czwartek, 5 września 2024

Cudo!


„Nie ma bezpiecznych gier. Są tylko gry warte i niewarte świeczki”. 

                                   Andrzej Sapkowski 

 

 

Przez ostanie pół roku, zauważyłam, że w świecie gier planszowych nie dzieje się nic godnego uwagi. To oczywiście moje zdanie, ale szukając czegoś wartościowego (czytaj duchowego), jakoś nie mogłam trafić na nic ciekawego. Wiele gier planszowych właśnie obracających się w duchowości, religijności mam, ubolewam nad tym, że chyba jest to mało doceniany rynek, bo rocznie wychodzi ich znikoma ilość, więc nie jest problemem zakupić wszystkie. 

Bardzo dużo z nich posiadam z Wydawnictwa Dobry Pasterz, przyznam, że nigdy mnie nie rozczarowały, ani formą wykonania, ani fabułą, ani grafiką. 

Tak też jest z najnowszą publikacją tego Wydawcy, czyli planszówką Perły i Chwasty, którą bardzo chciałam mieć ze względu na to, że lubimy tego typu gry planszowe. Jak zwykle opakowanie zachwyca i przykuwa wzrok. Jak każda poprzednia, ta również integruje rodzinę i jest po prostu stworzona do wspólnego spędzania czasu z dziećmi, aa jednocześnie przekazywania im najważniejszych wartości. Nie każdy lubi gry religijne, ale ja je uwielbiam. Z reguły są one ekumeniczne i nie narzucają jednej religii, takie też są te z Wydawnictwa Dobry Pasterz dlatego jako protestanci, chętnie do nich siadamy. 

Nasze Perły i Chwasty, żywo nawiązują do jednej z przypowieści Jezus Chrystusa, którą można znaleźć w Ewangelii Mateusza 13, 24-43. Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: «Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł. A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Niezwykła przygoda w pięknym ogrodzie, w którym kompletując drużynę i przeciwstawiając się złu sprawiamy, że nasz ogród kwitnie i staje się coraz piękniejszy. 

Przyznam, że na początku mieliśmy problem z instrukcją. Nie wiem, co się stało, ale w tej pozycji jest ona napisana bardzo niejasno i nieczytelnie. Uważam, jako rodzic, że dziecko samo by sobie nie poradziło z rozszyfrowaniem jak w ogóle zacząć tę grę. Zajęło nam bardzo dużo czasu, przebrnięcie przez początek, dopiero po dość długim czasie kiedy już doszliśmy, o co chodzi zabawa była, naprawdę przednia. 

Celem gry, jest zebranie wspólnie skarbów Królestwa Niebieskiego, które pojawiają się na planszach ogrodu. Za ich pomocą sadzicie drzewa i wyrywacie chwasty. Gra kończy się w momencie, kiedy ostatni chwast zostanie wyrzucony lub znajdzie się w ogrodzie. 

Z całą pewnością gra z młodszymi dziećmi trwa długo, te starsze radą sobie lepiej i rozgrywka kończy się szybciej, jednak jedno jest pewne, czy będziecie grać dwie godziny, czy kilkanaście minut publikacja ta zmusza do zadawania pytań dotyczących zbawienia i mojego miejsca w planie Boga. Po raz kolejny otrzymałam wartościową propozycję spędzenia czasu z najbliższymi. Ta gra również jest dostosowana do potrzeb dzieci ze specjalnymi potrzebami edukacyjnymi. Wydawca zachował stonowane barwy, odpowiednią grafikę obrazków ilość dodatków. Bardzo podobają mi się cytaty z Ewangelii umieszczone na planszetce Królestwa. Bez wątpienia, jest to bardzo przemyślana pozycja. 

Perły i Chwasty, jest grą, którą w świecie coraz bardziej zlaicyzowanym, może pomóc Rodzicom, czy nauczycielom przybliżyć nie tylko postać i misję Jezusa Chrystusa, ale wzbudzić ogólne zainteresowanie Biblią i Dobrą Nowiną. Jestem przekonana, że wspaniale spędzicie przy niej czas. Gra jest przeznaczona dla dzieci od siedmiu lat, ale uważam, że młodsze z pomocą Rodzica również świetnie sobie poradzą, im więcej, tym weselej. Wydawnictwo posiada, także propozycje dla młodszych dzieci, które my również mamy na półkach zwłaszcza ta Obrazki Pełne Łaski, którą pomysłowo włączyliśmy do gry Perły i Chwasty 😊. Polecam wam bez dwóch zdań, na długie jesienne i zimowe wieczory idealna. 

Grę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwo i Księgarnia Pasterz



 

poniedziałek, 2 września 2024

Miłe zaskoczenie



„Obecnie w zalewie tandety tonąć muszą publikacje cenne, ponieważ łatwiej jest odnaleźć książkę wartościową wśród dziesięciu kiepskich aniżeli ich tysiąc w milionie”.

Stanisław Lem



Z powieściami fantasy, jest tak, że albo się lubi ten gatunek, albo nie… A ja chyb z tym stwierdzeniem się nie zgadzam. Uważam, że do powieści z tego gatunku trzeba dorosnąć. Nawet jeśli zachwycaliście się Tolkienem, czy serią o Harrym Potterze, to nie znaczy, że spodoba wam się fantasy, czy SF. Ja generalnie lubię obie te pozycje, ale do samego gatunku mam wiele zastrzeżeń, a już do tworu romantasy aż chyba za wiele.

