amerykańska okupacja Iwo Jimy trwała do roku 1968. W tej chwili jest to baza Japońskich Morskich Sił Samoobrony. Całkowicie niedostępna dla cywilów. Walkom o ten teren w kulturze masowej poświęcono wiele miejsca. Powstało mnóstwo książek i filmów w tym temacie. Najpopularniejsze z nich to Piaski Iwo JimySztandar chwały, czy serial Pacyfik.




Pan Samuel Eliot Morison również poświęcił swój czas na napisanie fantastycznej pozycji Zwycięstwo na Pacyfiku 1945. Publikacja ta to niesamowicie obszerne dzieło, bardzo dokładnie opisujące temat masakry, jaką zgotowali Japończycy Amerykanom na Okinawie. Mamy tutaj niezwykle szczegółowo opisaną samą walkę o Iwo Jimę oraz sytuację wojenną na wyspie, która stała się symbolem wielkiej obrony Wysp japońskich, na które miały ochotę Stany Zjednoczone.


Autor kontradmirał, historyk US Navy w II wojnie światowej, dwukrotny laureat Nagrody Pulitzera, człowiek niezwykle szanowany i znany w USA. Z wielką dbałością o szczegóły pochyla się nad ceną zdobycia wyspy, jaką poniosły wojska amerykańskie. Autor porusza takie tematy jak decyzje plany i przygotowania do napaści na Iwo Jimę, przygotowania do napaści na wyspy Riukiu, opis operacji Iceberg, a także wszelkie inne operacje w tym regionie.


Osobista refleksja


Muszę tutaj napisać, że kocham książki historyczne oraz literaturę faktu. Czytam pozycje, z różnych Wydawnictw wiadomo, jedne są lepsze, inne gorsze. Pamiętam książkę Battle of Iwo Jima oraz Two Flags over Iwo Jima, które dawno temu wpadły mi w ręce, przyznam, że czytałam je z zapartym tchem przy wykorzystaniu translatora. Generalnie pozycji o tej wyspie napisano wiele, w większości są to wspomnienia amerykańskich żołnierzy, natomiast nigdy nie miałam w ręku książki, która pokazałaby perspektywę bitwy z punktu widzenia Japończyków. Nigdy również nie miałam w ręku pozycji, która w tak szczegółowy sposób przedstawia walki nie tylko o Iwo Jimę, ale również o całą Okinawę i wyspy Riukiu.


Przez zupełny przypadek odkryłam publikację Fundacji Historia Finna zobaczyłam ich pozycję i wpadłam w zachwyt. Chętnie wzięłabym wszystkie, bo są naprawdę wartościowe merytorycznie. Książka Zwycięstwo na Pacyfiku 1945 jest jak dotąd najlepszą pozycją walk Amerykańskich i Japońskich w tym regionie. Bardzo, ale to bardzo szczegółowe przedstawienie tematu, niesamowite fotokopie, dokumenty oraz ciekawostki, a przede wszystkim bardzo wnikliwa znajomość tematu przez autora sprawiły, że publikacja ta porwała mnie bez reszty. Czyta się tak, jak by się tam naprawdę było. Wspaniałe przypisy wzbogacają treść pozycji. Troszkę się bałam, że informacje, które miałam wcześniej, będą się powielały i lektura będzie nie ciekawa, ale co było dla mnie wielkim zaskoczeniem na plus. Pisarz poszperał naprawdę głęboko i nie powiela treści innych autorów.


Pozycja jest trudna, to trzeba przyznać, z całą pewnością sprawi kłopot tym, którzy nie fascynują się II wojną światową i walkami, jakie się podczas niej toczyły. Mamy bardzo wiele publikacji o walkach z Niemcami czy Rosjanami, natomiast inne bitwy aliantów są troszkę traktowane po macoszemu tym bardziej książka Pana Morisona zasługuje na naprawdę wielką uwagę.


Polecam tę znakomitą pozycję wszystkim miłośnikom historii, ale również tym, którzy chcieliby uzupełnić swoje wiadomości o inne informacje niż spuszczenie bomby na Nagasaki i Hiroszimę. Zapewniam Was, że cała seria z kotwiczką od Finna Was zachwyci i zabierze w niezwykłą podróż do czasów, które po prostu trzeba znać.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Finn

wtorek, 22 czerwca 2021

Święty Paweł Apostoł Narodów




[...] Szaweł ciągle jeszcze siał grozę i dyszał żądzą zabijania uczniów Pańskich. Udał się do arcykapłana i poprosił go o listy do synagog w Damaszku, aby mógł uwięzić i przyprowadzić do Jerozolimy mężczyzn i kobiety, zwolenników tej drogi, jeśliby jakichś znalazł [...]


