poniedziałek, 27 grudnia 2021

Hillary Clinton w nowej odsłonie






Jestem najsłynniejszą osobą, której nie znacie”.


Hillary Clinton










Hillary Clinton była pierwszą damą w latach 1993 – 2001, gdy jej mąż sprawował urząd Prezydenta Stanów Zjednoczonych Ameryki. Po rządach swego małżonka dwa razy walczyła o fotel głowy państwa, raz stając do walki z Barackiem Obamą a kolejny raz z Donaldem Trumpem. O ile jej kariera polityczna, zawsze była niezwykle ciekawa oraz momentami imponująca, a także kontrowersyjna, o tyle zaskoczeniem dla mnie było gdy zadebiutowała jako pisarka swoją najnowszą powieścią Stan Terroru.




O karierze Pani Clinton w ramach partii Demokratów można mówić wiele złego, ale i wiele dobrego. Po kilku aferach z mężem kontrowersyjnych decyzjach, zaskakujących oświadczeniach i przegranych wyborach na rynku wydawniczym pojawiło się kilka naprawdę dobrych biografii byłej pierwszej damy USA. Trzeba jednak przyznać, że biografia nawet najlepsza to tylko zlepek informacji o człowieku, którego i tak nie zna się naprawdę i do końca. Moim zdaniem powieść Pani Clinton mówi o Niej więcej niż niejedna biografia.


Przyznam, że do pozycji Stan terroru podchodziłam z dużą rezerwą, co wynikało z tego, że nie jestem fanką żony Bila Clintona. Byłam zaskoczona, że ktoś, kto bezsprzecznie jest jedną z ikon amerykańskiej polityki, postanowił napisać, powieść dla mas. Pani Clinton swoją publikację napisała razem z Panią Penny Louise, co może powinno łagodzić trochę moje obawy, ale i tak bałam się tej pozycji, głównie wątków politycznych. Muszę, jednak napisać, że pozycja ta jest naprawdę dobrym thrillerem.


Światem wstrząsa niepokojąca seria ataków terrorystycznych. W USA nowa sekretarz stanu odkrywa, że cała akcja była od początku misternie zaplanowaną intrygą. By stawić czoła przeciwnikowi potrzeba zgranego zespołu, który nie tylko wyjaśni ataki, ale również stawi czoła wewnętrznym walką politycznym, oraz zaufa sobie nawzajem. Nasza Pani sekretarz będzie miała ciężkie zadanie, czy uda jej się wyjść cało z politycznych, światowych intryg i ponownie zbudować wspólnie z prezydentem silną Amerykę? Koniecznie musicie przeczytać.




Uwielbiam thrillery i powieści sensacyjne. W tej pozycji widać politycznego ducha Pani Clinton, widać również Jej prywatne zdanie na temat wydarzeń na świecie, walk wewnętrznych w kraju oraz przekonanie, że kobieta może dobrze rządzić wielkim imperium. Myślę, że powieść ta jest również uzewnętrznieniem się Autorki i przelania na papier w formie bez wątpienia wspaniałej akcji Jej własnych przeżyć.


Wartka akcja, niejednoznaczni bohaterowie, historia, wielka polityka, misterny plan, wielkie niebezpieczeństwo, a także relacje polityczno-społeczne to wszystko sprawia, że pozycja Stan Terroru wciąga i zachwyca od pierwszej strony. Muszę przyznać, że Pani Clinton niemal dorównuje innym pisarzom tego gatunku, co było dla mnie samej zaskoczeniem.
Jak już pisałam, nie jestem polityczną fanką Hillary Clinton, ale jako Pisarka sprawdziła się ona znakomicie. Książka ma jedną bezsprzeczną wartość tematyka powieści, pisana jest przez kogoś, kto był na samych szczytach różnego rodzaju stanów zagrożenia, czy afer zagrażających porządkowi świata, to sprawia, że publikacja ta mimo fikcji zawiera wiele z realizmu np. reakcje ludzi na najwyższych szczeblach, czy specjalne działania na niekorzyść państwa.


