niedziela, 20 listopada 2022

Fronda Lux



„Spośród wszystkich artykułów ukazujących się w czasopismach, znajdujących się na najbardziej chyba cenionej, w świecie naukowym, Liście Fildelfijskiej aż 20% nie jest nigdy, nawet raz, od momentu publikacji cytowana. Jeśli od tego odejmiemy, tak powszechne wśród naukowców, autocytowania i cytowania pojedyncze, często grzecznościowe wynikające z poczucia wzajemności lub wdzięczności, to naukowy śmietnik rośnie w oczach”.

 

                                                     Tomasz Witkowski

 

Z czasopismami bywa tak, że albo chce się do konkretnego wracać, albo wyrzuca się je bez mrugnięcia okiem jako niezłą wartość opałową, ale nigdy intelektualną. Przyznam, że od jakiegoś czasu mam tak samo. Uwielbiam czasopisma naukowe, popularnonaukowe, oraz te mówiące o polityce, gospodarce, czy ekonomii i religii. Bez różnicy, czy to tygodnik, miesięcznik, czy kwartalnik zawsze chętnie wybieram pozycje tematyczne, te z grona kobiecego mnie nie interesują, ponieważ doprowadzają przeciętne Polki do kompleksów, powtarzając tylko, jak mantrę co musisz mieć, lub jaka być, aby nie tylko być szczęśliwą, ale także zaspokoić oczekiwania potencjalnego kandydata na męża, czy kochanka. 

Nigdy nie byłam lewaczką, więc czytam raczej publikacje prawicowe, choć bywa i tak, że sięgam po te z drugiej strony sceny politycznej. Mam, jednak swoje ulubione, do których wracam często mimo tego, że nie jestem wielką fanką obecnej polityki rządu, ani nie wyznaję wiary kościoła rzymskiego. Jednym z takich czasopism jest pozycja Wydawnictwa Fronda, czyli Fronda Lux. Uwielbiam książki Frondy, choć czasami nie są z kręgu moich przekonań, dlatego z wielką ciekawością pochyliłam się nad najnowszym numerem tego dwumiesięcznika. Frondę Lux miałam w ręku dość dawno, był to naprawdę ciekawy numer o panowaniu chińskim od czasów pierwszego cesarza Państwa Środka, ze wciągającą historią późniejszych rządów, zwłaszcza epoki Mao. Tym razem Wydawca, na ponad 200 stronach przedstawia nam historię Rosji, oraz jej dążenie do mocarstwowości, a także wzajemnych relacji polsko – ukraińskich na przestrzeni wieków. 

W najnowszym numerze znajdziemy takie artykuły jak np. Ezoteryczna Rosja Dugina pióra Pana Zbigniewa Łagosza, Jak polskie podziemie próbowało dogadać się z ukraińskimi nacjonalistami, Pana Pawła Sztamy, czy O papieżu, który nie chciał być papieżem NATO, Pana Tomasza Rowińskiego. Artykułów i to dość obszernych jest więcej, oscylują one wokoło historii, sztuki, literatury i religii, co wzmacnia ich wartość. W ostatnim czasie odrzuciłam z powodów mocno propagandowych kilka czasopism kulturalnych, długo nie mogłam znaleźć nic, co by mnie satysfakcjonowało, ale Fronda Lux, mimo że Wydawca  nie ukrywa swoich przekonań i wartości, jest najbardziej obiektywna, moim zdaniem. 

W czasopismach każdy szuka czegoś innego. Ja lubię te ambitne, które nie zaśmiecają umysłu. Zawsze wybieram także te o dużej objętości, aby mieć co czytać przez długi czas, a nie tylko przejrzeć i odłożyć, bo połowa stron to reklamy. Fronda Lux to lektura dla wymagających, cóż tu ukrywać ktoś, kto nie interesuje się historią, sztuką, czy literaturą nie znajdzie tutaj nic dla siebie. Jest to pozycja dla fascynatów tymi tematami. Dziś na polskim rynku gazet oraz czasopism brakuje nam ambitnych publikacji, przede wszystkim tych obiektywnych, głównie dlatego wybieram propozycję Wydawnictwa Fronda. Jeśli dodamy do tego świetną jakość papieru, szacunek wizualny do odbiorcy, oraz ludzi, którzy tworzą to czasopismo, jestem przekonana, że czytelnik, który chce sięgnąć po coś ambitnego, znajdzie tutaj wiele dla siebie. 

Bez nagonki, bez obrażania, bez jednopartyjności, bez hejtu i mowy nienawiści. Obiektywnie z powołaniem się na historię świata, geopolitykę, szeroko pojętą sztukę i literaturę, a także bez nawracania na jakąkolwiek religię. Zachęcam do zapoznania się z tym naprawdę ciekawym czasopismem. 

Czasopismo do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Fronda


 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t