Paweł z Tarsu najbardziej znana cytowana zaraz po Panu Jezusie Chrystusie postać Nowego Testamentu. Zagorzały prześladowca chrześcijan, ortodoksyjny Żyd, wielki uczony w pismach... Postać niejednoznaczna, która po swoim spektakularnym nawróceniu wszystkie swoje siły, środki i czas poświęciła krzewieniu nauk Zbawiciela. 


[...] Gdy zbliżał się już w swojej podróży do Damaszku, olśniła go nagle światłość z nieba. A gdy upadł na ziemię, usłyszał głos, który mówił: «Szawle, Szawle, dlaczego Mnie prześladujesz?» «Kto jesteś, Panie?» - powiedział. A On: «Ja jestem Jezus, którego ty prześladujesz. Wstań i wejdź do miasta, tam ci powiedzą, co masz czynić»[...]


Wykształcony w Jerozolimie znawca prawa, faryzeusz. Brał udział w ukamienowaniu Szczepana, po swoim nawróceniu w drodze do Damaszku około roku 35/36 n.e przez tradycję do dziś zwany Apostołem Narodów. W Dziejach Apostolskich znajdują się aż trzy opisy jego nawrócenia Dz 9,3-7 Dz 22,9 Dz26,13-18. Po przyjęciu chrztu Paweł udał się na krótko do Arabii, po powrocie do Damaszku przez trzy lata głosił, że Jezus Chrystus jest Mesjaszem. Żydzi, uznając go za heretyka postanowili go zabić. Sytuacja stała się niezwykle niebezpieczna. Początki działalności apostoła były bardzo źle odbierane przez synagogę. Po kilku próbach uciszenia Paweł około roku 44 przybywa do Antiochii. 


[...] Ludzie, którzy mu towarzyszyli w drodze, oniemieli ze zdumienia, słyszeli bowiem głos, lecz nie widzieli nikogo. Szaweł podniósł się z ziemi, a kiedy otworzył oczy, nic nie widział. Wprowadzili go więc do Damaszku, trzymając za ręce. Przez trzy dni nic nie widział i ani nie jadł, ani nie pił [...]


Odważne przeciwstawienie się Piotrowi podczas spotkania w Jerozolimie przysporzyło mu wielu zwolenników. W tym czasie poważniej zarysował się konflikt między chrześcijanami pochodzenia żydowskiego a nawróconymi poganami. Pierwsi uważali, że aby zostać chrześcijaninem, najpierw należy przyjąć zasady i wymogi prawa mojżeszowego; drudzy, iż nie jest to wymagane. Do drugiej grupy zaliczał się m.in. Paweł z Tarsu. Niezwykle odważny w swych wypowiedziach, wierny nauce Pana Jezusa, krytykowany i szykanowany do dziś z wielkim przesłaniem dla świata i ludzi. Uważa się go za autora 13 listów. Które wchodzą w skład Nowego Testamentu. 


[...] W Damaszku znajdował się pewien uczeń, imieniem Ananiasz. «Ananiaszu!» - przemówił do niego Pan w widzeniu. A on odrzekł: «Jestem, Panie!» A Pan do niego: «Idź na ulicę Prostą i zapytaj w domu Judy o Szawła z Tarsu, bo właśnie się modli». (I ujrzał w widzeniu, jak człowiek imieniem Ananiasz wszedł i położył na nim ręce, aby przejrzał). «Panie - odpowiedział Ananiasz - słyszałem z wielu stron, jak dużo złego wyrządził ten człowiek świętym Twoim w Jerozolimie [...]
 