Bezdyskusyjnie naprawdę wspaniałą pozycję Stan terroru polecam. Jest to książka, którą powinno się przeczytać bez względu na poglądy i przekonania polityczne.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Poradnia K



 

poniedziałek, 20 grudnia 2021

Boże Narodzenie pełne miłości




Przedświąteczne dni, zawsze kuszą mnie do sięgnięcia po jakiś dobry romans, z Bożym Narodzeniem w tle. Tutaj rynek wydawniczy jest wprost zasypany propozycjami o miłości podczas magii wyjątkowej nocy, jednak często są to pozycje na jedno kopyto i naprawdę trudno znaleźć coś oryginalnego. Zastanawiam się zawsze, jak to jest, że Święta Zmartwychwstania Pańskiego bezsprzecznie najważniejsze w roku nie obfitują wylewem publikacji romantycznych… Faktycznie Boże Narodzenie ma swój urok i czar i stąd chyba ta różnica w tematyce książkowej.




W tym roku postanowiłam dać się porwać najnowszej pozycji Pani Christiny Lauren Miłość na Święta. Długo na nią czekałam, a z recenzją wstrzymywałam się specjalnie do ostatniego tygodnia przed Świętami, ponieważ jest to książka, która wspaniale nastroi Was do oczekiwania na pierwszą gwiazdkę. Nigdy nie czytałam nic Pani Lauren, przyznam, że jej poprzednia publikacjaPodróż Nieślubna zapowiada się wspaniale i mam zamiar się z nią zapoznać, ale dziś o romansiku z gwiazdką w tle.


Fabuła może wydawać się banalna, nasza główna bohaterka Maelyn córeczka mamusi, nieznosząca swojej pracy właśnie przeżywa zawód miłosny. Serce nie sługa, a dziewczyna tym razem cóż kiepsko wybrała, święta spędza po raz ostatni (jednak czy na pewno?) z rodziną i przyjaciółmi w pięknej i klimatycznej chacie w Utah. Po powrocie ze spotkania rodzinnego i obfitej wigilii Maelyn wypowiada życzenie skierowane do wszechświata, (a może do Pana Boga) by ten pokazał jej, co ją tak naprawdę uszczęśliwi. Życzenie zostaje spełnione w bardzo oryginalny sposób, powodując lawinę zaskakujących, wesołych, ale przede wszystkim pouczających wydarzeń, które całkowicie odmieniają życie naszej bohaterki. Po wypowiedzeniu życzenia wszystko nagle znika, a Mae ponownie powraca do momentu, w którym jechała do urokliwej chatki w Utah…




Szkoda, że nie widzieliście mojej miny gdy rozpakowałam tę pozycję z koperty… Książka była zapakowana w romantyczny, błękitny woreczek nigdy nie dostałam tak ozdobionej pozycji, muszę tutaj napisać, że niby taki mały gest a sprawił, że nie mogłam się doczekać, aby po nią sięgnąć. Publikacja ta lekko przypomina twórczość Pani Cecelii Ahern, choć ma więcej zalet np. wspaniały żywy i niezwykle zabawny język. Momentami, czytając tę powieść, uśmiałam się do łez, cięty język bohaterki, cała gama przemyśleń, niebanalni bohaterowie oraz wszystko to, co najważniejsze na Święta spotyka się w tej jednej pozycji. Dzieło to zmusza do myślenia, nakłania do przewartościowania swojego życia i zachęca, aby na sprawy, które wydają nam się nie do rozwiązania spojrzeć z innej perspektywy.


Jeśli chodzi o romanse, bożonarodzeniowe myślę, że Miłość na Święta jest jednym z lepszych, jakie przeczytałam. Niezwykle ciepła, pełna uczuć, rodzinna i obfitująca w miłość powieść będzie wspaniałym przerywnikiem podczas wypełnionego przygotowaniami do Bożego Narodzenia tygodnia. Jestem przekonana, że Mae porwie Was tak samo jak mnie w swój zwariowany świat pełen ciepła i miłości. Boże Narodzenie to czas, w którym częściej sięgamy po powieści romantyczne. W tym roku Miłości na Święta nie może zabraknąć na Waszych półkach, a także pod choinką.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Poradnia K





 

środa, 15 grudnia 2021

Enola Holmes po raz V




„Dzielenie się sekretami zbliża ludzi do siebie.
Tajemnice wzmacniają niewidzialną więź doświadczenia,
przyjaźni, wspólnych lat”.