Moim zdaniem nic ostatnio oryginalnego nie pojawia się na rynku polskim. Ile można czytać powieści podobnych do Sary J. Mass, czy do S.A Chakroborty. Wszystko na jedno kopyto, bez głębszej treści. Nie to, że jestem jakąś super znawczynią fantastyki, zwłaszcza tej młodzieżowej, ale nie oszukujmy się tak, jak Pan Tolkien czy Pan Martin nikt już nie pisze, że nie wspomnę o tych rozwleczonych powieściach, a jednocześnie tak dobrych Pan Jordana.

Nie zachwycił mnie nawet fenomen Pana Shustermana i Jego seria Kosiarze, choć przyznam, że Susza podobała mi się bardzo. W przypływie ochoty na jakąś dobrą fantastykę patrzę sobie na platformie inwigilującej ludzkość, gdzie wszyscy się obnażają, czyli na Facebooku (choć może powinnam napisać Meta), a tam Pan Paweł Kopijer, ze swoją serią Kroniki Dwuświata. Więc ja, która nawet nie wbiła się w popularność Pana Sapkowskiego, poza obejrzeniem jednego odcinka zacnego serialu o Wiedzminie, pomyślałam sobie, że do tych Kronik Dwuświata muszę zajrzeć. Trylogia Mitrys trzy tomy, myślę sobie, nooo dobraa w ramach eksperymentu czytelniczego, przeczytam.

Coś mi się w ogóle ubzdurało, że to jest seria dla dorosłych. Nawet okładka tych powieści to sugeruje, więc na pierwszej stronie byłam zaskoczona. Ale później, tak sobie myślę, czy ja w ogóle znam jakieś fantasy typowo dla dorosłych? Po zastanowieniu stwierdzam, że nie… Patrząc, czytając pierwszy tom na Legimi, na zacną fotografię półnagiej pani myślę sobie, dobra co ja tam wiem o młodzieżowym, czy dorosłym fantasy😊Ładna chociaż była, to czytam dalej😊Wiecie, ta powieść mnie tak wciągnęła, że pierwszy tom przeczytałam w dwie godziny. Ja ogólnie mam uprzedzenia do polskich publikacji, no przepraszam, po prostu uważam, że dziś nie wychodzi nic dobrego polskiego. W świecie fantasy trzeba mieć tę wyobraźnię, a nasi polscy Pisarze nawet romansu nie potrafią dobrego napisać moim zdaniem. Heh, Pan Kopijer trochę zachwiał moim wyobrażeniem tej beznadziejności rodzimej literatury. Trylogia Mitrys podobała mi się naprawdę bardzo.

Faktycznie w tekście zaciąga Tolkienem, bohaterowie, fabuła tak czuć, że Autor lubi Jego książki. To właśnie podobieństwo tych światów przekonało mnie, że mimo pewnych niedociągnięć, to są dobre książki.

Nie zgodzę się z tym, że to lekka lektura do pociągu. W pewnym momencie miałam trochę problem, aby odnaleźć się wśród bohaterów. Ciężko było mi spamiętać, ale ich różnorodność, jest wielkim plusem tej pozycji. Język faktycznie dość wymyślny, na początku ciężko się w niego wbić, ale to chyba wynikało z tego, że ja rzadko czytam ten gatunek.

Rozpadający się kontynent, śmierć króla, koniec panowania wielkiego rodu, wojna domowa, magia, młodzi bohaterowie, z własnymi demonami… Tak, temat godny uwagi i przyznaję wciągający. Mrok we krwi, część pierwsza dość delikatny i subtelny, poznajemy w nim naszą bohaterkę, jej nieoczywistą magię i zadanie, jakie ma do wykonania. W dalszych tomach akcja się rozkręca i muszę przyznać, że jeśli chodzi o fabułę, nie ma się do czego przyczepić. Ja miałam problem z opisami. Kurcze, według mnie było ich stanowczo za mało. Opisy świata, w jakim poruszają się bohaterowie stanowczo za mało rozbudowane. Autor bardziej skupił się na relacjach, ale jednak otoczka też jest ważna. Zaskoczyły mnie na plus dialogi. Żadnego yyyy… eeee… tego… To się chwali na poziomie i z klasą.

Ktoś mógłby powiedzieć, że szybka akcja, że za krótkie… Zgodzę się z tym, że za krótkie, ale Trylogia Deina, również zapowiada się super. Czytając o Skrze, o dziwo nie miałam wrażenia, że ta powieść, jest wybrakowana. Czasami ma się takie uczucie, że czegoś tutaj brakuje, jednak w tej serii wszystko było na swoim miejscu. Tak ubolewam nad opisami. Wielka, wielka szkoda, oczywiście książki pewnie zwiększyłyby przez to objętość, ale myślę, że byłyby bardziej fascynujące.

Pisarz przekonała mnie do swojego świata, jaki stworzył, a to oznacza, że czekam, co będzie dalej. Na szczęście w serii nie ma płytkiego romansu, a bohaterka nie jest zdziecinniała. Zabieram się za przygody Słonecznej Gwardii, liczę na rozbudowanie w kolejnych tomach. Co ciekawe na okładce tej powieści jeden z bohaterów wygląda, jak ork a drugi, jak krasnolud, liczę, że mnie nie zawiodą. Kroniki Dwuświata, staja obok Tolkiena na moich półkach więc liczę na to, że Autor zrobi z tego prawdziwy hit dorównujący mistrzowi. Zachęcam fanów fantasy, do zapoznania się z tym bezsprzecznie dobrym działem.

Książkę do recenzji otrzymałam dzięki uprzejmości Autora


 

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t