Paweł w synagogach „przekonywał o królestwie Bożym” (Dz 19,8). W Efezie, podsumowując swoje głoszenie, wobec zapowiedzi zbliżającej się śmierci wymienił królestwo jako treść całego jego nauczania: „Wiem teraz, że wy wszyscy, wśród których po drodze głosiłem królestwo, już mnie nie ujrzycie” (Dz 20,25; por. Dz 28,23 i 31; Dz 14,22Z treści listów Pawła wynika, że istotnym elementem nauczania było również powtórne przyjście Pana Jezusa oraz związane z nim królowanie Boga (1 Kor 15,22-28). Eschatologia oprócz zjawienia się Chrystusa (1 Kor 1,7-8; 1 Kor 4,5; 1 Kor 11,26; Flp 3,20; Kol 3,4; 1 Tes 1,10; 1 Tes 2,18; 1 Tes 3,13; 2 Tes 1,7-10; 2 Tes 2,1-10;), obejmuje także wskrzeszenie sprawiedliwych (1 Kor 15,23) i chwalebne przemienienie świętych jeszcze żyjących (1 Tes 4,17)


[...]ma on także władzę od arcykapłanów więzić tutaj wszystkich, którzy wzywają Twego imienia». «Idź - odpowiedział mu Pan - bo wybrałem sobie tego człowieka za narzędzie. On zaniesie imię moje do pogan i królów, i do synów Izraela. I pokażę mu, jak wiele będzie musiał wycierpieć dla mego imienia»[...] 
 



Ksiądz Profesor Waldemar Chrostowski po raz kolejny ma dla nas wspaniałą pozycję Święty Paweł na rozdrożach Synagogi i Kościoła. Autor takich książek jak Dekalog, czy wspaniały album o Świętej Rodzinie tym razem zaprasza nas do zapoznania się z biografią Pawła z Tarsu, który swoim głoszeniem imienia Jezusa tysiące ludzi doprowadził do przyjęcia Chrystusa jako swojego Pana I Zbawiciela. 


Pozycja ta zawiera wszystkie udokumentowane w Biblii informacje o Pawle. Jego rodzinie, wykształceniu, prześladowaniach, pracy misyjnej. Cudowne zdjęcia, wielkie dzieła sztuki, cytaty z Biblii... Wędrówka przez świat, w którym synagoga i kościół chrześcijański wybrały jednak osobne drogi. Wspaniały komentarz Autora i wiele dodatkowych informacji sprawia, że biografia ta jest bardzo wartościowym dziełem.




Osobista refleksja


Profesor Chrostowski jest jednym z moich ulubionych autorów katolickich. Pomimo tego, że sama wyznaję inną religię jego dzieła nigdy, mnie nie rozczarowały. Zawsze są one niezwykle uczciwe jeśli chodzi o informacje i badania naukowe i nigdy nie mijają się z Biblią nawet jeśli autor ma napisać coś, co stoi w sprzeczności z tradycją katolicką. 


Biografia Pawła muszę przyznać niezwykle rzetelna. Bardzo szczegółowa, zawierająca wszystkie informacje, które możemy znaleźć w Piśmie Świętym. Niezwykle rozbudowane opisy samej tradycji judaistycznej, czasu historycznego życia apostoła, wszystkich miejsc, w których przebywał.
Jest również odnośnik do nauk i tutaj trochę się obawiałam mijania z naukami Biblii, ale okazał się, że Autor mnie nie zawiódł. 
Przyznam, że jest to pierwsza biografia Św. Pawła, jaką przeczytałam i niezwykle mi się podoba. Tekst wzbogacony o wspaniałe ilustracje, zabytki, dzieła sztuki, które powstały na przestrzeni lat. Fotografię miejsc, w których przebywał Paweł, z całą pewnością przybliża, nam jego świat. 


[...] Wtedy Ananiasz poszedł. Wszedł do domu, położył na nim ręce i powiedział: «Szawle, bracie, Pan Jezus, który ukazał ci się na drodze, którą szedłeś, przysłał mnie, abyś przejrzał i został napełniony Duchem Świętym». Natychmiast jakby łuski spadły z jego oczu i odzyskał wzrok, i został ochrzczony. A gdy go nakarmiono, odzyskał siły. 
 

Paweł jest jedną z moich ulubionych postaci w Biblii. Uwielbiam jego listy zwłaszcza List do Rzymian. Dzieje Apostolskie są kopalnią wiedzy o człowieku, który z zagorzałego prześladowcy wyznawców Jezusa stał się autorytetem dla wielu w wierze chrześcijańskiej. Pozycja Księdza Chrostowskiego w niezwykły, a przede wszystkim uczciwy sposób przybliża nam postać tej wyjątkowej osoby. Zachęcam Was Kochani do zapoznania się z pozycją Święty Paweł na rozdrożach Synagogi i Kościoła zaraz po zapoznaniu się z osobą Pawła w Biblii. Jestem przekonana, że książka ta będzie ciekawym uzupełnieniem informacji zawartych w Piśmie Świętym. Cytaty pochodzą z Biblii Tysiąclecia. 