Anna Davis




Hurraaaaa… W końcu jest! Ukazał się najnowszy tom Enoli Holmes, który tak jak poprzednie podbił serce moje oraz moich dzieci. Tom V, jednak zaskakująco różni się od pozostałych, co nie tylko mnie zaskoczyło na plus, ale również sprawiło, że ta część stała się jeszcze bardziej wartościowa niż wcześniejsze. Enola Holmes sprawa szyfru na krynolinie, to dzieło, które powala na dzień dobry tłem historycznym, który wciąga nas w wir niesamowitych wydarzeń przeplatanych tragedią Scutari.


Wojna Krymska zdziesiątkowała armię brytyjską, nie samym ostrzałem, czy bitwą, ale przede wszystkim chorobami, które szerzyły się na froncie. Do Scutari wyruszyła Florence Nightingale, młoda kobieta, która od lat marzyła o tym, aby zostać pielęgniarką. W XIX wieku w szpitalach pracowały głównie zakonnice, rodzice Florence nie chcieli, aby ich córka zajmowała się leczeniem rannych, ta jednak postanowiła wesprzeć brytyjskich żołnierzy i dzielnie wyruszyła na front.



Nasza odważna pielęgniarka jest jedną z bohaterek najnowszej książki pani Nancy Springer, Pisarka wspaniale opisała również sytuację samego konfliktu, epidemii i działań podejmowanych na rzecz chorych, a nade wszystko najważniejsze wplotła w tę opowieść wątek kryminalnej tajemnicy, który nasza młoda pani detektyw po raz kolejny rozwiązuje w swój oryginalny sposób.



Tym razem w tarapaty wpada gospodyni Enoli pani Tupper. Staruszka, straciła męża podczas wojny krymskiej, jej ukochany zmarł podczas epidemii, a opiekowała się nim właśnie Florence Nightingale. Pani Tupper jako młoda kobieta po stracie męża dzięki pomocy pielęgniarki wraca do swojej ojczyzny, i wydawać by się mogło, przeżywa kolejne lata w spokoju. Aż pewnego dnia otrzymuje tajemniczą wiadomość… Biedna staruszka w ogóle nie ma pojęcia, o co chodzi nadawcy… A może dobrze udaje? Prosi Enolę o przyjrzenie się tej sprawie, a gdy ta to robi pani Tupper zostaje porwana. Nasz bohaterka zastanawia się jaki związek miała urocza staruszka z wydarzeniami podczas wojny krymskiej, czy mówi prawdę, czy tylko udaje, kim są porywacze, jak natrafić na ślad uprowadzonej kobiety?




Część piąta powieści to nie tylko zagadka kryminalna, ale niezwykła przygoda szpiegowska, która wciąga nas w świat, przemytników, zdrady, przyjaźni i niebezpiecznych sekretów.



Niech Was nie zwiedzie kobiecy tytuł, w tym przypadku krynolina to tylko zasłona dymna niezwykłych i niebezpiecznych wydarzeń. Przyznam, że tytuł mnie zmylił. Spodziewałam się czegoś z arystokracji i tego całego sferowego życia, w ogóle nie brałam pod uwagę tak barwnego tła historycznego. Zostałam mocno zaskoczona bez wątpienia pozytywnie. Każda książka o Enoli Holmes wprowadza nas w inny aspekt londyńskiego świata, tym razem jest tak samo. Pani Springer nie zawiodła opisami ciemnych uliczek i codziennego życia Londynu, ale dołączyła również wydarzenia ważne z perspektywy Brytyjczyków, o których już dziś mało kto pamięta.



Oczywiście nie zabrakło również zabawnych przemyśleń dziewczyny, ciągłych poszukiwań matki Enoli, oraz zręcznych trików, które pozwoliły młodej detektyw skutecznie unikać braci. Wartka akcja, humor, przygoda, lojalność, przyjaźń i tajemnica to już znak rozpoznawszy książek Pisarki o siostrze jednego z najsławniejszych detektywów Anglii.


Jeśli jeszcze nie znacie pozycji o rezolutnej młodej damie, która potrafi rozwiązać najtrudniejsze zagadki, koniecznie sięgnijcie po wszystkie V części jej przygód. Zapewniam Was, że nie tylko miło spędzicie czas, ale również wciągniecie się w opowieść o świecie, którego dziś już nie ma.

Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Poradnia K



 

wtorek, 14 grudnia 2021

Magiczne wznowienie




Miłość to pomieszanie podziwu, szacunku i namiętności. Jeśli żywe jest choć jedno z tych uczuć, to nie ma o co robić szumu. Jeśli dwa, to nie jest to mistrzostwo świata, ale blisko. Jeśli wszystkie trzy, to śmierć jest już niepotrzebna – trafiłaś do nieba za życia”.


William Wharton








To już kolejne wznowienie, powieści wszech czasów Nicholasa Evansa Zaklinacz koni. Wydawać by się mogło, że powieść ta już nikogo nie wzruszy, nie zachwyci, ani nie porwie, jednak okazuje się, że po raz kolejny nowe wydanie tego bestsellera przyciąga miliony czytelników zarówno w Polsce jak i za granicą.


Gdy pozycja Pana Evansa ukazała się po raz pierwszy w 1995 roku, nikt nie przypuszczał, że stanie się jedną z najbardziej poczytnych publikacji na rynku wydawniczym. Fabuła zwróciła uwagę zarówno miłośników romansu obyczajowego jak i krytyków literackich, którzy niespodziewanie nie mieli zastrzeżeń do pozycji. Po spektakularnym sukcesie nadszedł czas na niezapomnianą ekranizację, która ukazała się w roku 1998, a w roli głównej ujrzeliśmy na dużym ekranie samego Roberta Redforda. Film powalił na kolana, zdobywając kolejno Oscara za najlepszą piosenkę A Soft Place To Fall, w roku 1998, następnie otrzymał nominację do Złotych Globów za najlepszy dramat oraz dla najlepszego reżysera (Robert Redford).




Zaklinacz koni jako publikacja książkowa bardzo długo utrzymywała się na listach bestsellerów. Zarówno wydawnictwa zagraniczne jak i polskie wznawiały pozycję, która przyciąga do księgarń miliony fanów zaklinacza koni i jego historii. Pokrótce fabuła książki opowiada nam historię Grace, która po ciężkim wypadku na koniu, podczas którego wpada wraz z nim, pod ciężarówkę nie może dojść do siebie. Również jej koń dziczeje i nie daje się już nikomu dosiąść. Matka naszej bohaterki nie zgadza się na uśpienie konia i postanawia znaleźć w Ameryce mężczyznę zwanego zaklinaczem koni. Podobno człowiek ten potrafi wpływać na psychikę tych zwierząt i nad nimi panować. Kobieta liczy na to, że mężczyzna pomoże nie tylko zwierzęciu, ale i jej córce.


Tak zaczyna się niezwykła przyjaźń między koniem i człowiekiem, a także miłość, która łączy dwoje ludzi po przejściach.




O dziele Zaklinacz koni słyszałam od dawna, jednak nie mogłam się do tej publikacji przekonać. Jakoś mnie ona nie ciągnęła, zawsze zostawiałam ją na później. Filmu nigdy nie oglądałam, myślę, że go nie obejrzę, boje się, że mnie rozczaruje, a po przeczytaniu książki nie chcę czuć niesmaku. Pozycję tę w końcu otworzyłam i przyznam, że przepadłam. Dla mnie osobiście nie jest to dramat, raczej obyczajówka z wątkiem miłosnym… jakoś dramaty zawsze inaczej mi się kojarzą i nie podciągnęłabym tej pozycji pod ten gatunek.