 „W dobrych zawodach wystąpiłem, bieg ukończyłem, wiary ustrzegłem. Na ostatek odłożono dla mnie wieniec sprawiedliwości, który mi w owym dniu odda Pan, sprawiedliwy Sędzia, a nie tylko mnie, ale i wszystkim, którzy umiłowali pojawienie się Jego”. 

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Fronda.


 

Anglia - droga do ostatecznej korony


Anglia nie ma wiecznych wrogów, ani wiecznych
przyjaciół. Ma tylko wieczne interesy”.


Celtowie inaczej Galowie to bardzo osobliwe społeczeństwo. Rzymski historyk Ammianus wspominał o nich „Cały zastęp obcych nie zdoła sprostać jednemu Celtowi”. Ludy europejskie zawdzięczają im wejście w epokę żelaza. Niestety nie pozostało po nich żadne źródło pisane.
W starożytności obszar Wielkiej Brytanii zaczął być przez nich stopniowo zasiedlany. Celtowie przybywali na Wyspy przez kolejne 700 lat. To właśnie od nich wywodzi się dziś większość społeczeństwa Irlandii, Szkocji, Kornwalii, czy Walii.


W I wieku p.n.e. Brytanię najechał Juliusz Cezar. Rzymianie chcieli powstrzymać pomoc, która napływała do Celtów w postaci żywności i udzielania im schronienia na wyspach. Około roku 367 bardzo mocno wzmogły się ataki Celtów z Kaledonii. Wojsko rzymskie miało pełne ręce roboty. W V wieku Anglia została podbita przez plemiona anglosaskie. Z biegiem czasu stworzyły one heptarchię. Pod koniec tego samego wieku rozpoczęła się chrystianizacja Anglii. W IX wieku najazd na te ziemie Normanów spowodował prawie całkowite jej podbicie.


Wiek XV i objęcie władzy przez Tudorów sprawił, że Wielka Brytania całkowicie zmieniła swoją tradycję i zasady. Henryk VIII Tudor, rezygnując ze współpracy z Kościołem Rzymsko Katolickim i zwierzchnictwa papieża rozpoczął okres niezadowolenia społecznego i walk na tle religijnym. Dla wielu jest to najciekawszy okres historii Wielkiej Brytanii. Historia Henryka i jego 6 żon do dziś stanowi wielką ciekawostkę dla wszystkich koneserów historii.
Wielkie zainteresowanie wzbudza również okres walk pomiędzy Szkotami i Brytyjczykami. Ten czas w historii zainspirował wielu autorów do napisania wspaniałych powieści sensacyjnych.


Po II wojnie światowej Anglia straciła swój dominujący status w Europie na rzecz Rosji, Francji i Stanów Zjednoczonych. Wszystkie kolonie Wielkiej Brytanii do lat 60 tych uzyskały suwerenność.




Pan Kazimierz Dziewanowski stworzył wspaniałe dzieło, mianowicie Brzemię białego człowieka jak zbudowano imperium brytyjskie. Książka ta to publikacja historyczna jednak z niesamowitym wątkiem sensacyjnym całkowicie faktycznym. Jest to opowieść o dominacji białego człowieka nad krajami i narodami, które uległy presji i przemocy. Opowieść o wojnach, niewolnikach, brutalności, diamentach, wielkich pieniądzach. Jest to historia kraju, który wzbogacił się na nie szczęściu i niewolnictwie i wydaje się, że do dziś nie wyciągnął z tego wniosków.


Cudownie napisana z wieloma wątkami pobocznymi zabiera nas w świat nie tyle wielkiego narodu ile krajów, które nie miały wyjścia i poddały się presji. Przez brudne ulice, wielkie rzeki, niebezpieczne dżungle poznajemy Anglię, której nie znajdziemy w programach publicystycznych czy dokumentalnych. Pisarz zabiera nas w świat przemocy, intryg, okrucieństwa i bezwzględnej dominacji człowieka nad człowiekiem.