Niezwykle ciepła, ogromnie wzruszająca, pełna emocji, opowieść urzeka swoją delikatnością, polotem, i magiczną fabułą. Niezwykła przyjaźń człowieka z koniem, do tego subtelna, delikatna miłość, opis społeczeństwa i perypetii mieszkańców miasteczka, przenoszą nas w świat, którego nie ma w rzeczywistości.


Nasz główny bohater nie tylko wspaniale zaklina konie, ale potrafi również zmieniać ludzi dookoła siebie na lepsze.


Zaklinacz koni Wydawnictwa Zysk i S-ka to wznowienie, którego nie można przegapić. Jestem przekonana, że wzruszy was do łez tak jak mnie. Pozycja Pana Evansa, porywa, prowokuje do zmian we własnym wnętrzu, oraz zachęca do przyjrzenia się naszym własnym duszom.


Jeśli jeszcze nie znacie dzieła Pisarza, koniecznie musicie to nadrobić. Książka przesiąknięta niezwykłym ciepłem oczaruje Was do tego stopnia, że będziecie chcieli do niej wracać bez końca.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka



 

czwartek, 9 grudnia 2021

Saga, która podbiła serca milionów






Tradycja to piękno, które chronimy, a nie więzy, które nas krępują. Tradycja – to rzecz zawodna, ulega często przeinaczeniom. Tradycja jest rozumem całego narodu, przesianym z jednego wieku w drugi. Wszystko, co tradycyjne, jest łatwe do polubienia i nie wymaga wysiłku.




Najbardziej prestiżowa, osiągająca rekordy sprzedaży na całym świecie powieść, której wznowienie właśnie zawitało do księgarń w Polsce. Przetłumaczona na 12 języków sprzedana w ponad trzydziestomilionowym nakładzie, książka, która uzyskała wiele prestiżowych nagród, Pisarz, którego pozycje zostały rekomendowane do biblioteki prezydenckiej w Białym Domu… Jeśli jeszcze nie znacie Trygve Gulbranssena i jego dzieła A lasy wiecznie śpiewają, koniecznie musicie to nadrobić, jest to powieść obowiązkowa przy końcu 2021 roku.


Wydana w roku 1933 skandynawska saga zbliżyła do siebie pokolenia ludzi na całym świecie. Składająca się z dwóch tomów powieść na zawsze odmienia serca, oraz umysły czytelników zabierając nas do świata pełnego natury, tradycji, żywych ludzi i wartościowych historii. Publikacja, której akcja rozgrywa się w XVIII i XIX wieku żyje swoim życiem bez pośpiechu, pędu czasu, ani skrótowości. Zabiera nas do świata wszechogarniających lasów, wspaniałych widoków, ponadczasowej tradycji i ludzi, którzy są gotowi na wszystko by przez pokolenia bronic swojego dziedzictwa.


W obficie skutej lodem dziewiętnastowiecznej Norwegii żyją dumni ludzie, których istnienie regulowane jest przez naturę, żywioły i pory roku. Na twardych równinach żyje, mieszka i pracuje lud Bjorndal. Są to ludzie, których boją się pozostali mieszkańcy szerokiej okolicy. Ród ten słynie z męstwa i uporu, ale skrywa także swoje momentami straszne tajemnice, nie zna pojęcia miłosierdzie i nie toleruje słabości. Członkowie rodu będą jednak musieli zmierzyć się z wieloma trudnymi pytaniami jak np. czym są obowiązki bogatych wobec biednych, czy można zrezygnować z zemsty, która stanowi filar ich istnienia, czy egzekwowanie swych praw zawsze prowadzi do czegoś dobrego, na czym tak naprawdę polega zaufanie i posłuszeństwo Bogu?


Ród Bjorndal to także ludzie pełni miłości, pasji i poświęcenia. Czy odnajdą się w rodzinnych zmaganiach i kulturowych tradycjach? Jak potoczą się ich losy na przestrzeni mijającego czasu wielu pokoleń? Kto zyska, a kto straci? Czy surowi ludzie lodu potrafią kochać, czuć oraz współczuć? To wszystko w niezapomnianej powieści wszech czasów.




Przeczytałam w swoim życiu wiele książek. Czasami zmarnowałam przy nich czas, ponieważ nie były warte nawet tego, aby je otworzyć. Przyznam, że do tej pory nie miałam w ręku lepszej pozycji niż A lasy wiecznie śpiewają Pana Trygve Gulbranssena.


Ta powieść to dzieło, od którego ciężko się oderwać. Napisana na niesamowicie wysokim poziomie, może wydawać się ciężka i niezrozumiała. Zawiera wiele opisów i wydawać by się mogło niepotrzebnej treści, jednak to wszystko tworzy świat historii o ludziach być może lepszych niż my. Pisarz jest postacią charakterystyczną, jego książki łatwo rozpoznać, wielostronicowe opisy przyrody, bezpośrednia charakterystyka bohaterów, zero tak zwanej pikanterii i szczegółowo rozpisane przemyślenia postaci… Nuda? Być może, jednak bezsprzecznie jest to nuda, której wstyd nie znać. Przenosząc się w świat twardych ludzi z lodowej Norwegii, odkrywamy nie tylko losy bohaterów, ale również poznajemy sami siebie, nasze wartości, wady, zalety, pragnienia, oraz to, co nas przeraża i raduje.


To pozycja, której nie można porównać do żadnej innej. Nikt już tak dziś nie pisze, myślę też, że Pisarz nie ma sobie równych również w latach swej twórczości. A lasy wiecznie śpiewają to magia, kunszt literacki oraz klasa w jednym.


Nakładem Wydawnictwa Zysk i S-ka ukazały się dwie części sagi zawarte, w jednej pozycji są to, A lasy wiecznie śpiewają oraz Dziedzictwo na Bjorndal. Piękne wydanie ze skromną, twardą, okładką ze skrzydełkami zachęca do zapoznania się, z tym bez wątpienia wielkim dziełem.


Nie znałam do tej pory twórczości Autora. Uwielbiam skandynawskie sagi, choć nie te o miłości, ta książka jest spełnieniem moich wszystkich oczekiwań wobec wartościowej literatury. Będę ją polecała wszystkim, którzy tak jak ja kochają rodzinne pozycje obyczajowe, pełne pasji, życia i namiętności.


Najlepsze zakończenie roku tylko z dziełem Pana Trygve Gulbranssena. To jedna z tych publikacji, której nie wolno przegapić. Są książki, których wstyd nie przeczytać i ta jest jedną z nich. Jeśli jeszcze nie znacie głębokiego przesłania dzikiej Północy, koniecznie zapoznajcie się z międzynarodowym hitem, A lasy wiecznie śpiewają


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka


 

wtorek, 7 grudnia 2021

Nowy wątek kryminalny




„Nikomu z ludzi nie może udać się zbrodnia doskonała,
potrafi, jednak dokonać tego przypadek”.


Władimir Nabokow












Po ostatnim polskim thrillerze, choć może to bardziej kryminał Dziecięcy kram doszłam do wniosku, że warto dawać szansę krajowym powieściom z tego gatunku. Szczerze mówiąc, rzadko czytam nasze publikacje, ponieważ są nijakie i bez polotu, ale nie można oceniać wszystkiego pod jeden schemat. Postanowiłam więc sięgnąć po najnowsze dzieło Pani Kamili Cudnik W cieniu twierdzy, zapowiadała się niezwykle ciekawie i powiem, ze mnie zaintrygowała po opisie.


W wielkim skrócie powieść dzieje się w czasie rządów pruskich w Polsce. Nasz główny bohater Walter Offenberg po głośnym skandaliku z udziałem jego żony, która umiera w nieszczęśliwych okolicznościach, postanawia wyjechać z Berlina do Torunia. Kupuje tam majątek po polskim ziemianinie. Po przybyciu na miejsce poznaje Luizę, która jest córką poprzedniego właściciela, między nim i kobietą zaczyna pojawiać się uczucie. Niestety podczas nocy świętojańskiej we wsi dochodzi do strasznego mordu. Wszyscy są podejrzani, nie wiadomo komu ufać, mała społeczność coraz bardziej pogrąża się w strachu oraz serii tajemnic.