Osobista refleksja


Przyznam, że na początku objętość tej pozycji mnie zaskoczyła. Troszkę jak mini encyklopedia. O historii Anglii widziałam wiele filmów dokumentalnych, jest to naprawdę fascynujący kraj. Oczywiście na niewolnictwo, kolonie, podbicia ogólnie bierze się w dzisiejszych czasach wodę w usta jak w Stanach Zjednoczonych. Ludzie nie chcą słuchać o wyzysku człowieka, brutalności władzy i rasie białych panów, którzy postanowili z czarnych zrobić niewolników. Książka pana Dziewanowskiego mnie całkowicie pochłonęła. Zdawałam sobie sprawę z tego niechlubnego czasu w historii kiedy największe państwa świata posiadały swoje kolonie, ale nigdy jakoś się w to nie wgłębiałam. Myślę, że był to temat, który niezmiernie mnie bulwersował i nadal to robi. Staram się nic nie czytać w tym temacie, z powodu nerwów, jakie mnie to kosztuje, choć uważam, że Chata Wuja Toma powinna być lekturą obowiązkową. Sięgając, po pozycję Brzemię białego człowieka spodziewałam się kolejny raz encyklopedycznych informacji, a przeżyłam szok... Okazało się, że publikacja jest napisana jak najlepsza książka sensacyjno – historyczna. Połączenie Ludluma, Forsytha i filmów o Indianie Jonesie... Akcja, tempo, historia, bitwy, wojny i wyzyski. Do tego wszystko zgodne z wydarzeniami historycznymi. Szczerze mówiąc, jest to najlepsza pozycja, w temacie historii Anglii, jaką do tej pory przeczytałam.


Myślę, że pomimo tego, że dzieło pana Dziewanowskiego jest dziełem na faktach, zawierającym daty, nazwiska, opisy jest to najlepsze sensacyjne przedstawienie dziedzictwa kraju do dziś uważanego za potęgę w wielu kwestiach. Zagłębienie się w opowieść o drodze do rozkwitu imperium brytyjskiego zabierze Was w niesamowity momentami bardzo brutalny świat, który niestety był prawdziwy. Przyznam, że były chwile kiedy się wzruszyłam i były również takie kiedy z nerwów odkładałam książkę, ponieważ nie wierzyłam, że można tak brutalnie załatwiać interesy. Z całą pewnością pozycja ta trzyma w napięciu.


Wszyscy, którzy interesują się historią, na pewno nie będą tą książką rozczarowani. Ci, którzy kochają sensację, również powinni po nią sięgnąć. Zapewniam Was, że przeniesiecie się w świat Anglii, jakiej nie znacie. Zachęcam do zakupu i uważnej lektury. Z przeszłości rodzi się przyszłość.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka



 

piątek, 18 czerwca 2021

Polska tradycją pisana



Tradycja jest rozumem całego narodu,
przesianym z jednego wieku do drugiego”




Są takie dni w roku, które dla nas Polaków znaczą więcej niż jakiekolwiek inne. Z wielką skrupulatnością przygotowujemy się do najbardziej rodzinnych Świąt Bożego Narodzenia, czy do najważniejszych w całym roku Zmartwychwstania Pańskiego. Te parę dni w roku uroczyście obchodzą zarówno wyznawcy Kościoła Rzymsko Katolickiego jak i Protestanci, czy wspólnoty Prawosławne. Są również inne święta obchodzone w sposób pełen czci i szacunku np. Zielone Świątki czy Boże Ciało. Każdy z nas w wybranym okresie świętowania przygotowuje swoje serce, aby w sposób godny przeżyć ten radosny czas, który u nas w Polsce jest szczególnie celebrowany.


Najwięcej tradycji oczywiście mają Święta Bożego Narodzenia. Przeżywane różnie we wszystkich częściach Polski cieszą się niezmiennym od wieków przygotowaniem. Boże narodzenie nazywane kiedyś Godami było nie tylko świętem kościelnym, ale również początkiem nowego roku. Nabierało, bardzo waży charakter święta początku i od niego zależała przyszłość. W tym okresie praktykowano wiele dziś już zapomnianych zwyczajów, które dziś straciły już swoją wymowę i znaczenie. Jedną z takich tradycji było nawiedzanie domów przez małych chłopców, którzy wczesnym rankiem odwiedzając rodziny, zapewniali pomyślność, radość i spokój domowi. W Rzeszowskim odwiedziny w dzień Bożego Narodzenia przez kobietę uważane były za pomyślność Symbolizowały narodziny cielaczków i kokoszek. Natomiast osoba, która w Wigilię wywróciła choinkę, miała nie doczekać kolejnych świąt.




Bardzo silnymi tradycjami cieszą się również Święta Wielkiej Nocy. Jedną z ciekawszych tradycji było kiedyś w Polsce wieszanie śledzia. Śledzie podobnie jak żur były potrawą postną. Kiedy nadchodził czas śniadania w Niedzielę Zmartwychwstania Pańskiego truchła śledzi wieszano drzewach, w ramach pożegnania z postem. Najbardziej kontrowersyjna tradycja to wieszanie Judasza. Judasz jako zdrajca Pana Jezusa był wieszany podobnie jak śledzie. Jego kukłę wieszano na drzewie, a w kieszeń wsadzano symboliczne 30 srebrników. Następnie nad lalką po prostu się znęcano. Kilka regionów Polski do dziś kultywuje te tradycję. Bardzo ciekawą tradycją, uchodząca za antysemicką cieszył się region Łodzi. Na stole z okazji Świąt Wielkiej Nocy stawiano kawał świńskiego uda czy wieprzowej szynki w koszyku. Powód był prosty, tych potraw nie spożywają Żydzi.




Współcześnie nasze tradycje świąteczne są bardziej delikatne. Z biegiem czasu zapominamy o wierzeniach związanych z najważniejszymi okresami w roku, coraz częściej zastępując je komercją ze wschodu. Wielkanocne procesje konne, „Majenie domów”, Lajkonik, czy tradycyjne potrawy wigilijne podchodzą powoli do lamusa. Coraz częściej święta spędzamy w hotelach lub kurortach i zapominamy o rodzinnym świętowaniu.


Pani Monika Karolczuk w swojej cudownej publikacji Polskie Tradycje Świąteczne z wielką starannością przybliża nam obrzędy i zwyczaje naszego narodu związane ze Świętami Narodzenia Pańskiego, Wielkiej Nocy, Trzech króli, czy Bożego Ciała. Książka bardzo suto okraszona wspaniałymi zdjęciami z różnych regionów kraju, reprodukcjami dzieł sztuki oraz ciekawostkami zaprasza nas do poznania naszych zapomnianych już czasami, ale również i tych współczesnych tradycji, które przez lata były ważne dla naszych babć i dziadków.


Pozycja ta to wspaniała podróż przez całą Polskę, która odkrywa przed nami po raz kolejny to jak wielkim kraje z wielkimi obrzędami, i ludową pamięcią jesteśmy.


Osobista refleksja


Przyznam szczerze, że książka Pani Karolczuk niezmiernie mnie wzruszyła. Uświadomiła mi, że dziś już nie obchodzimy świąt tak jak kiedyś z naprawdę wielką stratą dla nas. Zapominamy o tym, że w tak ważnym czasie nie liczą się prezenty, jedzenie, czy miłe spędzenie czasu. Sama zawsze kochałam Święta Bożego Narodzenia pomimo tego, że to Zmartwychwstanie Pańskie jest najważniejszym wydarzeniem w roku. Uwielbiam kiedy cała rodzina jest razem i możemy przeżyć ten czas z Panem Bogiem w sercu.
Wiele z tego, o czym pisze autorka, dotrwało do naszych czasów, lecz już niewielu ludzi uczęszcza np. na Roraty, niewielu pamięta tradycyjny świąteczny wystrój domu, czy wie, co to jest śródpoście.


W natłoku spraw spychamy tak ważne daty w kalendarzu na drugi plan, nie przykładając do nich uwagi. Nie przekazujemy również tradycji naszym dzieciom, a ona pewnego dnia zapewne całkowicie wygaśnie. Właśnie dlatego takie książki jak ta Pani Karolczuk jest tak ważna. Oczywiście na rynku jednakowo wydawniczym, filmowy, czy w internecie jest mnóstwo informacji o tradycjach związanych ze świętami, jednak publikacja ta zawiera tak wiele dodatkowych materiałów, zdjęć, ciekawostek, pięknych obrazów, że po prostu trzeba ją mieć.