Tematyka książki naprawdę ciekawa, kontekst historyczny nie za bardzo oddany, Pisarka bardziej skupiła się na akcji, ale nie ma tragedii. Mimo to mój zapał opadł po kilku pierwszych stronach. Nie mogłam przebrnąć, przez te wszystkie niemieckie nazwiska stanowczo za dużo ich było, w pewnym momencie postacie zaczęły mi się zlewać w jedno. Poza tym muszę tutaj uczciwie dodać, że użycie tylu bohaterów hm… niemieckich, miast, nazwisk... I język moim zdaniem sprawiło, że książkę czyta się jak suchą powieść bez emocji. Język niemiecki, wszystkie słowa w nim są z reguły twarde i suche, zresztą Niemcy jako naród nie są tak wylewni jak Polacy i Autorka mimo tego, że wspaniale oddała to w swoim dziele, sprawiła tym, że pozycja jest po prostu drętwa.


ByC może to był zamysł Pisarki, ale do mnie jakoś nie dotarł. Mimo wspaniałej, akcji i ciekawego tematu, suchość dialogów, sztywność postaci, i te namnożone nazwiska spowodowały, że miałam wrażenie, że czytam książkę Niemca, który wyznaje zasadę Ordnung mus sein!


Nie miałam okazji czytać nic innego Pani Cudnik, mam zamiar to nadrobić, ponieważ liczę na to, że inne publikacje Pisarki są o wiele lepsze. Niestety W cieniu twierdzy kompletnie mnie rozczarowało.


Myślę, że o Niemcach trzeba potrafić pisać. Są to specyficzni ludzie fakt, ale mają również swoje uczucia i przedstawienie ich tak sucho… Jakoś do mnie nie przemówiło. Powieść kończy się w sposób, który sugerował mi tom II, jestem bardzo ciekawa.


Książka to powieść z wątkiem kryminalnym i tutaj chwilę się zatrzymam, ponieważ sam ten temat przedstawiony wspaniałe. We wsi ginie młoda kobieta, pruska milicja zaczyna śledztwo, podczas którego okazuje się, że w podobnych okolicznościach zginęła kiedyś też inna dziewczyna. Z tym Pani Cudnik poradziła sobie wspaniale, jednak w oczy nadal raziła mnie ta pruskość.


Długo zastanawiałam się, czy powieść, polecić, ale każdy jak wiecie, ma inny gust literacki, więc jak najbardziej polecam. Mimo braku, historycznych przemyśleń, temat samego morderstwa, oraz śledztwa zasługuje na uwagę i z całą pewnością spodoba się fanom polskiego kryminału. Ja na pewno do tego dzieła nie wrócę.


Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka



 

poniedziałek, 6 grudnia 2021

Colin Bridgerton zaprasza do nowej powieści





Mężczyźni pragną zawsze być pierwszą miłością kobiety. Kobiety zawsze pragną być ostatnim romansem mężczyzny”.


Oscar Wilde








Całkiem niedawno, ukazał się czwarty tom popularnej serii Julii Quinn Bridgertonowie. Po przeczytaniu, trzech części, oraz wnikliwym zapoznaniu się z serialem, przyznam, że z niecierpliwością czekałam na perypetie kolejnego członka tej zacnej rodziny.


Szczerze mówiąc gdy ukazał się, pierwszy tom tej powieści myślałam, że to jakaś nowość. Dopiero po głębszym buszowaniu w internecie dowiedziałam się, że Wydawnictwo Zysk i S-ka, wznowiło tę pozycję. Do tytułu Mój książę podeszłam bardzo sceptycznie, lawina krytyki, która spotkała pierwszy sezon serialu, nie zachęciła mnie ani do książki, ani do filmu, jednak skusiłam się na tom drugi i kolejne. Otwarcie powiem, że zakochałam się w tej serii. Z reguły nie czytam romansów, każdy, kto śledzi, moje recenzje wie, że rzadko o nich piszę, chyba że trafię naprawdę na jakąś perełkę. Bez wątpienia tom IV o rodzinie Bridgertonów, jest takim smaczkiem wśród literatury.