Pozycja ta nie jest obszerna. Niezmiernie podoba mi się to, że nie zawiera samego tekstu, dzięki temu można pokazać dzieciom jak kiedyś i teraz obchodzi się ważne okresy w roku. Cudowne zdjęcia bardzo wyraźne z opisami przybliżają nam nie tylko utraconą przeszłość, ale również zachęcają do zachowania naszej polskiej kultury obecnie.


Jest to książka typowo Katolicka, jednak ja zachęcam do zapoznania się z nią również Braci Protestantów, a także Prawosławnych nie ze względu na wierzenia kościelne, ale na niezwykle bogaty przekrój polskich tradycji, które już dziś odchodzą do lamusa. Wszyscy jesteśmy Polakami i to polska tradycja i kultura uczyniła to, że nasze świąteczne dni przez wieki wyglądały w konkretny sposób. Zapewniam Was, że opisane tutaj tradycje i zwyczaje warto odnowić w swoich domach i zadbać o tę polskość, która dziś w tak laicyzującym się świecie powoli zatraca się w bagnie zagubionych wartości.



Z całą pewnością pozycja Polskie Tradycje Świąteczne będzie wspaniałym uzupełnieniem zbiorów książkowych oraz wartościowym prezentem dla dzieci i dorosłych. Zachęcam Was do zapoznania się z książką Pani Karolczuk.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa AA.


 

czwartek, 17 czerwca 2021

Zdrowo bo ziołowo



Wonna mięta nad wodą pachniała,
kołysały się kępki sitowia,
Brzask różowiał i woda wiała,
wiew sitowie i miętę owiał.

Nie wiedziałem wtedy, że te zioła
będą w wierszach słowami po latach
i że kwiaty z daleka po imieniu przywołam,
zamiast leżeć zwyczajnie nad wodą na kwiatach”.


Julian Tuwim




Mleko z czosnkiem, syrop z cebuli, sok z malin, i czarny bez do herbaty... Kto z nas będąc dzieckiem, nie leczył się właśnie w ten sposób? Nasze mamy, babcie i prababcie od zawsze stosowały zioła i owoce w najróżniejszych dziecięcych dolegliwościach. My dziś sami staramy się wprowadzać te tradycje w naszych domach. Fitoterapia, czyli ziołolecznictwo to praktyka stara, ale bardzo skuteczna. Dziś w dobie antybiotyków, oraz genetycznie modyfikowanej żywności coraz częściej wracamy do tradycyjnych metod leczenia zwłaszcza u naszych dzieci.


Hiopokrates do dziś uważany za ojca medycyny w swoim wybitnym dziele Corpus Hipocraticum opisał ponad 300 laków pochodzenia naturalnego. W tym aż 200 z nich było pochodzenia roślinnego. Plimiusz Stary w I wieku n.e opisał aż 1000 gatunków roślin leczniczych, co jak na tamte czasy było wielkim osiągnięciem. Dzięki Galenowi prywatnemu lekarzowi Marka Aureliusza znamy takie pojęcia jak napar, odwar, nalewka czy mazidła.


W XIX wieku nastąpił wielki przełom w ziołolecznictwie. Wtedy to Serturner wyizolował z opium, makowca, morfinę był to 1805 rok. W 1818 roku udało się wyizolować strychninę z nasion kulczyby, a w roku 1820 chininę z kory chinowej i kofeinę z kawy. Te niezwykle przełomowe momenty pozwoliły nie tylko na produkcję i wykorzystywanie w coraz szerszym aspekcie roślin, ale również na wyselekcjonowanie części trujących z wydawać by się mogło zwyczajnych polnych ziół. Wszelkie rośliny lecznicze zawierają w swoim składzie substancje czynne, dzięki nim mogą skutecznie działać w naszym organizmie. Skład oraz właściwości lecznicze roślin zależą od wielu czynników, są nimi np. warunki, w jakich roślina żyje, nawożenie, pora zbierania czy przechowywanie.


Zioła stosowano już 5000 lat temu na Dalekim Wschodzie. Zawsze jednak należy pamiętać, aby zażywać je pod opieką lekarza lub zielarza. Na przykład Ojcowie Bonifratowie mają 400-letnie doświadczenie w przygotowywaniu ziół i mieszanek są oni dziś jednym z autorytetów w fitoterapii.


Pan Zbigniew Nowak niekwestionowany znawca roślin leczniczych, autor ponad 50 książek oraz 1500 artykułów prasowych stworzył dzieło niezwykle pomocne każdemu rodzicowi do wyprowadzania dzieci z infekcji, czy problemów trawiennych, a także tych związanych z nadpobudliwością. Książka Zioła dla zdrowia dzieci to niesamowita pozycja, która naszym maluchom pozwoli cieszyć się zdrowiem bez chemii zawartej w antybiotyku.
Pan Nowak przedstawia w swej publikacji najbardziej popularne rośliny, które na co dzień mogą przynieść wiele korzyści np. pokrzywa w leczeniu anemii, pyłek kwiatowy na poprawę pamięci, dla małego intelektualisty, babka drobnolistna dla dzieci z ADHD, czy miód imbirowo – cytrynowy na chorobę lokomocyjną. Oczywiście znajdziemy również syrop z malin i szerokie zastosowanie czosnku, który towarzyszy nam od lat w naszej polskiej tradycji leczenia.


Osobista refleksja


Książka Pana Nowaka jest publikacją, na którą czekałam. Na początku muszę tutaj napisać, że Wydawnictwo AA ma tak niesamowitą gamę wartościowych pozycji, że kiedy weszłam na stronę internetową to pierwsza moja myśl, była taka, że chciałabym mieć wszystkie. Przyznam również, że Wydawnictwo AA to moje odkrycie tego miesiąca. Zachęcam Was do zapoznania się z jego ofertą.


Wracając do publikacji autora książki Zioła dla zdrowia dzieci,trzeba tutaj napisać, że na rynku wydawniczym jest naprawdę niewiele pozycji, które poruszają ten temat. Czytałam kilka z nich i zawsze jednak miałam wątpliwości, czy np. daną mieszankę można podąć dziecku poniżej pierwszego roku życia lub dziecku z zaburzeniami ASD. Pozycja Pana Nowaka jest napisana w sposób, który rozwiewa wszelkie wątpliwości, rozdziały są podzielone na podkategorie, zawierają nie tylko opis rośliny, ale również jej zastosowanie, skutki uboczne, przeznaczenie, pożytek dla zdrowia, dodatkowe zalecenia... Do tego wszystkiego zawsze dołączona jest receptura do przygotowania bardzo jasno i dokładnie objaśniona. Książka zawiera również wspaniałe zdjęcia, które przedstawiają roślinę tak, aby nie pomylić jej z żadną inną.


Pozycja ta wspaniale sprawdzi się jako dodatek do domowej apteczki. Z reguły z przeziębieniem lecimy do lekarza, a później zostawiamy krocie w aptece. Dzięki tej publikacji możemy podać naszym dzieciom zdrowe wartościowe rośliny, które w naturalny sposób wspomogą ich powrót do zdrowia. Zaskoczyło mnie w tej książce to, że jest napisana w tak przyjazny sposób dla rodzica. Wiecie czasami, jest tak, że z jakiejś publikacji, którą otwieramy, po prostu bije takie ciepło i energia i to właśnie w tej pozycji mnie zaskoczyło i urzekło. Pozwoliłam sobie sprawdzić dostępność ziół i kwiatów, ponieważ nie każdy ma ogród. Bez problemu w internetowych sklepach zielarskich znajdziecie wszystko, co będzie Wam potrzebne, aby zrobić opisany przez autora syrop, lub herbatkę. Okazał się również, że ceny ziół są bardzo przystępne i zachęcają do tego, aby przerzucić się na naturalne leczenie naszych pociech.


Nawet jeśli nigdy nie mieliście do czynienia z przygotowywaniem ziołowych mieszanek, z pomocą tej publikacji z całą pewnością sobie poradzicie. Sama odkryłam jak wiele skarbów ma dla nas natura, które możemy wspaniale wykorzystać tak naprawdę nie tylko w pomocy naszym dzieciom, ale i nam samym. Bo czyż herbatka z imbirem nie będzie wspaniałym napojem w zimowe wieczory pod kocykiem? Albo sok z malin kiedy za oknem plucha a my zaczynamy ciągać nosem? Zachęcam Was Kochani do zapoznania się z tą naprawdę wartościową pozycją, która z całą pewnością przyniesie każdemu wiele korzyści. W dobie GMO natura jest na wagę złota.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa AA.


 

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t