W poprzednich częściach poznaliśmy już Daphne, Anthonego, oraz Benedicta, tym razem przyszedł czas na Colina. Colin Bridgerton kochający podróże młody człowiek, o niesamowicie sympatycznej osobowości po wojażach w upalnej Grecji powraca do Londynu wraz z rozpoczęciem nowego sezonu matrymonialnego. Jego matka, z całego serca pragnie ujżeć syna przy boku jakiejś młodej, miłej kobiety, marzy także o gromadzie wnuków, więc usilnie namawia mężczyznę do ożenku. Powrót Colina wywołuje szybsze bicie serca u naszej Penelopy Featherington, na pewno ją pamiętacie z serialu to ta ruda lekko pulchna młoda dama. Beznadziejnie, od lat zakochana w młodym Bridgertonie, pozostaje, starą panną marząc, że któregoś dnia stanie się dla mężczyzny kimś więcej niż tylko przyjaciółka rodziny.


Perypetie tych dwojga sprawiają, że część IV trzeba przeczytać. Suto przeplatana soczystymi ploteczkami tajemniczej, oraz niesamowicie bezpośredniej Lady Whistledown pozycja odziera socjetę ze wszystkich jej sekretów.




Bezsprzecznie wśród romansów historycznych książki Pani Quinn są publikacjami, których nie wolno przegapić. Nie tylko zabierają nas do Anglii XIX wieku, w której możemy poznać styl życia, zasady, konwenanse, ale także miłostki, tragedie i cierpienie ówczesnych młodych kobiet i mężczyzn. Książki Autorki przede wszystkim zabierają nas do świata niemal realnego romansu tamtych lat, z którym wiele kobiet chciałoby się utożsamiać.




Chciałabym tutaj odnieść się także do serialu na platformie Netflix. Po zapoznaniu się, z wszystkimi IV tomami powieści, jestem nim niesamowicie zniesmaczona. Pierwszy sezon całkowicie odarł pozycje z jej delikatności, poczucia humoru, klasy, oraz wątków historycznych. Serial jak dla mnie został przedstawiony w sposób wulgarny i naprawdę polecam najpierw zapoznać się z powieścią a dopiero później oglądać to coś, co zaserwował nam Netflix. Mam nadzieje, że drugi sezon nie będzie aż tak powierzchowny i płytki, z całą pewnością obejrzę go z ciekawości.


Mam swoje ulubione postacie w tej historii, mam również swoich ulubionych członków rodziny. Colin Bridgerton jest jednym z nich. Byłam niezmiernie ciekawa, jak potoczy się historia tego mężczyzny i uroczej Penelopy. Muszę tutaj również wspomnieć, że nasza bohaterka skrywa sekret, który być może zostanie odkryty w tej części, doczytajcie sami.


Rzadko polecam romanse, ale Miłosne tajemnice Pani Julii Quinn bezsprzecznie umilą Wam drogie Panie przedświąteczne wieczory. Jestem przekonana, że tak jak ja zachwycicie się kolejnym polowaniem na męża w nadchodzącym londyńskim sezonie. Tym razem sale balowe, piękne suknie, gorące walce i najświeższe ploteczki udowodnią Wam, że czasami na miłość warto poczekać. Nie marnujcie więc czasu, tylko koniecznie poznajcie Colina Bridgertona i zaproście go na kubek gorącej czekolady w trakcie przygotowań, do najpiękniejszych Świąt w roku.



Książkę do recenzji otrzymałam od Wydawnictwa Zysk i S-ka


 

 https://www.youtube.com/@Literackiewiadomo%C5%9Bcizwiejs-l3t